Darmowe ebooki » Dramat szekspirowski » Otello - William Shakespeare (Szekspir) (lubię czytać po polsku .TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Otello - William Shakespeare (Szekspir) (lubię czytać po polsku .TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 William Shakespeare (Szekspir)



1 ... 5 6 7 8 9 10 11 12 13 ... 16
Idź do strony:
oszukała; 
Gdy się zdawała spojrzeń twoich lękać, 
Wtedy je właśnie kochała najwięcej. 
  OTELLO
To prawda! 
  JAGO
Dobrze; ona, co tak młoda, 
Mogła swym licom pozory te nadać, 
I ojca ślepym jak sowa uczynić, 
Tak ślepym, że w tym czary jakieś widział — 
Ale źle robię: wodzu, racz wybaczyć 
Zbytek miłości. 
  OTELLO
Wdzięcznym ci na wieki. 
  JAGO
Widzę, że słowa moje na twej myśli 
Wrażenie robią. 
  OTELLO
Bynajmniej, bynajmniej! 
  JAGO
Zda mi się jednak, wodzu, że zrobiły. 
Mam też nadzieję, że, co powiedziałem, 
Weźmiesz za dowód mej szczerej przyjaźni. 
Ale spostrzegam, że jesteś wzruszony — 
Tylko cię proszę, słów mych nie naciągaj 
Do rozleglejszych przypuszczeń i wniosków, 
Jak podejrzenie. 
  OTELLO
Możesz być spokojny. 
  JAGO
Gdybyś naciągał, wtedy mowa moja 
Zgubne by tylko osiągnęła skutki, 
Do których myśli moje nie zmierzały. 
Kassjo jest moim zacnym przyjacielem — 
Lecz, panie, widzę, że jesteś wzruszony. 
  OTELLO
Nie — nie, nie bardzo! — myślę, że cnotliwa 
Jest Desdemona — 
  JAGO
Niech długo tak żyje! 
I ty, o wodzu, długo żyj z tą myślą! 
  OTELLO
A przecie, jakże natura zbłąkana — 
  JAGO
Ach, tu sęk właśnie; bo otwarcie powiem, 
Ozięble widzieć mnogich zalotników 
Własnego miasta; urody i stopnia, 
Odrzucić związki, do których, jak widzim, 
Wszystko w naturze ciągnie mimowolnie, 
Jasnym jest znakiem woli wyuzdanej, 
Nienaturalnych i potwornych myśli. 
Przebacz; nie mówię w moim przypuszczeniu 
O niej wyraźnie, choć lękać się mogę, 
Że myśl jej, sądem lepszym kierowana, 
Zechce cię z dziećmi swej ziemi porównać, 
I — i — żałować. 
  OTELLO
Bądź zdrów, bądź zdrów, Jago! 
Powiedz mi więcej, gdy się więcej dowiesz. 
I żonie powiedz, niech na nią ma oko. 
Zostaw mnie, Jago. 
  JAGO
Żegnam cię, mój wodzu. 
 
Chce odchodzić. OTELLO
Po com się żenił? — Uczciwy to człowiek 
A bez wątpienia on wie, widzi więcej, 
Daleko więcej, niźli mi objawił. 
  JAGO
wracając:
Panie, ja chciałbym, ja śmiałbym cię prosić 
Rzecz tę na teraz czasowi zostawić; 
I choć jest słuszna, byś przywrócił Kassja, 
Bo bez wątpienia ma zdolność po temu, 
Gdybyś chciał jednak przywrócenie odwlec, 
Będziesz mógł poznać myśl jego i środki. 
Zważaj, czy ona prośbę jego wspiera 
Z ciągłym, upartym, gwałtownym natręctwem — 
Wiele stąd będzie wnieść można. Tymczasem 
Myśl, że zbyt jestem w sądzie popędliwy, 
Jak mam przyczyny lękać się, że jestem; 
Miej za niewinną Desdemonę, błagam. 
  OTELLO
Bądź pewny, będę umiał się miarkować. 
  JAGO
A więc raz jeszcze żegnam cię, mój wodzu. 
 
Wychodzi. OTELLO
Uczciwość jego przechodzi granice, 
A doświadczoną myślą sprawy ludzkie 
Zna i przenika. Jeżeli ją znajdę 
Błędnym sokołem, chociażby jej dłużec 
Był do mojego przyczepiony serca, 
Pognam ją świstem, z wiatrami ją puszczę, 
Na los niech leci25! Może, żem jest czarny, 
Jak salonowiec nie umiem z pieszczotą 
Słów cedzić słodkich, lub żem się pochylił 
Na lat dolinie — ale mniejsza o to — 
Ona mnie zwiodła, a gardzić nią odtąd 
Ulgą mi będzie. O klątwo małżeństwa! 
Czemuż tych słodkich stworzeń się możemy 
Panami mienić, a nie mamy siły 
Żądz ich okiełznać! Lepiej być ropuchą, 
Karmić się wieży zapadłej wilgocią, 
Niż jeden kątek istot ukochanych 
Innym zostawić. To wielkości plaga, 
Że los jej sroższy, twardszy od nędzarzy; 
To przeznaczenie jak śmierć nieodzowne: 
Dwurożna plaga wtedy już nam grozi, 
Gdy nam dzień pierwszy wschodzi. Otoż ona. 
 
Wchodzą: Desdemona i Emilia.
Ona fałszywa! Więc się niebo samo 
Urąga sobie! Nie, wierzyć nie mogę! 
  DESDEMONA
Dobry Otello, obiad już gotowy; 
Zacni wyspiarze, których zaprosiłeś 
Czekają na cię. 
  OTELLO
Prawda, moja wina. 
  DESDEMONA
Czemu tak słabym, cichym mówisz głosem? 
Czyś chory? 
  OTELLO
Czuję niezwykły ból głowy. 
  DESDEMONA
Skutek niewczasu; ale za godzinę 
Ból ten ustanie; skronie tylko twoje 
Pozwól mi ścisnąć. 
  OTELLO
Chustka ta za mała. 
 
Odwięzuje chustkę i upuszcza.
Daj pokój, proszę. Śpieszmy się do gości. 
  DESDEMONA
O jak mi smutno, że cierpisz, mój drogi! 
 
Wychodzą: Desdemona i Otello. EMILIA
Szczęście, że chustkę tę znalazłam przecie; 
To jej pamiątka pierwsza od Murzyna, 
A mąż mój dziwak więcej niż sto razy 
Prosił, nalegał, żebym ją wykradła; 
Nie mogłam dotąd, Desdemona bowiem 
Tak dar ten kocha, bo on ją zaklinał, 
Aby go wiecznie przy sobie nosiła, 
Że chustkę ciągle przy sercu swym trzyma, 
Ciągle całuje, ciągle z nią rozmawia. 
Z chustki dla męża wyhaftuję wzorek; 
Co z nią chce zrobić, o tym Bóg wie tylko, 
Ja przywidzeniom jego zadość czynię. 
 
Wchodzi Jago. JAGO
Cóż to? O czymże dumasz tak samotnie? 
  EMILIA
Tylko nie gderaj, bo mam coś dla ciebie. 
  JAGO
Coś dla mnie? Wierzę, masz, o co nie trudno. 
  EMILIA
Co? 
  JAGO
Głupią żonę. 
  EMILIA
Tylko? I nic więcej? 
A cóż byś teraz dał mi za tę chustkę? 
  JAGO
Za jaką chustkę? 
  EMILIA
Co, za jaką chustkę? 
Murzyna pierwszy dar swej Desdemonie, 
Którąś tak często wykraść nakazywał. 
  JAGO
Czy ją wykradłaś? 
  EMILIA
Nie, z rąk Desdemony 
W mej obecności upadła przypadkiem, 
I mam ją; widzisz? 
  JAGO
Daj mi ją, kochanko. 
  EMILIA
Co z nią chcesz zrobić? Czemu tak natrętnie 
Nagliłeś o nią? 
  Jago
Wyrywa jej chustkę.
Co tobie do tego! 
  EMILIA
Jeśli przyczyna nie jest wielkiej wagi, 
Zwróć mi ją, proszę. Biedna moja pani! 
Gdy jej nie znajdzie, gotowa oszaleć. 
  JAGO
Mów, że nic nie wiesz; chustka mi potrzebna. 
Zostaw mnie teraz. 
 
Wychodzi Emilia.
Bez zwłoki tę chustkę 
Podrzucę w domu Kassja, tam ją znajdzie. 
Wszak małe, lekkie jak wietrzyk drobnostki 
W oczach zazdrosnych mają wagę tekstu 
Z Pisma Świętego. Może się to przydać. 
Murzyn zaczyna czuć wpływ mej trucizny: 
Te niebezpieczne myśli są trucizną, 
Której smak naprzód ledwo czuć się daje, 
Ale działając z wolna, krew jak miny 
Siarczane pali. A więc, jak mówiłem — 
Lecz patrz, nadchodzi! Mak ni mandragora26, 
Ani napoje senne całej ziemi 
Do oczu twoich słodkich snów nie wrócą, 
Któreś miał wczora. 
 
Wchodzi Otello. OTELLO
Ha, ha, mnie niewierna! 
  JAGO
Co, generale? Nie myśl więcej o tym. 
  OTELLO
Precz, precz, tyś serce me ujął w tortury! 
Przysięgam, lepiej wiele być zwiedzionym, 
Niż wiedzieć o tym mało. 
  JAGO
Co, mój wodzu? 
  OTELLO
Czułżem rozkosze ukradzione przez nią? 
Jam ich nie widział, nie myślałem o nich; 
Spałem spokojny, byłem wesół, Kassja 
Całunków na jej ustach nie znalazłem. 
Komu skradzionych nie potrzeba skarbów, 
Nie mów mu o nich, nie jest okradziony. 
  JAGO
Z boleścią słucham słów twoich, mój wodzu. 
  OTELLO
Byłbym szczęśliwy, gdyby obóz cały, 
Cały, kosztował jej słodkiego ciała, 
Bylem nie wiedział o tym! Lecz, ach! teraz 
Spokojna myśli, na wieki bądź zdrowa! 
Wojsk pływające pióra, groźna wojno, 
Dla której duma cnotą, bądźcie zdrowe! 
Bądźcie mi zdrowe, rżące me rumaki, 
I głośna trąbko, i rycerskie bębny, 
Ostra piszczałko, królewskie sztandary, 
Chwało, przepychu, cała dumo wojny! 
I wy, o działa, których groźne gardła 
Nieśmiertelnego Jowisza głos straszny 
Naśladowały, bywajcie mi zdrowe! 
Otella praca skończona na wieki! 
  JAGO
Byćże to może? Mój panie, mój wodzu — 
  OTELLO
Podlcze, myśl, żebyś dowiódł jej niewiary, 
Myśl, żebyś dowiódł, naocznie mi dowiódł, 
 
Chwytając go:
Lub, klnę się na mą nieśmiertelną duszę, 
Byłoby lepiej psem ci się urodzić, 
Niż spotkać moją wściekłość rozbudzoną! 
  JAGO
Czy aż do tego przyszło? 
  OTELLO
Pokaż mi to, 
Albo przynajmniej tak mi tego dowiedź, 
By nie zostało dziurki, szparki jednej 
Dla wątpliwości, lub biada ci, biada! 
  JAGO
Szlachetny panie — 
  OTELLO
Jeśli ją potwarzasz, 
Jeśli mnie męczysz, przestań się już modlić, 
Grozę do grozy przyrzucaj, twe zbrodnie 
Niech ziemi trwogę, niebu łzy wycisną, 
Bo do twojego potępienia więcej 
Nic już nie dodasz! 
  JAGO
O ratuj mnie, Boże! 
Jestżeś człowiekiem? Maszże zmysły, duszę? 
Wodzu, Bóg z tobą! Odbierz godność moją. 
Głupcze, uczciwość twoja jest twą zbrodnią! 
Potworny świecie! Pamiętaj, pamiętaj, 
Że niebezpiecznie uczciwą iść drogą! 
Od dzisiaj, wodzu, dzięki twej nauce, 
Nie znam przyjaciół, skoro miłość rodzi 
Takie owoce. 
  OTELLO
Czekaj! Może jesteś 
Uczciwym człekiem. 
  JAGO
Winienem być mądrym, 
Uczciwe głupstwo traci swój zarobek. 
  OTELLO
Na niebo, myślę, że ona jest czystą, 
I znowu myślę, że nie jest; raz myślę, 
Żeś jest uczciwym i znowu, żeś nie jest! 
Dowiedź mi tego! Jej imię tak świeże, 
Jak twarz Diany, teraz jest tak czarne, 
Jako twarz moja. Jeżeli są stryczki, 
Noże, trucizna, ogień, wód głębiny, 
Nie zniosę tego! Gdybym miał dowody! 
  JAGO
Spostrzegam, panie, toczy cię namiętność; 
Żałuję teraz, że ją rozbudziłem. 
Chciałbyś dowodów? 
  OTELLO
Chciałbym? Mieć je muszę! 
  JAGO
I możesz. Ale jakich chcesz dowodów? 
Chceszli być widzem i oczy roztwierać, 
Kiedy ją Kassjo — 
  OTELLO
Śmierć i potępienie! 
O! 
  JAGO
Trochę trudno będzie ich nakłonić, 
Żeby ci takie dali widowisko. 
Wtrąć ich do piekła, jeśli tak ich kiedy 
Inne jak własne zobaczą źrenice. 
I cóż więc? Dobrze, gdzie szukać dowodów? 
Niepodobieństwo, żebyś to mógł widzieć, 
Chociażby byli jak małpy gorący, 
Krewcy, jak kozły, a jak wilki w trui 
Lubieżni, jak chłop pijany wszeteczni. 
Ale, powtarzam, gdy okoliczności, 
Wiodące prostą ku drzwiom prawdy drogą, 
Wystarczą tobie, te możemy znaleźć. 
  OTELLO
Daj mi żyjący dowód jej niewiary! 
  JAGO
Nowy ten urząd nie jest mi do smaku, 
Ale w tę sprawę raz już uwikłany, 
Przez moją przyjaźń i głupią uczciwość, 
Muszę iść dalej. Przed kilkoma dniami 
Kassjo noc spędził w jednym ze mną łóżku — 
Ja z bólu zębów oka nie zmrużyłem — 
Są pewni ludzie niespokojnej duszy, 
Co przez sen czasem o sprawach swych mruczą: 
Takim jest Kassjo. Tej nocy słyszałem, 
Jak przez sen mówił: „Słodka Desdemono, 
Bądźmy ostrożni, tajmy naszą miłość!” 
Potem dłoń moją chwycił, ściskał, mówiąc: 
„Słodkie stworzenie!” Potem mnie całował, 
Jakby chciał wyrwać z korzeniem całunki 
Na moich ustach rosnące; założył 
Nogę na nogę, wzdychał i całował, 
Mówiąc: „Przeklęty los ten, który ciebie 
Dał Murzynowi!” 
  OTELLO
Potwornie, potwornie! 
  JAGO
Lecz to sen tylko. 
  OTELLO
Lecz sen, który zdradza 
Czyn dokonany. Chociaż to sen tylko, 
Dowód to wielki. 
  JAGO
A może dopomóc, 
Poprzeć dowody, które podejrzenia 
Słabo stwierdzają. 
  OTELLO
Poszarpię ją w sztuki! 
  JAGO
Lecz bądź ostrożny; nie widzimy czynu; 
Może być jeszcze niewinną. — Lecz powiedz, 
Czyś kiedy w ręku żony twojej widział 
Chustkę, na której szyte są poziomki? 
  OTELLO
Ta chustka była pierwszym moim darem. 
  JAGO
Ha! nie wiedziałem; lecz podobną chustką, 
A jestem pewny, że była twej żony — 
Widziałem, Kassjo pot ocierał z czoła. 
  OTELLO
Jeśli ta chustka — 
  JAGO
Czy ta albo nie ta, 
Chustka jej była i przeciw niej świadczy. 
  OTELLO
Bodaj niewolnik miał w piersiach żyć tysiąc! 
Jedno za mało, mało dla mej zemsty. 
Widzę, że wszystko prawda. — Patrzaj, Jago, 
Miłość mą całą tak puszczam z wiatrami — 
I już jej nie ma! — 
Z podziemnych pieczar powstań, czarna zemsto! 
Miłości, ustąp korony i tronu 
W mym sercu, ustąp wściekłej nienawiści! 
Wezdmij się, piersi, bo jesteś ciężarną 
Padalców żądłem! 
  JAGO
Uspokój się, wodzu. 
  OTELLO
O krwi, krwi, krwi chcę! 
  JAGO
Cierpliwość, powtarzam! 
Twoja myśl jeszcze przemienić się może. 
  OTELLO
O nigdy, Jago! Jak Pontyjskie morze, 
Którego
1 ... 5 6 7 8 9 10 11 12 13 ... 16
Idź do strony:

Darmowe książki «Otello - William Shakespeare (Szekspir) (lubię czytać po polsku .TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz