Fedra - Jean Baptiste Racine (czytaj książki online za darmo .TXT) 📖
Krótki opis książki:
Fedra to tragedia francuskiego dramaturga Jeana-Baptiste Racine z roku 1677. Autor uznawany jest za jednego z największych tragików wszech czasów oraz za mistrza w przedstawieniu kobiecej psychiki.
Na początku chciał poświęcić się kościołowi lecz nie odniósł tam sukcesu więc zajął się pisaniem. Swoje utwory opierał na motywach mitologicznych i historycznych. Fedra opowiada o nieodwzajemnionej miłości tytułowej bohaterki do swojego pasierba Hipolita, który zakochany jest w potomkini zwaśnionego z nimi rodu.
Przeczytaj książkę
Podziel się książką:
- Autor: Jean Baptiste Racine
- Epoka: Barok
- Rodzaj: Dramat
Czytasz książkę online - «Fedra - Jean Baptiste Racine (czytaj książki online za darmo .TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Jean Baptiste Racine
wyświadczy.
HIPOLIT
Fedra o niecny płomień wini Hipolita!
Słupieje dusza zgrozy nadmiarem przybita!
Tyle ciosów znienacka wali w moją głowę,
Że głos tłumią mi w piersiach, odejmują mowę.
TEZEUSZ
Zdrajco! Mniemałeś może, iż trwożne milczenie
Twoich niecnych zakusów pogrzebie wspomnienie:
Nie trzeba było, kiedyś uchodził, w jej dłoni
Zostawiać tej, co oto cię oskarża, broni;
Lub też, by dopełniła się wszelka sromota,
Trzeba ją było zbawić mowy i żywota.
HIPOLIT
Kłamstwem tym najczarniejszym słusznie oburzony,
W pełnym wyznaniu szukać winien bym obrony:
Lecz chcę szanować sekret, co ciebie dotyka.
Uznaj przyczynę, która usta mi zamyka,
Ojcze, i próżnych zgryzot nie chcąc mnożyć sobie,
Przyjrzyj się memu życiu i mojej osobie.
Zbrodnia lżejsza poprzedza zawżdy81 ostateczną;
Kto bądź umiał granicę przekroczyć stateczną,
Może z czasem pogwałcić i wzgląd by82 najświętszy.
Tak jak zacność, i zbrodnia stopniami się piętrzy:
I nigdy nie widziano zbożności i cnoty,
Iżby się nagle w bezmiar zmieniły podłoty83.
Nie stanie się w dniu jednym człek szlachetny z młodu
Przewrotnym skrytobójcą, kazicielem rodu.
Wstydliwej bohaterki piersią wykarmiony,
Nigdym się krwi niegodny nie okazał onej;
Roztropny Pitej, gdym był dzieckiem jeszcze słabem,
Raczył mą młodość krasić swych nauk powabem.
Nie chcę w własnym świadectwie szukać zbytniej chwały;
Lecz jeśli jaką cnotę bogi mi przyznały,
Mniemam, panie, iż właśnie imię moje sławią
Za wstręt do zbrodni, którą dzisiaj mnie plugawią.
Z tego słynie Hipolit w całym greckim kraju:
Aż do srogościm przywiódł czystość obyczaju;
Czucia me nieugięte wiadome są w świecie.
Dzień jasny nie jest czystszy, panie, niż twe dziecię.
I ten Hipolit miałby, plugawym spojrzeniem...
TEZEUSZ
Tak, hardość twa, nikczemny! jest twym potępieniem.
Oziębłości twej niecne przyczyny są widne:
Fedra jedna wabiła twe oczy bezwstydne;
I dusza twa, zmrożona dla przedmiotów innych,
Obca była powabom płomieni niewinnych.
HIPOLIT
Nie, ojcze, owo serce — poznaj prawdę całą! —
Czystej miłości czarów strzec się nie umiało;
Kocham: oto, wiedz, ojcze, ma zbrodnia prawdziwa;
Kocham: zakazów twoich skruszyłem ogniwa.
W kajdanach swych Arycja więzi mnie dziś miła;
Córa Palanta syna twego ujarzmiła:
Ubóstwiam ją; me czucia, praw twoich niepomne,
Dla niej płoną, jej święcą pragnienia niezłomne.
TEZEUSZ
Kochasz ją? Nieba! Nie, nie, ty mnie nie oszukasz:
Ucieczki dla swej zbrodni w innej zbrodni szukasz.
HIPOLIT
Panie, pół roku, milcząc, kocham bez pamięci:
Właśnie, drżąc, szedłem oto wyznać ci me chęci.
Jak to! Nic cię nie zdoła z błędu tego wywieść?
Jakież zaklęcia trzeba mi straszliwe przywieść?
Niechaj ziemia, niech niebo, niech wszystek dech boży...
TEZEUSZ
Zawżdy byli zbrodniarze do przysięgi skorzy.
Przestań, przestań się miotać i łyskać oczyma,
Gdy twa kłamliwa cnota innych świadectw nie ma.
HIPOLIT
Gniew twój, ojcze, szczerości mej dojrzeć nie raczy:
Fedra mnie w głębi serca ocenia inaczej.
TEZEUSZ
Możeż84 być bezczelności więcej i udania!
HIPOLIT
Jakiż czas, jakie miejsce mojego wygnania?
TEZEUSZ
Poza słupy Alcyda przenieś swe siedlisko:
Jeszcze obecność zdrajcy będzie mi za bliską!
HIPOLIT
Pod najstraszliwszej zbrodni zarzutem tak srogim,
Gdzież szukać mi przyjaciół, gdyś ty mi jest wrogiem?
TEZEUSZ
Idź, szukaj sobie druhów, których serce zgniłe
Porubstwo, kazirodztwo ma za cnoty miłe;
Zdrajców bez czci i wiary, których dusza podła
Warta jest, by takiego pana nosić godła.
HIPOLIT
Mówisz wciąż o porubstwie i hańbie wszelakiej:
Milczę. Jednakże Fedra z matki idzie takiej,
Wiedzie się z rodu, w którym — komuż to jest tajne? —
Bardziej niż w moim sprawy owe są zwyczajne.
TEZEUSZ
Jak to! Jeszcze wściekłości twej cię nie przebrało?
Po raz ostatni, znikaj z mych oczu, zakało!
Precz, nie czekaj, aż ojca zmusi ta sromota,
By cię kazał haniebnie wyszczuć het za wrota.
SCENA III
TEZEUSZ
sam
Nędzny, ku zgubie swojej pomykasz tak żywo!
Neptun na rzekę, nawet dla bogów straszliwą,
Zaklął się i poprzysiągł: ufam, że nie zwodził.
Bóg-mściciel w ślad twój spieszy; darmo byś uchodził.
Kochałem cię; i czuję, mimo twe przewiny,
Iż serce z drżeniem czeka straszliwej godziny.
Ale na gniew i pomstę nadtoś już zasłużył85:
Któryż syn wiary ojca tak szpetnie nadużył?
Wielkie nieba, co moją męczarnię widzicie,
Jaż86 to wydałem na świat tak niegodne dzicię?
SCENA IV
Tezeusz, Fedra
FEDRA
Panie, spieszę tu do cię, pełna słusznej trwogi;
Twój głos, brzemienny gniewem, dotarł aż w me progi:
Lękam się, iż w ślad za nim mknie pomsty godzina.
Jeśli czas jeszcze, panie, oszczędź swego syna,
Uszanuj krew swą własną, błagam ciebie o to:
Smutków mych nie dopełniaj tą nową zgryzotą;
Nie każ mi życie całe żałować daremnie,
Iż polała się z ręki ojcowskiej przeze mnie.
TEZEUSZ
Nie, pani; ta krew mojej nie splamiła dłoni.
Jednak winny się karze słusznej nie obroni;
Nie śmiertelna to ręka pomsty tej dokona:
Neptun jest mi ją winien — i będziesz pomszczona.
FEDRA
Neptun, panie! Co słyszę? Chciałżebyś tak krwawo...
TEZEUSZ
Jak to! Takąż los zdrajcy przejął cię obawą?
Raczej do próśb mych słusznych dołącz swe przekleństwo;
W całej ohydzie przedstaw jego bezeceństwo;
Podsyć gniew mój, co płonie jeszcze zbyt łagodnie.
Jeszcze ci nie są znane wszystkie jego zbrodnie:
Zniewagi przeciw tobie były mu obroną;
Twe usta (tak powiada) fałszem jawnym zioną;
Twierdzi, jako Arycja panią jego serca,
Że ją kocha.
FEDRA
Co, panie...?
TEZEUSZ
Tak rzekł przeniewierca;
Lecz łacnom przejrzał zamiar sztuczki niegodziwej.
Miejmy nadzieję w pomście Neptuna rychliwej:
Idę sam przed ołtarze, błagać go, by święcie
Swe nieśmiertelne dzisiaj wypełnił zaklęcie.
SCENA V
FEDRA
sama
Odszedł. Jakaż wieść moje ugodziła uszy?
Jakiż żar, źle zdławiony, ocknął się w mej duszy?
Jakiż piorun, o nieba! Jaka wieść złowroga!
Biegłam ratować mego najmilszego wroga
I przemocą wydarłszy się z ramion Enony,
Szłam, gdzie mnie głos wyrzutu pędził niezwalczony:
Kto wie, co byłam zdolna w tej chwili uczynić?
Samą siebie umiałabym może obwinić;
I gdyby mi wzruszenie głosu nie odjęło,
Strasznej pokuty może bym spełniła dzieło.
Hipolit wie, co miłość, i nie dla mnie płonie!
Arycja tkliwsze czucia zażegła w tym łonie!
Ha, bogi! Gdy na moje spojrzenia namiętne
Zbroił się w wzrok tak dumny, czoło tak niechętne,
Mniemałam, iż to serce, wszystkim równie harde,
Całej mej płci jednaką okazuje wzgardę:
Inna wszelako dumę zuchwalca ugięła;
Oczy, dla mnie okrutne, inna w jasyr wzięła;
Być może, serce jego na miłość jest tkliwe
I dla mnie tylko jednej ma usta wzgardliwe.
I tego niewdzięcznika jaż87 bym bronić miała!
SCENA VI
Fedra, Enona
FEDRA
Droga Enono, wieszli88, com oto słyszała?
ENONA
Nie; lecz wyznaję, z drżeniem spieszę tu za tobą:
Zamiar twój nagły lękiem zdjął mnie i żałobą;
Drżę cała, że z ust twoich coś, co nie powinno...
FEDRA
Enono, kto by mniemał? Wiesz, on kochał inną!
ENONA
Jak to?
FEDRA
Hipolit kocha! Tak, ten wróg zacięty
Miłości, wiecznie chmurny, wiecznie nieugięty,
Co go spojrzenie mierzi, każde słówko drażni,
Tygrys, przed którym zawsze jam drżała z bojaźni,
Dziś spętany, wręcz własnej nie zapiera klęski;
I wiesz? Arycji trofej89 przypada zwycięski.
ENONA
Arycji?
FEDRA
Ha! Boleści dotychczas nieznana!
Jakaż mi nowa jeszcze rozpacz jest pisana!
Wszystko com wycierpiała, me wzruszenia, lęki,
Szaleństwo żądz daremnych, ogrom hańby, męki,
Wzgard młodego zuchwalca zniewaga tak gruba,