Darmowe ebooki » Rozprawa » O duchu praw - Charles de Montesquieu (Monteskiusz) (nowoczesna biblioteka szkolna .TXT) 📖

Czytasz książkę online - «O duchu praw - Charles de Montesquieu (Monteskiusz) (nowoczesna biblioteka szkolna .TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Charles de Montesquieu (Monteskiusz)



1 ... 65 66 67 68 69 70 71 72 73 ... 105
Idź do strony:
religii.

W kraju, który na swoje nieszczęście posiada religię nie daną przez Boga, zawsze potrzebne jest, aby ta religia zgadzała się z moralnością; ponieważ religia, nawet fałszywa, jest najlepszą rękojmią uczciwości ludzi.

Główne punkty religii w Pegu są, aby nie zabijać, nie kraść, unikać bezwstydu, nie czynić żadnej przykrości bliźniemu, czynić mu przeciwnie możliwie wszystko dobro. Wierzą przy tym, że będzie się zbawionym w jakiejkolwiek religii: co sprawia, iż ludy te, mimo że dumne i ubogie, są łagodne i pełne współczucia dla nieszczęśliwych.

Rozdział IX. O Esseńczykach.

Esseńczycy czynili ślub, że będą przestrzegali sprawiedliwości wobec ludzi; że nikomu nie uczynią nic złego nawet z rozkazu; że będą nienawidzili złych; że dochowają każdemu wiary; że będą rozkazywali z umiarkowaniem; że zawsze będą brali stronę prawdy, że będą unikali wszelkiego niedozwolonego zysku.

Rozdział X. O sekcie stoików.

Rozmaite sekty filozoficzne u dawnych ludów mogły być uważane za rodzaj religii. Nigdzie zasady nie były godniejsze człowieka i zdolniejsze wychować zacnych ludzi, niż u stoików; a gdybym mógł na chwilę zapomnieć, że jestem chrześcijaninem, zniszczenie sekty Zenona byłbym gotów pomieścić w liczbie nieszczęść rodzaju ludzkiego.

Przesadzała ona jedynie w rzeczach, w których jest wielkość: we wzgardzie rozkoszy i bólu.

Ona jedna umiała czynić obywateli; ona jedna czyniła wielkich ludzi; ona jedna czyniła wielkich cesarzy. Zostawcie na jedną chwilę na stronie prawdę objawioną; poszukajcie w całej naturze, a nie znajdziecie wspanialszego zjawiska niż Antoninowie; Julian nawet, Julian (głos wydarty w ten sposób nie uczyni mnie wspólnikiem jego odszczepieństwa), nie, nie było po nim monarchy godniejszego władać ludźmi.

Uważając bogactwa, zaszczyty, ból, zgryzoty, rozkosze za rzecz czczą, stoicy pracowali jedynie dla szczęścia ludzi, wypełniali obowiązki społeczne: zda się, iż owego świętego ducha, którego czuli w sobie, uważali za rodzaj dobrej opatrzności czuwającej nad plemieniem ludzkim.

Zrodzeni dla społeczeństwa, wierzyli oni wszyscy, że losem ich jest pracować dla niego; tym mniejszym będąc mu ciężarem, iż nagrody ich mieściły się wszystkie w nich samych; byli szczęśliwi samą swoją filozofią, tak iż, zda się, jedynie szczęście drugich mogło pomnożyć ich szczęście.

Rozdział XI. O kontemplacji.

Ludzie są stworzeni po to, aby się chronić, aby się żywić, aby się odziewać i pełnić wszystkie funkcje społeczne; religia nie powinna im tedy nakładać życia zbyt kontemplacyjnego299.

Mahometanie stają się spekulatywni z nawyku; modlą się pięć razy dziennie, a za każdym razem trzeba im spełnić akt, którym rzucają poza siebie wszystko, co należy do tego świata: to zaprawia ich do kontemplacji. Dodajcie do tego obojętność na wszystko, jaką rodzi dogmat o bezwzględnym przeznaczeniu.

Jeżeli poza tym inne przyczyny zbiegną się, aby ich oderwać od świata, kiedy np. srogość rządu, prawa tyczące własności ziemi stworzą ducha niepewności: wówczas wszystko jest stracone.

Religia gwebrów300 doprowadziła niegdyś królestwo perskie do rozkwitu; poprawiła złe skutki despotyzmu: religia mahometańska niweczy dzisiaj to samo państwo.

Rozdział XII. O pokutach.

Dobrze jest, aby pokuty łączyły się z pojęciem pracy, a nie z pojęciem bezczynności; z pojęciem dobrego, a nie z pojęciem nadzwyczajności; z pojęciem wstrzemięźliwości, a nie chciwości.

Rozdział XIII. O zbrodniach nie do odpuszczenia.

Zdaje się, z pewnego ustępu ksiąg kapłańskich przytoczonego przez Cycerona, że były u Rzymian zbrodnie nie do odpokutowania; na tym to Zozym wspiera opowieść tak złośliwie tłumaczącą nawrócenie Konstantyna, Julian zaś owo gorzkie szyderstwo, z jakim odnosi się do tegoż nawrócenia w swoich Cezarach.

Religia pogańska, która zabraniała jedynie niektórych grubych zbrodni, która powstrzymywała rękę, a nie dbała o serce, mogła znać zbrodnie nie do odpokutowania: ale religia, która ogarnia wszystkie namiętności; która nie bardziej zazdrosna jest o uczynki niż o pragnienia i myśli; która trzyma nas związanych nie paroma łańcuchami, ale niezliczoną mnogością nitek, która zostawia za sobą sprawiedliwość ludzką i zaczyna inną sprawiedliwość; której zadaniem jest prowadzić wciąż od żalu do miłości i od miłości do żalu; która stawia pomiędzy sędzią a zbrodniarzem wielkiego pośrednika, między sprawiedliwym a pośrednikiem wielkiego sędziego; ta religia nie może znać zbrodni nie do odpuszczenia. Ale mimo że zsyła obawy i nadzieje wszystkim, dostatecznie daje uczuć, że, o ile nie ma zbrodni, która by z natury swojej była nie do odpuszczenia, całe życie może nim być; że byłoby bardzo niebezpiecznie nękać bez ustanku miłosierdzie nowymi zbrodniami i nową skruchą; że niespokojni o dawne długi, nigdy nie skwitowani z Panem, powinniśmy się lękać zaciągania innych, przepełnienia miary i dojścia do kresu, gdzie kończy się ojcowska dobroć.

Rozdział XIV. Jak władza religii wspomaga prawa cywilne.

Jako że religia i prawa cywilne powinny głównie dążyć do tego, aby czynić ludzi dobrymi obywatelami, widzimy, iż kiedy jedno z nich oddali się od tego celu, drugie powinno dążyć ku niemu tym usilniej: im mniej będzie powściągała religia, tym bardziej powinny powściągać prawa cywilne.

Tak więc w Japonii, gdzie panująca religia prawie że nie ma dogmatów i nie obiecuje ani nieba, ani piekła, prawa, aby to uzupełnić, są bardzo surowe i wykonywane nadzwyczaj ściśle.

Kiedy religia zawiera dogmat konieczności ludzkich uczynków, kary prawne muszą być surowsze i dozór czujniejszy, iżby ludzie, którzy inaczej zdalibyśmy swemu losowi, znaleźli hamulec w tych pobudkach; jeżeli natomiast religia głosi dogmat wolnej woli, to inna sprawa.

Z lenistwa duszy rodzi się dogmat mahometańskiego Przeznaczenia: a z dogmatu o owym przeznaczeniu rodzi się lenistwo duszy. Powiedziano: tak jest w wyrokach boskich, trzeba tedy czekać w spokoju. W podobnym wypadku trzeba prawami pobudzać ludzi uśpionych religią.

Kiedy religia potępia rzeczy, które prawa cywilne muszą pozwolić, istnieje niebezpieczeństwo, że prawa cywilne przyzwolą znowuż to, co religia musi potępić; ile że jedna z tych rzeczy świadczy zawsze o braku harmonii i słuszności pojęć, który to brak przenosi się na drugą.

Tak więc Tatarzy Dżyngis-chana, u których było grzechem, a nawet główną zbrodnią, włożyć nóż do ognia, oprzeć się na bacie, bić konia uzdą, złamać kość o drugą kość, nie sądzili, aby było grzechem złamać wiarę, wydrzeć dobro drugiego, znieważyć człowieka, zabić go. Słowem, prawa, które każą uważać za konieczne to, co jest obojętne, mają tę złą stronę, że każą uważać za obojętne to, co jest konieczne.

Mieszkańcy Formozy wierzą w rodzaj piekła: ale mającego karać tych, którzy zaniedbali chodzić nago w pewnych porach roku, którzy włożyli suknie płócienne, a nie jedwabne, którzy łowili ostrygi, którzy uczynili coś, nie poradziwszy się śpiewu ptaków; toteż nie uważają za grzech pijaństwa i wybryków z kobietami; sądzą nawet, że rozpusta ich dzieci miła jest bogom.

Kiedy religia użycza swej mocy rzeczom przygodnym, traci daremnie najsilniejszą sprężynę, jaka istnieje u ludzi. Hindusi wierzą, że wody Gangesu mają własność uświęcającą; kto umrze nad jego brzegiem, wolny jest rzekomo od kar w innym życiu i będzie mieszkał w krainie pełnej rozkoszy; posyłają z najdalszych miejsc urny z popiołami zmarłych, aby je wrzucić do Gangesu. Cóż znaczy, czy się żyje cnotliwie, czy nie, byle się dać wrzucić do Gangesu.

Pojęcie miejsca nagród mieści w sobie nieodzownie pojęcie miejsca kar; kiedy się człowiek spodziewa jednego, nie lękając się drugiego, prawa cywilne nie mają już siły. Ludzie, którzy wierzą pewnie w nagrodę w przyszłym życiu, umykają się prawodawcy; będą mieli zbyt wiele wzgardy dla śmierci. Jak powściągnąć prawami człowieka, który jest pewny, że największa kara, jaką sędziowie zdołają mu wymierzyć, skończy się za chwilę, aby rozpocząć jego szczęście?

Rozdział XV. Jak prawa cywilne poprawiają czasami fałszywe religie.

Cześć dla rzeczy dawnych, głupota lub zabobon stworzyły niekiedy misteria lub obrzędy, które mogą obrażać wstyd; przykładów tego nie brak w świecie. Arystoteles powiada, że w takim wypadku prawo pozwala, aby ojcowie rodziny udawali się do świątyni święcić te obrządki za swoje żony i za swoje dzieci. Cudowne prawo cywilne, które chroni obyczaje przeciw religii!

August zabronił młodym ludziom obojga płd brać udział w jakimkolwiek nocnym obrzędzie, o ile im nie towarzyszył starszy krewny; kiedy zaś wznowił luperkalia301, nie pozwolił, aby młodzi ludzie biegali nago.

Rozdział XVI. Jak prawa religii poprawiają braki ustroju politycznego.

Z drugiej strony religia może wspierać stan polityczny, kiedy prawa stają się bezsilne.

Tak więc, kiedy państwem wstrząsają częste wojny domowe, religia uczyni wiele, jeżeli sprawi, aby jakaś cząstka tego państwa była zawsze w spokoju. U Greków Elejczycy jako kapłani Apollina cieszyli się wiecznym pokojem. W Japonii zostawia się zawsze w spokoju miasto Meaco302, które jest miastem świętym; religia podtrzymuje tę ustawę; i to państwo, które zdaje się być samo na ziemi, które nie ma i nie chce mieć żadnej pomocy od obcych, ma zawsze w swoim łonie handel, którego wojna nie niszczy.

W państwach, w których wojny nie stanowi się wspólną naradą i gdzie prawa nie zostawiły sobie żadnego sposobu, aby je kończyć albo je uprzedzać, religia wyznacza okresy pokoju lub rozejmu, iżby lud mógł dokonać rzeczy, bez których państwo nie mogłoby istnieć, jak siew i podobne prace.

Co rok, przez cztery miesiące, wszelkie walki ustawały między plemionami arabskimi: najmniejsza zamieszka byłaby bezbożnością. Kiedy każdy pan prowadził we Francji wojnę lub zawierał pokój, religia dała rozejmy, które obowiązywały w pewnych porach roku.

Rozdział XVII. Dalszy ciąg tegoż przedmiotu.

Kiedy jest wiele przyczyn nienawiści w jakimś państwie, trzeba, aby religia dawała wiele sposobów pojednania. Arabowie, lud rozbójniczy, często sobie czynili krzywdy i niesprawiedliwości. Mahomet wydał to prawo: „Jeżeli ktoś przebaczy krew swego brata303, będzie mógł ścigać złoczyńcę o szkody i straty; ale ten, który skrzywdzi złoczyńcę, otrzymawszy odeń zadośćuczynienie, będzie cierpiał w dzień sądu bolesne męczarnie”.

U Germanów dziedziczyło się nienawiści i nieprzyjaźni swoich bliskich; ale nie były one wieczne. Pokutowało się za mężobójstwo, dając pewną ilość bydła, i cała rodzina otrzymywała to zadośćuczynienie: „rzecz bardzo użyteczna, powiada Tacyt, ponieważ waśnie są niebezpieczniejsze w wolnym ludzie”. Przypuszczam, że kapłani, którzy zażywali u nich takiego wpływu, mieli udział w tych pojednaniach.

U Malajów, gdzie nie istniał obyczaj pojednania, ten, który zabił kogoś, pewien, że go zamordują krewni lub przyjaciele nieboszczyka, daje folgę swojej wściekłości, rani i zabija wszystko, co napotka.

Rozdział XVIII. Jak prawa religii mogą zastąpić prawa cywilne.

Pierwotni Grecy były to małe ludy często rozproszone, piraci na morzu, złoczyńcy na lądzie, bez rządu i bez praw. Piękne czyny Herkulesa i Tezeusza świadczą o stanie, w jakim znajdował się ten młody lud. Co mogła uczynić religia ponad to, co uczyniła, aby obudzić wstręt do morderstwa? Ustanowiła, iż duch człowieka zabitego gwałtem wpada w złość na mordercę, budzi w nim lęk i grozę, i żąda, aby mu ustąpił miejsc, w które uczęszczał; kto ważył się dotknąć zbrodniarza, lub rozmawiać z nim, ten był splamiony; morderca musiał uwolnić miasto od swej obecności, a miasto musiało się oczyścić.

Rozdział XIX. Iż nie tyle prawda lub fałsz jakiegoś dogmatu stanowi o jego korzyści lub szkodzie dla ludzi w stanie cywilnym, ile użytek lub nadużycie, jakie się zeń czyni.

Najprawdziwsze i najświętsze dogmaty mogą mieć bardzo złe skutki, kiedy się ich nie wiąże z zasadami społecznymi: przeciwnie, najfałszywsze dogmaty mogą mieć cudowne skutki, kiedy się zdoła je złączyć z tymi zasadami.

Religia Konfucjusza przeczy nieśmiertelności duszy, sekta Zenona nie wierzyła w nią również. Kto by powiedział? Te dwie sekty wysnuły ze swoich złych zasad następstwa, nie słuszne, ale cudowne dla społeczności.

Religia Tao i Foe wierzy w nieśmiertelność duszy, ale z tego tak świętego dogmatu wyciągnięto okropne wnioski.

Prawie wszędzie i we wszystkich czasach wiara w nieśmiertelność duszy, źle pojęta, skłaniała kobiety, niewolników, poddanych, przyjaciół do samobójstwa, aby iść służyć na tamtym świecie przedmiotowi swej czci lub miłości. Tak było w Indiach zachodnich; tak było u Duńczyków; tak jest jeszcze dzisiaj w Japonii, w Makassarze i w wielu innych miejscach.

Te zwyczaje płyną nie tyle bezpośrednio z dogmatu o nieśmiertelności duszy, ile z dogmatu o zmartwychwstaniu ciał; z czego wywnioskowano, iż po śmierci jednostka będzie miała te same potrzeby, te same uczucia, te same namiętności. Z tego punktu widzenia, dogmat o nieśmiertelności trafia wielce do serca ludziom, ponieważ pojęcie prostej zmiany mieszkania dostępniejsze jest naszemu umysłowi i milsze jest sercu niż pojęcie nowego przeobrażenia.

Nie dość jest dla religii ustanowić dogmat; trzeba jeszcze, aby nim pokierowała. To właśnie cudownie uczyniła religia chrześcijańska w dogmatach, o których mówimy: każe nam się spodziewać stanu, w który wierzymy, ale nie stanu, który byśmy czuli, albo który byśmy znali; wszystko, nawet zmartwychwstanie ciał, wiedzie nas do myśli duchowych.

Rozdział XX. Dalszy ciąg tegoż przedmiotu.

Święte księgi dawnych Persów powiadały: „Jeżeli chcesz być świętym, kształć swoje dzieci, ponieważ wszystkie ich dobre uczynki będą przypisane tobie”. Radziły żenić się za młodu, ponieważ dzieci będą niby most w dzień sądu, i ci, którzy nie będą mieli dzieci, nie będą mogli przejść. Te dogmaty były fałszywe, ale bardzo pożyteczne.

Rozdział XXI. O metampsychozie.

Dogmat nieśmiertelności duszy dzieli się na trzy gałęzie: nieśmiertelność czysta, prosta zmiana mieszkania, dogmat o metampsychozie; to znaczy wiara Scytów, wiara Hindusów. Mówiłem właśnie o dwóch pierwszych; powiem o trzeciej, iż, dobrze lub źle pokierowana, wydała ona w Indiach dobre i złe skutki. Ponieważ wszczepia ludziom niejaki wstręt

1 ... 65 66 67 68 69 70 71 72 73 ... 105
Idź do strony:

Darmowe książki «O duchu praw - Charles de Montesquieu (Monteskiusz) (nowoczesna biblioteka szkolna .TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz