Sen nocy letniej - William Shakespeare (Szekspir) (czytaj txt) 📖
Starożytne Ateny. Trwają przygotowania do ślubu Tezeusza i Hipolity, w które zaangażowane jest całe miasto. Aktorzy przygotowują sztukę, by uświetnić uroczystość.
Równolegle rozgrywają się inne miłosne perypetie — ojciec Hermii nie zgadza się na jej małżeństwo z Lizandrem. Młodzi postanawiają uciec do lasu, a wraz z nimi Demetriusz, adorator Hermii oraz Helena, nieszczęśliwie zakochana w Demetriuszu. Historie miłosne trochę się komplikują…
Sen nocy letniej to najsłynniejsza komedia autorstwa Szekspira. Spotykają się w niej dwa światy — ludzki oraz baśniowy, reprezentowany przez leśne duchy i elfy, które nie pozostają obojętne wobec rozterek bohaterów. Sen nocy letniej to jednak nie tylko baśniowy humor, lecz także gorzkawy komentarz w kwestii dobrego wyboru partnerów oraz relacji młodych z rodzicami, kierującymi ich życiem. Komedia powstała pod koniec XVI wieku i była wielokrotnie wystawiana na scenie.
- Autor: William Shakespeare (Szekspir)
- Epoka: Renesans
- Rodzaj: Dramat
Czytasz książkę online - «Sen nocy letniej - William Shakespeare (Szekspir) (czytaj txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 William Shakespeare (Szekspir)
Był tu z mym ojcem.
HELENAI do świątyni woła nas za sobą.
DEMETRIUSZJak przyjdzie na mnie kolej, zawołajcie mnie, a odpowiem. Pierwsze moje słowa są: Przepiękny Piramie! — Hola, ho! Piotrze Pigwo! Fujarko, naprawiaczu miechów! Ryjaku, kotlarzu! Głodziku! Jak Bóg żywy, uciekli, a zostawili mnie śpiącego. Przedziwne miałem widzenie. Miałem sen, a żaden ludzki dowcip229 nie wypowie, co to za sen był. Człowiek, co by chciał sen ten wytłumaczyć, po prostu byłby osłem. Zdawało mi się, że byłem — nikt nie potrafi zgadnąć, czym byłem. Zdawało mi się, że byłem i zdawało mi się, że miałem. Ale kto by się podjął powiedzieć, co mi się zdało, że miałem, ten po prostu byłby pstrokatym błaznem. Oko ludzkie nie słyszało, ucho ludzkie nie widziało, ręka ludzka niezdolna posmakować, język pojąć, a serce wypowiedzieć, co mi się śniło. Namówię Piotra Pigwę, żeby o tym śnie napisał balladę, tytuł jej będzie: Sen Denka, bo jest bezdenna, a zaśpiewam ją przy końcu sztuki, w przytomności 230księcia. Być nawet może, że dla dodania jej krasy231, zanucę ją nad umarłą Tyzbe wychodzi.
SCENA IICzyście posłali do domu Denka? Czy wrócił?
GŁODZIKAni słychu o nim. Bez wątpienia leży gdzieś zaczarowany.
FUJARKAJeśli nie wróci, krucho z naszą sztuką; bez niego kroku nie ruszy, czy nie prawda?
PIGWABez niego wszystko przepadło, bo nie ma w Atenach drugiego człowieka, co by mógł przedstawić Pirama.
FUJARKANie, nie ma. On ma po prostu najbystrzejszy dowcip ze wszystkich czeladników ateńskich.
PIGWAA do tego najpokaźniejszą postawę; a co do słodyczy głosu, to drugi słowik.
FUJARKANależało ci powiedzieć: to drugi lew, bo słowik, odpuść Boże, to rzecz do niczego.
Mości panowie, książę wraca ze świątyni, gdzie w dodatku odbył się ślub dwóch lub trzech pań i panów. Gdyby nam się udało przedstawić naszą sztukę, wyszlibyśmy wszyscy na ludzi.
FUJARKAO, słodki waligóro232Denko! gdzie jesteś? Tak więc, straciłeś pół-złotka na dzień, przez całe życie. Nie uszedłby pół-złotka na dzień, bo dałbym się powiesić, gdyby mu książę nie dał pół-złotka na dzień za odegranie Pirama. Zarobiłby je uczciwie; pół- złotka na dzień za Pirama, albo nic.
Gdzie moje chłopaki? gdzie moje serduszka?
PIGWADenko! O dniu waleczny! O szczęśliwa godzino!
DENKOMości panowie, mógłbym wam cuda opowiadać, ale nie pytajcie, co to za cuda, bo jeśli wam powiem słówko, nie jestem Ateńczykiem. Opowiem wam jednak wszystko słowo w słowo, jak się stało.
PIGWAOpowiedz, słodki Denko.
DENKOO mnie ani słowa. Wszystko co wam powiem, jest, że książę już po obiedzie. Zbierzcie wszystkie wasze rupiecie; dobre tasiemki do bród, nowe wstążki do trzewików. Zbierzcie się co prędzej w pałacu; niech każdy odczyta swoją rolę, bo mówiąc krótko a węzłowato, sztuka nasza jest preferowaną. Na każdy przypadek233 niech Tyzbe weźmie świeżą bieliznę, a ten, co gra lwa rolę, niech nie obcina paznokci, bo muszą wisieć, jak lwie pazury. A prócz tego, najdrożsi aktorowie, nie jedzcie ani cebuli ani czosnku, bo z ust waszych mają wychodzić słodkie oddechy, i nie wątpię, że kto bądź je usłyszy, przyzna, że słodka to komedia. Dość słów na teraz, idźmy!
KRS: 0000070056
Nazwa organizacji: Fundacja Nowoczesna Polska
Każda wpłacona kwota zostanie przeznaczona na rozwój Wolnych Lektur.
Powieść234 kochanków dziwna mi się zdaje.
TEZEUSZJacy tę sztukę grają aktorowie?
FILOSTRATBędziem jej słuchać.
FILOSTRATNic podobnego nie zobaczysz, droga.
HIPPOLITAWszak nam powiedział, że to nad ich siły.
TEZEUSZ