Noc listopadowa - Stanisław Wyspiański (biblioteka cyfrowa za darmo TXT) 📖
Krótki opis książki:
Noc listopadowa to dramat Stanisława Wyspiańskiego z 1904 roku. Jest to trzeci utwór poety poruszający tematykę powstania listopadowego.
Akcja rozgrywa się w czasie pierwszych godzin powstania. W utworze przedstawione są między innymi losy powstańców, napotkane przeszkody czy opór społeczeństwa. Równocześnie autor przedstawia wątek mitologiczny, który stanowi komentarz bądź uzupełnienie do wydarzeń mających miejsce podczas powstania.
Przeczytaj książkę
Podziel się książką:
- Autor: Stanisław Wyspiański
- Epoka: Modernizm
- Rodzaj: Dramat
Czytasz książkę online - «Noc listopadowa - Stanisław Wyspiański (biblioteka cyfrowa za darmo TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Stanisław Wyspiański
w głębi
NABIELAK
Któż to tu wartuje?
nastaje na generała Gendra.
GENDRE
powalony
Ja nie winowat123 — — —
NABIELAK
Milcz, ty synu wraży.
GENDRE
A czy wy wiecie, wy — czyja śmierć znaczy?
Może ta moja śmierć szalę zaważy
i napiętnuje was piętnem siepaczy — ?
GOSZCZYŃSKI
Jeśliś niewinny, winujesz się słowem.
GENDRE
Wot słowo u was — dym. Zabij gotowem.
NABIELAK
Chcesz, by rozważać twą śmierć — rozważyłem.
uderza bagnetem
GENDRE
Nieszczęście!
GOSZCZYŃSKI
Sława!
GENDRE
Przeklnij Bóg —
NABIELAK
Łajdaki.
Ty kartowniku, złodzieju...
GENDRE
Rycerzu.
Ty mordujesz; czy myślisz, że z Bogiem w przymierzu?
Znajdzie się na was sąd.
NABIELAK
Sądu nie będzie.
Od dzisiaj my jesteśmy sądem i my sędzie
a wam się znaczy kres. — Ty wziąłeś swoje.
GOSZCZYŃSKI
Pójdź — dalej — musim przebiegnąć pokoje.
Tamci tam już pobiegli — my w te drzwi — bacz pilnie,
byśmy jak w labiryncie błędnym nie zbłądzili.
przy drzwiach u przodu z lewej
Drzwi zaparte.
NABIELAK
Poszarpnij.
GOSZCZYŃSKI
Ktoś trzyma.
NABIELAK
Ciąg silnie.
GOSZCZYŃSKI
Czekaj. Księżnej pokoje — może — ?
NABIELAK
Pchnijmy razem.
Słyszysz — tamci wracają — ? Czasu nie ma chwili.
Jeśli tam zdołał umknąć — ?
SPRZYSIĘŻENI
wbiegają ze drzwi w głębi z lewej
przebiegają ku sypialni
GOSZCZYŃSKI
Patrzaj, ktoś mnie sili.
NABIELAK
Kolbą we drzwi — uderzaj!
GOSZCZYŃSKI
Już klucz przekręcony
i zasuwka zapadła — osób kilka słyszę — —
odbiegają — —
NABIELAK
Uderzaj!
GOSZCZYŃSKI
Ha!
NABIELAK
Któż jest na progu — ?
drzwi się roztwierają
pada przez nie światło świec
JOANNA
Jestem książęcia żoną.
GOSZCZYŃSKI
Polka.
JOANNA
Wy morderce.
NABIELAK
A jeśli łotra żoną ty — ranionaś w serce.
JOANNA
Ustąpcie — tam po moim trupie!
GOSZCZYŃSKI
Egzaltowana lalko — lwico sentymentu,
bierz uczucie pogardy.
JOANNA
Bierz uczucie wstrętu.
NABIELAK
Ukryłaś tchórza — dosięgniem — dzierz siłą.
JOANNA
Precz stąd — to podłość.
GOSZCZYŃSKI
Milcz — odejdziem sami.
Niechże dla cię ostanie — twój mąż; — ty kobieta,
jeśli nie wiesz, że miłość podła ciebie plami,
żebyś piękniejsza była ty: Judyta124.
JOANNA
Ja Polka — i jeżeli Bóg miłość rozpali,
to ja kocham i bronię, choć dwór mój się pali.
GOSZCZYŃSKI
Tu jest człowiek raniony.
JOANNA
podbiega, gdzie leży Gendre
Boże.
NABIELAK
Był omdlały.
JOANNA
A to ten — był pijany —
słychać strzały
NABIELAK
Co to?
GOSZCZYŃSKI
Padły strzały.
NABIELAK
Jakiś tętent...?
JOANNA
To jadą księcia kirasjerzy.
NABIELAK
My jesteśmy tu sami — już nasi uciekli.
biegnie ku drzwiom z prawej, w głębi
GOSZCZYŃSKI
biegnie za nim
JOANNA
Nie tamtędy —
GOSZCZYŃSKI
Chcesz szydzić — ?!
JOANNA
Ha, bądźcie wy wściekli,
rycerze czynu — — — ocalę rycerzy.
Przez te drzwi!
wskazuje drzwi sypialni
NABIELAK
Więc tam nie ma!?
JOANNA
Spiesznie!
GOSZCZYŃSKI
Już w podwórzu!
wybiegają
JOANNA
Ha, trup we drzwiach sypialni.
W. KSIĄŻĘ
wbiega z głębi, z lewej
przypada jej do nóg.
Polkà — Polkà!
JOANNA
Tchórzu!
W. KSIĄŻĘ
Wolałabyś ty mnie zagrać notturno125
sentymentalne nad popiołów urną,
gdyby ja padł — ?
JOANNA
Jak padł twój wierny.
W. KSIĄŻĘ
Mój wierny pies — — zsiniały, tak już — czerny.
Ha — a! — Wywlec go precz!
LOKAJE
wynoszą ciała Gendra i Lubowidzkiego
JOANNA
Zawiążcie mu rany.
W. KSIĄŻĘ
Pomarł już — takoj sczezł126 — wot posiekany.
Tak-bym ja był... Wyrzucić — trup — trup — zimny, siny.
Poszedł. A diabeł tam spisuje jego winy.
Przegrał! — Ja jeszcze gram — stawka ostatnia.
OFICER KIRASJERÓW
wchodzi
salutuje
Wasza Wysokość. Wsio buntowszczyki127 uciekli.
W. KSIĄŻĘ
Uciekli!! — Cha, cha, cha. — A on — ten z posągu?
Uciekł takoj? — A!