Darmowe ebooki » Tragedia » Troilus i Kresyda - William Shakespeare (Szekspir) (darmowa czytelnia online TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Troilus i Kresyda - William Shakespeare (Szekspir) (darmowa czytelnia online TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 William Shakespeare (Szekspir)



1 ... 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17
Idź do strony:
jak dzień omdleje, 
Świetne rąk naszych opowiadać dzieje. 
  PRIAM
Bądź zdrów! Niech Jowisz tarczą swą cię słoni! 
 
Oddalają się w różne strony Hektor i Priam.
Alarm. TROILUS
To hasło boju. Wierny słowu, muszę 
Zedrzeć rękawek lub wyzionąć duszę. 
 
Gdy się chce oddalić, wchodzi Pandarus. PANDARUS

Czy słyszysz, książę, czy słyszysz?

TROILUS
Co takiego? 
  PANDARUS

Przynoszę list od tej biednej dziewczyny.

TROILUS
Zobaczmy.  
  PANDARUS

Te szelmowskie suchoty177, te przeklęte szelmowskie suchoty tak mnie męczą, a do tego ta głupia fortuna tej dziewki, że czy to dla tej, czy to dla owej przyczyny, lada dzień się z wami pożegnam. A do tego mam w oczach łzawienie i taki ból w kościach, że albo jestem zczarowany, albo ani wiem, co powiedzieć. Co ci tam pisze?

TROILUS
Słowa, czcze słowa, z serca ni litery. 
 
drze list
Serce gdzie indziej powiodło uczucie. 
Idź z wiatrem, wietrze, i wirujcie razem! 
Miłość mą karmi zwodnymi słowami, 
Ale innego nasyca czynami.  
 
Wychodzą w różne strony. SCENA CZWARTA
Między Troją a greckim obozem.
Alarm. Utarczki. Wchodzi Tersytes. TERSYTES

Poszli już w targańce; przypatrzmy się. Ten fałszywy, obrzydliwy hultaj Diomedes przypiął do swego hełmu rękawek tego zakochanego durnia, młodego trojańskiego ciury178. Chciałbym, żeby się spotkali, żeby ten trojański osioł, wzdychający do tej tam ladaszczycy, odprawił tego greckiego hołysza179, rajfura z rękawkiem, a bez rękawa, do tej fałszywej, rozpustnej pomywaczki. Z drugiej strony, polityka tych szczwanych, wiarołomnych łotrów — tego zgniłego, nadgryzionego przez myszy, starego sera, Nestora, i tego lisa, Ulissesa — niewarta torby sieczki. Podjudzili mi przez politykę tego mieszańca, kundla Ajaksa, przeciw nie lepszemu psu Achillesowi i teraz kundel Ajaks, dumniejszy od kundla Achillesa, nie chce się wziąć dziś do miecza; tak więc Grecy zaczynają podnosić chwałę barbarzyństwa, a polityka zaczyna tracić na wzięciu. Lecz cicho! Zbliża się rękawek i bezrękawy.

Wbiega Diomedes, nim Troilus. TROILUS
Stój, nie uciekaj! Bo choćbyś w Styks skoczył, 
Wpław cię pogonię. 
  DIOMEDES
Odwrót nie ucieczką: 
Tłum opuściłem, by dogodniej walczyć. 
  TERSYTES

Broń twojej ladaszczycy, Greku! Bij się za twoją ladaszczycę, Trojańczyku! Dalej w czuby o rękawek! Dalej o rękawek bezrękawy!

Wychodzą Troilus i Diomedes, walcząc. Wbiega Hektor. HEKTOR
Kto jesteś, Greku? Czy krew twa i godność 
Dają ci prawo z Hektorem się mierzyć? 
  TERSYTES

Bynajmniej! Bynajmniej! Ja hołysz, nikczemny ciura, plugawy hultaj.

HEKTOR
Wierzę ci, żyj więc. 
 
Wychodzi. TERSYTES

Dzięki Bogu, że mi uwierzyłeś; ale bodaj zaraza kark ci skręciła za strach, którego mi napędziłeś! Lecz co się stało z moimi babiarzami? Chyba jeden drugiego połknął; śmiałbym się z takiego cudu, choć pod pewnym względem rozpusta sama się pożera. Pójdę ich szukać.

Wychodzi. SCENA PIĄTA
Inna część placu bitwy.
Wchodzi Diomedes i Sługa. DIOMEDES
Idź, idź, mój giermku, weź konia Troila, 
Oddaj Kresydzie pięknego rumaka, 
A służby moje poleć jej piękności. 
Zakochanego karcąc Trojańczyka, 
Złożyłem dowód, żem nie jest niegodny, 
Być jej rycerzem. 
  SŁUGA
Śpieszę, dobry panie. 
 
Wychodzi Sługa. Wchodzi Agamemnon. AGAMEMNON
Naprzód, rycerze! Dumny Polidamas 
Zwalił Menona, bękart Margarelon 
Pojmał Dorea, kolos nieruchomy 
Belką wywija nad trupem Cediusza 
I Epistrofa, dwóch poległych królów; 
Śmiertelnie ranni Toas, Amfimachus; 
Legł Poliksenes; zginął i Patroklus 
Lub w jasyr poszedł; Palamed pokłuty; 
Na wojska nasze Łucznik180 postrach rzucił. 
Na pomoc naszym śpieszmy, Diomedzie, 
Lub bez nadziei zginęliśmy wszyscy. 
 
Wchodzi Nestor. NESTOR
Ciało Patrokla nieście do Achilla; 
Niech ślimak Ajaks choć przez wstyd się zbroi. 
Tysiąc Hektorów plac boju przebiega: 
Tu na Galacie181, rumaku swym, walczy, 
Tam mu roboty brakło, tutaj znowu 
Na pieszo biegnie; przed nim uciekają 
Lub giną nasi, jak przed wielorybem 
Kiełbików roje. Już tam się pokazał, 
Greckie szeregi, jak dojrzałe zboże 
Pod mieczem jego walą się pokosem. 
Tu, tam i wszędzie bierze i zostawia. 
Wprawna dłoń, woli posłuszna rozkazom, 
Co zechce, spełnia, a spełnia tak wiele, 
Że istność182 zda się niepodobieństwem. 
 
Wchodzi Ulisses. ULISSES
Nie traćmy serca; już wielki Achilles 
Przywdziewa zbroję, a wśród łez i przekleństw 
Ślubuje zemstę. Rany Patroklusa 
I Myrmidonów183 widok posiekanych, 
Bez rąk, bez nosów, skarżących Hektora, 
Śpiącą krew jego zbudziły na koniec. 
Ajaks po stracie swego przyjaciela 
Z pianą na ustach wystąpił do boju, 
Ryczy: „Gdzie Troil?”, który dziś wśród walki 
Dokonał czynów szalonej odwagi, 
W odmęt się rzucał i wychodził cały, 
Z beztroską siłą, a troską bezsilną. 
Jakby fortuna, na przekór zręczności, 
Dała mu wszędzie bezpieczne zwycięstwo. 
 
Wchodzi Ajaks. AJAKS
Tchórzu, Troilu! Pokaż się, Troilu! 
 
Wybiega. DIOMEDES
Tam! tam! 
  NESTOR
Znów nasze formują się szyki. 
 
Wchodzi Achilles. ACHILLES
Gdzie Hektor? Wystąp, dzieciuchów morderco, 
Pokaż oblicze, naucz się na koniec, 
Co to jest spotkać gniewnego Achilla. 
Gdzie Hektor? Szukam jednego Hektora. 
 
Wychodzą. SCENA SZÓSTA
Inna strona placu bitwy.
Wbiega Ajaks. AJAKS
Troilu, tchórzu, pokaż twe oblicze! 
 
Wchodzi Diomedes. DIOMEDES
Troilu! Gdzie on? 
  AJAKS
Czego chcesz od niego? 
  DIOMEDES
Chcę go wychłostać. 
  AJAKS
Gdybym tu był wodzem, 
Prędzej godności mej bym ci ustąpił 
Niźli tej chłosty, Troilu! Troilu! 
 
Wbiega Troilus. TROILUS
Mam cię na koniec, zdrajco Diomedzie! 
Twe przeniewiercze zwróć ku mnie oblicze 
I zapłać życiem za mojego konia. 
  DIOMEDES
Ha, to ty jesteś?  
  AJAKS
Odstąp, Diomedzie, 
Sam chcę z nim walczyć. 
  DIOMEDES
On łupem jest moim. 
Nie myślę boju bezczynnym być świadkiem. 
  TROILUS
Starczę dla obu, wy greccy szalbierze! 
 
Wychodzą walcząc. Wchodzi Hektor. HEKTOR
To Troil. Dzielnie walczysz, młody bracie. 
 
Wchodzi Achilles. ACHILLES
Hektor! Na koniec! Na nas teraz kolej! 
  HEKTOR
Jeśli chcesz, wytchnij! 
  ACHILLES
Dumny Trojańczyku, 
Uprzejmość twoją z pogardą odrzucam. 
Na twoje szczęście miecz się mój wyszczerbił; 
Winieneś życie mej nieprzezorności, 
Ale niebawem znów o mnie usłyszysz. 
Więc żyj tymczasem, idź i szczęścia próbuj. 
 
Wychodzi. HEKTOR
Bądź zdrów! Sił moich oszczędzałbym więcej, 
Gdybym przypuszczał, że cię dziś zobaczę. 
 
Wchodzi Troilus.
Co tam, mój bracie? 
  TROILUS
Ajaks Eneasza 
Pojmał przed chwilą. Zniesiemyż tę hańbę? 
Nie, na to słońce w górze gorejące, 
Nie, tak nie będzie! Los jego podzielę 
Lub go odbiję. O Parki184, słyszycie, 
Niech zginę dzisiaj, bo nie dbam o życie! 
 
Wychodzi. Wchodzi rycerz w świetnej zbroi. HEKTOR
Stój, o, stój, Greku, bo piękny cel z ciebie! 
Nie chcesz? Twa zbroja piękna mi się zdaje, 
I mieć ją muszę, chociażby mi przyszło 
Całą ją posiec, spinki jej potrzaskać. 
Lotna zwierzyna przez pola szoruje: 
Dla twej cię pięknej skóry upoluję. 
 
Wychodzi. SCENA SIÓDMA
Inna strona placu boju.
Wchodzi Achilles z Myrmidonami. ACHILLES
Stańcie tu kołem, dzielne Myrmidony, 
Słuchajcie pilnie: Przy mym zawsze wozie, 
Sił nie marnujcie na bezcelne cięcia. 
Lecz kiedy znajdę krwawego Hektora, 
Waszych go mieczy opasujcie lasem, 
Opasanego sieczcie bez litości. 
Za mną! Bo losy dziś spełnić się muszą, 
Ciało Hektora pożegna się z duszą. 
 
Wychodzą.
Inna strona placu boju.
Wchodzą Menelaus i Parys walcząc, z innej strony Tersytes. TERSYTES

Rogal poszedł w targańce z rogalorobem. Dalej, byku! Huź-ha, ogarze! Huź, Parysie, huź-ha! A i ty śmiało, dwusamiczny wróblu! Huź, Parysie, huź-ha! Byk, widzę, górą; baczność, rogi, baczność!

Wychodzą Parys i Menelaus.
Wchodzi Margarelon. MARGARELON

Zwróć się, niewolniku, i walcz!

TERSYTES

Kto jesteś?

MARGARELON

Bękart Priama.

TERSYTES

I ja też jestem bękartem; kocham bękartów. Urodziłem się bękartem, wychowałem bękartem, jestem bękartem duszą, bękartem odwagą, we wszystkim nieprawego rodu. Niedźwiedź nie kąsa niedźwiedzia, a dlaczegóż mieliby się kąsać bękarci? Strzeż się, wszelka bitwa złe nam wróży. Syn ladaszczycy bijący się za ladaszczycę kusi wyroki. Bądź zdrów, bękarcie.

MARGARELON

Niech cię diabeł porwie, tchórzu!

Wychodzą. SCENA ÓSMA
Inna strona placu boju.
Wchodzi Hektor. HEKTOR
Tak zgniły w sercu, tak na zewnątrz piękny! 
Świetną twą zbroję zapłaciłeś życiem. 
Czas spocząć, dzienną pracę mą skończyłem. 
Śpij, mieczu, dość cię krwią dziś napoiłem! 
 
Zdejmuje hełm i zawiesza tarczę na ramieniu. Wchodzi Achilles z Myrmidonami. ACHILLES
Spojrzyj, Hektorze, jak zachodzi słońce, 
Patrz, jak noc szpetna w tropy za nim pędzi! 
Dnia tego koniec będzie dni twych końcem, 
I życie twoje zgaśnie razem z słońcem.  
  HEKTOR
Czy chcesz korzystać z tego, żem bez broni?185 
  ACHILLES
Sieczcie, to on jest, sieczcie, Myrmidoni! 
 
Hektor upada.
Trojo, tak duma twych zwali się wieży, 
Bo tu twe serce i ramię twe leży! 
Teraz wam z całej piersi zagrzmieć pora: 
„Achilles zabił wielkiego Hektora!” 
 
Słychać sygnał odwrotu.
Cicho! Słyszycie? To znak jest odwrotu. 
  PIERWSZY MYRMIDON
Ten sam znak dają i trojańskie trąby. 
  ACHILLES
Noc smoczym skrzydłem owinęła ziemię, 
Rozdziela wojska jak rozjemca szranków. 
Miecz mój, co liczył na bankiet obfity, 
Po smacznym kąsku spać idzie półsyty. 
 
wkłada miecz do pochwy
Przywiążcie trupa do mojego wozu, 
Niech go powlokę do Greków obozu. 
 
Wychodzą. SCENA DZIEWIĄTA
Inna strona placu bitwy.
Wchodzą Agamemnon, Menelaus, Nestor, Diomedes i inni w pochodzie.
Okrzyki za sceną. AGAMEMNON
Co krzyk ten znaczy? 
  NESTOR
Uciszcie się, bębny! 
 
Okrzyki za sceną: „Achilles! Hektor zabity! Achilles!”. AJAKS
Hektor zabity Achillesa ręką. 
  AJAKS
Niech się Achilles nie pyszni zwycięstwem. 
Hektor przynajmniej był mu równy męstwem. 
  AGAMEMNON
Niech jeden czeka Achilla powrotu, 
Niech go zaprosi do mego namiotu. 
Jeżeli Hektor łaską bogów zginał, 
Nasza jest Troja, i czas wojny minął. 
 
Wychodzą. SCENA DZIESIĄTA
Inna strona placu boju.
Wchodzi Eneasz i Trojańczycy. ENEASZ
Stójcie! Bo przy nas jeszcze plac jest boju; 
Stójcie! Tu musim długą noc przetrzymać. 
 
Wchodzi Troilus. TROILUS
Hektor zabity. 
  WSZYSCY
Hektor? Nie daj Boże! 
  TROILUS
Zginął; morderca za swoim go wozem 
Po krwawym polu bez litości wlecze. 
Niebiosa, szybciej okażcie swą wściekłość, 
Na waszych tronach, zawistni bogowie, 
Z uśmiechem rzućcie na Troję spojrzenia, 
Przez miłosierdzie skróćcie jej męczarnie, 
Pewnej ruiny zbyt nie przewlekajcie! 
  ENEASZ
Książę mój, całe zniechęcasz rycerstwo. 
  TROILUS
Widzę, że moich słów nie zrozumiałeś. 
Nie, ja o trwodze, o śmierci nie mówię, 
Ja raczej wszystkie wyzywam pogróżki, 
Którymi bogi i ludzie nas straszą. 
Hektor zabity! Kto zechce z tą wieścią 
Pójść do Priama albo do Hekuby? 
Kto chce na wieki mieć puszczyka miano, 
Niechaj ogłosi Troi: „Hektor zginął!” 
Ha! Na te słowa Priam skamienieje, 
Każda niewiasta zmieni się w Niobę186, 
Każdy młodzieniec w marmurowy posąg, 
Cała się Troja zlęknie samej siebie. 
Lecz idźmy! Idźmy! Wielki Hektor zginął! 
Jakież do tego mógłbym dodać słowo? 
Lecz nie, czekajcie! Obrzydłe namioty, 
Dumnie po naszych rozbite dolinach, 
Niech wstanie Tytan187, jak zechce raniej188, 
Ja was od końca do końca przebiegnę! 
Olbrzymi tchórzu! Ciebie przestrzeń żadna 
Od nienawiści mojej nie rozdzieli 
Będę cię straszył jak grzeszne sumienie, 
Tworzące widma w myślach obłąkanych. 
Idźmy! Niech każdy z towarzyszów broni 
Nadzieją zemsty żal serca osłoni! 
 
Wychodzą Eneasz i Trojanie. W chwili gdy Troilus ma się oddalić, wchodzi z przeciwnej strony Pandarus. PANDARUS

Słuchaj, słuchaj!

TROILUS
Precz stąd, rajfurze! Niech zawsze i wszędzie 
Hańba nazwiska twego piętnem będzie. 
 
Wychodzi. PANDARUS

Doskonałe lekarstwo na moje łamanie kości! O świecie, świecie, świecie! Oto pogarda na każdego pośrednika czekająca! Zdrajcy i rajfury, jak ciężką wkładają na was pracę, a jak źle ją wynagradzają! Jak się to dzieje, że nasze usiłowania tak są upragnione, a w takim obrzydzeniu ich wykonanie? Czy znajdę na to jakie wiersze, jakie porównanie? Zobaczmy:

Z wesołym brzękiem muska wonne ziółka, 
Dopóki żądło, póki miód ma pszczółka; 
Ale niech straci broń ostrą ogona, 
Miód słodki mija i pieśń słodka kona. 
 

Uczciwi handlarze ludzkiego mięsa, zapiszcie to sobie na waszych malowanych szyldach.

Bracia mojego cechu, na los dziś mój patrzcie, 
Oczu na pół już zgniłych ostatki wypłaczcie. 
Kto
1 ... 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17
Idź do strony:

Darmowe książki «Troilus i Kresyda - William Shakespeare (Szekspir) (darmowa czytelnia online TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz