Pieśni - Jan Kochanowski (biblioteka dla seniora .TXT) 📖
Krótki opis książki:
Jan Kochanowski przez ponad dwadzieścia lat tworzył Pieśni. Utwory te zostały wydane w dwóch tomach — Księgi pierwsze i Księgi wtóre.
W Pieśniach Kochanowski przedstawia świat jako coś niepewnego i chaotycznego. W tym chaosie to właśnie człowiek powinien być zrównoważony, jednocześnie ciesząc się życiem. Epikureizm i hasło carpe diem, które pojawiają się w utworach są zaczerpnięte z filozofii antycznego twórcy Horacego. Pieśni mają zróżnicowaną tematykę, można w nich znaleźć utwory o tematyce miłosnej, religijnej, patriotycznej, filozoficznej i biesiadnej.
Przeczytaj książkę
Podziel się książką:
- Autor: Jan Kochanowski
- Epoka: Renesans
- Rodzaj: Liryka
Czytasz książkę online - «Pieśni - Jan Kochanowski (biblioteka dla seniora .TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Jan Kochanowski
style="margin-left: 3em">Bogactwa nie przydały
Wpadwszy gdzie między skały;
Tam ja bezpiecznym sercem152 i pełen otuchy
W równej fuście153 popłynę przez morskie rozruchy.
Pieśń X154155
Kto mi dał skrzydła, kto mię odział pióry156
I tak wysoko postawił, że z góry
Wszystek świat widzę, a sam, jako trzeba,
Tykam sie nieba?
To li jest ogień on nieugaszony
Złotego słońca, które, nieskończony
Bieg bieżąc, wrotne157 od początku świata
Prowadzi lata?
To li jest on krąg odmiennej światłości158,
Wódz gwiazd roźlicznych i sprawca żyzności159?
Słyszę głos wdzięczny; prze Bóg, a na jawi,
Czy mię sen bawi160?
Tu, widzę, ani ciemne mgły dochodzą,
Ani śnieg, ani zimne grady szkodzą;
Wieczna pogoda, dzień na wszystki strony
Trwa nieskończony.
Godne pałace Twojej wielmożności,
Panie, a jakiej cnota dostojności,
Widzę na oko, bowiem wedle Ciebie
Ma miejsce w niebie.
Kto by cię nie znał, Lechu Słowianinie161,
Któryś napierwej zasiadł w tej krainie
I opanował męstwem swoim mocne
Brzegi północne?
Kroka162 patrz, jako siedząc tak wysoko,
Przedsię ku miastu swemu skłania oko;
Wandę wydawa ubiór, bo z postawy
Zda sie mąż prawy.
Tu i fortelny Przemysł163 jest wniesiony,
I ten, co dostał trefunkiem korony164,
Doźrzawszy zdrady, gdzie koń prędkonogi
Biegł zawód drogi165.
Bóg fałszu nie chce; a jako miłuje
Sprawiedliwego, Piast i dziś to czuje,
Bo mieszka w niebie, a jego cne plemię
Rządziło zięmię.
Zemowit166 stoi wedla ojca prawie,
Z drugimi równo: ty wysszej, Miecławie167,
Którego sprawą chrześcijański zakon168
Podan Polakom.
Tuż po nim widzę mężne Bolesławy169,
Prze których dzielność i stateczne sprawy
Polska szeroko swych granic pomknęła
I serce wzięła170.
W tejże jest liczbie on zakonnik święty171,
Z cięniów klasztornych na królestwo wzięty.
Są dwa Leszczkowie172; jest król wzrostem mały,
Ale mąż śmiały173.
Widzę Jagiełła i dwu Kazimierzu174
Dobrych tak w boju, jako i w przymierzu;
Widzę i ciebie, gwiaździe równym prawie,
Cny Władysławie175.
Tu też jest Olbracht; król serca wielkiego;
Tuż z Aleksandrem Sygmunt176, za którego
Polska zakwitła, a po długim boju
Wytchła w pokoju.
Szlachetne dusze, które swej dzielności
Macie zapłatę niebieskie radości,
Życzcie ojczyźnie, aby wam rodziła
Podobnych siła.
A ten, co po was177 dziś państwo sprawuje,
Niechaj fortunnie i zdrów nam panuje;
A zwierzonego nie wzdawa opieku178,
Aż pełen wieku!
Informacje o nowościach w naszej bibliotece w Twojej skrzynce mailowej? Nic prostszego, zapisz się do newslettera. Kliknij, by pozostawić swój adres e-mail: wolnelektury.pl/newsletter/zapisz-sie/
Pieśń XI179180
Stronisz przede mną, Neto181 nie tykana182,
By więc sarneczka, kiedy obłąkana183
Macierze szuka po górach ustronnych184,
Nie bez bojaźni i postrachów płonnych185.
Bo by sie namniej na drzewie wzjeżyły
Powiewne listki, by namniej ruszyły
Jaszczórki krzakiem, ta sie dusza zlęknie,
Aż od bojaźni na ziemi przyklęknie.
Lecz ja nie jako niedźwiedź albo mściwa
Myślę cię drapać lwica popędliwa;
Przestań też kiedy186 za macierzą chodzić,
Już się ty możesz mężowi przygodzić187.
Pieśń XII188
Muszę wyznać, bo sie już nie masz na co chować:
Nigdy bych był nie wierzył, bych tak miał żałować,
Tego zwłaszcza, co nigdy mym własnym nie było;
Po prawdzie mi nieprawie189 źle serce tuszyło190.
Aleciem barzo nagle wypadł z tej nadzieje,
A mojej sie przygodzie nieprzyjaciel śmieje.
Kto drugi ma bez prace, o co snadź191 dbał mało,
A mnie za me staranie złe szczęście192 potkało.
Samem swą własną ręką tę winnicę193 grodził,
Aby jej był ani źwierz, ani zły ptak szkodził;
Polewałem, żeby jej słońce nie suszyło,
Nakrywałem, żeby jej zimno nie mroziło.
A kiedy mię nalepsze miały potkać gody194,
Nie wiem, co za zły człowiek oberwał jagody.
I używa z rozkoszą, czego dostał snadnie195,
A mnie, patrząc, jeno sie serce nie196 rozpadnie.
Bodajże nie przechował197; a bodaj poleżał!
Nie wiem, jako mię do gron tak pięknych ubieżał.
Ja sobie tak dobrych lat doczekać nie tuszę;
Podobno jako niedźwiedź łapę lizać muszę.
Pieśń XIII198
O piękna nocy nad zwyczaj tych czasów199,
Patrz na nas jasno wpośrzód tych tu lasów,
Gdzie jako pszczoły wkoło swego pana
Straż dzierżem niecąc ognie aż do rana.
Bodaj szczęśliwie tę drogę odprawił
I wszystko wedle myśli swojej sprawił
Pan świętobliwy200, któremu nie miała
Polska w dobroci równia201, jako202 wstała.
I już nam ma być ten pohaniec203 srogi,
Który niedawno padał nam pod nogi
Kiedy Starodub204, z gruntu wysadzony,
Pod miecz okrutny lud wydał zwierzony205?
Albo gdy pycha nie mogła pokorze
Wytrzymać stusu206, a w głębokie morze
Krwawy Niepr207 płynął miecąc na ostrowy208
Moskiewskie łupy i pobite głowy?
Prze Bóg, tychżesmy ojców dzieci? czyli
W tak krótkim wiekusmy sie wyrodzili?
Święty pokoju, tę masz wadę w sobie,
Że ludzie radzi zgnuśnieją przy tobie!
Więcej ci śrebra i złota dziś mamy,
Więcej półmisków na stoły dawamy;
Co po tym? Kiedy siedziem jak na ledzie209,
A granic na nas lada kto ujedzie210.
Pieśń XIV211212
Patrzaj, jako śnieg po górach sie bieli,
Wiatry z pułnocy213 wstają,
Jeziora sie ścinają,
Żorawie, czując zimę, precz lecieli.
Nam nie lza, jedno214 patrzać też swej rzeczy:
Niechaj drew do komina,
Na stół przynoszą wina,
Ostatek niechaj Bóg ma na swej pieczy.
Przypadków dalszych żaden z nas nie zgadnie;
I prózno myślić o tym,
Co z nami będzie potym;
W godzinie215 wszystko Bóg wywróci snadnie216.
Krótki wiek długiej nadzieje nie lubi.
Niechaj nie schodzi cało,
Coć sie do rąk dostało217;
Za to, co ma być, żaden ci nie ślubi218.
Jeleniom nowe rogi wyrastają;
Nam, gdy raz młodość minie,
Już na wiek wiekóm ginie,
A zawżdy219 gorsze lata przypadają.
Pieśń XV220
Nie za staraniem ani prze mą sprawę221,
Miła, po tobie znam taką postawę222;
Szukaj, jako chcesz, nie najdziesz przyczyny,
Chyba żeć milszy podobno kto iny.
A ja co mam rzec? Nie chcę sie przeciwić;
Temu sie jedno nie mogę wydziwić,
Skąd tę niestałość białegłowy mają,
Że sie jako wiatr letni odmieniają.
Niedawne czasy, gdy mię poczytano223
W liczbę fortunnych i za tego miano,
Który mógł wszystko otrzymać u ciebie,
A mnie sie zdało, żem był wszystek w niebie.
Dziś inne wiatry przeciwko mnie wieją,
Straciłem wszystko zaraz i z nadzieją;
Nie wiem, co mię za wiedźma osypała
I lichem224 zdradnych słów uczarowała.