Henryk Ofterdingen - Novalis (baza książek online txt) 📖
Powieść Novalisa to jeden z najważniejszych, najbardziej reprezentatywnych tekstów literackich niemieckiego romantyzmu.
Romantyczność przejawia się tu na wiele sposobów: począwszy od średniowiecznego kostiumu tej opowieści, poprzez jej treść - historii o młodzieńcu poszukującym prawdy o sobie i świecie i odnajdującym ją w odpowiednio wzniośle i szeroko pojętej Poezji i Miłości - aż po fragmentaryczność formy, skądinąd nie do końca zamierzoną (po śmierci poety skompletowaniem całości zajął się jego przyjaciel, Ludwig Tieck). Wreszcie wątki alchemiczno-górnicze są źródłem mistycznej aury i dostarczają symbolicznych znaczeń baśni wplecionej w treść utworu.
Czytasz książkę online - «Henryk Ofterdingen - Novalis (baza książek online txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Novalis
— O, dobry ojcze — przerwał Henryk — z jakąże radością chwytam w serce światłość ze słów twoich tryskającą! A więc prawdziwy i istotny duch baśni to tylko inaczej przystrojony duch cnoty, a duch właściwy innym, niższym rodzajom poezji to samo życie w wiecznym swym ruchu. Niewysłowiona tożsamość łączy pieśń tętniącą prawdą z czynem szlachetnym. Bezrucha342 świadomość ukołysanego w ciszy bezzjawiskowej świata staje się przepiękną opowieścią, mówiącą o wszechrzeczach baśnią. Na niwach i po grotach tego pierwotnego świata żyje poeta, a ziemskim jego bytem, wrażeniami jego i wpływami nań działającymi rządzi duch cnoty. Podobnie jak on, jest baśń bóstwem bezpośrednio działającym pośród ludzkości, odblaskiem przedziwnym świata wyższego. O, z jakąż pogodną pewnością i zaufaniem może iść poeta za sugestią natchnienia, a jeśli obdarzony jest zmysłem wyższym, pozaziemskim, jakże spokojnie oddać się może wództwu343 istot niebiańskich i z jakąż dziecięcą pokorą dopełniać powołania swego może. Przezeń mówi też głos wszechświata i przypowieścią wiedzie w światlejsze, bardziej znane duszy światy. Jak się ma religia do cnoty, tak się ma natchnienie do mitologii. Jak w pismach świętych przechowana żyje historia objawień, tak odbite w mitologii tkwi pojęcie życia wyższych światów, a forma, w jakiej zostało utrwalone, to różne przedziwne poematy. Baśń i historia towarzyszą sobie zawsze, zostają w najściślejszych ze sobą stosunkach, choćby nie wiem jak kręta była ścieżka, kędy idą, i choćby obie przywdziały na się przeróżne maski... Biblia i mitologia to planety jednego systemu kosmicznego.
— Słowa twe to prawda szczera — odrzekł Sylwester — i teraz pojmujesz zapewne, że cała przyroda istnieje jedynie w duchu cnoty, przez niego i istnieć zawsze będzie, bo musi. Jest on wszechrzeczą zapalającą do życia, wszystko z martwych budzącą światłością, jak daleko sięga ziemski byt. Od wyiskrzonego nieba, tego wzniosłego tumu344 państwa przestrzennych gwiazd, aż do kędzierzawego dywanu różnobarwnej łąki, wszystko przezeń żyje, wszystko przezeń z nami spokrewnione i nam zrozumiałe. On wiedzie wszystkie zjawy po nieznanej drodze rozwoju, w dal jaśniejącą chwałą zaświatów.
— Tak, zaprawdę... jakżeś pięknie przed chwilą złączył w swych myślach cnotę z religią. Wszystko, co obejmuje doświadczenie i ziemską działalność, stanowi zakres świadomości łączącej ten świat ze światem wyższym. Zmysłom wyższym dostępna jest religia i wtedy to, co przedtem wydawało się ciemną, naszą istotą władającą koniecznością, prawem kosmicznym bez określonej treści, przedstawia się jako cudowny, znany, nieskończenie różnorodny i zadowalający serce świat, jako niepojęcie ścisłe obcowanie wszystkich błogosławionych w Bogu, jako zrozumiałą, napełniającą bóstwem obecność istoty najbardziej osobistej, jej woli i jej miłości, we wnętrzu naszego własnego ja.
— Niewinność serca czyni cię prorokiem — odparł Sylwester. — Tobie wszystko stanie się jasne345, a świat i jego dzieje zamienią ci się w Pismo Święte. Właśnie Pismo Święte niech ci tu będzie wielkim, zdumiewającym przykładem, w jak prostych słowach i przypowieściach może być objawiony wszechświat, chociaż niebezpośrednio, to jednak przez zadziałanie na wyższe zmysły. Mnie tam zawiodło zamiłowanie przyrody, gdzie ciebie zamiłowanie i ukochanie języka. Sztuka i historia dały mi poznać naturę. Rodzice moi mieszkali na Sycylii, niedaleko góry Etny. Zajmowali wygodny dom dawnej struktury. Stał on nad brzegiem morza zakryty starymi kasztanami, otoczony ogrodem, gdzie rosły przeróżne rośliny i kwitły kwiaty. W pobliżu były chaty rybaków, pasterzy i żniwiarzy. W komorze naszej i piwnicy były zapasy wszystkiego, co służy do utrzymania i uprzyjemnienia życia, a sprzęt domowy zdobny był i oczy nań spoczywały z lubością. Nie brakło też rozlicznych przedmiotów, których oglądanie podnosi myśl ponad codzienne życie i jego wymogi, przysposabia do wyższego stadium istnienia. Widziałeś tam kamienne posągi, wazy pokryte pięknymi malowidłami przedstawiającymi różne zdarzenia, kamyki małe pokryte rzeźbą i różne przedmioty pochodzące snadź z innych, szczęśliwszych czasów. Na policach346 leżały też zwitki pergaminu, na których widniały długie szeregi liter. Były to różne zapiski odnoszące się do różnych gałęzi wiedzy, historie i poezje czasów dawno przeminionych, wyrażone pięknym, szlachetnym stylem. Ojciec mój słynął szeroko jako zdolny astrolog. Przychodzili też radzić się go ludzie różni. Często z odległych doń przyjeżdżali krajów, a że uważali za rzecz cenną i rzadką umiejętność badania przyszłości, przeto mniemali, że należy też za wiadomości dobrze płacić astrologowi. Ojciec tedy mógł za otrzymane podarunki żyć wygodnie i dostatnio.
*
Na tym urywa się druga część dzieła347. Nazwał ją autor ziszczeniem348, jak pierwszą tęsknotą349, bo tu wszystko miało się spełnić i dokonać wszystkie pragnienia i przeczucia wyrażone w pierwszej części.
Postaram się, na podstawie tego, co dowiedziałem się350 od mego przyjaciela oraz co znalazłem w pozostałych po nim papierach, dać czytelnikowi pojęcie o treści drugiej części tego dzieła.
Poecie, który dotarł do treści najistotniejszej swej sztuki, nic nie wydaje się sprzeczne ani obce. Wszystkie zagadnienia są dlań rozwiązane, magia fantazji łączy wszystkie wieki i światy, cuda znikają, bo wszystko w cud się przemienia. Książka ta tak właśnie jest pisana. Zwłaszcza w bajce, która zamyka część pierwszą, znajdzie czytelnik skojarzenia najśmielsze. Znikły tu wszelkie różnice, jakie pozornie dzielą od siebie różne wieki i przez które jeden świat pojęć staje wobec drugiego w kontraście. Baśń ta służyć miała przede wszystkim za przejście z części pierwszej w drugą, gdzie opowieść bezustannie przewija się ze świata realnego w cudowny, gdzie oba one wzajem się objaśniają. Duch, który wierszem wygłasza prolog, miał po każdym rozdziale powracać, przywracać ten dziwny nastrój i podkreślać szczególny światopogląd poety. W ten sposób świat niewidzialny miał być ciągle trzymany w kontakcie z realnym. Duch ów przemawiający to poezja sama, a równocześnie człowiek syderyczny351, narodzony z uścisków Henryka z Matyldą. W podanym poniżej wierszu, który miał wejść do części drugiej, określił autor najsubtelniej ducha swych książek:
Ogrodnik, z którym Henryk rozmawia, to ów starzec, który gościł u siebie ongiś ojca Henryka. Młoda dziewczyna, zwana Cyaną, nie jest jego córką, ale dzieckiem hrabiego Hohenzollerna. Przybyła tu ze Wschodu w bardzo młodych latach, ale zachowała wspomnienia ziemi, gdzie się narodziła. Wiodła długo w górach, gdzie ją wychowywała zmarła matka, życie tajemnicze. Wcześnie straciła jednego z braci. Sama raz bliska była śmierci, w stary wpadłszy grobowiec, ale wyratował ją pewien stary lekarz w cudowny sposób. Jest wesoła, dobra i obraca się w świecie cudów. Opowiada pielgrzymowi własną jego historię, jak gdyby ją dawniej słyszała od matki. Wysyła go do odległego klasztoru, gdzie mnisi stanowią niejaką kolonię duchów. Wszystko tu jakby w jakiejś magicznej, mistycznej loży. Są to kapłani ognia płonącego w młodzieńczych sercach. Pielgrzym słyszy płynący z oddali śpiew braci. W kościele ma wizję. Ze starym mnichem rozmawia Henryk o śmierci i magii. Ma przeczucia odnośnie do śmierci i kamienia filozoficznego. Zwiedza klasztor i cmentarz. Nad bramą cmentarza znajduje następujący napis:
Ten wiersz, to może znowu prolog do rozdziału następnego. Tu miał się począć nowy okres dzieła. Życie miało wykwitnąć bujnie z ciszy śmiertelnej. Żył pośród zmarłych i sam z nimi rozmawiał. Książka miała tu zmienić się w dramat, a ustępy opisowe miały łączyć tylko ze sobą poszczególne sceny i w niektórych miejscach je objaśniać.
Henryk nagle zjawia się w targanej wojnami Italii. Jest wodzem stojącym na czele armii. Wszystkie okropności wojny odmalowane barwami poezji. Napada ze swoją watahą na nieprzyjacielskie miasto. Jako epizod pojawia się historia miłosna patrycjusza pizańskiego i dziewczyny florentyńskiej. Pieśni bojowe. „Wielka wojna niby pojedynek, ale na wskroś szlachetna, filozoficzna, humanitarna”. Duch dawnego rycerstwa, turniej, duch tęsknoty bachicznej. Ludzie muszą się wzajem zabijać, to dużo szlachetniej jak padać od ciosów losu. Szukają śmierci. Sława i cześć to rozkosz i życie rycerza. Żyje on pośród śmierci, jak cień. Zamiłowanie śmierci, oto dusza rycerza. Ziemia domostwem wojny. Wojna na ziemi nieunikniona.
W Pizie spotyka Henryk syna cesarza Fryderyka II i zaprzyjaźnia się z nim. Zapędza się aż do Loretto. Pieśni ku czci Madonny:
Uwagi (0)