Darmowe ebooki » Tragedia » Pentesilea - Heinrich von Kleist (wypożyczalnia książek .txt) 📖

Czytasz książkę online - «Pentesilea - Heinrich von Kleist (wypożyczalnia książek .txt) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Heinrich von Kleist



1 ... 6 7 8 9 10 11 12 13 14 ... 16
Idź do strony:
Amazonkami,  
Co «bezpierśnymi» znaczy!...” Na te słowa  
Na skroń koronę przyjęła królowa. 
  ACHILLES
Tej by się wszyscy z podziwem skłonili,  
Za taką ludy z ubóstwieniem idą!  
Cała się moja dusza przed nią chyli. 
  PENTESILEA
Ogromna cisza nastała, Pelido,  
I słychać było szmer, jak łuk upada  
Kapłance — trupio twarz jej była blada...  
Wielki łuk runął, państwa godło złote,  
Trzykroć zadźwięczał na stopniach marsowych  
Głosami dzwonów, by zapaść w martwotę,  
Jako śmierć niemy, pod stopą królowej... 
  ACHILLES
Tak. Ale mniemam, że to oczywiste,  
Iż nikt królowej w tym nie naśladował? 
  PENTESILEA
Nikt, Achillesie? Sądzisz? Ach, zaiste,  
Nikt tak nie działał żywo126 jak królowa! 
  ACHILLES
zdumiony
Co? A więc jednak?  
  PENTESILEA
Coś rzekł? 
  ACHILLES
Nie do wiary! 
Byłbyż prawdziwy straszny ten mit stary?  
Otaczające cię śliczne postaci  
Obrabowane? Za wartość tak niską  
Każda nieludzko, tak zbrodniczo płaci? 
  PENTESILEA
Ty nie wiedziałeś tego?  
  ACHILLES
kładzie głowę na jej piersi
O królowo! 
Najczulszych, młodych to uczuć siedlisko  
Tak barbarzyńsko, w szale... 
  PENTESILEA
Cofnij słowo! 
Do tej się lewej uczucia schroniły  
I tam mieszkają wszystkie, bliżej serca.  
Żadnego tobie nie zbraknie, mój miły! 
  ACHILLES
Zaiste! Twoja opowieść przewierca  
Na wskroś mą duszę, niby sen zawiły.  
Lecz dalej! 
  PENTESILEA
Co? 
  ACHILLES
Jeszcześ mi koniec winna. 
Nadmiernie dumna ta rzeczpospolita,  
Bez ręki męskiej, tak od wszystkich inna —  
Jakże się krzewi? Jak w przyszłość rozkwita? 
  PENTESILEA
Ilekroć według rachunku rocznego  
Królowa państwu chce na miejsce strat  
Przydać, co śmierć skosiła najlepszego,  
Zwołuje swych obywatelek kwiat... 
 
Urywa i patrzy nań
Czemu uśmiechasz się?  
  ACHILLES
Ja? 
  PENTESILEA
Mnie się zdało, 
Że się uśmiechasz.  
  ACHILLES
Do twojej urody! 
Daruj mi — nagle tak mi się zwidziało,  
Że mi z księżyca zstąpiłaś na gody... 
  PENTESILEA
po pauzie
Ilekroć według rachunku rocznego  
Królowa państwu chce na miejsce strat  
Przydać127, co śmierć skosiła najlepszego,  
Zwołuje swych obywatelek kwiat  
Do Temiscyry; w świątyni zaklina,  
By Artemida na ich młode łona  
Łaskę zesłała, aby zapłodniona  
Każda przez Marsa była. Tak zaczyna  
Święto się nasze, święcone w cichości,  
Święto Kwitnących Dziewic. A my zawsze  
Czekamy, póki słońce najłaskawsze  
Śniegów nie schucha, kwiatów nie rozmości.  
Święta kapłanka Diany do świątyni  
Natenczas idzie, aby Aresowi  
W modlitwie zanieść prośbę monarchini.  
Czasem jej Ares wcale nie odpowie...  
Lecz gdy wysłuchać jej prośby zamierza,  
Arcykapłanka od niego się dowie,  
Jakiego wskazał nam ludów rycerza,  
Który miast niego, czysty i dorodny,  
Jako zastępca przyjść do nas jest godny.  
Skoro już ludu imię i kraj znane,  
Wszędy się okrzyk radości rozdzwoni.  
Oblubienice Aresa wybrane  
Broń otrzymują z matek swoich dłoni,  
Włócznie i strzały; a ciała oplata,  
Gorliwych rąk radością wspomagane,  
Szczelna, weselna ich pancerna szata...  
W radosny dzień wymarszu załopocą  
Trąby stłumionym dźwiękiem — i w milczeniu  
Na konie siada huf dziewiczy nocą —  
I tajemniczy, niewyraźny w cieniu  
Jak widmo w księżyc gna zaczarowany,  
Przez góry, puszcze, doliny, kurhany128,  
W dalekie kraje, w ten obóz wybrany...  
Dotarłszy doń, czekają na granicy,  
Wypoczywając jeszcze przez dwa dni,  
By jak huragan, co płomieniem drży,  
Wpaść w mężów ciżbę, jako wilcy dzicy,  
I najdzielniejszych z tych, co pokonani,  
Zmieść ku ojczyźnie, Aresowi w dani.  
Tam znajdą radość dla znękanych dusz  
W licznych obrzędach, których ja jedynie  
Imiona znam, na przykład: Święto Róż —  
Do których nikt, bo marną śmiercią zginie,  
Zbliżyć się nie ma prawa prócz wybranek.  
Aż wzejdzie ziarno w wiosennym rozkwicie...  
Wówczas jak królów, w ostatni poranek,  
W dzień Święta Matek, kiedy zwiądł już wianek,  
Na pięknych wozach odprawią o świcie...  
Najradośniejszą nie jest to godziną,  
Wierz mi — bo liczne łzy gorące płyną.  
Niejedno serce w ponurej boleści  
Nie może pojąć, za jaką przyczyną  
w modlitwie imię Tanais się mieści.  
O czym ty marzysz? 
  ACHILLES
Ja? 
  PENTESILEA
Ty. 
  ACHILLES
roztargniony
Ukochana, 
Chciałbym tak dumać do samego rana.  
I mnie tak samo odeślesz z powrotem? 
  PENTESILEA
Nie wiem, najdroższy!... Nie wiem, nie myśl o tem!  
  ACHILLES
Zaiste, dziwne!  
 
Zamyśla się
Jeszcze powiedz jedno. 
  PENTESILEA
Mów, przyjacielu, śmiało. Chętnie powiem.  
  ACHILLES
Dlaczego, walcząc z Greków całym mrowiem,  
Mierzyłaś właśnie we mnie? Niech się dowiem:  
Czy byłem znany ci? 
  PENTESILEA
Trafiłeś w sedno. 
  ACHILLES
Skąd?  
  PENTESILEA
Nie wyśmiejesz mnie? Nie będziesz zły? 
  ACHILLES
z uśmiechem
„Nie wiem, najdroższa” — powiem tak jak ty.  
  PENTESILEA
A więc... się dowiesz. — Dwadzieścia już razy  
I trzy przeżyłam jasne Święto Róż  
(A zawsze z dala głośny krzyk ekstazy  
W gaju słyszałam), kiedy Ares, już  
Przy zgonie matki, na oblubienicę  
Swoją wyznaczył mnie. Tę tajemnicę  
Zwierzyła mi Otrere konająca.  
Księżniczka bowiem z domu królewskiego  
Nigdy się z własnej swej woli nie wtrąca  
W kwitnących Dziewic Święto; bóg dlatego,  
Gdy jej zapragnie, uroczyście zgoła  
Sam ją kapłanki ustami powoła.  
Matka leżała, blada, bliska zgonu  
w moich ramionach, gdy boskie orędzie  
Marsa dotarło do mnie, do stóp tronu:  
„Do Troi, córo, zbrojna ruszaj w pędzie,  
A tam, pojmawszy mnie, do domu zmierzaj!”  
I nigdy żadni zastępcy, ach, wierzaj,  
Oblubienicom tak nie byli mili,  
Jak Grecy, co tam pod Troją walczyli.  
Na wszystkich rogach, na rynkach od świtu  
Słyszano pieśni głośnego zachwytu,  
Sławiące czyny heroicznej wojny:  
Jabłko129 Parysa130, porwanie i zdradę,  
Jak wiedzie flotę Atrydów131 huf zbrojny,  
Bitwę bryzejską132, okrętów pożary  
I śmierć Patrokla133, i jaką paradę  
W zemsty triumfie ty, heros bez miary,  
Święciłeś; bitwy narodu sławnego  
I wszystkie wielkie czyny czasu tego.  
W łzach rozpłynięta, ledwie nieszczęśliwa  
Słyszałam rozkaz, co do mnie przybywa  
W tę matki mojej godzinę konania.  
„Daj zostać, matko, u twojego boku;  
Po raz ostatni twego mi widoku  
Trzeba; niech nikt stąd dziś mnie nie wygania”.  
Lecz ona, godna, co już dawno chciała  
Wysłać mnie w pole — bez potomków bowiem  
Korona łupem cudzym by się stała:  
„Idź, słodkie dziecko — rzekła — Mars cię wzywa!  
Na wieniec czeka Peleidy głowa!  
Staniesz się matką, dumna i szczęśliwa...” 
  PROTOE
Więc jego imię rzekła ci Otrere?  
  PENTESILEA
Tak, o Protoe, kazało matczyne  
Do własnej córki zaufanie szczere. 
  ACHILLES
Skąd? Czy nie wolno? Wyjaw mi przyczynę! 
  PENTESILEA
Tak, nie wypada, aby Marsa córa  
Wroga wśród bitwy wybierała dzika;  
Bóg sam jej w walce wskaże przeciwnika.  
Najwspanialszego gdy napotka która,  
To ptaka szczęścia pochwyci za pióra.  
Czy tak, Protoe? 
  PROTOE
Tak jest. 
  PENTESILEA
Lałam żale 
Przez cały miesiąc, długi, boleściwy,  
Nad grobem matki mojej nieszczęśliwej,  
Po blask korony nie sięgając wcale,  
Póki mnie wreszcie w głośnych upomnieniach  
Lud, który pałac mój tłumnie okolił,  
Do wojny gotów, ze snu nie wyzwolił  
I nie posadził na tron. Z tego śnienia  
Wyszłam zbolała do Marsa świątyni;  
Dano mi dźwięczny Amazonek łuk.  
Czułam, że matka, wielka monarchini,  
Nade mną krąży — i przyrzekłam przy niej  
Spełnić jej wolę i spłacić jej dług.  
Na jej grobowiec najwonniejsze róże  
Rzuciwszy jeszcze, ruszam na wyprawę  
Z armią kobiecą, na Troi przedmurze,  
Aby tam spełnić w Amazonek chórze  
Nie tyle Marsa, ile matki sprawę. 
  ACHILLES
Żal za umarłą poraził na chwilę  
Moc twą, co zdobi mężną pierś dziewczyny. 
  PENTESILEA
Kochałam ją.  
  ACHILLES
I dalej? 
  PENTESILEA
W zbrojnej sile 
Już do Skamandru134 dotarłam doliny.  
W miarę jak wasze oglądałam czyny  
I gwar wojenny grał mi w każdej żyle,  
Ból ginął — w duszy rozwarł się upojny,  
Wielki i szumny135 świat radosnej wojny!  
I pomyślałam: jeżeliby cała  
Historia wielkich powtórzyć się miała  
I bohaterów tłum, ach, cały Eden  
Z gwiazd do mnie zstąpił — jednak bym nie chciała  
Lepszego znikąd niżeli ten jeden,  
Różany w wieńcach, które jemu wiłam,  
Kochany, dziki, słodki heros siły,  
Straszny zwycięzca Hektora!... Mój miły!  
Ty moja wieczna myśl, gdy czujna byłam136,  
Ty moja wieczna bajka, kiedy śniłam!  
Przede mną leżał cały świat rozpięty  
Jak siatka wzoru; w każdym oczku jego  
Jeden z twych czynów wielkich był zaklęty;  
A każdy czyn ramienia walecznego  
Wprost w serce me, jak w chustę czystą, białą  
Barwami ognia życie haftowało.  
Widziałam, jakeś przed obronną Troją  
Uchodzącego zwalił Priamidę137;  
Jak zapłoniony zwycięskim bezwstydem  
Zwróciłeś twarz: on za kwadrygą twoją  
Po nagiej ziemi włóczył krwawe ciało;  
Jak Priam138 błagał ciebie w twym namiocie —  
Rzewnie płakałam, kiedy mi się zdało,  
Że w bezlitosnej twej piersi zadrgało  
Uczucie. 
  ACHILLES
Cudna! 
  PENTESILEA
Cóż, gdym poprzez krocie 
Ujrzała nagle ciebie w środku boju...  
Ciebie samego w Skamandru dolinie,  
Gdy się zjawiłeś w walecznej drużynie  
Jak wielka gwiazda w bladych gwiazdek roju!  
Tak samo pono zbladłyby me lica,  
Gdyby tak nagle z Olimpu, ogromnie,  
Na białokonnym wozie, w błyskawicach  
Sam Mars, bóg wojny, zajechał tu do mnie!  
Gdy mi uciekłeś, stałam oślepiona  
Zjawiskiem twoim, jak kiedy od gromu  
Z hukiem rozedrze się nocna opona139!  
Bramy Elizjum140 przeraźliwie jasno  
Przed duchem się otworzą i zatrzasną.  
Wtedy, Pelido, zgadłam w głębi łona,  
Skąd to uczucie płynie po kryjomu:  
Bóg mnie miłości dopędził w gonitwie.  
Dwie się przede mną odsłoniły drogi:  
Albo cię zdobyć, albo zginąć w bitwie...  
I — z losów dwóch zdobyłam bardziej błogi!  
Na co tak patrzysz? 
 
Słychać szczęk broni w oddali PROTOE
cicho
Błagam, bogów synu! 
Natychmiast musisz wyznać miłość swoją. 
  PENTESILEA
powstaje
Idą Argiwi, wstawajcie! Do czynu! 
  ACHILLES
powstrzymuje ją
Spokój! To jeńcy zabrani pod Troją.  
  PENTESILEA
Jeńcy?  
  PROTOE
szeptem do Achillesa
Na Styks! To Odys z armią całą! 
Cofają się, Meroe gna za niemi! 
  ACHILLES
do siebie wściekły
Niech skamienieją!  
  PENTESILEA
Mówcie! Co się stało? 
  ACHILLES
z wymuszoną radością
Ty mi urodzisz, piękna, boga ziemi!  
Wtedy powstanie Prometeusz141 w raju  
I człowieczemu plemieniu ogłosi:  
Tu stał się człowiek mojego rodzaju!  
Lecz nie za tobą nasz los mnie ponosi;  
Raczej ty pójdziesz do mojej krainy,  
Tam ja cię bowiem po skończonej wojnie  
Powiodę, strojną w róże i wawrzyny,  
I na tron ojców posadzę dostojnie. 
 
Szczęk broni coraz bliższy PENTESILEA
Co? Jak? Ni słowa nie rozumiem...  
  NIEWIASTY
w popłochu
Bogi! 
To straszne! Wielkie nieba! 
  PROTOE
O Pelido! 
Ty chcesz...?  
  PENTESILEA
Co to ma znaczyć?! 
  DZIEWCZĘTA
Na nas idą! 
  ACHILLES
Nic, nic, nie lękaj się, mój skarbie drogi!  
Widzisz, już czas, byś teraz usłyszała,  
Jaki los
1 ... 6 7 8 9 10 11 12 13 14 ... 16
Idź do strony:

Darmowe książki «Pentesilea - Heinrich von Kleist (wypożyczalnia książek .txt) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz