Darmowe ebooki » Epos » Eneida - Wergiliusz (gdzie czytac ksiazki online za darmo TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Eneida - Wergiliusz (gdzie czytac ksiazki online za darmo TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Wergiliusz



1 ... 11 12 13 14 15 16 17 18 19 ... 45
Idź do strony:
dmuchną». 
— Rzekł i niby dym w chmurkę się rozwiał leciuchną. 
Wtedy Enej: «Gdzie biegniesz? Gdzie pierzchasz? — zawoła — 
Przecz uciekasz? Coć broni uścisków mych zgoła?» 
To mówiąc, ogień zgasły z popiołów rozżarzy, 
Pergamu Lary z Westą siwą u ołtarzy 
Świętą mąką czci, wonne im niosąc paliwa. 
Wnet druhów, a najpierwej Acesta przyzywa, 
Zlecenia mu Jowisza, rodzica plan kreśli 
I wyjawia, co sam ma w tej mierze na myśli. 
Bezzwłocznie radzą nad nim; Acest się nie wzbrania: 
Spieszą matki z gromadą, chętną do zostania 
W nowym grodzie, lud wielkiej niepragnący chwały. — 
Sami ławy i belki, co w ogniu zniszczały, 
Sprawiają, statki wiosłem opatrzą i sterem — 
Nieliczni, lecz w bój sercem garnący się szczerem. 
Enej pługiem łan zatnie462, na sporym obszarze 
Wydziela grunt pod domy, gród Ilium zwać każe, 
Kraj Troją. — Acest Troi królestwem się cieszy, 
Znaczy forum i prawa daje ojców rzeszy. 
Na górze Erycyńskiej świątynię stanowi 
Wenerze idalijskiej463, gaj też Anchizowi 
Poświęca i kapłana mu przydać rozkaże. 
 
Dziewięć dni już ucztował lud wszystek, ołtarze 
Ofiarami czcząc; morza ucichnął nurt siny 
I wiatr z południa znowu wzywał na głębiny. 
Płacz wielki słychać ponad krętych brzegów skrajem; 
Łkając, dzień i noc z sobą ściskają się wzajem. 
Nawet matki, dla których wprzód morze olbrzymie 
Zdało się twarz mieć srogą i nieznośne imię, 
Chcą iść, całej ucieczki trud znosić surowy. 
Dobry Enej przyjaźnie pociesza je słowy464 
I zleca Acestowi, z ócz465 lejąc łzy duże. 
Trzy cielce Eryksowi bije, uczci Burze466 
Owcą i rzędem każe odwiązywać liny. 
Sam, oliwką uwieńczon, nad falą głębiny 
Na przodzie stojąc łodzi z pełną czarą w ręce, 
Leje wino, w toń trzewia wyrzuca bydlęce. 
W zawody druhy tłuką wiosłami po wodzie, 
A wiatr, dmący od tyłu, popędza w przód łodzie. 
 
Tymczasem przed Neptunem Wenus, udręczona 
Troską, takie dobywa skargi z głębi łona: 
— «Junony gniew i złość jej mściwa mnie przywiodły 
Neptunie, by do ciebie wszelakie słać modły. 
Nie zbłaga jej czas długi, cnota, ni wyrocznie — 
Wbrew zakazom Jowisza, w matactwach nie spocznie. 
Nie dość jej, że zburzyła gród Frygów467, nie dosyć, 
Że wszelki trud tułaczki kazała ponosić 
Zbiegom z Troi — dziś popiół zniszczonej i kości 
Prześladuje; kto powód zrozumie jej złości? 
Sam świadkiem byłeś świeżo, w jak straszną nawałę 
Libijskie wzdęła nurty z nagła, morze całe 
Z niebem wiążąc — w Eola ufna, do nadużyć 
W twym państwie go podżegła... 
W zbrodniczy sposób oto zdołała podburzyć 
Trojanki i zmusiła z łodźmi straconemi 
Porzucić garstkę druhów na nieznanej ziemi. 
Dziś, błagam, niech bezpiecznie ci, którzy wytrwali, 
Laurenckiego dosięgną Tybru po twej fali, 
Gdy proszę o rzecz słuszną i Parka468 nie broni». 
 
Na to rzecze Saturna syn, pogromca toni: 
— «Godnać rzecz, Cyterejko469, że ufasz w me fale, 
Skąd twój ród470. Wżdyć471 jam godzien. Wszak nieraz w burz szale 
Pod niebo wzdęte nurty stłumiłem mą władzą; 
I na lądzie — Ksant wespół z Symoentem dadzą 
Świadectwo — o Eneja się troszczę. Gdy dziki 
Achil, pędząc do murów Troi wojowniki, 
Tysiące kładł, gdy trupem zawalone do dna 
Jękły rzeki i Ksantu toń, dotąd łagodna, 
Nie mogła spłynąć w morze — dzielnemu Pelidzie472 
Eneja, co nań ślepo w nierówny bój idzie, 
Wyrwałem w chmurze wzdętej, choć chciałem, by klęski 
Doznał stawion przeze mnie gród krzywoprzysięski473. 
I teraz taż myśl we mnie. Rzuć serca bojaźnie! 
W Awernu port on wstąpi, prowadzon przyjaźnie, 
Jednego tylko w toni skłębionej utracisz, 
Jeden głowę za wielu da...» 
Kiedy tak ją pocieszył wśród niebiańskich zacisz 
W złoty zaprzęg zakłada zapienione srodze 
Rumaki dzikie — kiełza i puszcza im wodze. 
Mknie lekko modry rydwan przez wodne odmęty, 
Cichną fale, pod grzmiącą osią przestwór wzdęty 
Fal morskich się układa, chmur gęstwa w dal pierzchnie. 
Wówczas twarze potworne druhów nad powierzchnie 
Fal jawią się: chór Glauka474, Palemon, syn Iny475 
Trytony rącze, Forka wszelakie drużyny476; 
W lewo Tetys477, Melita, Panopa nurt grzmoce 
Dziewicza, Nisa, Spio, Talia, Cymodoce. 
 
Zaczem w umysł Eneja, znękany mozołem, 
Wciska się znowu radość; rozkaże wnet społem 
Podnieść maszty, ramiona porozciągać żagli. 
Wraz wszyscy ściągną sznury, w lewo, jak pęd nagli, 
To w prawo puszczą płótna, w tę i ową stronę 
Skręcają rogi: niesie wiatr statki spienione. 
Przed wszystkimi Palinur rząd statków prowadzi 
Zwarty; za nim — jak rozkaz — inni płyną radzi. 
 
Pół drogi niemal Noc już wilgotna sięgała 
Na niebie; snem żeglarze krzepili swe ciała 
Błogo, pod wiosłem twarde zalegając deski, 
Gdy lekki Sen478, rzuciwszy gwiazd przestwór niebieski, 
Rozcina mroczny przestwór, cień płoszy głęboki, 
Tobie śląc, Palinurze, snów zgubnych uroki — 
Niewinnemu. Siadł bożek na wysokiej łodzi, 
Forbasowi podobny, i tak się rozwodzi: 
— «Jazydo Palinurze! Nurt sam z łaski nieba 
Niesie flotę, wiatr równy dmie, odpocząć trzeba. 
Złóż głowę, zmruż powieki, co ciężą jak ołów. 
Jać na chwilę zastąpię479 w znoszeniu mozołów!» 
Ledwie oczy doń wznosząc, Palinur odrzecze: 
— «Czy sądzisz, że mórz nie znam? Czy myślisz, człowiecze, 
Że zaufam w spokojną poczwary tej postać? 
Eneja zdać mam fali, której w zdradach sprostać 
Nikt nie zdoła? Pogodzie, co zawsze zawodzi?» 
 
Tak mówił, nie puszczając z ręki steru łodzi 
I oczy utkwił w gwiazdy, co z wysoka płoną. 
Lecz bożek gałąź, w nurtach Lety480 umoczoną, 
Stygijską, sen niosącą, nad skrońmi sternika 
Z lekka wstrząśnie i oczy mu senne zamyka. 
Ledwo pierwszy sen z nagła owładnął mu ciało, 
Z częścią rufy zerwanej, ze sterem, zuchwałą 
Pchnął go dłonią i strącił we fali toń ciemną 
Na głowę, krzyczącego na druhów daremno. 
Sam lotnym skrzydłem wzbił się ku niebios wyżynie. 
 
Niemniej jednak bezpiecznie flota naprzód płynie 
Bo Neptun, jak obiecał, opiekę jej zsyła. 
Do Syrenich raf481 gnana wiatrem dochodziła 
Dzikich, które od kości rozbitków zbielały 
(Z głośnym hukiem tam morze wciąż drze się na skały). 
Gdy Enej poznał, że się na fali chyboce 
Statek, i sam nim w nocnej kierował pomroce, 
Ciężko jęcząc, przygodą druha wstrząśnion do dna: 
— «Palinurze, którego toń zwiodła pogodna, 
Nagi, na nieznajomym leżeć będziesz piasku!» 
 
Księga VI
Tak mówi, płacząc; flocie puszcza wodze w pędzie 
I do brzegu eubejskich Kum482 w końcu przybędzie. 
Ku morzu zwrócą dzioby, osadzi okręty 
Kotwica krzywym zębem, rząd łodzi wygięty 
Uwieńczy brzegi. Rześko młodzieńcy wyskoczą: 
Na brzeg Hesperii483; jedni z krzemienia ochoczo 
Krzeszą iskry, a inni, mknąc w lasu gąszcz dziki, 
Tną drzewa, znalezione wskazują strumyki. 
 
Zbożny Enej wielkiego zamek Apollina 
Nawiedza i Sybilli484 grotę, co się wcina 
W jar głuchy; tam Delijczyk485 mocą niepoślednią 
Wieszczkę darzy i przyszłe dni odsłania przed nią. 
W gaj Trywii486 wchodzą, w złoty dom, spiętrzon w niebiosa. 
 
Dedal487 (jak wieść powiada), z królestwa Minosa 
Uciekając, skrzydłami śmiał wzlecieć lotnemi 
I drogą tak niezwykłą do północnej ziemi 
Zbiegłszy, na Chalcydyjskim zamku skrzydła zwinie; 
Tam wróciwszy na ziemię, tobie, Apollinie, 
Poświęca wiosła skrzydeł i wielki chram488 stawia. 
Na drzwiach zgon Androgeja489; za karę bezprawia  
Chłopców siedmiu Cekropsa lud na zamek górny 
Co rok śle z losowania: zgubne stoją urny. 
Z przeciwka ziemię gnoską490 oko napotyka 
Nad morzem; tu płód sprośnej miłości do byka, 
Dwukształtny syn Pazyfy491 zamieszkał, pół-zwierzę: 
Minotaur, zła spuścizna po niecnej Wenerze492; 
Tu bez wyjścia Labirynt podnosi się zdradny; — 
Lecz Dedal, gdy go miłość wzruszyła Ariadny493, 
Rozmotał sidła gmachu i podstępy wraże494, 
Kierując krok za nitką; — ty także, Ikarze, 
Gdyby nie boleść ojca, ujrzałbyś twe lica: 
Dwakroć w złocie chciał rzeźbić cię, dwakroć rodzica 
Opadły ręce. — Wszystko zwiedziliby zaraz, 
Gdyby Achat, wprzód wysłan, nie przybył na taras, 
A z nim Trywii kapłanka i wieszczka Febowa, 
Deifobe, córka Glauka495, głosząca te słowa: 
— «Nie takich dziś widowisk czas żąda. Ze stada 
Nietkniętego, jak zwyczaj chce, zabić wypada, 
Siedem cielców i tyleż owieczek bez skazy». — 
Tak rzekła do Eneja. Wnet święte rozkazy 
Pełnią męże, za wieszczką w chram wszedłszy wysoki. 
 
Jest w Kumach wielka jama wśród skalnej opoki, 
Dokąd sto wejść prowadzi, sto bram w noc i we dnie; 
Stąd w tyluż głosach płyną wieszczki przepowiednie. 
Przystąpili do progu, gdy nagle dziewica: 
— «Czas wróżb żądać — zawoła — oto bóg». — Jej lica 
Zmienią się przy tych słowach, zdębi się496 bezładnie 
Włos trefiony, oddechem pierś drżąca nie władnie, 
Pierś dzikim wzbiera szałem — większą się wydała, 
A mowa jej nadludzką, gdy tchnieniem zapała 
Bliskiego boga: «Zwlekasz ze śluby497 — zakrzyczy — 
Eneju z Troi? Zwlekasz? Gmach ten tajemniczy 
Nie wpuści nas za bramy wpierw». — Po takiej mowie 
Zmilkła, Teukrów przeniknie aż do kości mrowie 
Zimne, a z piersi króla prośba się dobywa: 
— «O Febie, u którego Troja nieszczęśliwa 
Znalazła zawsze litość, coś Parysa strzałą 
Kierował, gdy miał przeszyć Eacydy498 ciało! 
Pod wodzą twą mórz tyle przebylim i łany 
Massylów499, kraj miałkimi Syrty opasany; 
Na Italii brzeg wreszcie, co wciąż nam ucieka, 
Weszlim, dokąd los Troi nas pędził z daleka. 
Wy, bogi i boginie wszystkie, którym w drodze 
Pergamu sława stała, znękanej tak srodze 
Przebaczcie już Dardanii! O wieszczko najświętsza, 
Znająca przyszłość! Daj nam — błagam z piersi wnętrza 
O kraj z losów należny — niech na Lacjum ziemi 
Osiędą Teukrzy z bóstwy500 Troi tułaczemi. 
Trywii z Febem z trwałego marmuru do nieba 
Chram wzniosę, ustanowię świąteczny dzień Feba, 
Tobie też w mym królestwie gmach wielki niezwłocznie 
Zbuduję, gdzie twe wróżby i tajne wyrocznie 
O losach ludu dobór kapłanów najszczerszy 
Przechowa; — ale nie pisz na liściach twych wierszy, 
By w nieładzie ich zamieć nie gnała wichrowa — 
Sama głoś je!» — Tu umilkł i skończył swe słowa. 
 
Niezupełnie w moc Feba wzięta prorokini, 
Chcąc wydrzeć się bogowi wielkiemu, w jaskini 
Miota się; — ów tym silniej, im bardziej nierada, 
Spiekłe usta i dziką pierś cisnąc, owłada. 
Już setne, ciężkie domu otwarły się wrota 
Same — i odpowiedzi wieszczki niesie grota: 
 
— «O ty, jakkolwiek wielką na mórz głębi jest twa 
Niedola, większej zaznasz na lądzie. W królestwa 
Lawińskie wejdą Teukrzy — bądź o to spokojny —  
Lecz chcieliby tam nie wejść! — Wojny, straszne wojny 
I hojnie krwią spienione widzę Tybru fale! 
Symoentu i Ksantu nie zbraknie ci wcale 
Ni doryckich obozów. Wśród Lacjum, zrodzony 
Z bogini wstanie Achil; nie braknie Junony, 
Szkodzącej Teukrom. Ciebie, znękanego nędzą, 
W jakież ludy i miasta losy nie zapędzą! 
Z dziewki obcej dla Teukrów zło będzie się brało 
I z obcych znowu ślubów. 
Ty złemu nie ustępuj, lecz przeciw idź śmiało501! 
Idź nawet wbrew Fortunie! Ratunek w żałobie 
(O czym nawet nie myślisz) — Grajów gród502 da tobie!» 
 
Takimi słowy503 z groty Kumejska Sybilla 
Grzmi i tajnie straszliwe przyszłości rozchyla, 
Niejasną prawdę głosząc: tak Febus jej wodze 
Rozpuszcza i bodźcami katuje pierś srodze. 
Gdy tylko szał jej ustał i porywcze słowa, 
Zaczął Enej bohater: — «Rzecz dla mnie nie nowa, 
O panno, to, co głosisz; wszystko obmyślałem 
Już wprzód w duchu, z niedoli się licząc nawałem. 
O jedno proszę: skoro tu brama jest blisko 
Podziemia, Acherontu504 rozlane bagnisko, 
Dozwól mi ujrzeć ojca drogiego oblicze, 
Wskaż drogę i podwoje otwórz tajemnicze. 
W tysiącu strzał, gdy wokół huczała pożoga, 
Na tych barkach wyrwałem go z pośrodka wroga; 
Mój trud dzieląc, przez morza wszystkie idąc ze mną, 
Gniew nieba nieraz znosił i morza toń ciemną, 
Niemocny, ponad siły starcze i los srogi; 
Owszem prosił, bym kornie przed twoje szedł progi 
I dawał mi rozkazy. Więc ojca i syna 
Ulituj się! Wszak wszystko twa może przyczyna. 
Nie darmo ci Hekate gaj zwierza w Awernie! 
Jeśli cień żony Orfej, stroskany niezmiernie, 
Mógł wywieść trackiej cytry struny505 dźwięczącemi, 
Gdy mógł Polluks za brata schodzić do podziemi 
Tylekroć — o Tezeju zmilczę i Alcydzie — 
I mój ród od Jowisza najwyższego idzie». 
 
Takimi błagał słowy i ołtarz oplecie 
Rękoma. Wieszczka na to: «O niebianki dziecię, 
Anchizjado! Wstęp łatwy do Awerna domu: 
Dniem i nocą bram Dita506 nie bronią nikomu; 
Ale wrócić na górny świat spod jego pował, 
W tym trud cały. Niewielu, których umiłował 
Jupiter lub żar cnoty rozsławił — półbogi 
Zdołali to. Te kraje zakrywa bór srogi 
I Kocytu507 fal czarne objęły zwierciadła. 
Lecz jeśli taka
1 ... 11 12 13 14 15 16 17 18 19 ... 45
Idź do strony:

Darmowe książki «Eneida - Wergiliusz (gdzie czytac ksiazki online za darmo TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz