Wesele hrabiego Orgaza - Roman Jaworski (dostęp do książek online txt) 📖
Ekspresjonistyczna powieść wydana w roku 1925. Jej osią fabularną jest rozgrywka dwóch amerykańskich miliarderów, usiłujących zbawić kulturę europejską po kryzysie cywilizacji, jaki nastąpił po wielkiej wojnie światowej. Dawid Yetmeyer postanawia założyć w Toledo Dacing Przedśmiertny, w którym będą odbywać się „nowoczesne misteria pantomimowo-taneczne, pobudzające ludzi do wskrzeszania uczuć religijnych i do historycznego sposobu ujmowania rzeczywistości”. Zafascynowany obrazem El Greca „Pogrzeb hrabiego Orgaza”, jako pierwsze widowisko zamierza przedstawić wymyślone przez siebie… „Wesele hrabiego Orgaza”. Antagonista Yetmeyera, kolekcjoner Havemeyer, w tajemnicy skupuje arcydzieła minionych wieków i gromadzi je na pilnie strzeżonej, mroźnej, północnej Wyspie Zapomnienia. Zamierza pozbawić ludzkość całego dziedzictwa kulturowego, które można by kopiować i naśladować, pobudzić ludzi do inwencji i tworzenia rzeczy zupełnie nowych.
Groteskowa poetyka utworu przypomina powieści Stanisława Ignacego Witkiewicza. Wyróżnia ją bogaty język, niecodzienna składnia, wielość dialektyzmów i neologizmów, bezpośrednich nawiązań i aluzji kulturowych.
- Autor: Roman Jaworski
- Epoka: Dwudziestolecie międzywojenne
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Wesele hrabiego Orgaza - Roman Jaworski (dostęp do książek online txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Roman Jaworski
— Skoro już konieczne i niemal zbawienne dla uzdrowienia...
— Szczęście przynosi spotkanie ze świnią. Zauważyłem niejednokrotnie, wcale a wcale nie będąc przesądnym. Wiesz o czym myślę? Gdyby tak się stało, że pan, do wierzących wliczony wyjątków, uzyskałbyś prawo, by ten cud nieziemski, Ewarystę moją, pojąć za małżonkę, przez skórę czuję, po prostu widzę paraoptycznie, że wzorem kochanka mógłbyś być dla wszystkich ożenionych samców. Jak o Karolu III849, Burbonie, również i o tobie pisano by z wdziękiem: „il n’avait point de lit dans son appartement, tant il était exact a coucher dans celui de la reine”850. Nie żartuję wcale, jestem przekonany. O królewiczu mój urodziwy i zakochany, powiedzże raz wreszcie, czy ty wierzysz w Boga?
Wyznanie wiaryWytworniś stoi o latarnię wsparty. Otrzepał kapelusz, kołnierz starannie postawił od płaszcza, rękawice wkłada, machnął laseczką i odpowiada bez zająknienia:
— Wierzę.
— Co słyszę? Możliwe? Wierzysz, ty wierzysz?..
— Tak jakoś się składa, że właściwie wierzę. Myślą nie doszedłem, tylko przez uczucie, że tak być powinno, że lepiej będzie... bliżej Ewarysty...
Zamilkł. Wyprostowany, oczyma ściga ponury koloryt niewidzialnego obrazu Ribery851. I posępnica852 na kolekcjonera obliczu się ścina.
U nóg mu się tarza Yetmeyer szczęśliwy, pogruchotany a uśmiechnięty.
— Tym lepiej, tym pewniej!.. Orgazie przedziwny, wtajemniczony i świętobliwy!.. Chwało ty moja i moje marzenie!.. Mówiłem, że świnia to powodzenie... Mamy Wesele. Najistotniejsze. Podwójne, huczne. Gotowe misterium... Odżyje religia... Kupię maciorę za każdą cenę, bylem ją poznał. Tę samą, tę samą. Nie chcę żadnej innej. Wypchaną jak mumia umieszczę w zbiorach, pobudzających do szczęsnych rozmyślań. Mój fetysz, talizman, dobrodziejka moja!..
Havemeyera buty zlizuje, za nogawki targa. I sam do siebie niezrozumiale bez ustanku dźwięda.
Zaś obok fryzjera, tuż przy wystawie opasek na wąsy i odmian szamponu do mycia głowy, sprawny najemnik w białej płótniance i w zielonym kasku ogromny afisz czerwono-żółty do muru przylepia:
Ku upamiętnieniu
I Międzynarodowego Kongresu Religijnego
w
Dancingu Przedśmiertnym
Wielka Pantomima:
WESELE HRABIEGO ORGAZA.
Mistrzowskie dzieło sztuki baletowej skomponowane przez D. Yetmeyera.
W głównych rolach:
Oblubienica: Donna Ewarysta
Oblubieniec: Mr. Havemeyer, miliarder z New Yorku.
Zupełnie możliwe groźne wydarzenia.
Wrepecił853 się wreszcie w uliczkę wózeczek na wielkich dwóch kołach, przez parszywego osiołka ciągniony. Wywoził śmiecie i opróżniony powraca na nocleg. Do zgniłej skrzyni przygodnej biedki introligator, pomocnik fryzjera i ulicznicy zapakowali wielkiego zbawcę nowego świata. Poturbowany a nieuszkodzony gzi się radośnie ze samym sobą, jako przystoi na dostojnego arcypasterza uczuć religijnych. Pomazaniec jego przy osiołku kroczy. Jadą na Wesele.
Beztroska filozofia fertycznej854 pliszkiPod okap latarni od lat nieczyszczonej i filującej, a wielce pamiętnej kosmicznie-komicznym zderzeniem zbawcy z świnią rozjuszoną, trzęsidupka855 wpadła i przykucnęła. Zasłocone piórka suszy racjonalnie i postępowo. Ptaszyna fertyczna i rezolutna. Beksać nie lubi, trelować nie umie. Natomiast specjalność upatrzyła sobie w bezpojęciowej, skocznej filozofi. Zna wszystkie teorie o przyszłym życiu. Tak sobie, tak sobie. Teraźniejszości na nich nie buduje. Obrotnym zadeczkiem merda, wymachuje. Cierka856 i cuduje857. Same sentencje wyheblowane, inkrustowane, spomadowane czy opieprzone. Al fresco858, al giorno859... W „Dancingu przedśmiertnym” jeszcze ani razu nie była dotąd, a kocha Boga i wierzy w Niego. Taka wykształcona przez własne gardziołko...
Deus semper certus.860
KRS: 0000070056
Nazwa organizacji: Fundacja Nowoczesna Polska
Każda wpłacona kwota zostanie przeznaczona na rozwój Wolnych Lektur.
Przedostatniego, czyli dziewiątego, rozdziału treść poświęcona jest w zupełności...
kongresowym wydarzeniom. Do Toledo zjechały wszystkie możliwe cywilizowane i dzikie narody, ludy, szczepy, plemiona. Uroczystości zgromadzenia religijnego rozpoczynają się od manifestacyjnego pogrzebu niani Praksedy i otrutej przez nią, w ostatniej chwili przed śmiercią, dwunastki Podrygałowiąt. Trzynaście trumien odjeżdża do rosyjskiej kolonii w Berlinie. Na dworzec kolei odstawia dyrekcja dancingu zmarłe istoty w trzynastu samolotowych karawanach, dostarczonych — dla reklamy i popisu konkursowego w locie powolnym — przez trzynaście najwybitniejszych firm aeroplanowych.
Po tej uroczystości żałobnej odbywa się na podwórcu dancingu kongres, na którym jako mówcy występują również obaj pogodzeni konkurenci-miliarderzy. Pan Dawid poświęca swoją przemowę przede wszystkim perturbacjom kosmicznym, które — zdaniem jego — spowodowane zostały niespełnieniem przez szereg narodów obowiązkowej, metafizycznej roli w tak zwanej konstrukcji kontynentalnej. Cała równowaga wszechświata oraz normalny bieg ciał niebieskich zależne są od należytego wywiązania się w pierwszej linii Polski z ciążącego na tym kraju zadania: dobrej mądrości. Yetmeyer wzywa kongresowe narody, by pielgrzymką udały się nad Wisłę i wybłagały od narodu Lecha dopełnienia metafizycznych przeznaczeń. Uczestniczący w kongresie delegat biura Ligi Narodów862, obawiając się komplikacji międzynarodowych z chwilą urzeczywistnienia tego pomysłu, zastrzykuje wszystkim delegatom biorącym udział w obradach egipską śpiączkę, przez co unicestwia procesję błagalną do Polski.
Wieczorem po kongresie udają się obaj nowi wspólnicy, to jest zbawca Dawid i kolekcjoner, samolotem do Kadyksu, gdzie mają odwiedzić dwie kobiety, które śpieszyły na kongres, lecz poróżniwszy się ze sobą po drodze na tle religijnym, stanęły do walki na florety i poraniły się ciężko w tym pojedynku. Podczas lotu na wysokości jedenastu tysięcy stóp863 kona książę Omar, który od dłuższego czasu cierpiał na żółtaczkę połączoną z wrzodem na wątrobie.
Z Kadyksu wyjeżdżają miliarderzy wraz z towarzyszącym im orszakiem na pełne morze łodzią podwodną, w której wnętrzu, w głębi również jedenastu tysięcy stóp, odbywa się spuszczenie zwłok Omara na dno oceanu, po czym zasiadają goście do stypy, będącej równocześnie bankietem zrękowinowym na cześć Ewarysty i jej narzeczonego Havemeyera.
W chwili, kiedy kolekcjoner pochłonięty był grzebaniem Omara, po kryjomu, w hali maszyn, pobłogosławił pop prawosławny związek małżeński między Ewarystą a Podrygałowem. Yetmeyer uważa, że wszystko jest w porządku, gdyż skoro kolekcjoner już uwierzył w Boga, w takim razie nie może on uzależniać aktu wiary od tak podrzędnego warunku, jakim było legalne pozyskanie baletnicy na towarzyszkę życia.
Komplot864, przy wybitnej pomocy zakochanego w Ewaryście hrabiego Majcherka i chińskiego papieża, udał się znakomicie. Wszyscy powracają w najlepszych humorach do Toledo na przedstawienie pantomimy Wesele hrabiego Orgaza, wyznaczone na wieczór następny.
O! TOLAITOLA! Hymn dzikusów
Samochodem siwym, zabenzynionym, rozklekotanym pędzi Yetmeyer. Między ludy wpada. Sześciu detektywów towarzyszy jemu. Po trzech z każdej strony. Na motocyklach, w ceglastych sukmanach, zakapturzeni „Bracia Dobrej Śmierci” są agentami włoskiego
Uwagi (0)