Darmowe ebooki » Tragedia » Balladyna - Juliusz Słowacki (biblioteka online za darmo TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Balladyna - Juliusz Słowacki (biblioteka online za darmo TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Juliusz Słowacki



1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... 17
Idź do strony:
pełny dzbanek... 
 
Alina wchodzi. ALINA
Cóż, siostrzyczko? 
  BALLADYNA
Co?... 
  ALINA
Czy masz pełny dzbanek? 
  BALLADYNA
Nie... 
  ALINA
Balladyno, 
Coż ty robiłaś? 
  BALLADYNA
Nic... 
  ALINA
To źle, różyczko... 
Ja mam dzban pełny, mniej jedną maliną. 
  BALLADYNA
Weź tę malinę z mego dzbanka. 
  ALINA
Miła!... 
Siostrzyczko moja, powiedz, gdzieżeś była? 
Wyszłyśmy razem, miałaś dosyć czasu; 
Wszak ja ci, siostro, nie ukradłam lasu. 
Dlaczegóż teraz z taką białą twarzą 
I z przyciętymi ustami?... 
  BALLADYNA
Wyłażą   
Z twojego dzbanka maliny jak węże, 
Aby mię kąsać żądłami wymówek. 
Idź i bądź panią! siostra się zaprzęże 
Jak wół do pługa, będzie tłoczyć olej 
Z kolących siemion i z brzydkich makówek. 
  ALINA
A wstydź się, siostro... proszę cię, nie bolej 
Nad moim szczęściem. 
  BALLADYNA
Cha! cha! cha! 
  ALINA
Co znaczy 
Ten śmiech okropny? siostro! czy ty chora? 
Jeżeli wielkiej doznajesz rozpaczy, 
To powiedz... Ale ty kochasz Kirkora? 
Ty bardzo kochasz? Siostro! powiedz szczerze! 
Bo widzisz, rybko, są inni rycerze, 
Jak będę panią, to ci znajdę męża... 
  BALLADYNA
Ty będziesz panią? ty! ty! 
 
dobywa noża ALINA
Balladyna!... 
Co ten nóż znaczy?... 
  BALLADYNA
Ten nóż?... to na węża 
W malinach... 
  ALINA
Siostro, jesteś blada, sina. 
Kalinko moja! co tobie? co tobie? 
Czemu ty blada? ach! jak to okropnie! 
Przemów choć słówko! Usiądźmy tu obie 
I mówmy z sobą otwarcie, roztropnie, 
Jak dwie siostrzyczki. 
 
Siadają na murawie.
Ja kocham Kirkora.   
Ach nie dlatego, że Kirkor bogaty, 
Że wielki rycerz, pan możnego dwora, 
Że ma karetę złotą, złote szaty; 
A jednak miło mi, że chodzi w złocie, 
Że miecz ma jasny, służebników krocie: 
Bo to jak rycerz w bajce, co się rodzi 
Z wielkiego króla i w lesie znachodzi 
Jakąś zaklętą królewnę. 
  BALLADYNA
wstając z pomieszaniem
Och!... 
  ALINA
wstając
Miła!... 
Co tobie? 
  BALLADYNA
ze wzrastającym pomięszaniem
Gdybym cię, siostro, zabiła... 
  ALINA
Co też ty mówisz? 
  BALLADYNA
Daj mi te maliny!... 
  ALINA
A kto wie, siostro? gdybyś poprosiła, 
Pocałowała usteczka Aliny, 
Może bym dała?... spróbuj, Balladynko... 
  BALLADYNA
Prosić?... 
  ALINA
Inaczej żegnaj się z malinką. 
  BALLADYNA
przystępując
Co?... 
  ALINA
Bo też widzisz, siostro, że ten dzbanek   
To moje szczęście, mój mąż, mój kochanek, 
Moje sny złote i mój ślubny wianek, 
I wszystko moje... 
  BALLADYNA
z wściekłością natrętną
Oddaj mi ten dzbanek.   
  ALINA
Siostro?... 
  BALLADYNA
Oddaj mi... bo!... 
  ALINA
z dziecinnym naigrawaniem się
Bo!... i cóż będzie?.. 
Bo?... Nie masz malin, więc suche żołędzie 
Uzbierasz w dzbanek — czy wierzbowe liście?... 
I tak... ja prędzej biegam i przez miedzę 
Ubiegnę ciebie... 
  BALLADYNA
Ty?... 
  ALINA
A oczewiście41, 
Że ciebie w locie, siostrzyczko, wyprzedzę... 
  BALLADYNA
Ty! 
  ALINA
O! nie zbliżaj się do mnie z takiemi 
Oczyma... Nie wiem... ja się ciebie boję. 
  BALLADYNA
zbliża się i bierze ją za rękę
I ja się boję... połóż się na ziemi... 
Połóż... ha! 
 
zabija ALINA
Puszczaj!... oh!... konam... 
 
pada BALLADYNA
Co moje 
Ręce zrobiły?... O!... 
  GŁOS Z WIERZBY
Jezus Maryja... 
  BALLADYNA
przerażona
Kto to?... zawołał ktoś?... czy to ja sama 
Za siebie samą modliłam się?... Żmija, 
Kobieta, siostra — nie siostra... Krwi plama 
Tu — i tu — i tu — 
 
pokazując na czoło, plami je palcem
i tu. — Ktoż zabija 
Za malin dzbanek siostrę?... Jeśli z bora 
Kto tak zapyta? powiem — ja. — Nie mogę 
Skłamać i powiem: ja! — Jak to ja?... Wczora 
Mogłabym przysiąc, że nie... W las!... w las!... w drogę, 
Wczorajsze serce niechaj się za ciebie 
Modli. — Ach jam się wczoraj nie modliła. 
To źle! źle! — dzisiaj już nie czas... Na niebie 
Jest Bóg... zapomnę, że jest, będę żyła, 
Jakby nie było Boga. 
 
odbiega w las
Goplana i Skierka wchodzą. — Alina leży zabita. GOPLANA
Ach okropność, 
Ludzie tak siebie zarzynają nożem. 
Nie wiem, jak ludzka poczyna roztropność 
W takim zdarzeniu?... My duchy nie możem 
Znać owych ziółek, które rany leczą; 
A ona ciepła, może jeszcze żywa? 
Pustelnik nieraz ziółka w lesie zrywa, 
Więc może, gdyby miał koło niej pieczą42, 
Do życia wróci... Ach Skierko mój drogi, 
Sprowadź tu pustelnika. 
 
Skierka odbiega.
Wy ciernie i głogi,   
Jeżeli zabójczyni padnie na kolana, 
Bądźcie pod jej kolanami. 
Niech leci wiatrem ścigana, 
Przerażona strumyka mruczącego łzami 
Jak siostry płaczem... 
 
patrząc w las
Widzę tego pasterza, co się zwie tułaczem, 
Wygnanym z kraju szczęścia, i po całym świecie 
Szukał próżno kochanki... dziś kocha się w kwiecie, 
W słońcu, w gwiazdach... w jutrzence... niech ujrzy te ciało43... 
 
odchodzi w las
Wchodzi Filon patrząc w niebo. FILON
z emfazą
Po co mi świecisz, małżonko Tytana, 
Twarzą, co przeszła z różowej na białą?... 
Po co mi świecisz, Febie44? Tyś do rana 
Miłością konał na Tetydy łonie; 
A teraz puszczasz rozhukane konie, 
I z szat wilgotnych srebrną trzęsiesz rosę, 
Szczęśliwy Febie!... Tam blada Dyjanna45, 
Patrząc na twoje czoło złotowłose, 
Przed Endymionem kryje się w błękicie, 
Do głębi serca promieniami ranna... 
Miłość — to światło, to niebo, to życie! 
A jam nie kochał! o biada mi! biada! 
 
spostrzega ciało Aliny
Cóż to za bóstwo?... Jak marmury blada! 
Nieżywa?... Boże! a taka podobna 
Do nieśmiertelnych bogiń — i nieżywa — 
Jak nad nią płacze ta wierzba żałobna! 
A moja dusza na marzenia tkliwa 
Łez dla niej nie ma?... Samotność popsuła 
Źródło łez moich!... Jaka postać cudna!... 
Jak ona wczoraj musiała być czuła! 
Jak do niej wianek przypadał weselny! 
Jak mogła kochać!... A dziś!... śmierć obłudna 
Życie wydarła, a wdzięk pośmiertelny 
Na moją zgubę nieżywej nadała... 
O! mój aniele! ty śmierci kochanka! 
O! jak miłośnie twoja ręka biała 
Ujęła czarny dzbanek... z tego dzbanka 
Płyną maliny, a z alabastrowej 
Piersi wytryska drugi taki strumień 
Piękniejszy barwą od krwi malinowej. 
Ach! twój zabójca od dwu będzie sumień 
Ścigany za te dwa strumienie krwawe... 
Nie... to zwierz leśny musiał zabić ciebie, 
Człowiek by nie mógł — Boże!... oto rdzawe 
Leży żelazo — to człowiek!... Ach w niebie 
Szukać schronienia przed tłumem tych ludzi! 
Spij, moja luba! ciebie nie obudzi 
Ten pocałunek... a mnie niech zabije... 
 
Całuje usta umarłej i podnosi nóż... Pustelnik nadbiega. PUSTELNIK
Stój! stój, zabójco. — On żelazo kryje 
Do swoich piersi... 
  FILON
Ojcze! patrzaj na nią! 
Znalazłem przecie kochankę... nieżywą. 
  PUSTELNIK
Czyjeż to miecze takie kwiaty ranią? 
Któż te pustynie krwią czerwieni żywą? 
Czy tu król Popiel zawitał i plami 
Białe lilije naszych lasów?... 
  FILON
Łzami 
Krew tę obmyję... 
  PUSTELNIK
Wstydź się łez...   
  FILON
Ach ona 
Umarła... patrzaj... tu! tu! tu... niebieski 
Kwiatek — znak śmierci śród białego łona.. 
Gwiazdeczka śmierci... 
  PUSTELNIK
Ty młody i rzeźki, 
Podnieś umarłą i weź na ramiona; 
Ja ci pomogę dźwigać lekkie ciało. 
W celi mam ziółka... 
  FILON
Ty duszę omdlałą 
Krzepisz nadzieją; ty podajesz ramię 
Duszy nieszczęsnej, która się już kładła 
W mogiłę żalu... pozwól, że ułamię 
Gałązkę z wierzby, pod którą upadła 
Kochanka moja okropnie zabita... 
Tum ją zobaczył — tu pokochał — stracił 
Wprzód, nim pokochał... Ach w przeszłości świta 
Szczęście stracone; jam się nie zbogacił, 
A skarb znalazłem... 
 
urywa gałązkę z wierzby GŁOS Z WIERZBY
Nie trącaj, bom pjany... 
  FILON
Ta wierzba gada... 
  PUSTELNIK
W lesie są szatany. 
Ja znam się z nimi; nieraz mi do celi 
W okna stukają... 
  FILON
W lesie są anieli, 
Ale umarli... 
  PUSTELNIK
Chodź z twoim aniołem... 
 
Filon bierze na ramiona ciało Aliny i odchodzi z Pustelnikiem. Goplana i Skierka wychodzą z gęstwin. GOPLANA
wskazując na wierzbę
Przeklęci ludzie! jakim oni czołem46 
Śmieli ułamać gałąź z tego drzewa? 
On musi cierpić47... 
  SKIERKA
Ach! coś się wylewa 
Gorzkiego z rany... to zapewne woda 
Z ziarnek pszenicy ogniem wymęczona, 
Którą ci ludzie piją... 
  GOPLANA
Łza stracona... 
Ach każdej łezki brylantowej szkoda, 
Kiedy nie dla mnie płynie ze źrennicy. 
Jutro ty będziesz wolny, mój kochanku; 
Jutro wymawiać będziesz okrutnicy, 
Że cię dręczyła z ranka do poranku... 
Ukryj się, Skierko — patrzaj! Balladyna 
Zbłąkana w lesie tu nadchodzi, sina, 
Okropnie blada, z rozpuszczonym włosem. 
Ja twarz zakryję i pod wierzbą siędę; 
Będę mówiła do niej siostry głosem 
I obłąkaną gryźć będę... gryźć będę... 
 
Skierka odchodzi. BALLADYNA
wbiega na scenę, obłąkana
Wiatr goni za mną i o siostrę pyta, 
Krzyczę: „Zabita — zabita — zabita!” 
Drzewa wołają: „Gdzie jest siostra twoja?”... 
Chciałam krew obmyć... z błękitnego zdroja48 
Patrzała twarz jej blada i milcząca... 
O... gdzie ja przyszła?... to wierzba płacząca... 
Ta sama... gdzie ja... — Siostra moja!... żywa!... 
  GOPLANA
Siostro... 
  BALLADYNA
Okropnym wołasz mię imieniem! 
Trup... trup... trup na mnie białą dłonią kiwa... 
Wszystkie mi włosy przesiękły sumnieniem 
I ciągną nazad, wstając z głowy. — Ale 
Nogi przykute... 
  GOPLANA
Czy ci smutne żale 
Nie mówią, siostro, żeś ty źle zrobiła? 
I gdyby siostra twoja żyła?... 
  BALLADYNA
Żyła? 
  GOPLANA
Mogłażbyś ty ją zabić po raz drugi? 
  BALLADYNA
szukając koło siebie
Zgubiłam mój nóż. 
  GOPLANA
Ach nie dosyć długi 
Nóż twój był, siostro... 
  BALLADYNA
To nie moja wina.   
  GOPLANA
Siostro! lecz jeśli przebaczy Alina?... 
Jeśli zapomni... i powie: „Siostrzyczko, 
Miałam sen taki — do chaty wieczorem... 
Nim wyszłaś w ciemne osiny ze świeczką, 
Przyjechał rycerz; rycerz był upiorem, 
Upiór dwie siostry pokochał szalenie 
I obie wysłał na maliny; ...śniłam, 
Że gdyśmy zaszły w głuche lasu cienie, 
Siostra mnie nożem... Wtem się obudziłam... 
Chodźmy do wróżki, niech sen wytłumaczy”... 
  BALLADYNA
zamyślona
To sen... ach, prawda... i mnie się wydaje, 
Że to sen, siostro... 
  GOPLANA
Ten sen nic nie znaczy... 
  BALLADYNA
To sen... 
  GOPLANA
I tylko matka nas połaje, 
Żeśmy się długo zabawiły w borze. 
  BALLADYNA
A rycerz... 
  GOPLANA
Zniknął... to sen... 
  BALLADYNA
Być nie może... 
Co? ha okropnie, rycerz jak sen zniknął? 
  GOPLANA
Ale ja żyję... 
  BALLADYNA
Bogdajbyś umarła! 
To sen... to sen — ha?... rozum już przywyknął 
Do twojej śmierci. Skoro bym otarła 
Krew z mojej ręki... byłabym szczęśliwa. 
  GOPLANA
odkrywa twarz
Bądź nią, szatanie! twa siostra nieżywa. 
  BALLADYNA
O wielki Boże! a ty co za widmo?... 
  GOPLANA
Bańka z kryształu, którą wichry wydmą 
Z błękitu fali... i barwami kwiatu 
Malują zorze. — Ale bądź spokojną, 
Ja nie wyjawię tajemnicy światu, 
Zostawię ciebie przeznaczeniem spójną 
Z ręką rycerza i ze zbrodni ręką; 
A ręka zbrodni dalej zaprowadzi. 
Usychaj wiecznie tajemnicy męką. 
Każda malina może ciebie zdradzi, 
Ta wierzba ciebie widziała, 
Korą wyśpiewa... 
Lękaj się drzewa! 
Lękaj się kwiatu! 
Każda lilija albo róża biała 
I na ślubie, i po ślubie 
Będzie plamami szkarłatu 
Na wszystkich liściach czerwona. 
Idź... weź ten dzbanek... ja ciebie nie zgubię. 
Ale natura zbrodnią pogwałcona 
Mścić się będzie — idź do chaty. 
 
Balladyna bierze z rąk Goplany dzbanek Aliny i odchodzi milcząca.
Odeszła i splamione krwią obmyje szaty. 
Ale na czole plama zostanie
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ... 17
Idź do strony:

Darmowe książki «Balladyna - Juliusz Słowacki (biblioteka online za darmo TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz