Julian Ursyn Niemcewicz
Powrót posła
Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, jest dostępna on-line na stronie wolnelektury.pl.
Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Nowoczesna Polska.
ISBN 978-83-288-3569-6
Powrót posła
Strona tytułowa
Spis treści
Początek utworu
AKT I
SCENA I
SCENA II
SCENA III
SCENA IV
SCENA V
SCENA VI
SCENA VII
SCENA VIII
SCENA IX
AKT II
SCENA I
SCENA II
SCENA III
SCENA IV
SCENA V
SCENA VI
SCENA VII
SCENA VIII
SCENA IX
AKT III
SCENA I
SCENA II
SCENA III
SCENA IV
SCENA V
SCENA IV
SCENA VII i OSTATNIA
Przypisy
Wesprzyj Wolne Lektury
Strona redakcyjna
Powrót posła
Komedia w 3 aktach
Osoby:
Pan Podkomorzy
Pani Podkomorzyna
Starosta Gadulski, koligat1Podkomorzyny
Starościna, żona jego z powtórnego małżeństwa
Teresa, córka Starosty z pierwszego małżeństwa, wychowana u Podkomorstwa
Walery, syn Podkomorstwa, amant Teresy
Szarmancki, kawaler modny zalecający się do Teresy
Agatka, pokojowa Podkomorzyny
Jakub, lokaj
Kozak2Szarmanckiego
Scena na wsi u Podkomorstwa.
Suponuje3 się, że rzecz się odprawia podczas limity4 przed zebraniem się nowego wyboru posłów na Sejm 1790 roku.
Przyjaciele Wolnych Lektur otrzymują dostęp do prapremier wcześniej niż inni. Zadeklaruj stałą wpłatę i dołącz do Towarzystwa Przyjaciół Wolnych Lektur: wolnelektury.pl/towarzystwo/
AKT I
SCENA I
Jakub i Agatka
JAKUB
nakrywając stolik
Imość panna Agatka niech się trochę krząta,
Już to będzie podobno godzina dziesiąta,
Śniadanie czy gotowe?
AGATKA
Od samego ranka
Kłócę się; zwarzyła się dwa razy śmietanka.
JAKUB
Żal mi ciebie, Agatko... Jakże się masz, zdrowa?
AGATKA
Dziękuję ci: herbata i kawa gotowa,
Lecz cóż, imość5 śpi, pan się dopiero przebudził.
JAKUB
Pan Starosta ich wczoraj tak do późna nudził,
Jak zaczął to o sejmie, to o wojnach bajać,
Ze wszystkimi się sprzeczać, wszystkich kłócić, łajać,
Gęba się nie zamknęła przez całą wieczerzę,
Powywracał butelki, szklanki i talerze;
Na ostatek, chociaż mu nikt nie odpowiadał,
On jednak zapyrzony6 jak gadał, tak gadał,
I dopiero jak postrzegł, że już wszyscy spali,
Że świece gasły, przecież mrucząc, wyszedł z sali,
I na schodach dokończył ostatka swej mowy;
Prawdziwyż to gaduła!
AGATKA
Potrzeba zajść w głowy
Z takimi natrętami, czyli boska kara!
Prawda, że się wybornie dobrała ta para.
Bo i żona Starosty przednia w swym gatunku,
Wszystkich znudziła, wzdycha w ustawnym frasunku,
Zawsze narzeka; nie wiem co siedzi w tej głowie!
Bóg dał piękny majątek, honory i zdrowie,
A zawsze nieszczęśliwa, we dnie spać się kładzie,
A całą noc się tłucze w dzikiej promenadzie;
Płacze, patrzy na miesiąc7, gada do obłoków,
Wzywa jakichściś cieniów, jakichściś wyroków.
Starosta się z nią żeniąc musiał być szalony,
Ach co to za różnica od nieboszczki żony!
Już teraz takich nie ma: to to pani rzadka,
Co to za gospodyni, jaka dobra matka!
Jak córkę swą kochała.
JAKUB
Pewnie, że dzisiejsza,
Mniej od pierwszej rozsądna, lecz za to modniejsza.
Byłaby z niej zrobiła pocieszne stworzenie.
Słychać za sceną trąbkę myśliwską
AGATKA
Ale co to za hałas, co to za trąbienie?
Uwagi (0)