Noc listopadowa - Stanisław Wyspiański (biblioteka cyfrowa za darmo TXT) 📖
Krótki opis książki:
Noc listopadowa to dramat Stanisława Wyspiańskiego z 1904 roku. Jest to trzeci utwór poety poruszający tematykę powstania listopadowego.
Akcja rozgrywa się w czasie pierwszych godzin powstania. W utworze przedstawione są między innymi losy powstańców, napotkane przeszkody czy opór społeczeństwa. Równocześnie autor przedstawia wątek mitologiczny, który stanowi komentarz bądź uzupełnienie do wydarzeń mających miejsce podczas powstania.
Przeczytaj książkę
Podziel się książką:
- Autor: Stanisław Wyspiański
- Epoka: Modernizm
- Rodzaj: Dramat
Czytasz książkę online - «Noc listopadowa - Stanisław Wyspiański (biblioteka cyfrowa za darmo TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Stanisław Wyspiański
class="anchor" href="annotations.xhtml#annotation-35" id="anchor-35">35 wzeszedł w gaju Maratonu,
we szczęku krwią płynących zbrój,
nim Helios36 z nieśmiertelnych dróg
przebieżał połowę skłonu.
Jego imię?
PALLAS
Wołane w skrach i dymie,
w mgławicy Napoleonidów.
On pierwszy i on jedyny.
CHÓR
Jakie jego imię — ?
NIKE NAPOLEONIDÓW
Czyny!!
Mnie jego daj i zwól;
pożądaniem jemu krew rozpalę.
Jak poznać?
PALLAS
Chodzi w chwale;
wszyscy ku niemu drżą.
NIKE NAPOLEONIDÓW
Gdzie jest?!
PALLAS
Satyry
bawią go śpiewem i grą
na teatrze.
NIKE NAPOLEONIDÓW
Satyrom skruszę liry,
przy nim stanę i w oczy popatrzę
i krzyknę: w mieście bój!!
PALLAS
Leć, skrzydła nad nim sprząż,
unieś go i skryj w arsenale.
NIKE NAPOLEONIDÓW
Jest mój.
PALLAS
Chwytaj i wiąż!
NIKE SPOD CHERONEI37
Posępna weszła i cmentarna
i wiew przynosi grobów, blada
i wieńce niesie choinowe
i ciska — ręce składa —
to wznosi je tragicznie nad głowę
i jakby wieszczka rozpowiada
gestem,
wróżąca jedno słowo: biada.
Czarne welony, czarne chusty;
z zaciśniętemi idzie usty38;
że cała onych Bogiń gromada
przystanęła przycichła i bada.
NIKE SPOD CHERONEI
Oto wieńce wam niosę wiązane
z choin; przystanęłam w ogrodzie
i rwałam —
NIKE SPOD SALAMINY
Chcę wieńców z róż.
NIKE SPOD CHERONEI
Róż nie ma, róże pomarły;
badyle kwiatów suche
wichry przegonne w puch starły;
z liści złotych kobierzec na wodzie.
NIKE NAPOLEONIDÓW
Chcę wawrzynu wieńców i dębu.
Jakoż zwycięstwo się ziści — ?
NIKE SPOD CHERONEI
Dęby odarte z liści.
Wichr przegnał zimną zawieruchę
nad ogrodem; — i liście opadły;
ogrody puste i głuche
a gałązki zmartwiałe i kruche;
ni ptaków świergoty letnie,
ni Marsjasowe39 fletnie;
zbłąkane dzieci Eola40
dmą mierzwę41 przegniłą z pola,
słomę dziergają na drzewa,
że drzewo, jak arfa śpiewa
we wichrze miotem gałęzi;
a krzewy, co najdroższe,
w zimowej słomianej uwięzi;
a krzewy, co najuboższe,
w łachmanach sczerniałych liści.
CHÓR
Jakoż zwycięstwo się ziści — — ?
NIKE SPOD CHERONEI
Uprzołek suchy jaśminu
i perły owocu, jako łzy
duże —
krwawe po jarzębinach korale —
NIKE SPOD MARATONU
Gdy zwycięskie proporce zawarczą,
po kierz42 bohatery nie sięgną.
NIKE SPOD SALAMINY
Nędzą zmartwiałe badyle;
oto je stopą podepcę —
i w pierwszym ogniu spalę.
Wstanąli to pieśniarze i ślepce
lirni — czy męże, jako spiż?!
NIKE SPOD CHERONEI
Onym te wieńce wystarczą
za róże —
NIKE SPOD SALAMINY
Pieśniarze!?
NIKE SPOD CHERONEI
Drwisz!
Będą jaśnieć przez chwilę.
NIKE SPOD SALAMINY
Jacyż ludzie?
NIKE SPOD CHERONEI
Wzrośli w mękach i trudzie.
CHÓR
Jacyż ludzie?!
PALLAS
Męże się lęgną?
NIKE SPOD CHERONEI
Na urwiskach jałowiec i sosna,
przygięta wichrem, drży...
NIKE SPOD MARATONU
Drzewa żałoby!
NIKE SPOD CHERONEI
Siostry!
Krzew zwarzył wicher ostry
i szron bieluchny mży.
Laurów nie ma, a róże pomarły.
CHÓR
Jakoż zwycięstwo się ziści — ?
NIKE SPOD CHERONEI
Niech giną, synowie moi —
kres hańbie, wstrętom, zawiści;
łza już się w oczach nie ląże43,
do lotu się skrzydła rozwarły...
CHÓR
Gdzie dążysz? —
NIKE SPOD CHERONEI
Oto po Śmierć dążę.
Obaczę ich znowu we krwi.
Pozwalasz mi znowu wstać,
poległym łoże słać.
O Pallas, Zewsowa dziewo,
jakożem dzisiaj szczęśliwą.
O Sławo, przecz44 znowu mogę
dziełami znaczyć drogę.
Widziałam Maciejowice45
i ległą zakłutą brać.
Na bój, na bój!
Podajcie ręce siostrzyce:
otośmy przymierze zawarły.
CHÓR
podają sobie ręce
Cyt! — — — Stój.
Krzew zwarzył wicher ostry;
wylękłe, wyschłe drzewa,
w nich Eol, jak w arfach śpiewa;
laurów nie ma a róże pomarły — —
NIKE SPOD CHERONEI
Siostry!
Otośmy przymierze zawarły:
oto po Śmierć, po Śmierć dążę:
niech giną we chwale zbroi,
łza już się w oczach nie ląże.
ujmuje za ręce Chór
PALLAS
Ujrzycie bohatery i karły
i wojenniki i gachy46
i dumne, pychą pojęte
i podłe, jako gad liche
i wyniosłe i groźne i ciche
i zbrodnicze i jako cud: święte. —
Leć! leć! w puste, w ciemne ulice!
Wołajcie, tam Ares goni,
uderzcie o dzwon błyskawice,
niech trwogą przez miasto dzwoni!
Krzyczcie: do broni!!...
CHÓR
Do broni!!!
Chór odlatuje; — zaś Pallada
ze smugi świetlnej w cień wstępuje
i kęs47 przystaje, czatująca. —
I tejże chwili samej wpada
Wysocki Piotr48 do korytarza,
od prawej biegnąc strony.
Ku drzwiom środkowym prosto bieży;
płaszcz wielki kryje go po oczy;
biegnie — drzwi pchnął do sali;
dobył szpady — i tą koło zatoczy;
płaszcza odkrył — oni już go poznali;
do drzwi się cisną: chór młodzieży;