Darmowe ebooki » Tragedia » Noc listopadowa - Stanisław Wyspiański (biblioteka cyfrowa za darmo TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Noc listopadowa - Stanisław Wyspiański (biblioteka cyfrowa za darmo TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Stanisław Wyspiański



1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... 16
Idź do strony:
class="stanza">
Gdzie pożar?  
  KURUTA61
wchodząc
Miasto się pali. 
  GENDRE
wchodząc
Nie miasto.  
  W. KSIĄŻĘ
Gdzie? 
  GENDRE
Tam, w oddali. 
W dziedzińce lecą sygnały. 
  KURUTA
Dwa się szwadrony zerwały 
i pędzą... 
  JOANNA62
wychodzi GENDRE
Konia dla księcia! 
  KURUTA
Już wiodą. 
  W. KSIĄŻĘ
Nie — pozostanę. — 
Tam — po co? — Niech ogień płonie. 
  KURUTA
A co by książę powiedział, 
gdy płomień drugi uderzy 
i trzeci i czwarty wstanie, 
i tak te czarne otchłanie 
zaczną grać — ? 
  W. KSIĄŻĘ
Że to powstanie. 
  KURUTA
A tak — tak — ogień — bunt, ogień pożarny; 
tak, jak rozpali się ten lud cmentarny; 
tak świeże groby wystrzelą piorunem; 
będziemy tańczyć trupy. 
  W. KSIĄŻĘ
Z złotym Runem63 
na piersi; — jak kto nasze odkryje opończe, 
pozna stróże Carskiego słowa — wsio64 rycerni, 
my nie będziemy umierać, lecz ginąć 
albo zwyciężać; — 
jak zechce Car, będziemy słynąć. 
  GENDRE
A jeśli Car nie zechce — ?  
  KURUTA
Będziem wierni. 
  GENDRE
wychodzi W. KSIĄŻĘ
Postój sam!  
  KURUTA
Słuszajus65. 
  W. KSIĄŻĘ
Ot, ty durny. 
  KURUTA
Ja ludzki. 
  W. KSIĄŻĘ
A potrafiłby ty, jak jaki kniaź66 Zarudzki67, 
porwać dziewkę? — i chcieć być Moskwie Carem sam? 
  KURUTA
Wy gospodyn68 — ja sługa. 
  W. KSIĄŻĘ
No ja znam69. 
  KURUTA
Wierny.  
  W. KSIĄŻĘ
Głupi zadość70. 
  KURUTA
Mudry po rozkazu71. 
  W. KSIĄŻĘ
Przebiegły Grek; na tonie pozna się do razu. 
No — lubię gaworzyć... 
  KURUTA
Paplać swobodno72. 
  W. KSIĄŻĘ
Małczaj73 — — — no ruszaj won — — a służyć! 
  KURUTA
Niezawodno. 
  W. KSIĄŻĘ
A potrafiłby ty w ogień za Carem skoczyć? 
  KURUTA
Choćby i carski brat —  
  W. KSIĄŻĘ
Nóż jemu w pierś — ubroczyć 
i chresty74 wziąć — ty zbladł? 
Car skazałby powiesić wprzód, 
potem by chresty kładł. — 
Paszoł! — — Adieu75 — — masz dłoń — po kamracku. 
  KURUTA
Wasza miłość... 
  W. KSIĄŻĘ
Flozof ja — tak po omacku 
szukam ludzi; człowieka zwącham w grubej skórze. 
  KURUTA
Dar boski wasz. 
  W. KSIĄŻĘ
Tak ja wam się wynurzę,  Kamràt — — powiem słowo —
li nie zlękniesz się kar?   
  KURUTA
Diabeł bierz — cóże jest to — — ? 
  W. KSIĄŻĘ
...Że książę będzie Car. 
  KURUTA
zaśmiał się
Cha, cha cha, 
  W. KSIĄŻĘ
pchnął go
Precz! — czego ty się zaśmiał, jak czart? 
  KURUTA
milczy W. KSIĄŻĘ
Precz — no nie trza służby mnie. 
  KURUTA
pozostaje W. KSIĄŻĘ
Precz. Ruszaj do kart. 
 
wypycha Kurutę za drzwi
został sam
puka do drzwi na lewo
z tychże drzwi wychodzi: JOANNA
podeszła ku środkowi salonu W. KSIĄŻĘ
zamyka wszystkie drzwi
idzie do biurka
Od samego rana 
zwlekałem — i wczoraj, cały dzień i pozawczora, 
aże do chwili tej — gdy na zegarze 
dziejowym, taka znaczyła się pora 
dla mnie i ich godzina ta. 
 
uderza ręką o biurko
Tu — list Cesarza — 
  JOANNA
Cara!? 
  W. KSIĄŻĘ
Cara brata. 
I nominacja. 
  JOANNA
Na zbawcę! 
  W. KSIĄŻĘ
Na kata! 
  JOANNA
Co to jest — ?! 
  W. KSIĄŻĘ
Car oszalał. 
  JOANNA
Co znaczy...? 
  W. KSIĄŻĘ
— Milczenie, 
tajemnica — wsiowładztwo76 — komedia — skażenie! 
Otom jest.... 
  JOANNA
W ogniu cały... 
  W. KSIĄŻĘ
I we krwi się zjawię 
i albo los podejmę i Polskę wybawię 
i będę czymś — nie błaznem, nie kpem, nie dworakiem, 
ale Carem Polski — przez krew. 
  JOANNA
Ty!!! 
  W. KSIĄŻĘ
Polakiem. 
  JOANNA
Łżesz.  
  W. KSIĄŻĘ
Małczaj77! 
  JOANNA
Ty łasisz się i klniesz — — 
  W. KSIĄŻĘ
Słuchaj — ty milcz — ja mówię świętą rzecz; 
ja się zbudził od dziś — ja będę lew, 
ja chcę krwi, walczyć chcę — ja poczuł krew 
w powietrzu. — Będę Bóg przez ciebie. 
  JOANNA
Łżesz. 
  W. KSIĄŻĘ
Ty piękna — ciszej ty, bo ty mnie słowem gniesz. 
Słuchaj mnie ty. — Jak była wielka wojna, 
tak będzie teraz znów — a ty dostojna 
Carowa; — — ja każę kuć koronę 
dla ciebie — jako wziąłem cię za żonę. 
Wojna, wojna — Polaki to są lwy. 
Oni zdobędą wsio — jak lodowcowe kry, 
przebojem wzdłuż i wszerz! Co? Napoleonidzi 
przeszli?! A co, Polkà!? 
  JOANNA
A serce moje widzi. 
Ty śnisz — ty — co, ty knujesz — — 
  W. KSIĄŻĘ
Zblednie Car. 
  JOANNA
Przeciw bratu — ty brat — — 
  W. KSIĄŻĘ
Wot78 rzucił na cię czar. 
Wiesz ty? — Jedyne słowo takie, jakom tu rzekł 
a Car by żywcem pasy darł i żywcem piekł, 
zazdrosny Car — a ja będę nad Cara; 
ja będę Polski król — i ze mną twoja wiara. 
Wot co? ty zrozumiała — ? 
  JOANNA
Zamach. 
  W. KSIĄŻĘ
Wsiej79 czas — mój los. 
A co — ja poszedł gdzie mnie wiódł twój głos. 
Polkà. 
  JOANNA
W obłędzie ty — chcesz mnie udaniem zwieść. 
Daj list — czytać mi daj... 
  W. KSIĄŻĘ
otwiera biurko,
podaje list
Czytaj. — Co wiesz? 
Plein pouvoir80. — Co? — Znasz! Ha mów, ze słowem spiesz. 
Wyrzec ty — krzycz — bo w tobie gore krew. 
Ty w oczach moich, ty przede mną stoisz 
zbrojna nożem — ty uderz — — co...? 
  JOANNA
Precz. 
  W. KSIĄŻĘ
Ty się boisz. — 
A czego ty się lękasz? W blaskach ty polska dusza, 
ty we świetle, w twych oczach skry i żar i zorza. 
A chciałabyś ty — co — od morza, hej do morza? 
No, skrzydła rozwiń twe — roztaczaj ty twój lot, 
nie skrywaj się — ja znam — — a to katusza —  
tam ogień święty wre — ty westalka81. 
Cha, zgadnij moją myśl — cha — ? 
  JOANNA
Ty bankrot82. 
Chcesz naigrawać się — pójdź precz. 
Ze serca, z duszy drwisz. 
  W. KSIĄŻĘ
Ty lalka —  
ty cud — ty świętość polska ukradziona, 
ty z twoim rysem dumy i bladością lica, 
ty u mnie niewolnica — no — ty u mnie żona —  
kochaj — ot we mnie geniusz się obudził; 
ty nie zapomnij mnie — patrz, ja się zbudził; 
duchem ja był ugrzęzły w nędzy i rozpuście, 
padlèc83 — ale mi świecisz ty sławo, urodo, 
ty moja — ja cię miał, przygarnął świeżo, młodo; 
moja ty służebnica — daj ust — pić, ja głodny 
pić duszy czystość — w uścisku rozpalić 
białą lilijkę do żaru płomieni —  
daj ust — 
  JOANNA
Puszczaj —  
  W. KSIĄŻĘ
Krew, lice się rumieni. 
  JOANNA
Puszczaj. 
  W. KSIĄŻĘ
Czuj moc. 
  JOANNA
Precz. 
  W. KSIĄŻĘ
— Ty będziesz chwalić 
za uściski — kobieta ty — legniesz... 
  JOANNA
Ty cham. 
  W. KSIĄŻĘ
Ha — ty słaba — ty kwiat, bierz rozkosz, lubość dam. — 
— Dziewka! — Ruszaj! 
  JOANNA
oddala się W. KSIĄŻĘ
Postój! 
  JOANNA
staje
chwila milczenia W. KSIĄŻĘ
opuszcza wzrok ku ziemi
stoi obezwładniony JOANNA
zwraca głowę ku oknu
Czy nie wydaje się, że ot tam jacyś ludzie 
stoją — ? 
  W. KSIĄŻĘ
nie poruszył się
Może to być — to i cóż? Myśl moja w trudzie. 
Trzeba gwałtownie działać, rządzić, rozkazywać. 
Tyle potrzeba umieć, wiedzieć, znać, przemóc na sobie, 
przełamać podejrzenia — precz rozgonić cienie. — 
Któż to jest moim wrogiem — ? 
  JOANNA
Spójrz no tam. 
  W. KSIĄŻĘ
Sumienie. 
 
ostro
Czego chcesz? 
 
czule
Pójdź no ku mnie. — Nie pragniesz się tulić? 
miłość — sen — za marami gonisz po ogrodzie. 
  JOANNA
Spójrz no — patrz — jakieś smugi odbite na wodzie 
i cień koło posągu. 
  W. KSIĄŻĘ
Ty marząca — luba —  
ty patrzysz za cieniami — ot, mnie czeka zguba, 
jeśli się duch nie wzmoże, w moc się nie rozpręży. 
Dzisiaj przeczułem moc — nade mną cięży. 
Innym dziś, niźli indziej — nie rozumiem siebie. 
Widzę wielkość i drżę... 
  JOANNA
Krocie iskrzących gwiazd... 
  W. KSIĄŻĘ
Ty myślą w niebie, 
za światem —  
  JOANNA
Chłód. 
  W. KSIĄŻĘ
Po oknach cienie gonią. 
  JOANNA
Tam jacyś ludzie są. — 
  W. KSIĄŻĘ
Przystępu straże bronią. 
Czytujesz Lamartina84 —  
  JOANNA
Zaczęłam dziś rano. 
Harmonijne harmonie w muzyce przestworów 
i ten Bóg, objawiony w kształcie wszelkich stworów. 
Religijne romanse duszy nad jeziorem; 
jego myśli nad ranem, myśli nad wieczorem. 
  W. KSIĄŻĘ
Tak więc masz ideami duszę zadumaną 
i ludzi tam dostrzegasz, gdzie ich cale85 nie ma; 
gdzie są żywi, nie widzisz. 
  JOANNA
Tak duszy oczyma 
patrzę i wdzięczna jestem... 
  W. KSIĄŻĘ
Francuskiemu hrabi, 
który ma sowi mózg i ma sentyment babi. — 
Otoczony jest ogród sotniami żołnierzy. 
Nie przejdzie nikt — no a ty myślisz, kto — ? 
  JOANNA
— Nikt — — Może drzewa tam gałęźmi trzęsą — ? 
Tak wszystko kryje mrok. — — 
  W. KSIĄŻĘ
Łzy masz pod rzęsą. 
  JOANNA
To nic. 
  W. KSIĄŻĘ
Pokorny ja — bez gniewu — jużem rozczulony —  
już całuję, przepraszam. — 
  JOANNA
Ten tam oddalony 
posąg — coraz się bardziej uporczywie wbija 
w oczy — i ciągnie ku sobie urokiem. 
  W. KSIĄŻĘ
Dosyć. 
  JOANNA
Na ogród pójdę. — — 
  W. KSIĄŻĘ
tupie nogą
Nigdzie krokiem. 
Nie pójdziesz nigdzie. 
  JOANNA
To
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... 16
Idź do strony:

Darmowe książki «Noc listopadowa - Stanisław Wyspiański (biblioteka cyfrowa za darmo TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz