Darmowe ebooki » Tragedia » Noc listopadowa - Stanisław Wyspiański (biblioteka cyfrowa za darmo TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Noc listopadowa - Stanisław Wyspiański (biblioteka cyfrowa za darmo TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Stanisław Wyspiański



1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... 16
Idź do strony:
class="anchor" href="annotations.xhtml#annotation-35" id="anchor-35">35 wzeszedł w gaju Maratonu, 
we szczęku krwią płynących zbrój, 
nim Helios36 z nieśmiertelnych dróg 
przebieżał połowę skłonu. 
Jego imię? 
  PALLAS
Wołane w skrach i dymie, 
w mgławicy Napoleonidów. 
On pierwszy i on jedyny. 
  CHÓR
Jakie jego imię — ? 
  NIKE NAPOLEONIDÓW
Czyny!! 
Mnie jego daj i zwól; 
pożądaniem jemu krew rozpalę. 
Jak poznać? 
  PALLAS
Chodzi w chwale; 
wszyscy ku niemu drżą. 
  NIKE NAPOLEONIDÓW
Gdzie jest?! 
  PALLAS
Satyry 
bawią go śpiewem i grą 
na teatrze. 
  NIKE NAPOLEONIDÓW
Satyrom skruszę liry, 
przy nim stanę i w oczy popatrzę 
i krzyknę: w mieście bój!! 
  PALLAS
Leć, skrzydła nad nim sprząż, 
unieś go i skryj w arsenale. 
  NIKE NAPOLEONIDÓW
Jest mój. 
  PALLAS
Chwytaj i wiąż! 
  NIKE SPOD CHERONEI37
Posępna weszła i cmentarna 
i wiew przynosi grobów, blada 
i wieńce niesie choinowe 
i ciska — ręce składa —  
to wznosi je tragicznie nad głowę 
i jakby wieszczka rozpowiada 
gestem, 
wróżąca jedno słowo: biada. 
Czarne welony, czarne chusty; 
z zaciśniętemi idzie usty38; 
że cała onych Bogiń gromada 
przystanęła przycichła i bada. 
  NIKE SPOD CHERONEI
Oto wieńce wam niosę wiązane 
z choin; przystanęłam w ogrodzie 
i rwałam — 
  NIKE SPOD SALAMINY
Chcę wieńców z róż. 
  NIKE SPOD CHERONEI
Róż nie ma, róże pomarły; 
badyle kwiatów suche 
wichry przegonne w puch starły; 
z liści złotych kobierzec na wodzie. 
  NIKE NAPOLEONIDÓW
Chcę wawrzynu wieńców i dębu. 
Jakoż zwycięstwo się ziści — ? 
  NIKE SPOD CHERONEI
Dęby odarte z liści. 
Wichr przegnał zimną zawieruchę 
nad ogrodem; — i liście opadły; 
ogrody puste i głuche 
a gałązki zmartwiałe i kruche; 
ni ptaków świergoty letnie, 
ni Marsjasowe39 fletnie; 
zbłąkane dzieci Eola40 
dmą mierzwę41 przegniłą z pola, 
słomę dziergają na drzewa, 
że drzewo, jak arfa śpiewa 
we wichrze miotem gałęzi; 
a krzewy, co najdroższe, 
w zimowej słomianej uwięzi; 
a krzewy, co najuboższe, 
w łachmanach sczerniałych liści. 
  CHÓR
Jakoż zwycięstwo się ziści — — ? 
  NIKE SPOD CHERONEI
Uprzołek suchy jaśminu 
i perły owocu, jako łzy 
duże —  
krwawe po jarzębinach korale — 
  NIKE SPOD MARATONU
Gdy zwycięskie proporce zawarczą, 
po kierz42 bohatery nie sięgną. 
  NIKE SPOD SALAMINY
Nędzą zmartwiałe badyle; 
oto je stopą podepcę —  
i w pierwszym ogniu spalę. 
Wstanąli to pieśniarze i ślepce 
lirni — czy męże, jako spiż?! 
  NIKE SPOD CHERONEI
Onym te wieńce wystarczą 
za róże —  
  NIKE SPOD SALAMINY
Pieśniarze!? 
  NIKE SPOD CHERONEI
Drwisz! 
Będą jaśnieć przez chwilę. 
  NIKE SPOD SALAMINY
Jacyż ludzie? 
  NIKE SPOD CHERONEI
Wzrośli w mękach i trudzie. 
  CHÓR
Jacyż ludzie?! 
  PALLAS
Męże się lęgną? 
  NIKE SPOD CHERONEI
Na urwiskach jałowiec i sosna, 
przygięta wichrem, drży... 
  NIKE SPOD MARATONU
Drzewa żałoby! 
  NIKE SPOD CHERONEI
Siostry! 
Krzew zwarzył wicher ostry 
i szron bieluchny mży. 
Laurów nie ma, a róże pomarły. 
  CHÓR
Jakoż zwycięstwo się ziści — ? 
  NIKE SPOD CHERONEI
Niech giną, synowie moi —  
kres hańbie, wstrętom, zawiści; 
łza już się w oczach nie ląże43, 
do lotu się skrzydła rozwarły... 
  CHÓR
Gdzie dążysz? — 
  NIKE SPOD CHERONEI
Oto po Śmierć dążę. 
Obaczę ich znowu we krwi. 
Pozwalasz mi znowu wstać, 
poległym łoże słać. 
O Pallas, Zewsowa dziewo, 
jakożem dzisiaj szczęśliwą. 
O Sławo, przecz44 znowu mogę 
dziełami znaczyć drogę. 
Widziałam Maciejowice45 
i ległą zakłutą brać. 
Na bój, na bój! 
Podajcie ręce siostrzyce: 
otośmy przymierze zawarły. 
  CHÓR
podają sobie ręce
Cyt! — — — Stój. 
Krzew zwarzył wicher ostry; 
wylękłe, wyschłe drzewa, 
w nich Eol, jak w arfach śpiewa; 
laurów nie ma a róże pomarły — — 
  NIKE SPOD CHERONEI
Siostry! 
Otośmy przymierze zawarły: 
oto po Śmierć, po Śmierć dążę: 
niech giną we chwale zbroi, 
łza już się w oczach nie ląże. 
 
ujmuje za ręce Chór PALLAS
Ujrzycie bohatery i karły 
i wojenniki i gachy46 
i dumne, pychą pojęte 
i podłe, jako gad liche 
i wyniosłe i groźne i ciche 
i zbrodnicze i jako cud: święte. — 
Leć! leć! w puste, w ciemne ulice! 
Wołajcie, tam Ares goni, 
uderzcie o dzwon błyskawice, 
niech trwogą przez miasto dzwoni! 
Krzyczcie: do broni!!... 
  CHÓR
Do broni!!! 
 
Chór odlatuje; — zaś Pallada 
ze smugi świetlnej w cień wstępuje 
i kęs47 przystaje, czatująca. — 
I tejże chwili samej wpada 
Wysocki Piotr48 do korytarza, 
od prawej biegnąc strony. 
Ku drzwiom środkowym prosto bieży; 
płaszcz wielki kryje go po oczy; 
biegnie — drzwi pchnął do sali; 
dobył szpady — i tą koło zatoczy; 
płaszcza odkrył — oni już go poznali; 
do drzwi się cisną: chór młodzieży; 
słuchają, a on nawołuje: 
  WYSOCKI
Hej bracia, dzieci, żołnierze 
za broń, za broń, za broń! 
Niech każdy za giwer49 bierze 
i ustawia się w szeregu, w podwórze. 
Hej bracia, oto budzą się burze: 
za broń, za broń, za broń; 
przyszedł czas, gdy zrywamy obroże, 
co gardła i ręce porze50 
i święcim noże!!! 
Śmierć przywłaszczycielom, 
tyranom, 
co nasze kalają trony, 
co brudem ołtarze ścielą! 
Bóg wziął nasze obrony: 
Śle wolność ludom i stanom! 
Czas pomsty za bezprawie, 
czas pomsty, lećcie żurawie, 
roznieście po polach skry 
z płonących chat! 
Za łzy, za urąganie męce, 
hej bracia, rycerze, dzieci, 
młodzieńcze sprzęgajcie ręce. 
Oto godzina wybija, 
gnana tęsknotą lat: 
do broni, Jezus, Maryja! 
Do broni za Polskę, za krew, 
za lata niewoli i nędz, 
za widma, upiory jędz, 
co nasz obsiadły dom, 
niosąc srom51; 
niech krzyż upiory wyżenie52, 
spełniajcie przeznaczenie: 
Czas przyszedł, zwyciężym dziś. 
Hej dzieci, rycerskie łupy 
dla was, czas iść! 
Drogę zaścielą wam trupy; 
to wam ratować się z toni, 
wasz los od waszych dłoni, 
wam serca! — Mężowie dzieła! 
 
Już za nim Dziewa znów się zjawia 
i słowem-ogniem go zaprawia 
i słowem-ogniem go porywa, 
płonąca wiedźma łun straszliwa: 
  PALLAS
Niech płoną grody i miasta!! 
Do broni, do broni, do broni! 
  WYSOCKI
Tyżeś to koło mnie stanęła, 
we wieńcu błyskawic niewiasta: 
łuną palisz się jasną... 
  PALLAS
Oto jestem przy tobie siostrzyca; 
błyskawice w mym ręku się palą 
i gwiazdy w mym ręku gasną. 
  CHÓR PODCHORĄŻYCH
Patrzajcie, gorą mu lica. 
  WYSOCKI
Hej, naszym krzywdom granica! 
  PALLAS
Opętańcze mieczowy, do dzieła!! 
  WYSOCKI
Poprzysięgam się tobie: miecz; 
zgaduję cię, radosne widziadło; 
tyżeś mnie za włosy ujęła, 
Córo Zewsa, dziewo nieśmiertelna; 
tysiące mężów pobladło, 
przed tobą upadło w pył... 
  CHÓR PODCHORĄŻYCH
Dla nas Sława, Sława niepodzielna! 
Wyżeniem księcia precz! 
  PALLAS
Patrz, jak się prężą do sił; 
patrz, lecą, ja z nimi orlica; 
zapalę ich duchy, jak pochodnie; 
niech lecą spełnić zbrodnię; 
wężami osmagam twarze. 
Zaklinam je w wojennym gniewie; 
zapalę, jako zarzewie; 
duchy młodzieńcze obnażę, 
rozedmę piersi okrzykiem, 
każden wstanie skrzydlatym orlikiem 
i wzleci w śmiertelnym śpiewie. 
  WYSOCKI
Przez krew, przez krew, wy w gniewie: 
rycerze krwawego przymierza, 
słuchajcie, piorun uderza 
przez pierś, przez polskie serca. 
Oto wszystko wam odebrał wydzierca! 
Pallado! tyżeś z piorunów urosła, 
potrząśnij tarcz gromowładą, 
niechaj patrzą w płomień uniesieni, 
niech się łuna nad nimi rumieni! 
Rozedrzej piorunem mrok! 
 
gromy CHÓR PODCHORĄŻYCH
Łuna się na niebie uniosła — ! 
  WYSOCKI
Zapamiętajcie rok 
trzydziesty, 
dzień dwudziesty dziewiąty 
listopada: 
dzień wzeszedł dla was, ta noc! 
 
łuna PALLAS
Wam dana potęga i moc! 
  WYSOCKI
Wskrześnijcie mściwce! 
Krzepcie się, orężna gromada! 
  PALLAS
Zdobywce; 
Tratujcie, depczcie Centaury! 
  WYSOCKI
Na moim stawajcie Słowie: 
Do broni! 
  PALLAS
Jutro laury!! 
  CHÓR PODCHORĄŻYCH
Każesz iść, o ty oczekiwany, 
mówiono, że przyjdziesz k’nam. 
  PALLAS
Na Słowo pękają kurhany. 
Wam duch, latami wołany, 
poima serca łańcuchem; 
kto się oprze tej wolej53 serdecznej, 
tego tarczy uderzę obuchem 
i męce przekażę wiecznej. 
Oto głos, co wam woła: Sława! 
Hej, stado orłów szeleści, 
powietrze skrzydłami porą54, 
łuna tęczą ogniową je pieści. 
Niechaj duchy płomieniem zagorą! 
Miecz świętość, miecz twoja Sprawa, 
Los w wasze ręce dan. 
  CHÓR PODCHORĄŻYCH
Rozkazuj! 
  WYSOCKI
Bierzcie za giwery —  
oto stoją rzędami u ścian; 
chwyć w lot; 
czas ucieka, trza nam chyżo do wrot, 
nim was ubiegą. 
Jest tu cała hurma Moskali, 
co wrót strzegą. 
Trza, by was nie poznali; 
trza nam wpaść na koszary na Solcu; 
to tam się pali szopa 
opodal przedmiejskich kopców 
i to jest umówiony znak. 
Iluż was tu jest chłopców? 
Stu sześćdziesięciu? 
  CHÓR PODCHORĄŻYCH
Tak! 
  WYSOCKI
Są wszyscy? 
  CHÓR PODCHORĄŻYCH
Wszyscy są. 
Patrz, pełnią się korytarze... 
  WYSOCKI
Dostajecie do działania część lwią: 
trza rozbroić trzy pułki ułanów, 
most zająć, omylić straże. 
Dam naboje, sam sprawię waćpanów. 
Potem zejdziem na miejski szlak. 
 
do nowych, którzy nadbiegli
Imać za broń! 
  CHÓR PODCHORĄŻYCH
Za broń!! 
  WYSOCKI
Czas mija, nie trza dzieła odwlekać. 
Przelecimy koło Belwederu ku miastu, 
by przedostać się do Arsenału. 
Zaliwski Arsenału dobędzie. 
  PALLAS
szeptem za jego uchem
Nie zazdrosnyś-że jego udziału, 
że i on sławę równą posiądzie — ? 
  WYSOCKI
W ogrodzie, koło mostu-posągu, 
jest młodych, umówionych szesnastu; 
wszystko z uniwersytetu studenty 
i literaci, 
Tym trza dać broń 
i drogę do pałacu pokazać; 
dwóch przydzielę i sam ich wyznaczę; 
oni mają pochwycić książęcia, 
gdyby zechciał ogrodem uciekać. 
  CHÓR PODCHORĄŻYCH
Więc to dziś — to nie do pojęcia... 
  WYSOCKI
Dziś dzień wyzwolin braci! 
  CHÓR PODCHORĄŻYCH
Leć z nami, jako orzeł z orlęty! 
 
Już biegą, już biegą. 
Już nic ich nie wstrzyma, 
Już bronie mają w ręku; 
do niego, do wodza przykuci oczyma, 
śród gwaru, rumotu, śród szczęku. 
Kurty w granat a żółte rabaty55; 
białe spodnie i białe kamasze. 
Na giwerach piętrzą bajonety 
przypasują do boków pałasze, 
tornistry przytroczą na grzbiety. 
na krzyż pasy przez pierśne kolety56. 
Już się stawią we czwórki-kwadraty, 
Już w rząd długi wyciągli się sznurem 
a wesołym radują się chórem. 
  WYSOCKI
To dziś — do broni! za giwery! 
Bajonety nasadzić! 
W podwórzu się gromadzić, 
przeć do wrot! 
Żeby wrot wam nie zamkli — w lot! 
Dostaniecie ładunki u bram. 
Ja z wami — ja powiodę was sam! 
Do broni, godzina wybiła, 
przy nas Potęga, Siła. 
Za wstyd, za lata niewoli, 
za lata, lata łez 
przywłaszczycielom kres! 
Miecz wyoralim z roli, 
Będziemy tym, co naszą łamali cześć, 
grób grześć57, 
na piersi kolanem sieść58 
i łamać kości. 
  PALLAS
Będziesz nieśmiertelność mieć! 
  WYSOCKI
Wnijdziecie59 do nieśmiertelności! 
Hej dzieci, męże, rycerze! 
  PALLAS
Niech każdy płomieniem płonie, 
lećcie gorejące pochodnie, 
ozwarte świątyni ościeże. 
We światło przez mieczów zbrodnie! 
  WYSOCKI
Hej bracia, żołnierze, dzieci! 
  PALLAS
Gwiazda wam wzeszła i świeci! 
  WYSOCKI
Bóstwo przed nami goni! 
  PALLAS
Do broni!!  
  WYSOCKI
Do broni!! 
  CHÓR PODCHORĄŻYCH
Do broni!!! 
  SALON W BELWEDERZE
Dwoje drzwi z prawej. Dwoje drzwi z lewej. 
W głębi potrójne okno, aż do posadzki. 
Za oknami ogród-park łazienkowski. 
W oddalenia nad stawem posąg konny biały. 
  JOANNA
wchodząc
Patrzajcie, łuna pożaru! 
  W. KSIĄŻĘ60
wchodząc
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... 16
Idź do strony:

Darmowe książki «Noc listopadowa - Stanisław Wyspiański (biblioteka cyfrowa za darmo TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz