Darmowe ebooki » Epos » Jerozolima wyzwolona - Torquato Tasso (czytac ksiazki przez internet .txt) 📖

Czytasz książkę online - «Jerozolima wyzwolona - Torquato Tasso (czytac ksiazki przez internet .txt) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Torquato Tasso



1 ... 67 68 69 70 71 72 73 74 75 ... 147
Idź do strony:
class="verse">(Którą miał skrytą z mężnem Boemudem) 
Antyochią – y dway Anglikowie: 
Eberard wielki zapaśnik z Rosmundem; 
Za niemi potem zaraz się ozowie1988 
Rydolf Irlandczyk z Szotem Rotermundem, 
Gildyppa także z swoiem Odoardem — 
Chcą się probować z poganinem hardem. 
  68.
Lecz nadewszystkie1989 Raymund serce chciwe 
Y pokazował wzór piękney ochoty: 
Iuż, okrom1990 głowy, członki nieleniwe 
Oblókł we zbroię zbyt1991 piękney roboty. 
Goffred mu rzecze: «O zwierciadło żywe 
Dawnego męstwa! niech na twoie cnoty 
Naród nasz patrzy, niechay za twem wzorem 
Dzielności wyknie1992 y idzie twem torem. 
  69.
Kiedybym1993 dziesięć miał między młodemi, 
Którzyby1994 beli tey, co ty dzielności — 
Iść pod Babilon z krzyżami złotemi, 
Miałbych1995 zto1996 serca, miałbych zto dufności; 
Teraz schoway się za prośbami memi 
Do przystoynieyszych spraw twoiey starości; 
W naczynie karty włóż który w tem rzędzie, 
A niechay sędzią szczęście y los będzie. 
  70.
Owszem Bóg sędzią, nie te będą karty! 
Iemu są losy y szczęście poddane». 
Lecz Reymund tak był twardy y uparty, 
Że chciał imię swe podać napisane. 
Wtem Goffred w szyszak nazwiska zawarty, 
Włożywszy, wtrząsnął społem1997 pomieszane. 
Tam w pierwszey kartce, którą rozwiniono, 
Grabie z Tolozy imię naleziono. 
  71.
Krzyknęli wszyscy wesoło, przygany 
Żaden nie może przyczytać losowi; 
Sam w ochotnieyszą grabia twarz ubrany, 
Młodszem się widzi, podobny wężowi, 
Gdy nową skórą na wiosnę odziany, 
Połyskuie się przeciwko słońcowi. 
Hetman mu szczęścia wesoły winszuie1998 
Y zwycięstwo mu pewne obiecuie. 
  72.
W tem1999 miecz od boku sobie odpasywał 
Y podał mu go, mówiąc temi słowy: 
«To iest miecz własny, którego używał 
Saski odstępca swoiey zwierzchniey głowy; 
Tenem2000 mu odiął, kiedym mu dobywał 
Serca z złośliwych piersi. A ty zdrowy 
Bierz go ode mnie, a iako mnie służył, 
Day Boże, byś go tak szczęśliwie użył». 
  73.
A w tem tak długiey zwłoki niecierpliwy2001 
Cyrkaszczyk woła, sromoci i łaye: 
«O iako mężny, iako urodziwy, 
Iako rycerski lud Europa daie! 
Niech wyńdzie2002 Tankred, ieśli boiu chciwy, 
Ieśli mu serca y siły dostaie2003; 
Czy leżąc w pierzu podomno2004 do nocy, 
Iako y pierwey, chce od niey pomocy? 
  74.
Ieśli się boi, niech idą rotami, 
Iedna po drugiey, iezda y piechota, 
Kiedy nikt zemną2005 czynić2006 między wami 
Sam a sam2007 nie chce — o iaka sromota! 
Grób swego Boga macie pod murami, 
Niech wżdy was ruszy do niego ochota! 
Prostą do niego tędy drogę macie, 
Na cóż więtszego miecze swe chowacie?» 
  75.
Tak, iako biczem Saracen zuchwały 
Siecze po sercu naszych tem łaianiem, 
Ale naybarziey uraża się śmiały 
Grabia z Tolozy y chce pomsty na niem; 
Dzielność się — iako żelazo od skały — 
Ostrzy sromotnem2008 iego urąganiem, 
Wsiada na swego Aquilina2009, który 
Z prętkiemi niemal równo biega pióry2010. 
  76.
Ten się tam rodził, kędy nieprzebrniona2011 
Woda Tagowa2012 wiedzie swe strumienie; 
Gdzie woiennych stad matka przychęcona 
Ogniem, który w niey budzi przyrodzenie, 
Przeciw wiatrowi gębą obrócona, 
Płodne od niego przyimuie nasienie 
Y tak bez konia rodzi się — o dziwy! — 
Z ciepłego wiatru źrzebiec urodziwy. 
  77.
Rzekłbyś y o tem, że Aquilin zgoła 
Z co nayprętszego wiatru urodzony. 
Kiedybyś widział, kiedy ciasne koła 
To na te czyni, to na owe strony; 
Albo, kiedy wciąż — podgrzawszy kęs2013 czoła — 
Bieży, iako ptak prętki, przez zagony. 
Na takiem grabia w ten czas siedział koniu 
Y tak się modlił, będąc iuż na błoniu: 
  78.
«Ty, któryś pomógł przeciw olbrzymowi 
Na Terebincie ubogiey dziecinie, 
Że ten, co wszemu był Izraelowi 
Straszny, dał gardło małey chłopięcinie2014 — 
Hardemu przepych2015 skrusz poganinowi, 
A zdarz, o Panie! że tem mieczem zginie: 
Niech starzec pychę zetrze iuż przerdzały2016, 
Iako ią w on czas starł młodzieńczyk mały». 
  79.
Tak prosił Raymund, a prośby gorące 
Z pewną ufnością do Boga posłane, 
Tak, iako ogień górolotny rące2017, 
Przeszły niebieskie sfery malowane; 
Przyiął ie Twórca y weyźrzawszy2018 w lśniące 
Woyska anyołów y ćmy nieprzebrane; 
Iednemu go z nich roskazał2019 pilnować 
Y w niebespiecznych złych raziech2020 ratować. 
  80.
Anyoł, który mu stróż beł naznaczony, 
Z wieczney niebieskiey Boskiey opatrzności, 
Od tego czasu iako urodzony 
Na świat, słoneczney zachwycił2021 iasności — 
Teraz słuchaiąc, że Bóg nieskończony 
Około niego więtszey chce miłości, 
Szedł na wysoki zamek, kędy stały 
Niebieskich broni pełne arsenały. 
  81.
Tam oszczep, którem ogromnego smoku 
Przebito2022, wisi u iedney komory, 
Tam strzały, które strzelaią z obłoku 
Płaczliwe2023 woyny y śmiertelne mory; 
Tam y pioruny niewidome oku, 
Tam y chowaią tróząb2024 wielki spory, 
Którem z samego gruntu ziemie maca 
Y wielkie miasta Stworzyciel wywraca. 
  82.
Między inszemi — puklerz — niebieskiemi 
Rynsztunkami się lśniał dyamentowy, 
A był tak wielki, że zaiął na ziemi 
Od Kaukazu2025 po wierzch Atlantowy, 
Co świętych panów y z sprawiedliwemi 
Miasty2026 pobożnych królów strzeże głowy; 
Ten niewidomy2027 anyoł na się włoży 
Y stanie blisko przy grabi z Tolozy. 
  83.
Tem czasem2028 ludzi, co się dziwowali, 
Wieże y mieyskie pełne beły mury — 
Iuż też z Kloryndą ludzie wyiezdżali, 
Nie przeiezdżali iednak wierzchu góry; 
Chrześcianie też osobno czekali, 
Sprawieni w półki2029. W środku był plac, który 
Zostawał wolny y niezastąpiony2030 
Między woyskami — gońcom naznaczony. 
  84.
Hardy Cyrkaszczyk pyta o Tankredzie2031, 
Nowego kogoś, nowe widząc stroie; 
Przymknie się grabia y podeń podiedzie: 
«Gdzieindziey — prawi — iest na szczęście twoie. 
Nim się on wróci y niźli przyiedzie, 
Atom ia gotów odprawić te boie 
Y bić się z tobą za niego, a ktemu2032 
Wolno to ma bydź2033: iako to trzeciemu». 
  85.
Rozśmiał się Argant: «A Tankred co? żyie 
Czy umarł? gdzie iest? cóż się — pry2034 — z niem dzieie? 
Dopiero groził, a teraz się kryie 
Y w nogach tylko pokłada nadzieie; 
Ale niechay się y pod ziemię wryie, 
Niech naostatek2035 dzwonem się odzieie — 
Namacam go ia!». Iuż więcey nie czekał 
Raymund, ale rzekł: «Łżesz, by on uciekał!» 
  86.
Zgrzytnął gniewliwy Cyrkaszczyk zębami 
Y surowemi odpowiedział słowy2036: 
«Więc się ty zań biy! A z bohaterami 
Ukażęć2037, iakiey używaią mowy». 
Skoczyli zatem rączo z kopijami, 
A oba sobie mierzyli do głowy, 
Grabia tak, iako wymierzył — nie zmylił, 
Ale cóż potem2038? ani go nachylił. 
  87.
Argant zaś chybił ponno2039 z wielkiey chęci, 
Co wielka była u niego nowina; 
Albo też anyoł grabię na pamięci 
Miał y zepsował2040 raz2041 u poganina. 
Gniew się okrutny w Cyrkaszczyku nieci2042, 
Porzucił drzewo2043, na chrześcianina 
Chce inszey broni y pewnieyszey użyć, 
Kiedy mu pierwsza nie chciała posłużyć. 
  88.
Na rączem koniu przeciw niemu w oczy 
Bieży — iako ptak — a miecz ma dobyty, 
Ale mu Raymund w prawy bok uskoczy 
Y zaś przypadszy, tnie go w łeb zakryty; 
Znowu nań zewrze, co ma w koniu mocy, 
Znowu on w lewo skoczywszy, w hełm lity 
Tnie, ale darmo ciął, bo oba razy 
Nie bał się żadney twardy szyszak skazy. 
  89.
Chce się z niem Argant cieśniey związać zgoła, 
Żeby go iako na dół z konia zwalił, 
Lecz uskakuiąc grabia chroni czoła, 
Boiąc się, by go z koniem nie obalił; 
Y to tam, to sam, wielkie czyniąc koła, 
To natarł, to się od niego oddalił; 
Aquilin żartki2044, gdzie pan wodzą kinie2045, 
Wyprawuie się, to natrze, to minie. 
  90.
Iako, gdy dzielny hetman mocney wieże2046, 
Albo wysokiey dobywa gdzie góry, 
Wszystkich przystępów kusi2047: tak odzieże 
Stalone2048 siekąc y on szuka dziury; 
Ale, iż piersi mocna zbroia strzeże, 
Pilnuiąc dobrze powierzoney skóry — 
W blach2049 godzi słabszy y gdzie cienkie nity, 
Chce gwałtem swóy miecz wrazić iadowity. 
  91.
Iuż mu blach w kilku mieyscach podziurawił, 
Tak, że mu ciekła krew między żelazy, 
A sam nie tylko, że się nie ukrwawił, 
Ale y w zbroi znaczney nie miał skazy; 
A Argant dotąd ieszcze nic nie sprawił 
Y na wiatr tylko próżne ciskał razy, 
Niespracowany, iednak pełen pychy, 
Siecze, a czasem srogie czyni sztychy. 
  92.
Nakoniec2050 z góry Saracen raz2051 cięty 
Uczynił — bo się grabia beł nadstawił — 
Że, chocia tak beł swą żartkością2052 wzięty, 
Aquilin by go iuż beł nie wybawił; 
Ale zdaleka2053 uyźrzał anyoł święty 
Y z niewidomą pomocą się stawił, 
Wyciągnął rękę y dyamentowy 
Puklerz podstawił pod miecz Argantowy. 
  93.
Miecz poszedł w sztuki, bo od rzemieślnika 
Broń śmiertelnego z ziemie2054 uczyniona, 
Nie mogła zdzierżeć2055 tey, co od kuźnika2056 
Nieśmiertelnego była urobiona; 
Cud się to wielki zda u Cyrkaszczyka, 
Że mu zostawa2057 ręka obnażona, 
Myśli zdumiały, widzi, że nie żarty, 
Że tarcz grabina2058 ma tak twarde harty. 
  94.
Bo mniemał Argant y tak mu się zdało, 
Że o tarcz iego on2059 miecz beł stłuczony; 
Toż y w Raymundzie mniemanie zostało, 
Nie wiedząc, że beł z nieba zasłoniony. 
Nie wiedząc, że się żelazo spadało 
Y że beł z miecza Argant obnażony — 
Stał w mieyscu, niechcąc2060 zwycięstwa podłego, 
Z nieprzyjaciela swego bezbronnego. 
  95.
Chciał iuż rzec, aby miecza kędy dostał, 
Lecz zasię potem rozmyślał to sobie, 
Że gdzieby2061 przegrał y na placu został, 
Wszystkoby woysko zelżył w swey osobie: 
Niechciał2062 niegodnie wygrać, choćby sprostał, 
O pospolitey myśli też ozdobie... 
A w tem mu (patrzcie foremnego strzelca!) 
Puścił w twarz Argant ułomione ielca2063. 
  96.
Y zaraz boyce2064 dawsze w bok koniowi, 
Chce go w pas porwać. Wtem ielca z głowicą 
Dosięgły twarzy y Tolozanowi2065 
Nadtłukły nosa dobrze pod przyłbicą; 
Nie zlękł się y w bok skoczył Argantowi, 
Niechcąc2066 z niem sztuką czynić zapaśnicą2067 
Y kiedy go chciał porwać w rękę prawą, 
Zadał mu iednę małą ranę krwawą. 
  97.
Potem, iak piorun, niedościgły oku, 
To ztąd2068, to z owąd, rączy koń2069 obraca 
Y zawsze go tnie po piersiach, po boku, 
Kiedy odskoczy y kiedy się wraca; 
Co w sobie mocy, co w koniu ma skoku, 
Wszystkiego kusi2070 y wszystkiego maca; 
Nayskrytszey siły na niego dosięga, 
A szczęście z sobą z niebem poprzysięga. 
  98.
On w dobrą zbroię y sam w się ubrany, 
Odpiera przed się y nic się nie boi 
Y iako okręt, co ma sztyr2071 urwany, 
Stargany żagiel — ieszcze cało stoi, 
A choć iuż ieden bok ma zgruchotany, 
Y morze iuż go słoną wodą poi, 
Chocia się iuż weń ze wszystkich stron leie, 
Ieszcze ostatniey nie traci nadzieie. 
  99.
Takieś na ten czas miał niebespieczeństwo 
Argancie, gdy cię Belzebub ratował! 
Ten, cień w zmyślone oblókł człowieczeństwo 
Y z obłoku mu członki posprawował, 
A Kloryndzine2072 wziąwszy podobieństwo, 
Iey mu postawę y mowę darował: 
Dał chód, dał mu głos, dał iey zwykłe stroie, 
Dał y zwykły blask od iey świetney zbroie. 
  100.
Do Oradyna strzelca szła sławnego 
Mara y rzekła: «Sławny Oradynie! 
Ciebie słuchaią strzały y każdego 
Celu — kiedy chcesz — żadna z nich nie minie; 
Iaka to będzie narodu naszego 
Szkoda, ieśli ten wielki rycerz zginie 
Y iaka hańba, ieśli do swych cały 
Uydzie z zwycięstwem nieprzyjaciel śmiały! 
  101.
Pokaż y teraz, co umiesz: a w ciele 
Tego psa utop twóy belt2073 iadowity, 
A my u króla, twoi przyjaciele, 
Ziednamyć2074 łaskę y dar znamienity». 
W tem się Oradyn nie rozmyślał wiele. 
Obietnicami onemi upity — 
Strzałę do prętkiey przyłożył cięciwy 
Y wymierzywszy, łuk wyciągnął krzywy. 
  102.
Świszczy y wiatry siecze rozerwane 
Strzała prętkiemi2075 przyprawiona pióry2076 
Y trafi w pasy przęczką pospinane 
Y między nity
1 ... 67 68 69 70 71 72 73 74 75 ... 147
Idź do strony:

Darmowe książki «Jerozolima wyzwolona - Torquato Tasso (czytac ksiazki przez internet .txt) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz