Darmowe ebooki » Dramat szekspirowski » Otello - William Shakespeare (Szekspir) (lubię czytać po polsku .TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Otello - William Shakespeare (Szekspir) (lubię czytać po polsku .TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 William Shakespeare (Szekspir)



1 ... 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16
Idź do strony:
je wręczyć Desdemonie, uwiódłbym zakonnicę. Powiedziałeś mi, że je przyjęła, a w zapłatę dała mi oczekiwania i nadzieje śpiesznych względów i zażyłości, lecz dotąd czekałem na nie daremno. JAGO

Dobrze, dalej, bardzo dobrze!

RODERIGO

Bardzo dobrze, dalej! Nie mogę już dalej, a nie ma w tym nic dobrego. Myślę, że mnie traktujesz nieuczciwie, i zaczynam spostrzegać, że mnie wystrychnąłeś na dudka.

JAGO

Bardzo dobrze!

RODERIGO

A ja ci powiadam, że nie bardzo dobrze! Dam się poznać Desdemonie, a byle mi chciała zwrócić klejnoty, wyrzeknę się zalotów, oświadczę żal za moje występne nalegania; w przeciwnym razie możesz być przekonany, że będę na tobie strat moich poszukiwał.

JAGO

Czy skończyłeś?

RODERIGO

Tak jest, skończyłem, a przysięgam, że nie powiedziałem słowa, którego bym nie miał na myśli wykonać.

JAGO

No, teraz dopiero spostrzegam, że masz ducha; odtąd też lepsze niż kiedykolwiek buduję na tobie nadzieje. Daj mi rękę, Roderigo. Powziąłeś ku mnie najsprawiedliwszą urazę, choć przysięgam, że szczerze pracowałem w twoim interesie.

RODERIGO

Nie pokazało się to wcale.

JAGO

Wyznaję, że się to nie pokazało; twój zarzut nie jest bez dowcipu30 i sensu. Lecz, Roderigo, jeżeli prawdziwie masz w sobie to, co teraz mam więcej niż kiedykolwiek przyczyn wierzyć, że masz, to jest postanowienie, odwagę i męstwo, dowiedź tego tej nocy, a jeżeli następującej zaraz nocy nie będziesz miał Desdemony, spiskuj na moje życie, sprzątnij mnie podstępnie.

RODERIGO

Zobaczmy, o co idzie. Czy to w granicach rozsądku i możebności?

JAGO

Słuchaj: przyszedł szczególny rozkaz z Wenecji, mianujący Kassja następcą Otella.

RODERIGO

Czy być może! Więc Otello i Desdemona wracają do Wenecji?

JAGO

O nie! Otello płynie do Maurytanii i zabiera z sobą piękną Desdemonę, chyba że jaki niespodziewany wypadek jego tu pobyt przedłuży, a najpewniejszym takiego rodzaju wypadkiem byłoby sprzątnienie Kassja.

RODERIGO

Co rozumiesz przez sprzątnienie Kassja?

JAGO

Rozumiem zrobienie go niezdolnym do zajęcia posady Otella: rozpłatanie mu czaszki.

RODERIGO

I chciałbyś, żebym ja to zrobił?

JAGO

Tak jest, jeśli chcesz oddać sobie usługę i sprawiedliwość. Kassjo wieczerza tej nocy z pewną jejmościanką, u której mam się z nim spotkać. Nic on jeszcze nie wie o swojej świetnej fortunie; jeżeli zechcesz czatować na niego przy wyjściu, które tak urządzę, że wypadnie między dwunastą a pierwszą, możesz go napaść w najlepszą porę; ja też będę w bliskości, żeby ci dopomóc w potrzebie; toć przecie we dwóch przyjdziem z nim do ładu. Chodź ze mną, a nie wytrzeszczaj tak oczu; chodź tylko za mną, a ja ci tak wykażę potrzebę jego śmierci, że zadać mu ją będziesz uważał za obowiązek. Już czas wieczerzy; noc przemija; do dzieła!

RODERIGO
Chcę wprzódy coś więcej słyszeć o twoich przyczynach. 
  JAGO
Będziesz je miał. 
 
Wychodzą. SCENA III
Inny pokój w zamku.
Wchodzą: Otello, Lodowiko, Desdemona, Emilia, Orszak. LODOWIKO
Tylko się dalej nie fatyguj, proszę. 
  OTELLO
O nie, przechadzka potrzebna mi teraz. 
  LODOWIKO
Dobranoc, pani; dzięki za uprzejmość! 
  DESDEMONA
Jesteś nam, panie, miłym zawsze gościem. 
  OTELLO
A teraz, panie, idźmy! — Desdemono — 
  DESDEMONA
Mój mężu? 
  OTELLO
Idź natychmiast spać się położyć; za chwilę wrócę. 
Odeślij twoją towarzyszkę; zrób, jak ci mówię. 
  DESDEMONA
Zrobię, jak rozkazujesz. 
 
Wychodzą: Otello, Lodowiko i Orszak. EMILIA
A jak on teraz? Zda się spokojniejszy. 
  DESDEMONA
Słyszałaś, mówił, że za chwilę wróci; 
Polecił, żebym natychmiast spać poszła, 
Żebym bez zwłoki ciebie odesłała. 
  EMILIA
Mnie odesłała? 
  DESDEMONA
Taka jego wola. 
Dlatego daj mi, proszę, nocny ubiór, 
I bądź mi zdrowa; nie chcę go rozgniewać. 
  EMILIA
Bodaj go nigdy oczy twe nie znały! 
  DESDEMONA
Tego nie powiem, bo ja go tak kocham, 
Że nawet jego groźby, gniewy, fuki — 
Odejm tę szpilkę — urok dla mnie mają. 
  EMILIA
Wedle rozkazu w ślubne prześcieradła 
Łoże oblekłam. 
  DESDEMONA
Wszystko mi to jedno. 
O Boże, co za dziwne myśli nasze! 
Jeśli przed tobą umrę, moje ciało 
W jedno z tych owiń, proszę, prześcieradeł. 
  EMILIA
Ach, nie myśl o tym! Co za myśl dziwaczna! 
  DESDEMONA
Matki mej panna31, nazwiskiem Barbara, 
Miała kochanka, który ją opuścił, 
Umiała ona piosenkę o wierzbie. 
Pieśń była stara, ale malowała 
Dobrze jej losy; nucąc ją umarła. 
Ta pieśń mi teraz ciągle w myśli stoi, 
I coś mnie nagli, bym zwiesiła głowę 
I tak śpiewała, jak biedna Barbara. 
Spiesz się. 
  EMILIA
Czy nocny mam znieść pani ubiór? 
  DESDEMONA
Rozbierz mnie tylko. Jakże ci się zdaje? 
Ten Lodowiko miły bardzo człowiek. 
  EMILIA
Przy tym urodny. 
  DESDEMONA
A jak pięknie mówi! 
  EMILIA
Znam w Wenecji jedną panią, która by poszła boso do Palestyny za jedno dotknięcie jego dolnej wargi. 
  DESDEMONA
śpiewa:
I. 
Szumią nad dziewczyną gałązki wierzbowe, 
O wierzbo zielona! 
Dłoń sparła na sercu, na kolanach głowę, 
O wierzbo zielona! 
Świeża srebrna struga jej wtórzy westchnienie, 
O wierzbo zielona! 
Słone łzy jej oczu zmiękczyły kamienie. 
 
Włóż to do szufladki. 
 
O wierzbo zielona! 
 
Śpiesz się tylko, bo wkrótce powróci. 
 
O wierzbo zielona, ty będziesz mi wiankiem. 
 
II. 
Niech nikt go nie gani, on słusznie mną gardzi — 
Nie, nie ten wiersz teraz. — Cicho! Kto stuka? 
  EMILIA
To wiatr. 
  DESDEMONA
śpiewa:
Jam rzekła, niewierny! On na to, cóż z tego? 
O wierzbo zielona! 
Gdy inną ja kocham, ty kochaj innego. 
 
A więc dobranoc! Swędzą mnie powieki; 
Czy to łzy znaczy? 
  EMILIA
Nie, to nic nie znaczy. 
  DESDEMONA
A mnie mówiono, że to łzy ma znaczyć, 
O ci mężczyźni! Powiedz mi, Emilio, 
Czy są, jak myślisz, na ziemi kobiety, 
Zdolne tak ciężko mężów swych pokrzywdzić? 
  EMILIA
O są, są, pani, wątpliwości nie ma. 
  DESDEMONA
Chciałabyś zrobić to za ziemię całą? 
  EMILIA
Czybyś ty, pani, nie chciała? 
  DESDEMONA
Emilio, 
O nie! Te gwiazdy niebieskie mi świadkiem. 
  EMILIA
I ja przy gwiazdach świadkach bym nie chciała; 
Rzeczy te lepiej robią się po ciemku. 
  DESDEMONA
Więc byś zrobiła to za świata cenę? 
  EMILIA

Świat, rzecz to wielka, i wielka to cena za grzech niewielki.

DESDEMONA

Nie, nie wierzę, abyś chciała to zrobić.

EMILIA

A mnie się zdaje, że bym zrobiła, a odrobiłabym, zrobiwszy. Naturalnie, nie chciałabym takiej dopuścić się sprawy ani za obrączkę, ani za łokieć batystu, ani za sukienkę, ani za spódniczkę, ani za kapelusz, ani za jakie inne podobnego rodzaju bagatele, ale za świat cały! Ba! kto by nie przyprawił rogów, żeby go zrobić monarchą? Za taką cenę gotowam ryzykować się na czyściec.

DESDEMONA

Niech zginę, jeślibym występek ten popełniła za świat cały!

EMILIA

Lecz pomnij, pani, że występek jest tylko występkiem na świecie, a mając świat za twoją pracę, byłby to występek na twoim własnym świecie i mogłabyś go łatwo na cnotę przemienić.

DESDEMONA
Nie myślę, żeby była taka kobieta na ziemi. 
  EMILIA
O, tuzinami; a w dodatku tyle, że by nimi można 
było zaludnić świat, który w grze tej był stawką. 
Lecz, moim zdaniem, jeśli żony grzeszą, 
Mężów to wina. Lub stygną w uczuciach, 
Skarb nasz na obce wylewają łona, 
Lub wybuchają z zazdrością zgryźliwą, 
Krępują wolność, biją nas czasami, 
W gniewie zbyt nasze ścieśniają wydatki; 
My też żółć mamy, choć skore przebaczać, 
Nie gardzim zemstą. Niech wiedzą mężowie, 
Że tak jak oni, żony zmysły mają, 
Widzą, smakują kwasy i słodycze, 
Wąchają wonie. Czego oni pragną, 
Gdy inne nad nas przenoszą? Rozkoszy. 
Tak sądzę; czyli namiętność ich goni? 
Tak myślę; czyli ułomność w tym ludzka? 
Tak, bez wątpienia. A w naszych też piersiach 
Czy namiętności, ułomności nie ma? 
Niech nas szanują, lub niech pamiętają, 
Że grzesząc, przykład do grzechu nam dają. 
  DESDEMONA
Dobranoc! — Boże, racz mną tak kierować, 
By złe naprawić, a nie naśladować! 
 
Wychodzą.
Przekaż 1% podatku na Wolne Lektury.
KRS: 0000070056
Nazwa organizacji: Fundacja Nowoczesna Polska
Każda wpłacona kwota zostanie przeznaczona na rozwój Wolnych Lektur.
AKT PIĄTY SCENA I
Ulica.
Wchodzą: Jago, Roderigo. JAGO
Stań za tym murem. Za chwilę nadejdzie: 
Dobądź twej dobrej szabli, a mierz w serce, 
Żwawo, bez trwogi! Będę niedaleko. 
Wzrośniem lub zgnijem, pomnij tylko na to 
I utwierdź silnie twe postanowienie. 
  RODERIGO
Bądź tylko blisko, dłoń może mnie zawieść. 
  JAGO
Widzisz, tam będę. Zajmij stanowisko. 
 
Odchodzi na stronę. RODERIGO
Niewielką w sercu czuję chęć do tego; 
Przyczyny jednak dał mi dostateczne. 
Mniej jeden człowiek i koniec. Niech ginie! 
 
Zajmuje swoje stanowisko. JAGO
Młodą wrzodziankę przytarłem do żywa; 
Wścieka się z gniewu. Czy zabije Kassja, 
Czy Kassjo jego, czy też oba zginą, 
Ja zawsze wygram. Roderigo, żyjąc, 
O zwrot mnie będzie bez ustanku dręczył 
Złota i pereł, którem zeń wyłudził, 
Dla Desdemony niby na prezenta. 
Tak być nie może. Jeśli Kassjo żyje, 
W dniu każdym jasna czynów jego piękność 
Mnie szpetnym robi, a przy tym, co gorsza, 
Otello mógłby wszystko mu wyjawić. 
On musi zginąć! Tak! Otóż nadchodzi. 
 
Wchodzi Kassjo. RODERIGO
Chód mi ten znany; to on. 
 
Wybiega z zasadzki i uderza Kassja.
Giń, nędzniku! 
  KASSJO
Cios był mistrzowski, mógł być niebezpieczny, 
Lecz karacena32 lepsza, niźliś myślał. 
Spróbujmy teraz twojej! 
 
Walczą. Roderigo ranny upada. RODERIGO
Ach, umieram! 
 
Wbiega Jago, rani Kassja w udo i wychodzi. KASSJO
O, jam kaleką na wieki! Ratujcie! 
 
Upada. — Wchodzi Otello w odległości. OTELLO
Głos Kassja! Jago dotrzymał mi słowa. 
  RODERIGO
O ja nikczemnik! 
  OTELLO
Prawdę powiedziałeś. 
  KASSJO
Zbójcy! Ratujcie! Światła! Och, doktora! 
  OTELLO
To on! Uczciwy, sprawiedliwy Jago, 
Krzywd przyjaciela szlachetnym uczuciem 
Uczy mnie — Duszko, kochanek twój zginął, 
I twój los bliski! — Idę, nierządnico! 
Precz z serca czary siane jej oczami! 
Splamione przez cię łoże krew twa splami! 
 
Wychodzi. — Wchodzą: Gracjano i Lodowiko w odległości. KASSJO
Niktże nie przyjdzie? Och, zbójcy! Ratujcie! 
  GRACJANO
Jakieś nieszczęście; to jest krzyk boleści! 
  KASSJO
Ratujcie! 
  LODOWIKO
Słuchaj! 
  RODERIGO
O podlec nikczemny! 
  LODOWIKO
Dwa lub trzy jęki! Wszystko ciemność kryje; 
Może to podstęp; zbyt jest niebezpiecznie 
W tak małej liczbie za krzykiem tym śpieszyć. 
  RODERIGO
Niktże nie przyjdzie? Na śmierć mnie krew ujdzie! 
 
Wchodzi Jago z pochodnią. LODOWIKO
Cicho! 
  GRACJANO
Z szablą i światłem ktoś w koszuli bieży. 
  JAGO
Kto tam? Kto wołał: zbójcy! Na ratunek! 
  LODOWIKO
Nie wiemy wcale. 
  JAGO
Nic nie słyszeliście? 
  KASSJO
Tu! Tu! Na Boga! Ratujcie! Ratujcie! 
  JAGO
Kto to? 
  GRACJANO
Jak widzę, to chorąży wodza. 
  LODOWIKO
To on, zaprawdę; zuch to próbowany. 
  JAGO
Kto jesteś, co tak miłosiernie wołasz? 
  KASSJO
O Jago, jestem raniony przez łotrów, 
Ratuj mnie, ratuj! 
  JAGO
Drogi poruczniku, 
Cóż to za łotry zbrodni tej sprawcami? 
  KASSJO
Jeden z nich musi blisko tutaj leżeć, 
Bo nie mógł uciec. 
  JAGO
O zdradzieckie łotry! 
 
Do Lodowika i Gracjana:
Kto idzie? Śpieszcie, śpieszcie tu na pomoc! 
  RODERIGO
Och, tu! Ratunku! 
  KASSJO
To jeden z nich, słyszysz? 
  JAGO
O podły zbójco! Nędzny niewolniku! 
 
Przebija Roderigo. RODERIGO
Przeklęty Jago! O ty psie nieludzki! 
 
Umiera. JAGO
1 ... 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16
Idź do strony:

Darmowe książki «Otello - William Shakespeare (Szekspir) (lubię czytać po polsku .TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz