Darmowe ebooki » Tragedia » Judyta - Fryderyk Hebbel (bezpłatna biblioteka cyfrowa .txt) 📖

Czytasz książkę online - «Judyta - Fryderyk Hebbel (bezpłatna biblioteka cyfrowa .txt) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Fryderyk Hebbel



1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
Idź do strony:
class="didaskalia">do Ludu
To żona 
Samai. 
  NAJSTARSZY
Jak się to stało? 
  DELIA
Pytacie?... 
Ach!... Mąż mój wraca stąd: twarz rozstrojona, 
Wiedzie Niemego i w dalszej komnacie 
Z nim się zaszczepia. Co mówi, nie słyszę; 
A Niemy łka wciąż i boleśnie dysze59. 
Co to jest? myślę... Pode drzwi podchodzę, 
Patrzę przez szparę... Niemy jęczy wciąż, 
Trzyma miecz w ręku; tymczasem mój mąż 
Stoi i coś mu wypomina srodze, 
Niemy do piersi już kieruje miecz; 
Ale wtem naraz odrzuca go precz, 
Na mego męża rzuca się jak żmija, 
I szyję jego rękami obwija. 
Wołam o pomoc. Wraz60 ogromną zgrają 
Ze wszystkich domów sąsiedzi zbiegają, 
Drzwi wyłamują... Ach! widok straszliwy!... 
Za późno... Mąż mój już leżał nieżywy: 
Niemy go zdusił! Za moim przybyciem 
Leżał przy trupie, jęcząc strasznym wyciem. 
Gdym weszła, ucichł; bo choć było tłumnie, 
Poznał mnie z głosu i czołgał się ku mnie 
Na klęczkach. „Zbójco!” krzyknęłam doń, lecz 
On wskazał w niebo, podniósł z ziemi miecz, 
Podał mi do rąk, na pierś wskazał ręką, 
I zdał się błagać swym umarłym wzrokiem, 
Bym go przebiła. 
  KAPŁAN
Daniel jest prorokiem. 
Pan się zlitował nad narodu męką, 
Dał głos niememu i nie szczędził cudu, 
By zbudzić wiarę u wiernego ludu 
W te cuda, które Pan w przyszłości zdziała. 
Samaja, teraz widzicie to sami, 
Próżno was straszył swymi proroctwami: 
Samaja upadł, Danielowi chwała! 
  AMMON
Idźmy doń, by mu krzywda się nie stała! 
  WSZYSCY
Tak! Do Daniela! 
  KAPŁAN
Idźcie, lecz bez broni: 
Pan go nam zesłał i Pan go osłoni.Pan go nam zesłał i Pan go osłoni. 
 
Gruppa. — Zasłona spada.
Informacje o nowościach w naszej bibliotece w Twojej skrzynce mailowej? Nic prostszego, zapisz się do newslettera. Kliknij, by pozostawić swój adres e-mail: wolnelektury.pl/newsletter/zapisz-sie/
AKT IV
Przed namiotem Holofernesa. — Okolica górzysta, jak w akcie pierwszym. — Widok Betulii w głębi. — Przed namiotom kamienie do siedzenia. SCENA 1
Dwaj Porucznicy Holofernesa, następnie Holofernes. — Od czasu do czasu zbrojni przechodzą przez scenę. 1 PORUCZNIK
Hetman wygląda jakiś zagadkowy: 
Coś niby płomień wybuchnąć gotowy. 
  2 PORUCZNIK
Więc niebezpieczny.  
  1 PORUCZNIK
Czy wiesz, co się stało 
W przeszłą noc? 
  2 PORUCZNIK
Nie wiem. 
  1 PORUCZNIK
Hetman nasz o mało 
Sam się nie zabił. 
  2 PORUCZNIK
Bajka! 
  1 PORUCZNIK
We śnie marzy, 
Że ktoś przy łożu godzić się nań waży. 
Chwyta za sztylet, by pchnąć przeciwnika, 
Aż sztylet własną pierś jego spotyka. 
Szczęściem, iż żebra twardsze ma, niż miecze! 
Budzi się, widzi krew, śmiać się poczyna. 
„Krwi mam za wiele; to mnie chłodzi” — rzecze, 
Gdy mu komornik61 opaskę przepina — 
„Nie trudź się stary; niech sobie pociecze!” 
  2 PORUCZNIK
Trudno uwierzyć.  
  1 PORUCZNIK
Spytaj komornika. 
  HOLOFERNES
wychodząc z namiotu
To już mnie lepiéj. 
przerażenie Poruczników 
Rycerze! Rycerze! 
Dobrze wam życzę; a więc żal mnie bierze 
Za was, że z nudów nie szczędząc języka, 
Mielecie różne wieści i domysły, 
Od których gardła częstokroć zawisły. 
Moja to wprawdzie w tym największa wina, 
Że was bezczynność nudzić już zaczyna, 
Tak, iż gawędki toczycie złowieszcze, 
By się okłamać, że żyjecie jeszcze. 
Lecz mówcie, co byście też uczynili, 
Gdybym istotnie ja nie żył w tej chwili? 
  1 PORUCZNIK
Ty, panie, powiedz nam, bo my nie wiemy. 
  HOLOFORNES
Choćbym i wiedział, milczałbym jak niemy. 
Człowiek, co wskaże za życia po sobie 
Zastępcę, sam już tym samym legł w grobie. 
Bo cóż to śmierć jest? Co śmierć?... Jak myślicie? 
  2 PORUCZNIK
To rzecz, dla62 której miłujemy życie... 
  HOLOFERNES
Dobra odpowiedź... Więc nam z całej siły 
Trzymać się życia, by smak jego wszelki 
Aż do ostatniej wycisnąć kropelki, 
Aż do zerwania życiodajnej żyły, 
Która dla zręcznych tryska tak obficie; 
Ściągnąć rozkoszy najwyższe zachwyty 
Z dreszczami śmierci w węzeł jednolity, 
By użyć życia i umrzeć przez życie... 
Chociaż nie jeden jest, co śmierć poniesie 
Od miecza myśli swej. 
  1 PORUCZNIK
Holofernesie! 
  HOLOFERNES
Wy się dziwicie, że ja na gawędę 
Z głowy swej myśli nić za nicią przędę, 
Niby z kądzieli?.. Sam nie wiem, prawdziwie; 
Ale to pewnie tak po krwi upływie... 
Czas wreszcie mamy na dalsze wypadki: 
Betulia, widzę, że nam nie uciecze; 
Coś jej obrońcy długo ostrzą miecze, 
Jakby czekali, aby pójść na jatki63. 
  SCENA 2
Poprzedzający. — Trzeci Porucznik. 3 PORUCZNIK
Opodal stoi hebrajska niewiasta; 
Ujęliśmy ją przed bramami miasta. 
  HOLOFERNES
A jak wygląda?  
  3 PORUCZNIK
Czcze opowiadanie: 
Tracisz czas, póki nie ujrzysz jej, panie! 
Gdyby nie piękna, czyżbym tu ją wiódł?.. 
Myśmy u źródeł obstawili straże, 
Bacząc, czy z miasta co się nie pokaże; 
Aż oto ona występuje z wrót. 
Zrazu szła żywo, zakwefiona cała, 
Że sługa ledwie za nią podążała; 
Naraz stanęła ku miastu zwrócona, 
Jakby żegnając, otwarła ramiona, 
Zdała się modlić... I znowu ze sługą 
Ruszyła: obie stanęły pod strugą. 
Jeden ze straży szybko mignął przy niéj: 
Sądziłem, że on krzywdę jej uczyni, 
Bo rozbestwieni bezczynnością długą; 
Lecz on się skłonił i podał do ręki 
Jej czarę z wodą: wzięła bez podzięki, 
Do ust poniosła, lecz nie tknąwszy wcale, 
Z wolna wylała na ziemię. Żołnierza/Z wolna wylała na ziemię. Żołnierza 
To rozzłościło tak, że w dzikim szale 
Już na wzgardliwą mieczem się zamierza; 
Lecz ona kwefu64 uchyli i w oczy 
Spojrzy mu: naraz żołnierz się zatoczy, 
I jak pijany na kolana pada... 
„Do Holoferna prowadź mnie! — powiada — 
Ja chcę obwieścić mu uległość miasta.” 
  HOLOFERNES
Wprowadź ją. Trzeci Porucznik wychodzi 
Miłą mi każda niewiasta, 
Każdego kraju. Ciekawym sąsiadki 
Z kraju Hebrejów. Widziałem ich tyle! 
A jeśli piękne, zawsze widzę mile. 
Jednej nie znałem. 
  1 PORUCZNIK
Której. 
  HOLOFERNES
Własnej matki. 
I tej zobaczyć już nie mam sposobu, 
Tak jak własnego nie zobaczę grobu. 
Jam nawet temu rad65 jest nieskończenie, 
Że mi nieznane własne pochodzenie. 
Gdym niemowlęciem jeszcze był — w lwiej jamie 
Mnie zabłąkani znaleźli myśliwi: 
Ja ssałem lwicę; niech więc was nie dziwi, 
Jeśli lwią paszczę rozdziera me ramię. 
Matka dla syna czym jest?.. Niczym więcej, 
Tylko zwierciadłem słabości dziecięcej. 
  SCENA 3
Poprzedzający. — Trzeci Porucznik wprowadza Judytę i Mirzę. — Obie stają opodal. — Judyta zrazu pomieszana, opamiętywa się szybko, idzie ku Holofernesowi i pada przed nim na kolana. JUDYTA
Tyś Holofernes! 
  HOLOFERNES
Czy mnie po ubiorze 
Poznałaś lśniącym i strojnym bogato? 
  JUDYTA
Nie! Jeden tylko tak wyglądać może. 
  HOLOFERNES
Ja też drugiemu głowę zdjąłbym za to, 
Że mi mą własność zabierać się waży: 
Tylko ja prawo mam do mojej twarzy... 
Jeszcze na klęczkach?.. Wstań!.. Imię?.. 
 
Judyta wstaje. On siada na kamieniu. JUDYTA
Judyta. 
  HOLOFERNES
Śmiało, Judyto. Mnie żadna kobiéta 
Na równi z tobą się nie podobała. 
  JUDYTA
To cel mych życzeń, moja przyszła chwała. 
  HOLOFERNES
Powiedz mi, czemuś gród swój opuściła, 
I przyszła do mnie? 
  JUDYTA
Bo się ciebie boję; 
Bo wiem, że twoja niezłomną jest siła, 
Że Bóg chce moich oddać w ręce twoje... 
  HOLOFERNES
z uśmiechem
Że ufasz sobie tak, jako niewieście; 
Że Holofernes ma oczy nareszcie. 
  JUDYTA
Posłuchaj, panie!.. Bóg nasz zagniewany, 
Z dawna oznajmił przez proroki swe, 
Że przez mór66, ogień, lub obce kajdany 
Za grzechy jego lud ukarać chce. 
  HOLOFERNES
Co to są grzechy?  
  JUDYTA
po chwili
Raz mi to pytanie 
Zadało dziecko: pocałunkiem na nie 
Odpowiedziałam. Nie wiem o sposobie, 
Jakim by rzecz tę wytłumaczyć tobie. 
  HOLOFERNES
Mów dalej. 
  JUDYTA
Otóż, my dziś, panie, stoim 
Pomiędzy gniewem i Boskim i twoim, 
I drżą ziomkowie moi. Głód ich nęka, 
Pragnienie pali, zmiata twoja ręka. 
Czas jeszcze jakiś ściśnięci przez ciebie, 
Do świętokradztwa uciekną-ś67 w potrzebie: 
Bo grozą śmierci srodze przygnębieni, 
Gotowi spożyć są świętą ofiarę, 
Której dotknięcie już sprowadza karę: 
W ciele ich ona w ogień się przemieni! 
  HOLOFERNES
Czemuż więc innych nie pójdą koleją 
I nie poddadzą się? 
  JUDYTA
Czemu? Nie śmieją. 
Wiedzą, że na złe ciężkie zasłużyli, 
Że Bóg ich odeń nie zbawi w tej chwili. 
do siebie 
Chcę go wybadać. głośno Oni idą dalej 
W swej trwodze, niż ty w swym gniewie... Zuchwali! 
Na proch by zemsta twa zgniotła mnie srodze, 
Gdybym ci rzekła, jak oni w tej trwodze 
Ważą się w tobie, patrzący z daleka, 
Plamić rycerza godność i człowieka. 
Ale ja z bliska patrzę w twoje lice, 
By gniewu twego wyśledzić granice. 
Wstydzić się muszę, jak wspomnę, że oni 
Jedno68 okrucieństw czekają z twej dłoni, 
I mąk, o jakich tylko złe sumienie 
W swym lęku może dać wyobrażenie: 
Czują, że na śmierć zasłużyli — zatem 
W trwodze sumienia ciebie widzą katem. 
klęka przed nim 
Panie! na klęczkach ja błagam cię o to, 
Byś się zmiłował nad taką ślepotą! 
  HOLOFERNES
Powstań, Judyto!..  
  1 PORUCZNIK
na stronie
Jak mu oko pała! 
  HOLOFERNES
Ja nie chcę, żebyś przede mną klęczała. 
 
Judyta wstaje. Porucznicy otaczają Mirzę i prowadzą z nią mimiczną rozmowę, wskazując na Judytę i słuchając, co mówi. JUDYTA
Im wszystkim zda się, że padną nieżywi; 
Bo nic nie wiedzą o twojej wielkości. 
Lecz uśmiech, nie gniew, na twarzy twej gości, 
Choć słuchasz obelg. Ciebie nic nie zdziwi, 
Bo ty, poznawszy wszelkiej miary ludzi, 
Śmiejesz się z tego, co w mniejszych gniew budzi; 
Nie dbasz, gdy mdłe zwierciadło zaślepienia 
Obraz twój w mętnym odbiciu odmienia. 
To jedno dodać muszę za mojemi, 
Że na to sami by się nie ważyli: 
Bramę otworzyć chcieli w pierwszej chwili, 
Lecz mąż tam przybył z Moabitów ziemi, 
Achior; krzyknął: „Przebóg? Co czynicie? 
Holofern przysiągł odebrać wam życie!” 
Wszak tyś mu życie darował, powiada, 
Jednak, w podziękę za łaskawość twą, 
Każde ci serce w Betulii odkrada, 
Wielki twój obraz obryzgując krwią. 
Lud mój o sobie wszak by zbyt wysoko 
Trzymał, mniemając, że on gniew twój budzi? 
Wszak ty nie możesz nienawidzić ludzi, 
Których twe nigdy nie widziało oko, 
Których przypadkiem spotkałeś na drodze, 
I którzy tobie ulegliby byli, 
Gdyby ich rozum nie ustąpił trwodze. 
A jeśli iście w nich, w tak wielkiej chwili, 
Odżyło męstwo, toż na Boga w niebie! 
Nie powód, abyś ty odpadł od siebie. 
O toż Holofern innych winić będzie, 
Co jego stawia w pierwszym ludzi rzędzie? 
To być nie może, to tobie zaprzecza, 
Temu zadaje kłam duma człowiecza: 
Kto kocha skutek, szanuje przyczynę! 
przypatruje mu się; on milczy 
Gdybym ja tobą była dzień, godzinę 
Taki bym tryumf odniosła... bez miecza, 
Jakiego nigdy miecz nie doznał jeszcze. 
Ich w mieście śmierci przeszywają dreszcze: 
Ja bym krzyknęła: „Wy mnie złorzeczycie? 
Otóż, za karę, daruję wam życie. 
Przez się ja samych na was mszczę, zuchwali! 
Daję wam wolność, byście mi wciąż daléj 
Niewolnikami byli całkowicie!” 
  HOLOFERNES
Czy wiesz, kobieto, że twego żądania 
To, że żądałaś, spełnić mi zabrania? 
Ach! Gdyby myśl ta zrodziła się we mnie, 
Kto wie, może bym... Lecz teraz... daremnie! 
Ona jest twoja, moją być nie może... 
z mocniejszym naciskiem 
Przykro mi, ale prawdę-ś rzekł, Achiorze. 
  JUDYTA
wybuchając dzikim śmiechem
Pozwól, że z siebie rozśmieję się sama! 
To słabość! Kiedy pomyślę... ta brama 
Niewinnych dzieci tam zamknęła tyle, 
U piersi matek, które, gdy nóż błyśnie, 
Aby je przebić — uśmiechną się mile 
Temu błyskowi, nim główka im zwiśnie. 
Dziewic gromadka tam wstydliwie drżąca, 
Gdy im pod kwefik zajrzy promień słońca. 
Otóż, myślałam,
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
Idź do strony:

Darmowe książki «Judyta - Fryderyk Hebbel (bezpłatna biblioteka cyfrowa .txt) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz