Iluzja - Zofia Kowerska (gdzie można czytać książki online TXT) 📖
- Autor: Zofia Kowerska
Czytasz książkę online - «Iluzja - Zofia Kowerska (gdzie można czytać książki online TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Zofia Kowerska
Zwierzyłem jej historię mojej chorobliwej podejrzliwości, doprowadzonej wreszcie do stanowczego paroksyzmu przez ten stanik zbyt wycięty, a szczególniej przez tę iluzję, którą starała się naciągać na ramiona i piersi, tak, jakby okrywając je, chciała na nie zwrócić uwagę.
– Gdyby nie ta iluzja, byłbym na tym balu oświadczył się o rękę pani!
– Więc ten nędzny skrawek sprawił może, że nie jesteśmy mężem i żoną – rzekła pani Zofia z prostotą i spokojem. – Ale wie pan, jak to było? Wszystkie pieniądze, jakie mi matka dała na strój balowy, wydane zostały na suknię. Podejrzewam nawet, że pani Ludwika coś dodać musiała. Potem, gdy przyjechała matka, kupiła mi tę parę łokci iluzji przez oszczędność. To była najtańsza z okrywek. Od razu mi się nie podobała i prosiłam o inną, ale na inną nie było pieniędzy. Stanik zbyt wycięty był pomysłem pani Ludwiki. Ponieważ przy przymierzaniu nakazałam surowo szwaczce, by stanik dobrze zakrywał ramiona, więc pani Ludwika w sekrecie wyciąć go kazała głębiej na godzinę przed balem. Ten stanik to była moja rozpacz przez cały czas balu. Każde spojrzenie na moje zbyt obnażone ramiona wydawało mi się chłostą. Naciągałam tę nieznośną, pretensjonalną iluzją, jak mogłam, usiłowałam uczynić z niej coś, co by mię osłoniło, a byłam tak bez miary zawstydzona, że mnie nawet taniec pocieszyć nie był w stanie. Najwięcej mnie bolała niema nagana, którą czytałam w surowym wzroku pana. Pragnęłam się do pana zbliżyć, pragnęłam się wytłumaczyć, ale nie miałam na to odwagi...
– Ach! Czemu pani tego nie uczyniła? – zawołałem z rozpaczą.
– Dziś tego nie żałuję bynajmniej. Jestem taką szczęśliwą żoną i matką! Ale wtedy, gdy pan tak nagle wyjechał... Teraz mogę już powiedzieć, że mnie to przyprawiło o wielkie cierpienie... Smutny był koniec mojej pierwszej, dziecinnej jeszcze trochę, miłości! Miałam wszakże od razu dokładną intuicję tego, że pan odjechał, by do mnie nie wrócić więcej. Czułam, że pan od biednego, postrzelonego Mli-mli, przez rozsądek oderwał skłaniające się trochę serce.
– Skłaniające się trochę? Ja panią kochałem, jak szalony!
– Jakie to dla mnie szczęście – rzekł pan Uhorski – iż ta szalona miłość była jednak tak krucha, że się rozbiła o iluzję. Ja Zosię właśnie po raz pierwszy na tym balu ujrzałem. Od razu sobie powiedziałem: „Ta albo żadna!”, ale musiałem w przedsięwzięcie moje włożyć dużo miłości, dużo wytrwałości, dużo cierpliwości, żeby z serca mego anioła wyrugować obraz pana...
Nie będę taił przed panią, że moja podróż w Poznańskie zaznaczyła w moim życiu nową epokę cierpienia. Człowiek niełatwo zgadza się na myśl, że życie własne złamał dobrowolnie.
Pani się uśmiecha? To zapłakać raczej nad tym można! Straciłem rodzącą się miłość Zosi, straciłem szczęście, które się samo w objęcia moje garnęło; przeszedłem obok zbawienia, które ku mnie wyciągało ręce, bojąc się go i unikając, jak gdyby było potępieniem!... O, to doprawdy nie śmieszne, raczej smutne, a nawet tragiczne!
Spis treści
Okładka Karta tytułowa Mecenas Iluzja Karta redakcyjnaZofia Kowerska
Iluzja
Redakcja: Anna Ołdak
Projekt okładki: Jolanta Karwowska -
Studio Ożywiania Książki KARTALIA
© Copyright by FUNDACJA FESTINA LENTE 2013
Warszawa 2013
ISBN 978-83-7904-396-5
Fundacja Festina Lente
Ul. Nowoursynowska 160 B/7
02-776 Warszawa
www.festina-lente.org.pl
www.chmuraczytania.pl
Plik ePub przygotowała firma eLib.pl
al. Szucha 8, 00-582 Warszawa
e-mail: [email protected]
www.eLib.pl
Uwagi (0)