Darmowe ebooki » Praca naukowa » Wola mocy - Friedrich Nietzsche (czytaj książki .txt) 📖

Czytasz książkę online - «Wola mocy - Friedrich Nietzsche (czytaj książki .txt) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Friedrich Nietzsche



1 ... 38 39 40 41 42 43 44 45 46 ... 63
Idź do strony:
założeniu prawda jest konieczna do zdefiniowania wszystkiego, co ma wartość najwyższą.
Przyjaciele Wolnych Lektur otrzymują dostęp do prapremier wcześniej niż inni. Zadeklaruj stałą wpłatę i dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur: wolnelektury.pl/towarzystwo/
B.

Jest rzeczą kardynalnej wagi, żeby świat prawdziwy został zniesiony. On jest wielkim budzicielem wątpliwości i pomniejszycielem świata, którym my jesteśmy: był on najniebezpieczniejszym dotychczas zamachem na życie.

Wojna ze wszystkimi hipotezami, na których podstawie wymyślono świat prawdziwy. Do tych hipotez należy ta, jakoby wartości moralne miały być najwyższymi.

Ocenianie moralne jako wyższe zostałoby obalone, jeśliby można było dowieść, iż jest konsekwencją oceniania niemoralnego: jako wypadek szczególny niemoralności rzeczywistej: w ten sposób samo sprowadzałoby się do pozoru i jako pozór samo przez się nie miałoby prawa potępiać pozoru.

C.

Wtedy „wolę prawdy” należałoby badać z punktu widzenia psychologicznego: nie jest to władza moralna, lecz pewna forma woli mocy. Tego dowiodłoby się tym, iż posługuje się wszelkimi środkami niemoralnymi: przede wszystkim metafizykami. Metodykę badania osiąga się dopiero wtedy, kiedy zostały pokonane wszystkie przesądy moralne: przedstawia ona zwycięstwo nad moralnością...

290.

Jak dalece zasadnicze teorie poznania (materializm, sensualizm, idealizm) są konsekwencjami ocen wartości: źródło najwyższych uczuć przyjemnych („uczuć wartości”) rozstrzyga również problemat realności.

Stopień wiedzy pozytywnej jest zupełnie obojętny lub rzeczą podrzędną: wystarcza przyjrzeć się rozwojowi indyjskiemu.

Buddystyczna negacja realności w ogóle (złuda = cierpieniu) jest konsekwencją doskonałą: niemożliwość udowodnienia, niedostępność, brak kategorii nie tylko dla „świata samego w sobie”, lecz wniknięcie w wadliwość procedur, za pomocą których w ogóle osiągnięto to pojęcie. „Realność absolutna”, „byt sam w sobie” — sprzecznością to. W świecie stającym się „realność” jest zawsze tylko uproszczeniem w celu praktycznym lub złudzeniem z gruba działających organów, lub wreszcie różnicą w tempie stawania się.

Zaprzeczenie i nihilizacja logiczna świata wypływa stąd, iż zmuszeni jesteśmy przeciwstawiać byt niebytowi i że zaprzeczamy idei „stawania się”.

„Rozum” powstały na gruncie sensualistycznym, na gruncie przesądów zmysłów, tj. w wierze, iż prawdą są sądy zmysłów.

„Byt” jako uogólnienie pojęcia „życie” (oddychać), „być ożywionym”, „chcieć, działać”, „stawać się”.

Przeciwieństwem jest: „być nieożywionym”, „niestającym się”; „niechcącym”. Przeto: „bytowaniu” nie przeciwstawia się niebyt, nie pozór i nie śmierć także (albowiem martwym może być tylko coś, co także żyć może).

„Duszę”, „ja” ustanawia się jako fakt pierwotny; i wprowadza wszędzie, gdzie istnieje stawanie się.

291.

Iż rzeczy posiadają własność samą w sobie, niezależnie od interpretacji i subiektywności, jest to hipoteza całkowicie zbędna: kazałaby ona przypuszczać, że interpretowanie i to, iż się jest podmiotem nie jest istotnym, że rzecz, wyzwolona ze wszystkich stosunków, byłaby jeszcze rzeczą. Odwrotnie: charakter rzeczy, pozornie przedmiotowy: czy by nie mógł on sprowadzać się jedynie do różnicy w stopniach podmiotowości? Że np. to, co się staje powoli, przedstawiałoby się nam jako „przedmiotowe”, trwałe, istniejące, „samo w sobie” — że przedmiotowość byłaby tylko błędnym pojęciem rodzaju i przeciwieństwem w granicach podmiotowości?

292.

Przeciw wartości tego, co wiecznie pozostaje jednakowe (patrz: naiwność Spinozy, a także i Kartezjusza). Wartość najkrótszy i najbardziej znikomy, najzdradliwszy połysk złoty na brzuchu węża vita...

293.

Krytyka pojęcia „świat prawdziwy i pozorny”. Z tych pierwsze jest czystą fikcją, utworzoną wyłącznie z rzeczy zmyślonych.

„Pozorność” należy do samej realności: jest ona formą jej bytu; tzn. w świecie, gdzie nie ma żadnego bytu, trzeba za pomocą pozoru dopiero tworzyć pewien obliczalny świat wypadków identycznych: pewne tempo, przy którym możliwa jest obserwacja i porównywanie itd.

„pozorność” jest to świat przypasowany i uproszczony, nad którym pracowały nasze instynkty praktyczne: dla nas jest zupełnie prawdziwy: ponieważ w nim żyjemy, możemy żyć w nim: dowód jego prawdziwości dla nas...

świat, niezależnie od naszego warunku, żeby żyć w nim, świat, którego nie sprowadziliśmy do swojego bytu, swojej logiki i przesądów psychologicznych, nie istnieje jako świat „sam w sobie”; jest to świat zasadniczo względny: zależnie od okoliczności z różnych punktów widzenia posiada różne oblicze: byt jego w każdym punkcie jest zasadniczo odmienny: wywiera ciśnienie na każdy punkt, w każdym punkcie spotyka przeciwdziałanie — i te sumy w każdym wypadku są niewspółmierne.

Miara mocy określa, jaką istotę posiada inna miara mocy: w jakiej formie, pod jaką władzą, przymusem działa lub opiera się.

Nasz wypadek szczególny jest dosyć interesujący: utworzyliśmy koncepcję taką, która pozwala nam żyć w świecie, która pozwala nam percepować akurat tyle, żebyśmy mogli to jeszcze wytrzymać...

294.

„Pozorność” = specyficznej działalności aktywnej i reaktywnej.

Świat pozorny, tzn. świat rozważany ze względu na wartości; uładzony i wybrany podług wartości, tzn. w tym wypadku z punktu widzenia pożyteczności gwoli160 zachowaniu i spotęgowaniu mocy określonego gatunku zwierzęcia.

Perspektywiczność więc nadaje charakter „pozorności”! Jak gdyby pozostał jeszcze świat jakiś, jeśliby odjęto perspektywiczność! Przez to wszak odjęto by relatywność!

Każde ognisko siły posiada swoją perspektywę dla całej reszty, tzn. swoją zupełnie określoną ocenę wartości, swój sposób działania, swój sposób oporu. Świat pozorny sprowadza się więc do specyficznego sposobu działania na świat, wychodzącego z pewnego ogniska.

Lecz nie ma żadnego innego sposobu działania: i „świat” jest tylko wyrazem na oznaczenie całości gry tych akcji. Realność sprowadza się ściśle do tych oddzielnych akcji i reakcji każdej jednostki względem całości...

Nie pozostaje ani śladu prawa, pozwalającego mówić tutaj o pozorze...

Specyficzny sposób reagowania jest jedynym sposobem reagowania: nie wiemy, ile sposobów i jakie sposoby tego rodzaju istnieją.

Lecz nie ma bytu „innego”, „prawdziwego”, istotnego — przeto można by było wyrazić świat bez akcji i reakcji...

Przeciwieństwo między światem pozornym i prawdziwym sprowadza się do przeciwieństwa: „świat” i„nic”.

295.

Jeszcze raz „świat prawdziwy” i „świat pozorny”.

A. Uwodzicielstwa, wypływające z tego pojęcia, są trojakiego rodzaju:

świat nieznany — my jesteśmy awanturnikami, jesteśmy ciekawi — co znane zdaje się nas nużyć (niebezpieczeństwo pojęcia polega na tym, że insynuuje, jakoby „ten” świat był nam znany...);

świat inny, gdzie jest inaczej: coś w nas zaczyna obliczać — być może wszystko będzie dobrze, niedaremnie mieliśmy nadzieję... Świat, w którym jest inaczej, gdzie my sami — kto wie? — jesteśmy inni...

świat prawdziwy — to jest najdziwaczniejszy zamach, jaki na nas uczyniono; tak wiele inkrustowano w wyraz „prawdziwy”, mimowolnie czynimy z tego dar też „światu prawdziwemu”; świat prawdziwy musi być także wiarogodnym, takim, który nas nie oszukuje, nie wyprowadza w pole: wierzyć w niego jest to niemal: być zmuszonym wierzyć (z przyzwoitości, jak bywa między istotami godnymi zaufania).

Pojęcie: „świat nieznany” insynuuje nam, że ten świat jest „znany” (nudny);

pojęcie: „świat inny” insynuuje, jakoby świat mógł być innym — znosi konieczność i fatum (bezpożyteczna poddawać się, przystosowywać);

pojęcie: „świat prawdziwy” insynuuje, iż ten świat jest niewiarogodny, oszukańczy, nieuczciwy, nieprawdziwy, nieistotny — skutkiem tego nieodpowiadający naszej korzyści (nierozsądna przystosowywać się do niego; lepiej: opierać się).

Uchylamy się przeto od tego świata w sposób trojaki:

swoją ciekawością, jak gdyby część interesująca była gdzie indziej;

swoim poddaniem się — jak gdyby nie była konieczna161 poddawać się — jak gdyby ten świat nie był koniecznością ostateczną;

swoją sympatią i szacunkiem — jak gdyby świat ten na to nie zasługiwał, jak gdyby był nielojalny i nieuczciwy względem nas...

In summa162: jesteśmy buntowani w trojaki sposób: czynimy jakieś x krytyką „świata znanego”.

B. Pierwszy krok ku opamiętaniu: pojąć, jak bardzo zostaliśmy zwiedzeni. Mogłoby bowiem być ściśle na odwrót:

a) świat nieznany mógłby być tak urządzony, żeby obudzić w nas upodobanie do tego świata, tzn. mógłby być głupszą i nędzniejszą formą istnienia;

b) świat inny, nie mówiąc już o tym, żeby się liczył z tymi naszymi pragnieniami, które tutaj nie znalazły zadośćuczynienia, mógłby stanowić część masy tego, co ten świat czyni dla nas możliwym: poznanie jego byłoby może środkiem do uczynienia nas zadowolonymi;

c) świat prawdziwy: lecz kto właściwie mówi nam, że świat pozorny musi być wart mniej niż prawdziwy? Instynkt nasz nie przeczyż163 temu sądowi? Czyż człowiek nie tworzy wiecznie świata zmyślonego, ponieważ chce posiadać świat lepszy niż realność? Przede wszystkim: w jaki sposób doszliśmy do tego, że nie nasz świat jest prawdziwy?... Następnie, mógłby przecież świat inny być światem pozornym (w rzeczy samej, Grecy, na przykład, wyobrażali sobie, świat cieniów, egzystencję pozorną obok egzystencji prawdziwej). W końcu: skąd prawo ustanawiania stopni realności? To jest coś innego niż świat nieznany — to już jest chcieć znać coś nieznanego. Świat „inny”, „nieznany” — zgoda! Lecz mówić „świat prawdziwy” to znaczy wiedzieć coś o nim — przeczy to założeniu, iż istnieje jakiś świat x...

In summa164: świat x mógłby być nudniejszy, mniej ludzki i bardziej niegodny niż świat ten.

Rzecz miałaby się inaczej, jeśliby twierdzono, że istnieje x światów, tzn. najrozmaitsze światy oprócz tego. Lecz tego nie twierdzono nigdy...

C. Problemat: czemu wyobrażanie świata innego wypadało zawsze na niekorzyść, względnie służyło jako krytyka tego świata — na co to wskazuje?

Naród, dumny z siebie, znajdujący się u wschodu życia, wyobraża sobie, że być innym, to zawsze znaczy być niższym, posiadać mniejszą wartość; świat obcy, nieznany uważa za swego wroga, nie czuje w sobie ciekawości i odpycha od siebie zupełnie to, co jest obce... Naród taki nie przyznałby, że inny naród ma być „narodem prawdziwym”...

Już to, że takie rozróżnianie jest możliwe — że ten świat uważa się za „pozorny”, a tamten za „prawdziwy”, jest symptomatem.

Ogniska powstania wyobrażenia: „świat inny”: filozof, wynajdujący świat rozumny, gdzie rozum i funkcje logiczne są zgodne — stąd też pochodzi świat „prawdziwy”;

człowiek religijny, wynajdujący „świat boski” — stamtąd pochodzi świat „wynaturzony”, świat „przeciw naturze”;

człowiek moralny, zmyślający „świat wolny” — stąd pochodzi świat „dobry, doskonały, sprawiedliwy, święty”.

Właściwość wspólna tych trzech ognisk pochodzenia: chybienie psychologiczne i pomieszanie psychologiczne.

„Świat inny”, jaki rzeczywiście ukazuje się w historii — jakimiż predykatami bywa on wyróżniany? Stygmatami przesądu filozoficznego, moralnego i religijnego.

„Świat inny”, ujawniający się z tych faktów, jest synonimem niebytu, nie-życia, woli nie-życia...

Pogląd ogólny: instynkt znużenia życiem, nie zaś życia stworzył „świat inny”.

Konsekwencja: filozofia, religia i moralność są symptomatami dekadencji.

II. Wola mocy w przyrodzie
1. Wola mocy jako prawo natury 296.

Krytyka pojęcia „przyczyny”. Z punktu widzenia psychologicznego pojęcie „przyczyny” jest to poczucie swojej mocy w tak zwanym chceniu — nasze pojęcie „działania” przesądem, iż poczucie mocy jest samą mocą poruszającą...

Stan towarzyszący temu, co się dzieje, i będący już skutkiem tego, co się dzieje, rzutujemy jako „przyczynę wystarczającą” tegoż; stosunek napięcia naszego poczucia mocy (przyjemność jako poczucie mocy), pokonania przeszkody — czyż są to złudzenia?

Przenieśmy z powrotem pojęcie przyczyny do jedynie znanej nam sfery, z której ją wzięliśmy: tedy nie będziemy mogli wyobrazić sobie żadnej zmiany, w której by nie było woli mocy. Nie zdołamy wywieść zmiany, gdy nie ma tej przewagi jednej mocy na drugą.

Mechanika ukazuje nam tylko skutki i przy tym tylko obrazowo (ruch jest mową obrazową). Nawet ciążenie powszechne nie ma przyczyny mechanicznej, ponieważ jest dopiero podstawą skutków mechanicznych.

Wola akumulowania siły jest cechą swoistą zjawiska życia, pożywienia, płodzenia, dziedziczenia — społeczeństwa, państwa, obyczajów, autorytetu. Czy by nie było wolno uznawać tej woli za przyczynę działającą w chemii? I w układzie kosmicznym?

Nie tylko stałość energii: lecz największa oszczędność w spożywaniu: iż wola stania się silniejszym w każdym ognisku siły jest jedyną realnością — nie samozachowanie, lecz przywłaszczanie, opanowywanie, przewaga, chęć stania się silniejszym.

Zasada przyczynowości ma nam dowieść, że nauka jest możliwa? „Z jednakowych przyczyn jednakowe skutki” — „Stałe prawo rzeczy” — „Niezmienny porządek”? Że coś daje się obliczyć, czyż jest już przeto konieczne?

Jeśli coś dzieje się tak, a nie inaczej, nie ma w tym „zasady”, „prawa”, „porządku”, lecz działają tu ilości siły, których istota polega na tym, że wywierają władzę na wszystkie inne ilości sił.

Czy możemy przypuścić dążenie do mocy bez odczuwania przyjemności i nieprzyjemności, tzn. bez poczucia wzrostu lub ubytku mocy. Mechanizm nie jestże czasem tylko mową obrazową do wyrażania świata zjawisk wewnętrznych, walczących i pokonywających ilości sił? Wszystkie przesłanki mechanizmu, materia, atom, ciśnienie i uderzenie, ciężar nie są „faktami samymi w sobie”, lecz interpretacjami przy pomocy fikcji psychicznych.

Zycie jako forma bytu, znana nam najlepiej, jest specyficznie wolą akumulowania siły — wszystkie procesy życiowe znajdują w niej

1 ... 38 39 40 41 42 43 44 45 46 ... 63
Idź do strony:

Darmowe książki «Wola mocy - Friedrich Nietzsche (czytaj książki .txt) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz