O duchu praw - Charles de Montesquieu (Monteskiusz) (nowoczesna biblioteka szkolna .TXT) 📖
O duchu praw to jedno z najważniejszych dzieł francuskiego oświecenia autorstwa Charles'a de Montesquieu.
Traktat filozoficzny francuskiego myśliciela dotyczy praw związanych z ustrojem państwowym, wyróżnił arystokrację, monarchię i demokrację, omawia je w kontekście historycznym, a także przedstawia różne zagrożenia, „skażenia” ustrojów. Monteskiusz postuluje w tej rozprawie zasadę trójpodziału władzy, będącą fundamentem porządku w znacznej części współczesnych demokracji.
Charles de Montesquieu, znany bardziej jako Monteskiusz, był jednym z najsłynniejszych autorów francuskiego oświecenia. Był również prawnikiem, filozofem i wolnomularzem. Zasłynął przede wszystkim z popularyzacji koncepcji trójpodziału władzy. Dzieło O duchu praw zostało po raz pierwszy wydane w Genewie w 1748 roku.
- Autor: Charles de Montesquieu (Monteskiusz)
- Epoka: Oświecenie
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «O duchu praw - Charles de Montesquieu (Monteskiusz) (nowoczesna biblioteka szkolna .TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Charles de Montesquieu (Monteskiusz)
Kambizes, oblegając Peluzę, popędził w pierwszym rzędzie wielką ilość zwierząt, które Egipcjanie uważali za święte: załoga nie śmiała strzelać. Któż nie widzi, że naturalna obrona jest nakazem wyższym od wszystkich przepisów?
Wedle prawa cywilnego Rzymian ten, który zabiera ze świętego miejsca rzecz prywatną, karany jest tylko za zbrodnię kradzieży; wedle prawa kanonicznego, karany jest za świętokradztwo. Prawo kanoniczne zważa miejsce; prawo cywilne rzecz. Ale zważać jedynie miejsce, znaczy nie zastanawiać się ani nad naturą i określeniem kradzieży, ani nad naturą i określeniem świętokradztwa.
Tak jak mąż może żądać rozłączenia z przyczyny niewierności żony, tak żona żądała go niegdyś z przyczyny niewierności męża. Zwyczaj ten, sprzeczny z zarządzeniami praw rzymskich, dostał się do sądów kościelnych, gdzie zważano jedynie zasady prawa kanonicznego; i w istocie, skoro zważać małżeństwo jedynie w jego pojęciu czysto duchowym i w odniesieniu do spraw tamtego świata, pogwałcenie jest jednakie. Ale prawa polityczne i cywilne prawie wszystkich ludów czyniły słusznie różnicę między tymi dwiema rzeczami. Żądały od kobiet stopnia wstrzemięźliwości i wstydu, jakiego nie wymagają od mężczyzn, ponieważ pogwałcenie wstydu przypuszcza u kobiet zaparcie się wszystkich cnót; ponieważ kobieta, gwałcąc prawa małżeństwa, narusza stan swej przyrodzonej zależności; ponieważ natura napiętnowała niewierność kobiet nieomylnymi znakami, nie licząc, iż cudzołożne dzieci żony przypadają z konieczności mężowi i są ciężarem mężowi, gdy cudzołożne dzieci męża nie przypadają żonie ani nie są jej ciężarem.
Prawa religii są wznioślejsze; prawa cywilne obszerniejsze.
Prawa doskonałości, zaczerpnięte z religii, bardziej mają na celu dobroć człowieka, który ich przestrzega, niż dobroć społeczeństwa, w którym są przestrzegane; prawa cywilne, przeciwnie, bardziej mają na celu dobroć moralną ludzi w ogólności, niż dobroć moralną jednostek.
Toteż, jakkolwiek byłyby szanowne pojęcia płynące wprost z religii, nie zawsze mogą one służyć za zasadę prawom cywilnym, ponieważ te mają inną zasadę, mianowicie powszechne dobro społeczeństwa.
Rzymianie wydali przepisy, aby zachować w republice obyczaje niewiast: były to urządzenia polityczne. Kiedy powstała monarchia, uczynili w tej mierze prawa cywilne; i uczynili je wedle zasad rządu cywilnego. Kiedy zrodziła się religia chrześcijańska, nowe prawa, jakie uczyniono, miały na względzie nie tyle powszechną dobroć obyczajów, ile świętość małżeństwa; zważano nie tyle związek dwóch płci w stanie cywilnym, ile w stanie duchowym.
Zrazu, wedle prawa rzymskiego mąż, który przyjął żonę w swój dom po skazaniu jej za cudzołóstwo, był karany jako wspólnik jej rozpusty. Justynian, w innym duchu, nakazał, że może w ciągu dwóch lat odebrać ją z klasztoru.
Kiedy żona, której mąż poszedł na wojnę, straciła wieść o nim, mogła w pierwotnych czasach z łatwością wyjść powtórnie za mąż, ponieważ w jej rękach było przeprowadzić rozwód. Prawo Konstantyna nakazało, aby czekała cztery lata, po czym mogła wnieść skargę o rozwód do naczelnika wojsk i jeżeli mąż wrócił, nie mógł jej już oskarżać o cudzołóstwo. Ale Justynian ustanowił, że bez względu na czas, jaki upłynął od wyjazdu męża, nie może wyjść za mąż, chyba że zeznaniem i przysięgą wodza dowiedzie śmierci męża. Justynian miał na oku nierozerwalność małżeństwa; ale można rzec, iż zbytnio miał ją na oku. Żądał dowodu pozytywnego, gdy wystarczał dowód negatywny; wymagał rzeczy bardzo trudnej, zdania sprawy z losu człowieka nieobecnego i narażonego na tyle przygód: przypuszczał zbrodnię, to znaczy dezercję męża, gdy było tak naturalnym przypuścić jego śmierć. Narażał dobro publiczne, zostawiając kobietę bez małżeństwa; narażał interes prywatny, wystawiając go na tysiąc niebezpieczeństw.
Prawo Justyniana, które między przyczynami rozwodu pomieściło zgodę męża i żony na wstąpienie do klasztoru, oddalało się najzupełniej od zasady praw cywilnych. Naturalne jest, aby przyczyny rozwodu brały swój początek w pewnych przeszkodach, których nie dało się przewidzieć przed małżeństwem; ale ta chęć zachowania czystości mogła być przewidziana, skoro jest w nas. To prawo stwarza niestałość w stanie, który, z natury swojej, jest wieczny; obraża podstawową zasadę rozwodu, który nie znosi rozwiązania małżeństwa inaczej niż w nadziei innego; wreszcie, nawet w duchu pojęć religijnych, daje Bogu jedynie ofiary bez poświęcenia.
Kiedy religia zabraniająca wielożeństwa przenika do kraju, gdzie ono jest dozwolone, nie zdaje się, mówiąc czysto politycznie, aby prawo krajowe powinno ścierpieć, by człowiek mający wiele żon przyjął tę religię, chyba że władze lub mąż odszkodują żony, przywracając im w jakiś sposób ich stan cywilny. Inaczej los ich byłby opłakany; były wszak tylko posłuszne prawom, a znalazłyby się pozbawione największych korzyści społecznych.
Trybunał inkwizycji, zbudowany przez mnichów chrześcijańskich na pojęciu trybunału pokuty, sprzeczny jest wszelkim dobrym rządom. Wszędzie budził powszechne oburzenie; i byłby ustąpił sprzeciwom, gdyby ci, którzy go chcieli wprowadzić, nie wyciągnęli korzyści nawet z tych sprzeciwów.
Trybunał ten nie jest do zniesienia w żadnym ustroju. W monarchii może stworzyć jedynie donosicieli i zdrajców; w republikach może zrodzić jedynie nieuczciwych ludzi; w państwie despotycznym jest niszczycielski jak ono samo.
Jednym z nadużyć tego trybunału jest, iż z dwóch osób oskarżonych o tę samą zbrodnię ta, która przeczy, skazana jest na śmierć, a ta, która się przyzna, unika kaźni. Jest to zaczerpnięte z pojęć klasztornych, wedle których ten, który przeczy, uchodzi za niedostępnego skrusze i za potępionego, ten zaś, który przyznaje, jest rzekomo żałującym i zbawionym. Ale podobne rozróżnienie niedopuszczalne jest w trybunatach ludzkich; sprawiedliwość ludzka, która widzi tylko uczynki, ma z ludźmi tylko jeden pakt, mianowicie niewinności; sprawiedliwość boska, która widzi myśli, ma dwa: niewinności i skruchy.
We wszystkich krajach i we wszystkich wiekach religia zajmowała się małżeństwem. Z chwilą gdy pewne rzeczy uważano za nieczyste lub niedozwolone, a wszakże były konieczne, trzeba było wezwać religię, aby usprawiedliwić je w jednym wypadku, a potępić w innych.
Z drugiej strony, ponieważ ze wszystkich czynności ludzkich małżeństwo najbardziej obchodzi społeczeństwo, trzeba było, aby je określono prawami cywilnymi.
Wszystko, co tyczy charakteru małżeństwa, jego formy, sposobu jego zawierania, płodności, jaką niesie, co wzbudziło u wszystkich ludów przekonanie, że jest ono przedmiotem szczególnego błogosławieństwa, które, nie zawsze będąc z nim związane, zależy od wyższej łaski; wszystko to należy do zakresu religii. Następstwa tego związku odnośnie do mienia, do wzajemnych korzyści, wszystko, co ma związek z nową rodziną, z tą, z której związek ów wyszedł, z tą, która ma się narodzić: wszystko to dotyczy praw cywilnych.
Ponieważ jednym z głównych celów małżeństwa jest usunąć wszystkie niepewności związków nielegalnych, religia wyciska na nim swoje piętno, a prawa cywilne dołączają swoje, aby nadać temu aktowi wszelką możliwą autentyczność. Tak więc, poza warunkami, jakich wymaga religia, iżby małżeństwo było ważne, prawa cywilne mogą wymagać jeszcze innych.
To, co prawom cywilnym daje tę moc, to są właściwości dodane, a nie właściwości sprzeczne. Prawo religii żąda pewnych ceremonii, a prawa cywilne żądają zgody ojców; żądają czegoś więcej, ale nie żądają niczego, co by było przeciwne.
Wynika stąd, że prawo religii ma rozstrzygać, czy węzeł będzie nierozerwalny, czy nie: gdyby bowiem prawa religii ustanowiły węzeł nierozerwalny, a prawa cywilne postanowiłyby, że można go rozerwać, byłyby to dwie rzeczy sprzeczne.
Czasami charakter dany małżeństwu przez prawa cywilne nie jest absolutnie konieczny; tak na przykład postanowienia praw, które, miast unieważnić małżeństwo, zadowoliły się skaraniem tych, którzy je zawarli.
U Rzymian, prawa papiańskie ogłosiły za nielegalne małżeństwa, których zabraniały, i poddały te jedynie karom; uchwała natomiast senatu, wydana z pobudki cesarza Marka Antoniego, uznała je za nieważne; nie było już tedy małżeństwa, żony, posagu, męża. Prawo cywilne kształtuje się wedle okoliczności: czasami jest baczniejsze na to, aby naprawić zło, czasem, aby mu zapobiec.
Co się tyczy zakazu małżeństwa między krewnymi, bardzo delikatną rzeczą jest dobrze oznaczyć punkt, w którym zatrzymują się prawa natury, a zaczynają się prawa cywilne. W tym celu trzeba ustalić zasady.
Małżeństwo syna z matką mąci stan rzeczy; syn winien jest szacunek bez granic matce, matka winna jest szacunek bez granic mężowi; małżeństwo matki z synem przewróciłoby w obojgu ich stan naturalny. Więcej jeszcze: natura przyspieszyła w kobietach czas, w którym mogą mieć dzieci; bardziej go oddaliła u mężczyzn; z tej samej przyczyny kobieta wcześniej traci tę zdatność, mężczyzna później. Gdyby małżeństwo między matką a synem było dozwolone, zdarzyłoby się prawie zawsze, iż kiedy mąż byłby zdolny dopełnić głosu natury, żona nie byłaby już zdolna.
Małżeństwo między ojcem a córką przeciwne jest naturze jak poprzedzające, ale przeciwne jest mniej, bo nie ma tych dwóch przeszkód. Toteż Tatarowie, którym wolno żenić się z córkami320, nie zaślubiają nigdy swoich matek, jak to widzimy w Relacjach.
Zawsze było naturalnym zadaniem ojców czuwać nad wstydem swoich dzieci. Obarczeni troską o ich przyszłość, winni byli zachować im i ciało doskonalsze, i duszę czystszą, wszystko, co może snadniej rodzić pragnienia, i wszystko, co jest najbardziej sposobne do obudzenia tkliwości. Ojcowie, wciąż zajęci strzeżeniem obyczajów dzieci, musieli mieć naturalny wstręt do wszystkiego, co by je mogło skazić. Małżeństwo nie jest zepsuciem, powie ktoś; ale przed zawarciem małżeństwa trzeba się zalecać, trzeba obudzić miłość, trzeba zdobyć; i to zdobywanie musiało budzić wstręt.
Trzeba było tedy nieprzebytej zapory między tymi, którzy mieli wychowywać, a tymi, którzy mieli otrzymywać wychowanie: trzeba było uniknąć wszelkiego zepsucia, nawet w godziwym celu. Czemu rodzice pozbawiają tak pilnie tych, którzy mają zaślubić ich córkę, jej towarzystwa i poufałości?
Zgroza przed kazirodztwem brata z siostrą musiała wypłynąć z tego samego źródła. Wystarczy, aby ojcowie i matki chcieli zachować obyczaje swoich dzieci i swego domu czyste, aby obudzili w swoich dzieciach zgrozą przed wszystkim, co by je mogło skłonić do złączenia dwojga płci.
Zakaz małżeństwa między stryjecznymi ma ten sam początek. W pierwotnych czasach, to znaczy w czasach świętych, w wiekach, kiedy zbytek nie był znany, wszystkie dzieci zostawały w domu i tam mieszkały321: wystarczał bardzo mały dom dla wielkiej rodziny. Dzieci dwóch braci, czyli stryjeczne, były uważane i uważały się między sobą za rodzeństwo322. Przeszkoda do małżeństwa, jaka istniała między rodzeństwem, istniała tedy również i między stryjecznymi323.
Te przyczyny są tak silne i tak naturalne, iż objawiły się prawie na całej ziemi niezależnie od wszelkiej styczności. To nie Rzymianie nauczyli mieszkańców Formozy, że małżeństwo z krewnymi do czwartego stopnia jest kazirodztwem; to nie Rzymianie powiedzieli to Arabom; nie oni nauczyli tego Maldywów.
Jeżeli niektóre ludy nie odrzuciły małżeństw między ojcami i dziećmi, braćmi i siostrami, widzieliśmy w pierwszej księdze, że istoty obdarzone rozumem nie zawsze trzymają się swoich praw. Któż by powiedział! Często pojęcia religijne pchnęły ludzi w te zbłąkania. Jeżeli Asyryjczycy, jeżeli Persowie zaślubiali swoje matki, pierwsi czynili to przez religijną cześć dla Semiramidy, a drudzy, ponieważ religia Zoroastra dawała prym tym związkom324. Jeżeli Egipcjanie zaślubiali swoje siostry, był to również szał religii egipskiej, która święciła takie małżeństwa na cześć Izydy. Ponieważ w duchu religii jest skłaniać nas do czynienia z wysiłkiem rzeczy wielkich i trudnych, nie trzeba sądzić, iż rzecz jest naturalna dlatego, że religia ją uświęciła.
Zasada, iż małżeństwa między ojcami i dziećmi, braćmi i siostrami zabronione są dla zachowania naturalnego wstydu w domu, pomoże nam rozpoznać, które małżeństwa zabronione są prawem naturalnym, a które mogą być zabronione jedynie prawem cywilnym.
Ponieważ dzieci mieszkają, lub domniemywa się, że mieszkają w domu ojców, a tym samym pasierb mieszka z macochą, ojczym z synową lub z córką swojej żony, małżeństwo między nimi zabronione jest prawem natury. W tym wypadku obraz ma to samo znaczenie, co rzeczywistość, ponieważ ma tę samą przyczynę i prawo cywilne nie może ani nie powinno dozwalać tych małżeństw.
Istnieją ludy, u których, jak rzekłem, stryjeczni uważani są za braci, ponieważ mieszkają zwykle w tym samym domu; są inne, u których nieznany jest ten zwyczaj. U pierwszych małżeństwo między stryjecznymi musi być uważane za przeciwne naturze; u innych nie.
Ale prawa natury nie mogą być prawami miejscowymi. Toteż kiedy te małżeństwa są zabronione lub dozwolone, są, wedle okoliczności, dozwolone lub zabronione prawem cywilnym.
Nie jest konieczny zwyczaj, aby szwagier i szwagierka mieszkali w jednym domu. Małżeństwo nie jest tedy wzbronione między nimi dla ochrony wstydu w domu; prawo, które go zabrania albo pozwala, nie jest prawem natury, ale prawem cywilnym, które się stosuje do okoliczności i zależy od zwyczajów każdego kraju: to są wypadki, w których prawa zależą od zwyczajów i obyczajów.
Prawa cywilne zabraniają małżeństw, kiedy wskutek zwyczajów przyjętych w danym kraju zachodzą okoliczności podobne tym, w których znajdują się małżeństwa wzbronione prawem natury; dozwalają ich zaś, kiedy małżeństwa nie znajdują się w tych okolicznościach. Zakaz praw natury jest niezmienny, ponieważ zależy od rzeczy niezmiennej; ojciec, matka i dzieci mieszkają nieodzownie w jednym domu. Ale zakazy praw cywilnych są przygodne, ponieważ zależą od okoliczności przygodnej, ile że stryjeczni i inni mieszkają przygodnie
Uwagi (0)