Dybuk - Sz. An-ski (internetowa biblioteka naukowa .TXT) 📖
Dramat przedstawiający historię nieszczęśliwej miłości dwojga ludzi, Lei i zmarłego przedwcześnie Nisena.
Gdy ojciec kobiety planuje jej ślub, wstępuje w nią duch kochanka — dybuk. Od tego momentu z pomocą rabina i jeszybotników stara się wypędzić ducha z ciała Lei, by zdążyć przed ślubem. Jest to smutna i zaskakująca historia, w której fakty z przeszłości odkrywane są powoli tak, by wkrótce ułożyć się w spójną całość. Dybuk jest jednym z najbardziej znanych utworów Anskiego. Jest też jedną z najczęściej wystawianych sztuk jidiszowych w Polsce.
- Autor: Sz. An-ski
- Epoka: Dwudziestolecie międzywojenne
- Rodzaj: Dramat
Czytasz książkę online - «Dybuk - Sz. An-ski (internetowa biblioteka naukowa .TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Sz. An-ski
Tak, bardzo stara. Najstarsi ludzie opowiadają, że nawet ich dziadkowie nie wiedzieli, kiedy ją zbudowano.
GOŚĆA to co? podchodzi i czyta „Tu pochowani są święci i czyści oblubieńcy, którzy ponieśli śmierć męczeńską za wiarę. Rok 5408 — czyli 1648”. Młodzi narzeczeni zginęli za wiarę?
II BATLANKiedy okrutny Chameluk, oby imię jego zostało wymazane, napadł ze swoimi kozakami na miasto i wyrżnął połowę Żydów, zamordował także młodą parę idącą właśnie do ślubu. Pochowano ją w miejscu, w którym zginęli. Oboje w jednym grobie. Od tego czasu grób ten zwą świętą mogiłką... cicho, jakby w tajemnicy I za każdym razem, gdy rabin udziela ślubu, rozlegają się z mogiły westchnienia...
A u nas od dawna przyjął się zwyczaj, że po zaślubinach tańczą wokół tej mogiły, aby uradować pogrzebanych tam oblubieńców.
GOŚĆPiękny zwyczaj!
No, i uczta dla biedaków! Od kiedy żyję, jeszcze takiej nie widziałem.
GOŚĆNie dziwota, Sender wydaje przecież jedynaczkę.
MEIRKażdy dostaje kawał ryby, potem pieczyste, a na dodatek cymes. A przed samą ucztą poczęstowano wszystkich wódką i piernikiem. To musi kosztować krocie. Wprost trudno sobie to wyobrazić.
II BATLANSender wie, co robi. Z jednym proszonym gościem można się nie liczyć. Najwyżej obrazi się. Jeśli jednak zlekceważy się biedaków, może być źle. Nigdy przecież nie można wiedzieć, kto ukrywa się w łachmanach biedaka: może to być zwykły żebrak, a może zupełnie ktoś inny. Na przykład ktoś z trzydziestu sześciu sprawiedliwych.
MEIRA dlaczego nie prorok Eliasz? On przecież zawsze objawia się w postaci żebraka.
GOŚĆTrzeba być ostrożnym w postępowaniu nie tylko z ubogimi. Dotyczy się to każdego człowieka. Nigdy nie wiadomo kim jest i kim był w poprzednim wcieleniu, i w jakim celu przyszedł na świat.
Szołem-alejchem! Pokój wam! Znowu do nas przyszliście?
MESZUŁACHZnowu mnie do was posłano.
MEIRPrzyszliście w porę. Akurat na wesele bogaczy.
MESZUŁACHO tym weselu głośno w okolicy.
MEIRMoże gdzie po drodze spotkaliście rodzinę i pana młodego. Spóźnili się.
MESZUŁACHNarzeczony zjawi się w porę.
Tańczyłam z panną młodą.
KULAWAJa też. Objęłam ją i tańczyłam. Hi! Hi!
GARBATYCzemuż to panna młoda tańczy tylko z kobietami? Ja bym też chciał ją objąć i pokręcić się. He! He! He!
KILKU ŻEBRAKÓWHe! He! He!
Oj, niedobrze! Leinka wciąż jeszcze tańczy z żebraczkami. Dostanie zawrotu głowy. Córeczki moje, przyprowadźcie ją tutaj.
Dosyć Leo! Wystarczy. Chodź.
BASIAGłówka cię rozboli.
Jeszcześ ze mną nie tańczyła! Czym ja gorsza od innych? Już godzinę czekam, a ona nic. Puśćcie mnie. Po Elce kolej na mnie. Z kulawą Jachną dziesięć razy obróciła, a ze mną ani razu. W niczym nie mam szczęścia.
MEIRDziesięć groszy! Dziesięć groszy!
Nie potrzebuję jałmużny. Chcę tylko, żebyś zatańczyła ze mną. Choćby raz. Czterdzieści lat, jak nie tańczyłam. Ojej, jak potrafiłam za młodu tańczyć. To był taniec. Lea obejmuje staruszkę i wykonuje kilka obrotów. Ta nie puszcza jej, prosi Jeszcze! Jeszcze! obracają się znowu, staruszka z zapartym tchem, histerycznie Jeszcze! Jeszcze raz!
Leinko, jesteś blada jak ściana! Jesteś zmęczona?
LEAOtoczyły mnie, objęły, przyciskały się do mnie. Wyciągały do mnie swoje zimne, kościste palce. W głowie mi się kręciło. W sercu miałam słabość. A potem ktoś uniósł mnie w górę i poniósł daleko, daleko...
BASIALeinko! Zobacz, jak ci pomięły i poplamiły sukienkę, co teraz będzie?
LEAJeśli pannę młodą zostawia się samą w dzień ślubu, zjawiają się duchy i unoszą ją daleko...
FRADECo ty mówisz, Leo? Złych duchów nie wolno nazywać po imieniu. Siedzą zaczajone we wszystkich kątach, norach i szczelinach. Wszystko widzą, wszystko słyszą i tylko czekają, aż ktoś wymówi ich plugawe imię. Wtedy z miejsca wyskakują i rzucają się na człowieka. Tfu! Tfu! Tfu!
LEATo nie są złe duchy.
FRADENie wolno im ufać. Jeśli okażesz im zaufanie, rozbisurmanią się i zaczną swawolić.
LEABabuniu! Nie złe duchy nas otaczają, jeno dusze ludzi, którzy zmarli przedwcześnie. Właśnie przyglądają się i przysłuchują wszystkiemu, co robimy i co mówimy.
FRADEBóg z tobą, córeczko! Co ty wygadujesz? Dusze? Jakie dusze? Czyste, jasne dusze ulatują do nieba i znajdują odpocznienie w świetlanym raju edeńskim.
LEANie, babuniu! One są z nami. innym głosem Człowiek rodzi się przecież na długie, długie życie. A gdy umiera przed czasem, to gdzie podziewa się jego nie przeżyte do końca życie? Jego radość i jego cierpienie? Jego myśli, których z braku czasu nie zdążył przemyśleć, jego czyny, których nie zdążył spełnić? Gdzie wszystko się podziewa? Gdzie? zamyślona Żył sobie młodzieniec, a duszę miał wzniosłą i umysł głęboki. Miał przed sobą długie życie. I nagle, w jednej chwili urwała się nić jego życia. I przyszli obcy ludzie i pochowali go w obcej ziemi. rozpaczliwie Gdzież więc podziewa się reszta jego życia? Co się stało z jego słowami, które zamilkły, z jego modłami, które zostały przerwane? Babciu, gdy zgaśnie świeca, zapala się ją na nowo i wtedy pali się dalej, aż do końca. Jakże więc może zagasnąć na wieki nie wypalona świeca ludzkiego żywota? Nie może tak być!
FRADENie wolno, córeczko, dopuszczać takich myśli. Bóg wie, co czyni. Tylko my jesteśmy ciemni i nic nie wiemy.
Nie babciu! Życie człowieka nie przepada. Jeśli ktoś umiera przed czasem, jego dusza wraca na ziemię, aby przeżyć swoje dni. Aby dokończyć niespełnionego dzieła, aby przeżyć i odczuć nie zaznane radości i cierpienia. pauza Babciu, powiedziałaś, że o północy przychodzą do bożnicy zmarli, aby się modlić. Przychodzą właśnie po to, aby dokończyć modlitw, których nie zdążyli odmówić. pauza Moja matka zmarła w młodym wieku. Nie zdążyła przeżyć tego, co jej było przeznaczone. Dlatego pójdę dziś na cmentarz i poproszę ją, aby wraz z ojcem powiodła mnie pod baldachim ślubny. A ona przyjdzie i zatańczy ze mną... I tak się dzieje ze wszystkimi duszami, które przed czasem zeszły z tego świata. Są wśród nas, ale my ich nie widzimy, my ich nie czujemy. cicho Babciu, jeśli ktoś bardzo, bardzo pragnie, może je zobaczyć. Może usłyszeć ich głos i odgadnąć ich myśli... Ja to wiem. pauza, pokazuje na mogiłę Ta święta mogiła... pamiętam ją od dziecka, znam tę świętą parę, która leży w niej pochowana. Wiele razy widziałam ją we śnie i na jawie. Jest mi bliska, bardzo bliska... zamyślona W blasku młodości i piękności szli oblubieńcy do ślubu. Otwierało się przed nimi długie i wspaniałe życie. I nagle podbiegli okrutni ludzie z toporami i młodzi oblubieńcy zostali zamordowani. Pochowali ich we wspólnej mogile, aby nic i nikt już ich nie rozłączył. I zawsze, gdy tylko odbywa się wesele i ludzie tańczą dokoła ich mogiły, oblubieńcy wychodzą z niej i radują się szczęściem młodych. Podchodzi do mogiły. Frade, Gitel i Basia podążają za nią. Wyciąga ręce, głośno Święci oblubieńcy! Zapraszam was na moje wesele. Przyjdźcie i stańcie obok mnie pod baldachimem.
Czegoś się przestraszyła? To zapewne pan młody przybył i przy wjeździe do miasta powitano go muzyką.
BASIAPobiegnę cichcem, by go obejrzeć.
GITELI ja też. Powiem ci potem, jaki jest. Chcesz?
LEANie.
BASIAWstydzi się! Nie wstydź się głuptasku, nikomu nie powiemy.
Narzeczona zawsze prosi swoje przyjaciółki, aby cichcem obejrzały pana młodego i powiedziały jej, jaki jest, blondyn czy brunecik.
MESZUŁACHOblubienico!
LEACzego pan chce?
Dusze zmarłych wracają na ziemię, ale nie jako duchy bez ciała. Są takie dusze, które nim osiągną oczyszczenie, muszą przejść przez kilka ciał. Lea coraz uważniej go słucha Grzeszne dusze w swojej wędrówce wstępują często w ciała zwierząt, ptaków, ryb, a nawet roślin. Same nie mogą się oczyścić. Muszą czekać, aż zjawi się mąż sprawiedliwy — prawdziwy cadyk, który je wyzwoli i oczyści. I są również takie dusze, które wstępują w nowo narodzone ciało i same poprzez własne czyny oczyszczają się.
LEAMówcie! Mówcie dalej!
MESZUŁACHI są również błędne dusze, które nie mogąc znaleźć odpoczynku, wstępują w obce, żywe ciało jako DYBUK i w ten sposób osiągają swoje oczyszczenie.
Czemu tu siedzisz córeczko?
FRADEBawiła ubogich podczas uczty. Tańczyła z nimi i zmęczyła się, a teraz odpoczywa.
SENDERBawić ubogich to zbożny uczynek. patrzy w niebo Już późno. Rodzice i pan młody już przyjechali. Jesteście gotowe?
FRADELea powinna jeszcze pójść na cmentarz.
SENDERIdź córeczko, idź na grób matki. wzdycha Wypłacz się i zaproś matkę na wesele. Powiedz jej, że razem z nią poprowadzimy naszą jedynaczkę do ślubu. Powiedz jej, że wypełniłem wszystko, o co mnie przed śmiercią prosiła. Całe moje życie poświęciłem tobie. Wychowałem cię na uczciwą, porządną Żydówkę. A teraz wydaję cię za uczonego, bogobojnego i dobrze urodzonego młodzieńca. wyciera łzy i opuszcza głowę. Wraca do domu
LEABabciu, czy mogę oprócz matki zaprosić na wesele również innych?
FRADETylko najbliższych krewnych. Zaprosisz dziadka Efraima, ciotkę Mirelę...
LEAChciałabym zaprosić kogoś spoza rodziny.
FRADENie wolno, córeczko. Jeśli zaprosisz obcego, obrażą się pozostali zmarli. Mogliby ci jeszcze wyrządzić krzywdę.
LEAOn... nieobcy... w naszym domu był jak własny syn.
FRADECóreczko, boję się! Mówią, że zmarł śmiercią gwałtowną! Lea cicho popłakuje No, nie płacz, nie płacz. Zaproś go. Biorę na siebie ten grzech. przypomina sobie Ale nie wiem, gdzie jego grób, a pytać nie wypada...
LEAWiem, gdzie jest.
FRADESkąd wiesz?
LEAWidziałam we śnie jego grób. przymyka oczy, zamyślona I jego też widziałam. Opowiedział mi wszystko o sobie... i błagał, bym go zaprosiła na wesele.
Widziałyśmy go. Widziałyśmy!
LEAKogo widziałyście?
GITELNarzeczonego! Brunecik! Czarniutki!
BASIAWcale nie! Blondynek! Bielusieńki!
GITELChodź! Popatrzymy jeszcze na niego! szybko odchodzą
LEABabciu! Chodźmy na cmentarz!
FRADEChodź, córeczko.
Szolem alejchem! Witajcie! Niech będzie błogosławiony przybysz. wymieniają pocałunki. Sender wita się z Menaszem, całują się. Wita pozostałych Jaką mieliście drogę?
NACHMANCiężką. Zboczyliśmy ze szlaku i przez dłuższy czas błądziliśmy w polu. Potem wpakowaliśmy się w bagno i o mało co nie utonęliśmy. Ledwo udało nam się uratować. Już myślałem, że nieczyste siły maczały w tym palce, ale dzięki Bogu, zdążyliśmy na czas.
SENDERZapewne jesteście znużeni. Chcecie chyba odpocząć.
NACHMANNie ma czasu na odpoczynek. Mamy jeszcze sporo spraw do omówienia, sprawę wzajemnych zobowiązań, posagu, prezentów ślubnych. Opłacenie rabina, kantora, orkiestry...
SENDERZgoda! Jak najbardziej!
Uwagi (0)