Darmowe ebooki » Praca naukowa » Wola mocy - Friedrich Nietzsche (czytaj książki .txt) 📖

Czytasz książkę online - «Wola mocy - Friedrich Nietzsche (czytaj książki .txt) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Friedrich Nietzsche



1 ... 46 47 48 49 50 51 52 53 54 ... 63
Idź do strony:
osłem wielkodusznym i niewinnym; znowu wierzy w Boga, wierzy w cnotę, ponieważ wierzy w miłość: i z drugiej strony temu idiocie szczęśliwości wyrastają skrzydła i nowe zdolności, otwierają się dlań nawet podwoje sztuki. Odciągnijmy z liryki w dźwiękach i słowach sugestię tej gorączki wewnętrznej: i cóż pozostanie z liryki i muzyki?... L’art pour l’art206, być może: wirtuozowski skrzek zimnokrwistych żab, desperujących w swym błocie... Resztę stworzyła miłość... 365.

Czego nie zdoła upojenie, które się zwie miłością i które jest jeszcze czymś innym niż miłością! Lecz pod tym względem każdy posiada swoją własną wiedzę. Siła mięśniowa dziewczęcia rośnie, skoro się zbliża do niej mężczyzna; istnieją narzędzia, którymi to mierzyć można. W bardziej bliskim stosunku płci, jaki sprowadza taniec i inne zwyczaje towarzyskie, siła ta przybiera do tego stopnia, że czyni zdolnym do prawdziwie zadziwiających wysiłków: w końcu przestaje się wierzyć własnym oczom i własnemu zegarkowi! Tutaj w każdym razie należy wziąć pod uwagę, że taniec sam przez się, jak każdy ruch bardzo szybki, pociąga za sobą rodzaj upojenia w całym systemie naczyniowym, nerwowym i mięśniowym. „W tym wypadku należy się liczyć ze skombinowanymi skutkami podwójnego upojenia. I jak mądrze jest być kiedy niekiedy z lekka upojonym!... Są rzeczy realne, których nigdy nie należy wyznawać przed sobą; dlatego jest się kobietą, dlatego posiada się wszystkie pudeurs207 kobiece... Te młode stworzenia, które tam tańczą, najwidoczniej znajdują się poza wszelką realnością; tańczą z samymi tylko dotykalnymi ideałami; widzą nawet, co więcej znaczy, siedzące naokoło siebie ideały: matki!... Okazja szczególna do zacytowania Fausta... Wyglądają one bez porównania lepiej, kiedy w ten sposób z lekka są upojone, owe piękne stworzenia — och, i jakże dobrze o tym wiedzą! Stają się nawet miłe, ponieważ wiedzą o tym! Wreszcie przyczynia się do tego także i strój: strój jest trzecią przyczyną ich lekkiego upojenia: wierzą one w swego krawca, jak wierzą w Boga: i kto by im chciał odejmować tę wiarę! Wiara ta czyni szczęśliwym! I podziw dla samego siebie jest zdrowy! Podziw dla siebie chroni od zaziębienia. Czy kiedykolwiek jaka piękna kobieta zaziębiła się, wiedząc, że jest dobrze ubrana? Przenigdy! Nawet w tym razie, kiedy jest zaledwie ubrana.

366.

W upojeniu dionizyjskim zawiera się płciowość i rozkosz: nie brak jej w upojeniu apollińskim. Lecz musi jeszcze istnieć różnica tempa w obydwu stanach... Krańcowy spokój pewnych wrażeń upojenia (ściślej: zwolnienie poczucia czasu i przestrzeni) odzwierciadla się chętnie w wizji najspokojniejszych gestów i dusz. Styl klasyczny przedstawia zasadniczo ten spokój, uproszczenie, skrót, stężenie — najwyższe poczucie mocy zostało skoncentrowane w typie klasycznym. Reagować z trudem: posiadać wielką świadomość: nie odczuwać zgoła walki.

367.

Rozsądek życiowy. Względna czystość, z zasady mądra ostrożność w sprawach erotycznych, nawet w myślach, to może w części stanowić rozum wyższy nawet w życiu natur hojnie wyposażonych i jednolitych. Twierdzenie to jest prawdziwe szczególniej w stosunku do artystów, jest ono dla nich najlepszą mądrością życiową. W tym sensie rozlegały się już głosy zgoła niepodejrzane: wymienię Stendhala, Th. Gautier, a także Flauberta. Artysta jest, być może, z przyrodzenia swego z konieczności człowiekiem zmysłowym, w ogóle pobudliwym, dostępnym w każdym znaczeniu podrażnieniom, z góry już usposobionym do sugestii podrażniającej. Mimo to zazwyczaj, pod władzą swego zadania, swej woli mistrzostwa, w rzeczywistości jest to człowiek umiarkowany, często nawet czysty. Tego chce odeń dominujący w nim instynkt: on nie pozwala mu wydawać siebie w ten lub ów sposób. Jest to ta sama siła, którą się wydaje w poczęciu artystycznym i w actus płciowym: istnieje tylko jeden rodzaj siły. Tutaj ulec, tutaj się trwonić zdradziecka to sprawa dla artysty: okazuje to brak instynktu, brak woli w ogóle, może być oznaką décadence — w każdym razie w nieobliczalnym stopniu pozbawia wartości sztukę jego.

368.

Artyści nie są ludźmi wielkich namiętności, chociaż mogą wmawiać to sobie i nam. A to dla dwóch przyczyn: brak im wstydliwości wobec siebie (przyglądają się sobie, jak żyją; podpatrują się, są zanadto ciekawi) i brak im także wstydu wobec wielkiej namiętności (wyzyskują ją jako artyści). Lecz po drugie ich wampir, talent ich, najczęściej nie użycza im takiego trwonienia siły, które zwie się namiętnością. Posiadając talent, jest się także ofiarą swego talentu: żyje się pod jarzmem wampiryzmu swego talentu.

Przez przedstawienie swej namiętności nikt nie załatwia się ze swoją namiętnością: raczej, przedstawia ją wtedy, kiedy się z nią załatwił. (Goethe poucza inaczej; lecz zdaje się, iż tutaj chciał sam siebie nie rozumieć — przez delicatezza...)

369.

W porównaniu z artystą, ukazanie się człowieka naukowego w rzeczy samej jest objawem pewnego zesztywnienia i obniżenia poziomu życia (lecz także wzmocnienia, surowości, twardości, siły woli).

Jak dalece fałsz, obojętność na prawdę i pożytek mogą być w artyście objawem młodzieńczości, „dzieciństwa”... Ich zwykły rodzaj, ich nierozumność, ich ignorancja co do siebie, ich obojętność na „prawdy wieczne”, powaga w „grze”... ich brak godności; kuglarz, sąsiadujący z Bogiem; święty i kanalia... Naśladownictwo instynktem, rozkazujące. Artyści u początków — artyści upadku: czyż nie należą do wszystkich faz?... Tak!

370.

Żeby być klasykiem, trzeba posiadać wszystkie silne i pozornie sprzeczne dary i żądze: lecz tak, żeby szły wszystkie społem pod jednym jarzmem; żeby się zjawiły w czasie właściwym do wyniesienia rozkoszy literackiej lub artystycznej, lub politycznej do szczytu i na czoło (nie zaś wtedy, kiedy to już nastąpiło...). Należy odbijać stan ogólny (czy to narodu, czy cywilizacji w największej i najwnętrzniejszej głębi swej duszy, w epoce, kiedy jeszcze istnieje i nie został zabarwiony naśladowaniem obczyzny (lub tylko zależności...); nie trzeba być duchem reaktywnym, lecz wyciągającym wnioski i prowadzącym naprzód, przytakującym we wszystkim, nawet w nienawiści.

„Niepotrzebnaż do tego najwyższa wartość osobista?”... Należy, być może, rozważyć, czy nie odgrywają tutaj roli przesądy moralne i czy wielka wysokość moralna nie jest, być może, sama w sobie sprzecznością z klasycyzmem?... Czy monstra moralne z konieczności nie muszą być romantykami, w słowie i czynie?... Taka przewaga jednej cnoty nad innymi (jak w monstrum moralnym) właśnie występuje wrogo w równowadze z mocą klasyczną: jeśli przypuścić, że się posiada tę wysokość i mimo to jest klasykiem, tedy należałoby wnosić, że posiada się także immoralność w tym samym stopniu: tak było, być może, z Szekspirem (jeśli przypuścić, że był rzeczywiście lordem Bacon).

 

Czy poza owym przeciwieństwem między klasycznością i romantycznością nie kryje się przeciwieństwo aktywności i reaktywności?...

371.

Zmoralizowanie sztuk. Sztuka jako wyzwolenie z wąskości moralnej i optyki pokątnej lub jako szyderstwo z niej. Ucieczka do przyrody, gdzie piękność jej łączy się z straszliwością. Koncepcja człowieka wielkiego.

— Kruche, bezpożyteczne dusze zbytkowne, które samo tchnienie mąci, „dusze piękne”.

— Wyblakłe ideały budzić w ich bezlitosnej twardości i brutalności, jako najwspanialsze potwory, jakimi one są.

— Tryumfująca radość z rozkoszy psychologicznego wniknięcia w krętaninę i komedianctwo nieświadome wszystkich zmoralizowanych artystów.

— Fałsz sztuki — jej immoralność wyprowadzić na światło.

— „Idealizujące” moce zasadnicze (zmysłowość, upojenie, przebogatą zwierzęcość) wyciągnąć na światło.

372.

Z przyszłości. Przeciw romantyce, przeciw wielkiej „namiętności”. Pojąć, jak każdy gust „klasyczny” wymaga pewnego quantum208 chłodu, jasności, twardości: logika przede wszystkim, szczęśliwość w duchowości, „trzy jedności”, koncentracja, nienawiść uczucia, serca, esprit, nienawiść tego, co wielokrotne, niepewne, nieokreślone, przeczuwające, tak samo jak nienawiść tego, co krótkie, ostre, ładne, dobrotliwe. Nie należy igrać z formułami artystycznymi: należy przekształcać życie, żeby je potem można było formułować...

Pocieszna to komedia, z której teraz dopiero uczymy się śmiać, którą teraz dopiero widzimy: iż współcześnicy Herdera, Winckelmanna, Goethego i Hegla przypisywali sobie odkrycie na nowo ideału klasycznego... I jednocześnie Szekspira! I to samo pokolenie w sposób wiarołomny wyparło się szkoły klasycznej Francuzów, jak gdyby rzeczy zasadniczej nie można się było nauczyć równie dobrze tu, jak tam!... Lecz wołano o „naturę”, „naturalność”: o tępoto! Wyobrażano sobie, że klasycyzm jest rodzajem naturalności!

Bez przesądu i miękkości przemyśleć do końca, na jakim gruncie może wzrastać smak klasyczny. Zahartowanie, uproszczenie, wzmocnienie, poprawienie człowieka: tak to wszystko idzie społem. Uproszczenie logiczno-psychologiczne. Pogarda dla detalów, kompleksów, niepewności.

Romantycy niemieccy protestowali nie przeciw klasycyzmowi, lecz przeciw rozumowi, oświeceniu, smakowi, osiemnastemu stuleciu.

Uczuciowość muzyki romantyczno-wagnerowskiej: przeciwieństwo uczuciowości klasycznej...

Wola jedności (ponieważ jedność tyranizuje: mianowicie słuchaczy, widzów), lecz niezdolność, aby ona tyranizowała co do rzeczy głównej: mianowicie co się tyczy dzieła samego (zmuszała do wyrzekania się, skrócania, wyjaśniania, upraszczania). Pokonywanie za pomocą tłumów (Wagner, Victor Hugo, Zola, Taine).

373.

Nihilizm artystów. Przyroda jest okrutna swoją pogodą; cyniczna swoimi wschodami słońca. Jesteśmy wrodzy wzruszeniom. Ucieka się tam, gdzie natura działa na nasze zmysły i wyobraźnię; gdzie nie ma nic do kochania, gdzie nam nic nie przypomina moralnych urojeń i subtelności tej natury północnej; i tak też w sztukach. Wolimy to, co nam już nie przypomina o „dobrym i złym”. Nasza drażliwość moralna i bolesność jak gdyby się rozpuszczają w naturze straszliwej i szczęśliwej, w fatalizmie zmysłów i sił. Życie bez dobroci.

Dobroczynnym jest widok wspaniałej indyferencji natury wobec dobra i zła.

Nie ma sprawiedliwości w historii, nie ma dobroci w naturze: i dlatego pesymista, jeśli jest artystą, in historicis idzie tam, gdzie nieobecność sprawiedliwości ukazuje się jeszcze ze wspaniałą naiwnością, gdzie doskonałość właśnie się wyraża — i to samo w naturze tam, gdzie zły i indyferentny charakter nie ukrywa się, gdzie natura reprezentuje charakter doskonałości... Artysta nihilistyczny zdradza się chceniem i wyróżnianiem historii cynicznej, natury cynicznej.

374.

Jest to kwestią siły (jednostki lub narodu), czy i gdzie pada sąd: „piękne”. Poczucie pełni, nagromadzonej siły (pozwalające przyjmować odważnie i radośnie wiele rzeczy, przed którymi drży człowiek słaby) — poczucie mocy wypowiada sąd „piękne” nawet o rzeczach i stanach, które instynkt niemocy może tylko uważać za godne nienawiści, za „szpetne”. Wyczucie tego, z czym byśmy mniej więcej dali sobie radę, jeślibyśmy się zetknęli, jako z niebezpieczeństwem, problematem, pokusą — to wyczucie określa też nasze estetyczne „tak”. („To jest piękne”, jest potwierdzeniem).

Wypływa stąd, biorąc ogólnie, iż upodobanie w rzeczach problematycznych i strasznych jest symptomatem siły: podczas kiedy gustowanie w rzeczach ładnych i powabnych właściwym bywa słabym i delikatnisiom. Upodobanie w tragedii charakteryzuje epoki i charaktery silne: ich non plus ultra jest być może divina commedia. Są to duchy heroiczne, które z okrucieństwem tragicznym mówią do siebie „tak”: są one dość twarde, żeby cierpienie odczuwać jako przyjemność... Na odwrót, jeśli się przypuści, że słabi pożądają rozkoszy ze sztuki, która nie była dla nich wymyślona, co uczynią, żeby ją dopasować do swego smaku? Włożą w nią swoje własne odczuwania wartości: np. „tryumf moralnego porządku świata” lub naukę o „bezwartościowości istnienia”, lub wezwanie do „rezygnacji” (lub na pół medyczne, na pół moralne wyładowanie uczuć à la Arystoteles). W końcu: sztuka straszliwości, o ile pobudza nerwy, może być ceniona jako stimulans przez słabych i wyczerpanych: to jest np. dziś przyczyną, iż się ceni sztukę Wagnera. W jakim stopniu ktoś może przyznawać rzeczom charakter straszliwy i problematyczny, jest oznaką poczucia błogości i mocy; i czy w ogóle w końcu potrzebuje „rozwiązań”.

Ten rodzaj pesymizmu artystycznego jest wprost przeciwieństwem pesymizmu moralno-religijnego, który cierpi nad „zepsuciem” człowieka, nad zagadką istnienia: ten za wszelką cenę pragnie rozwiązania, przynajmniej nadziei na rozwiązanie... Cierpiący, zrozpaczeni, niedowierzający sobie, chorzy jednym słowem po wszystkie czasy potrzebowali wizji zachwycających, żeby móc wytrzymać (stąd pochodzi pojęcie „błogosławiony”). Wypadek pokrewny: artyści décadence, w gruncie rzeczy nihilistycznie usposobieni względem życia, kryją się w piękne formy — w rzeczach wybranych, gdzie natura staje się doskonałą, gdzie jest indyferentność wielką i piękną... („Miłość piękna” może być więc czymś innym niż zdolnością widzenia, tworzenia piękna: może ona być właśnie wyrazem, że się jest niezdolnym do tego.)

Artyści pokonywający, którzy z każdego konfliktu potrafią wydobyć współdźwięczność, są ci, co ze swej własnej mocy i osobistego wyzwolenia pozwalają korzystać rzeczom nawet: swoje doświadczenie najwnętrzniejsze wypowiadają w symbolice każdego dzieła sztuki — twórczość ich jest dziękczynieniem za swe istnienie.

Głębokość artysty tragicznego polega na tym, że jego instynkt estetyczny obejmuje wzrokiem skutki oddalone, że nie zatrzymuje się przy najbliższych, że przytakuje ekonomii na wielką skalę, która rzeczy straszne, złe i problematyczne usprawiedliwia i nie tylko — usprawiedliwia.

Informacje o nowościach w naszej bibliotece w Twojej skrzynce mailowej? Nic prostszego, zapisz się do newslettera. Kliknij, by pozostawić swój adres e-mail: wolnelektury.pl/newsletter/zapisz-sie/
Księga czwarta. Chów i hodowla
I. Wieczny powrót 375.

Filozofia moja przynosi ideę zwycięską, od której ginie w końcu wszelki inny sposób myślenia. Jest to wielka idea hodowli: rasy, które jej nie znoszą, są skazane; te, które odczuwają ją jako największe dobrodziejstwo, są wybrane do panowania.

376.

Idea i doktryna pesymistyczna, nihilizm ekstatyczny w pewnych okolicznościach mogą być wprost niezbędne dla filozofa: jako potężne ciśnienie i młot, którym wyradzające się i obumierające rasy kruszy i usuwa, aby stworzyć drogę nowemu porządkowi życia lub żeby w to, co pragnie zwyrodnieć

1 ... 46 47 48 49 50 51 52 53 54 ... 63
Idź do strony:

Darmowe książki «Wola mocy - Friedrich Nietzsche (czytaj książki .txt) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz