Balladyna - Juliusz Słowacki (biblioteka online za darmo TXT) 📖
Krótki opis książki:
Do domu dwóch sióstr przybywa książę Kirkor. Książę ujrzawszy je, nie wie którą ma poślubić. Obie biorą udział w konkursie — ta z sióstr, która przyniesie pierwsza z lasu pełen dzban malin, zostanie jego żoną.
Podczas zbierania malin to Alina okazuje się lepsza od swojej siostry Balladyny, ale ta, aby wygrać konkurs, zabija Alinę i zostaje żoną księcia Kirkora. Aby utrzymać i zwiększyć swoją władzę Balladyna popełnia kolejne zbrodnie. Czy spotka ją za to kara?
Przeczytaj książkę
Podziel się książką:
- Autor: Juliusz Słowacki
- Epoka: Romantyzm
- Rodzaj: Dramat
Czytasz książkę online - «Balladyna - Juliusz Słowacki (biblioteka online za darmo TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Juliusz Słowacki
przyjęci.
Właśnie dziś jakiś prostak bez pamięci
Wdzierał się tutaj, kazałem go psami
Poszczwać za wrota... Śmiałek nad śmiałkami,
Psom odszczekiwał ciągle, że znał ciebie,
A w takich ustach to bluźnierstwo srogie.
BALLADYNA
Któż by to mógł być?
KOSTRYN
Ktoś z tych, co po chlebie
Pańskim się włóczą, i szaty ubogie
Łatają nitką wyskubaną z płaszcza
Panów, gdy nadto blisko przypuszczają
Taką hołotę... wyszczekana paszcza.
O! ty go nie znasz... twe usta nie mają
Zgłosek na takie imię — jakiś gbura —
Grabiec...
BALLADYNA
Co? Grabiec? Tego chłopstwa chmura
To jak szarańcza.
KOSTRYN
Przebacz im, grabini.
Królowa kwiatów na próżno obwini
Chłopianki ułów, że koło niej brzęczą.
Albo się obwiń niewidzialną tęczą
Przed ludzi okiem; albo znoś cierpliwie
Nasze wejrzenia...
BALLADYNA
O! ty, syn książęcy,
Mieszasz się próżno z tymi, co na niwie
Wiejskiej wyrośli... z tysiąca tysięcy
Możesz być pierwszym, byleś tajemnicy
Umiał dochować.
Kostryn przyklęka i całuje kraj szaty.
Chodźmy do skarbnicy
Zaczerpnąć nieco złota, aby godnie
Gości przyjmować...
KOSTRYN
Poniosę pochodnie.
Kostryn poprzedza z pochodniami Balladynę — wychodzą.
SCENA III
Las przed chatą pustelnika.
Kirkor zbrojny. — Pustelnik z koroną w ręku.
PUSTELNIK
Kirkorze, oto złocista korona.
Więc może kiedyś za twoją pomocą
Wróci na Gnezno i nie zakrwawiona
Błyśnie ludowi.
KIRKOR
Widzisz, jak ją złocą
Promienie słońca; dobra wróżba.
PUSTELNIK
Boże,
Świeć naszej sprawie... Dam ci jedną radę.
Młodziutką żonę pojąłeś, Kirkorze?
KIRKOR
Pełna prostoty, spokojny odjadę.
PUSTELNIK
Wtenczas w kobiecie całą ufność kładę,
Jeżeli wolna od wad matki Ewy.
Doświadcz ją. Poszlij zapieczętowaną
Skrzynię58 małżonce i srogimi gniewy
Zagroź, jeżeli znajdziesz rozłamaną
Pieczęć małżeńską.
wynosi żelazną skrzynką
KIRKOR
Dobrze, niech tak będzie.
To moja pieczęć, dwie złote żołędzie
W paszczy dzikowej. Pójdź sam, wierny sługo.
Wchodzi Sługa.
Zanieś to żonie, a jakkolwiek długo
Będę się bawił, niechaj nie otwiera,
Bo ja tak każę.
Sługa odchodzi.
Ona taka szczera!
Ach ty mi szczęścia pokazałeś drogę,
Czynami tylko zawdzięczyć ci mogę.
Żegnaj mi, starcze... Królem cię powitam.
PUSTELNIK
Na twoim czole już zwycięstwo czytam.
KIRKOR
Na koń, rycerze!
Odchodzi Kirkor. — Słychać tętent oddalających się koni.
PUSTELNIK
Czemu się ten rycerz
Dwudziestą laty pierwej nie urodził?...
Byłem na tronie, to kraj cały płodził
Same poczwary; jak niezdatny snycerz,
Który w kamieniach szuka ludzkiej twarzy
I czyni ludziom podobne kamienie,
Ale bez duszy... Czyliż przyrodzenie,
Nim stworzy, długo o stworzeniu marzy,
Długo próbuje, naprzód tworząc karcze,
A potem ludzi jak Kirkor.
Wchodzi Filon — fantastycznie ubrany.
FILON
O! starcze!
Gdzie jest kochanka moja?
PUSTELNIK
Nie ożyła.
FILON
Ach to mi pokaż, gdzie leży mogiła
Serca mojego?... Niechaj widzę, jakie
Kwiaty wyrosły z posianej nadziei.
Blade być muszą...
PUSTELNIK
O! wieczna płacznico!
Czemu bezczynny błądzisz w leśnej kniei?
Biegnij z Kirkorem, twoje złote włosy
Odziej żelazną rycerza przyłbicą;
I na tę szalę, która ludzkie losy
Waży na ziemi, rzuć ziarko makowe
Twojego życia... może los przeważy.
FILON
Gdzie jej mogiła?... gdzie?
PUSTELNIK
Gliny surowe
Pierś już wyjadły, a po białej twarzy
Robactwo łazi...
FILON
O nie! ona w ziemi
Jako rzek nimfa, na glinianym dzbanku
Dłonią oparta, dzban malinowemi
Leje gwiazdami i w różowym wianku
Trzyma zaklętą na malin ruczajek
Białą jej postać... zbudzić się nie może;
Oczki, aż listkiem niezapominajek
Z grobu wyrosną, w rubinowe zorze
Mogiły patrzą gwiazdami błękitu.
W grobie się błyszczy.
PUSTELNIK
W grobie tyle świtu,
Co nad kołyską marzeń.
FILON
A cień blady
Nieraz tam błądzi, gdzie zwieszone smutnie
Nad grobowcami brzozy, jako lutnie
Od słowikowej trącane gromady,
Płaczą i szumią listkowymi struny.
Nieraz ją srebrne uplączą piołuny,
Nieraz rozkwitły zatrzyma bławatek;
Nieraz jak dziecko staje — i westchnieniem
Zdmucha cykorii opuszony kwiatek.
Ciało jej leży pod zimnym kamieniem;
Duch na promykach księżycowych pływa
I nieraz płocho te kwiatki obrywa,
Co każdym listkiem liczą szczęścia chwile.
Ach powiedz, starcze... więc ludzie w mogile
Marzą o szczęściu?...
PUSTELNIK
Umrzyj, to się dowiesz.
A jeśli wrócisz z grobu, to opowiesz
O tych marzeniach sumnieniom zbrodniarzy;
A może będą spali cicho w łożu...
FILON
Pójdę... i stanę na leśnym rozdrożu.
Jeżeli jaka jaszczurka zielona
Pobiegnie w prawo, to w grobie się marzy...
Jeśli na lewo... to człowiek — nic — kona
I nie śni...
Odchodzi Filon.
PUSTELNIK
Ileż rodzajów nędzarzy
Na biednym świecie — ziemia, to szalona
Matka szalonych — któż to znowu?
BALLADYNA
wbiega prędko
Kto ty?
BALLADYNA
Pani z bliskiego zamku.
PUSTELNIK
Czego żądasz?
BALLADYNA
Wiem, że znasz ziółek lekarskie przymioty,
Że leczysz rany.
PUSTELNIK
Zdrowo mi wyglądasz.
Pokaż zranione miejsce.
BALLADYNA
Starcze!
PUSTELNIK