Darmowe ebooki » Epos » Jerozolima wyzwolona - Torquato Tasso (czytac ksiazki przez internet .txt) 📖

Czytasz książkę online - «Jerozolima wyzwolona - Torquato Tasso (czytac ksiazki przez internet .txt) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Torquato Tasso



1 ... 86 87 88 89 90 91 92 93 94 ... 147
Idź do strony:
które nań słoneczne wozy 
Ciskały — wiatr mu czyniąc, odganiała. 
Y (ktoby wierzył?!) swoie skryte mrozy 
Ogniem zawartych oczu rozgrzewała. 
Tak serce miękczy twarda okrutnica, 
Z nieprzyiaciółki — nowa miłośnica. 
  68.
Różey, liliey3743, którey wysep3744 drogi 
Ma w sobie dosyć, nazbierała siła3745; 
Potem z niey łańcuch piękny y chędogi3746 
Y miękki, ale mocny urobiła. 
Ten mu na szyię, na ręce, na nogi, 
(Którem y teraz związany) włożyła. 
Y kiedy twardem snem uśpiony leży, 
Wziąwszy go na wóz, po powietrzu bieży. 
  69.
Miia Damaszku państwa bogatego 
Y zamek, który woda w krąg obchodzi; 
Ale boiąc się o swego miłego, 
W wielki ocean kryiomo3747 uchodzi, 
Gdzie ponno3748 nigdy od brzegu naszego, 
Abo3749 zbyt3750 rzadko — idą prętkie3751 łodzi; 
Tam sobie wysep niewielki obrała, 
W którem od ludzi daleko mieszkała. 
  70.
Wysep to mały y niezbyt szeroki. 
Co od Fortuny ma swoie nazwisko; 
Kędy na przykrej góry wierzch wysoki 
Chodziła często na swoie igrzysko. 
Tey — przez swe czary — ramiona y boki 
Nakryła śniegiem; ale wierzchu blisko, 
Głowę iey tylko samę zieleniła 
Y ozdobny tam pałac założyła. 
  71.
Tam on w ustawnem3752 kwietniu, opoiony 
Brzydkiemi żywot wiedzie roskoszami3753. 
Z tego więzienia, z tak dalekiey strony 
Wywieść go macie z takiemi trudami. 
Ale wczas3754 wiedzcie, że iest osadzony 
Pałac y góra pilnemi strażami; 
Iednak nie będą y te miały mocy: 
Będziecie mieli na nie swe pomocy3755. 
  72
Potkacie panią — nie uszedszy3756 wiele: 
Młoda na twarzy, chocia zeszła3757 laty. 
Którą po włosiech3758 splecionych na czele3759 
Y różnych barwach poznacie u szaty. 
Ta was tak prętko3760 (rzec tak mogę śmiele) 
Morzem na wysep poniesie bogaty, 
Że ptak Iowiszów słabszem bieży lotem, 
Y ta was nazad3761 przyprowadzi potem. 
  73.
Kiedy pod górą uyrzycie pithony3762, 
Gdzie iest mieszkanie brzydkiey czarownice3763 
Y wielkie smoki z długiemi ogony3764, 
Lwy, wieprze dzikie, straszne niedźwiedzice — 
Wznieście tę rózgę, a zarazem w strony3765 
Ucieką smocy3766 y okrutne lwice. 
Ale kiedy iuż na górę wleziecie, 
Niebespieczeństwo3767 więtsze3768 mieć będziecie. 
  74.
Na samem wierzchu w skale źrzódło3769 biie, 
Które przychęca3770 ludzie3771 upragnione. 
Ale w krysztale przeźroczystem kryie 
Śmiertelne iady3772 chytrze zataione; 
Y kto się z niego by namniey3773 napiie: 
Śmiech niesłychany leie w opoione, 
Śmiech niesłychany, bo tak długo musi 
Śmiać się upity, aż go śmiech zadusi. 
  75.
Od napuszczoney śmiertelnemi iady 
(Przebóg was proszę!) wody uciekaycie; 
Nagotowane na brzegu obiady 
Y z truciznami potrawy puszczaycie; 
Dziewczyny piękne (słuchaycie mey rady!) 
Chytre, powabne daleko miiaycie; 
Nie dbaycie na śmiech y na chciwe wzroki, 
A śmiele idźcie na zamek wysoki. 
  76.
Wewnątrz na zamku dziwnie zbudowany 
Okrąg ze stem3774 dróg wątpliwych3775 uyrzycie, 
Który na karcie3776 dam wam opisany. 
Że nie zmylicie y nie zabłądzicie. 
Daley pięknemi zioły malowany 
Z labiryntami ogród obaczycie: 
Tam leżącego bohatyra w chłodzie. 
Z swoią kochaną naydziecie w ogrodzie. 
  77.
A kiedy ona w stronę rzuci oczy3777, 
Abo z ogroda3778 ustąpi do dworu — 
Niech przedeń3779 prętko ieden z tarczą skoczy 
Dyamentową, niebieskiego wzoru. 
Niech się w niey przeyrzy, niechay się w niey zoczy3780 
Y niech się wstydzi miękkiego ubioru. 
Bydź3781 może, że tak widząc swą sromotę3782, 
Tę tak wszeteczną3783 porzuci niecnotę. 
  78.
Iuż ia wam więcey powiedzieć nie mogę. 
To tylko, że iuż bespiecznie możecie 
Wybrać się w swoię3784 naznaczoną drogę, 
Którą szczęśliwą (da Bóg) mieć będziecie; 
Y chowaiąc tę odemnie przestrogę. 
Rycerza nazad od niey uwiedziecie. 
Y choć w swe gusła y w swe ufa czary, 
Nie dowie się wprzód o was z żadney miary. 
  79.
Nie mniey bespieczne tu zasię zwrócenie 
Nie mniey szczęśliwe wzad będziecie mieli. 
Ale iuż na sen nocne radzą cienie, 
Y wam też iuż czas brać się do pościeli». 
To rzekszy, wiódł ich y dał iem złożenie3785; 
Oni też dłużey bawić go nie chcieli 
Y przedsiębrali odpoczynki swoie, 
A starzec odszedł na zwykłe pokoie. 
 

Koniec pieśni czternastey.

Pieśń piętnasta Argument
Wziąwszy rycerze potrzebne przestrogi, 
Bieżą przez morze w niedościgłey łodzi 
Y widzą, iadac, iako tyran srogi 
Egipski — woyska do gromady zwodzi. 
A tak życzliwy wiatr maią, że drogi 
Koniec — kilku dni więcey nie przechodzi. 
Potem na iednę wyspę wysiadaią, 
Gdzie iuż przekazy3786 wszystkie zwyciężaią. 
  1.
Iuż też dzień piękny wiódł z morza życzliwy 
Promień y ludzi wołał do roboty, 
Kiedy wyszedszy z pokoiu, szedziwy3787 
Starzec niósł kartę3788, rózgę, puklerz3789 złoty. 
«Czas wam — pry3790 — w drogę, pierwey niż3791 skwapliwy3792 
Dzień wyńdzie3793 na świat przestrzeńszemi3794 wroty3795; 
Weźcie to, na com3796 wam dał obietnicę, 
Tem macie pożyć3797 chytrą czarownicę». 
  2.
Iuż byli3798 miękkie zostawili pierze3799, 
Niźli3800 on przyszedł y iuż beli3801 wstali 
Y w szaty, które rabiaią3802 płatnerze3803, 
Swe pracowite członki ubierali. 
A temże śladem wzad3804 mężni rycerze 
Szli, który przedtem pod ziemią deptali. 
A kiedy weszli w bystrey rzeki łoże, 
Żegnał ich: «Idźcież3805 y prowadź was Boże!» 
  3.
Bierze ich rzeka w swoie wielkie łono, 
Woda ich na wierzch wynosi bez szkody; 
Równie tak, iako gdy drzewo wrzucono, 
Znowu ie na wierzch wyrzucaią wody. 
Niesie ich rzeka y poyrzą, a ono3806 
Pani poważney y piękney urody, 
Co ich miała wieść przez słone powodzi, 
Iuż pogotowiu3807 czeka w krzywey łodzi. 
  4.
Czoło włosami kryte wystawiła, 
Postawę miała złożoną z ludzkości, 
A kiedy piękne oko otworzyła, 
Ciskała z niego szczere życzliwości. 
W modro-czerwony płaszcz się ustroiła, 
Który wydawał tysiąc odmienności, 
Że wszędzie, gdzie nań poyrzysz3808, w każdey dobie3809 
Zda się inakszy3810 y niezgodny w sobie. 
  5.
Takie więc gołąb miłością ruszony 
U malowaney nosi pióra szyie3811: 
Z sobą niezgodny y z różnych złożony 
Barw, przeciw słońcu, blask od niego biie. 
Czasem się tak zda, że smarag3812 zielony, 
Czasem, że rubin zapalony kryie, 
A czasem społem miesza farby obie 
Y oczy cieszy w stokrotnem sposobie. 
  6.
«Wnidź3813 — pry3814 — z tem drugiem, rycerzu cnotliwy 
W łódź, co bespieczne3815 morskie siecze wody, 
Którey każdy wiatr musi bydź3816 szczęśliwy, 
Którey łaskawe wszystkie niepogody. 
Wam mię oddawa Twórca dobrotliwy 
Za przewodnika przez głębokie brody». 
Tak białagłowa rycerzom mówiła, 
Y do brzegu się z łodzią przybliżyła.  
  7.
Skoro w łódź siedli, ona wziąwszy wiosła, 
Odepchnęła się zarazem od brzegu, 
Y rozciągnąwszy złoty żagiel — poszła 
Y trzymaiąc sztyr, pilnowała biegu. 
Rzeka z potrzebę wód miała3817 y niosła 
Łódź, w on czas3818 ze dżdżu wezbrawszy w zabiegu; 
Aczby ta mogła, dla swoiey lekkości, 
Iść po namielszey wodzie bez trudności. 
  8.
Pędzi wiatr żagiel złotem przetykany 
Nad przyrodzenie, nad wszystkie zwyczaie; 
Około łodzi widać siwe piany 
Woda za niemi bita, szum wydaie. 
A wtem na słone wiezdżaią3819 bałwany, 
Kędy3820 ciekąca woda iuż ustaie. 
Y tak się w wielki ocean wmięszała3821, 
Że ani wiedzieć, kędy się podziała. 
  9.
Ledwie niebieska łódź wielkiego łona 
Zaburzonego morza zachwyciła: 
Iako nawałność zaraz uśmierzona 
Zeszła y chmury pogoda spędziła; 
Woda w wysokie góry ułożona 
Spadła y tylko grzbiet kędzierzawiła; 
Niebo się w barwę tak piękną ubrało, 
Że się pięknieyszem nigdy nie widziało. 
  10.
Na wschód — zadaiąc morzu ciężkie razy, 
Od Askalony w lewo kierowała 
Y iuż obfitey blisko beła Gazy, 
(Gdzie przedtem swóy port stara Gaza miała, 
Ale uroszwszy potem z cudzey skazy3822, 
Miastem bogatem y możnem została). 
Po brzegach ludzi tak wiele chodziło, 
Że ledwie piasku więcey na nich było. 
  11.
Z łodzi rycerze widzą gęste konie 
Y niezliczone po polu namioty 
Y to tam, to sam z brony y ku bronie 
Przemiiaiące iezdy y piechoty; 
Widzą po piaskach wielbłądy y słonie 
Wielkie woienne niosące roboty 
Y z portów nawy3823 na morze wysłane, 
Y na kotwicach drugie uwiązane. 
  12.
Iedni na maszty wielkie żagle wlekli. 
Drudzy ostremi robili3824 wiosłami; 
A morze, które raz wraz iemi3825 siekli, 
Y stąd y zowąd toczyło pianami. 
Wtem Pani rzecze: «Choć poganie wściekli 
Y brzeg y morze zakryli woyskami, 
Przedsię3826 nie wszystek — możny król zgromadził 
Ieszcze nie wszystek lud swoy tu sprowadził.  
  13.
Płodnemu tylko bliskich Egiptowi 
Zebrał do kupy3827, inszych3828 czekać myśli3829; 
Bo ci, co siedzą3830 przeciw południowi, 
Y ku wschodowi — ieszcze tu nie przyśli3831. 
Przeto3832 ia tuszę3833, że się ku domowi 
Wróciemy3834 z drogi naszey pierwey, niźli3835 
Do Palestyny z woyski3836 się wybierze 
Sam, albo kogo hetmanem obierze.  
  14.
Iako bespiecznie insze ptastwa miia 
Orzeł, y leci pod samem obłokiem 
Y pod słońce się tak wysoko wzbiia, 
Że go naybystrszem próżno doyrzeć okiem: 
Tak się łódź właśnie niebieska uwiia 
Między okręty po morzu głębokiem; 
Ani się żadney obawia pogoniey3837, 
Ginie iem z oczu, próżno myślie o niey. 
  15.
We mgnieniu oka z Rufią3838 się zrównała, 
Która na pierwszem z Egiptu noclegu 
W Syryey leży; ztamtąd3839 kierowała 
Do zbyt3840 niepłodney Rynocery3841 brzegu. 
Potem wysokiey góry doiechała3842, 
Wydaney w morze, niespuszczaiąc z biegu, 
Którey gniewliwa woda nogi myie. 
Co Pompeiego3843 kości w sobie kryie. 
  16.
Do żyzney daley bieży Damiaty3844 
Y widzi, iako siedmiorakie rogi 
Nil ukazuiąc, śle trybut bogaty 
Oceanowi przez wielkie odnogi. 
Y miasto, które zbudował przed laty 
Grekom wódz grecki — y mało co z drogi 
Far3845, który wprzód beł obeszły3846 wodami 
Wysep3847, a teraz złączył się z brzegami.  
  17.
Rhodu y Krety nie doiezdża wziętey, 
Ale gorącey trzyma się Afryki, 
Nad morzem żyzney, wewnątrz mało żętey 
Prze suchy piasek y straszny zwierz dziki 
Więc ku Cyrenie3848 bieży samopiętey3849, 
Puszcza precz piękney brzegi Marmaryki3850; 
Y Tolomitę3851 y cichą miiaią 
Lietę3852, o którey siła3853 ludzie baią3854. 
  18.
Iako nadaley — zawżdy podeyrzaną 
Żeglarzom — miia Więtszą Syrtę3855 śliską, 
Y głowę w morze daleko wydaną 
Wielkiey Iudeki3856 y z nią Magrę3857 bliską. 
Miia Trypolim3858 pyszno budowaną, 
Y co przeciw niey leży — Maltę niską. 
Potem Aldzerbę3859 z Mnieyszemi Syrtami 
Wzad3860 zostawuie3861 y z Lotofagami3862.  
  19.
Widzi y Tunis, co ma otoczony 
Brzeg swego morza górami wielkiemi; 
Tunis bogaty, pierwszy z każdey strony 
Między wszytkiemi miasty3863 lybiyskiemi. 
W bok syciliyski wysep3864 ma zielony, 
Y Lilibeum3865 z rogami ostremi. 
Tu Pani palcem rycerzom skazała3866, 
Kędy3867 budowna Karthago3868 leżała; 
  20.
Leży Karthago y ledwie zostaią 
Znaki iey siły y dawney możności; 
Miasta y wielkie państwa umieraią, 
Nakrywa piasek pompy y wielkości. 
A ludzie nędzni na swóy się gniewaią 
Koniec y swey się wstydzą śmiertelności. 
Potem budowną Bizertę3869 widzieli, 
Po drugiey stronie Sardynią3870 mieli. 
  21.
Przebiegli brzegi,
1 ... 86 87 88 89 90 91 92 93 94 ... 147
Idź do strony:

Darmowe książki «Jerozolima wyzwolona - Torquato Tasso (czytac ksiazki przez internet .txt) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz