Lucjana Rydla.
Poza lirykami, opartymi przeważnie o motywy ludowe (jak np. cykl Mojej żonie), malującej barwnie i plastycznie świat wsi podkrakowskiej i żywo chwytającymi ton i rytm krakowiaka, poza pełną uroku Bajką o Kasi i Królewiczu, w swoim rodzaju, jak wyraził się Kazimierz Czachowski, arcydziełem z wątku ludowego wysnutym, poza utworami dla dzieci, jak Pan Twardowski, Madejowe łoże, uprawia Rydel również rodzaj dramatyczny i to w poważnym zakresie.
Do najcelniejszych pozycji w tej dziedzinie, należących trwale do żelaznego repertuaru teatralnego, obok pomniejszych utworów, jak pełen prawdy życiowej obrazek dramatyczny Z dobrego serca, należą tutaj przede wszystkim Zaczarowane koło (1900), baśń dramatyczna, z dużą siłą teatralną spleciona z wątku fantazyjnego, ludowego i szlacheckiego, oraz jasełka Betlejem polskie (1905), jedno ze szczególnie pięknych widowisk popularnych teatru polskiego. Osobną cenną pozycję zajmuje na szeroką zakrojona miarę trylogia historyczna Zygmunt August: I. Królewski jedynak, II. Złote więzy, III. Ostatni (1912). „Święcą tu triumfy — jak stwierdza Kazimierz Czachowski (Obraz współczesnej literatury polskiej, t. II, s. 94–96) — niepospolita erudycja, doskonała znajomość epoki, wielki artyzm wiersza i języka, w teatrze robią wrażenie liczne obrazy skomponowane z dobrym wyzyskaniem malowniczych efektów, a które, dodajmy, ujęte z historyczną wiernością, na tle zasadniczego konfliktu między racją stanu a szczęściem osobistym króla, odtwarzają barwnie i żywo koloryt epoki. W całej pełni wystąpiło tutaj gorące umiłowanie tradycji narodowych, tak znamienne dla Rydla, obok wspomnianego już wyżej kultu dla świata antycznego, czego świadectwem m.in. jest jeden z najlepszych przekładów Iliady” (Tłumaczenie pieśni I w r. 1896 w „Tygodniku Ilustrowanym” z ilustracjami Stanisława Wyspiańskiego), obok zaznaczonego również umiłowania swojskości i wsi polskiej.
Ta ostatnia sfera zainteresowań i uczuć, właściwa dla całej ówczesnej generacji malarzy i poetów spod znaku Młodej Polski, zaprowadziła Lucjana Rydla, podobnie jak i Włodzimierza Tetmajera, do chaty wiejskiej w Bronowicach Małych pod Krakowem, gdzie poślubia Jadwigę z Mikołajczyków. (Z jej siostrą starszą, Anną, ożeniony już był wtedy Włodzimierz Tetmajer). Osiada odtąd na stałe na wsi, najpierw w Toniach, potem w Bronowicach Małych. Tutaj, zamieszkawszy w skromnym, białym, poezją ozłoconym dworku wiejskim, sielankę „bajecznie kolorową” przemienia na twardy znój życia w atmosferze szczęścia rodzinnego. I tutaj to wśród nieprzerwanej pracy literackiej zaszła go śmierć przedwczesna wiosną roku 1918, nie pozwalając mu dożyć tak utęsknionej przez poetę, a bliskiej już godziny zmartwychwstania Ojczyzny. Jednego tylko doznał jeszcze szczęścia u kresu życia, o czym ze wzruszeniem opowiada w skreślonych wspomnieniach z tych czasów, gdy z ganku dworku swego, w otoczeniu rodziny, w pamiętnych dniach sierpniowych oglądał maszerujące drogą od Krakowa, z pieśnią na ustach, strzeleckie oddziały Józefa Piłsudskiego, otwierające nowy szlak rycerski przed Polską i jej żołnierzem, o którego przyjście modlił się poeta słowami Betlejemu polskiego.
Betlejem polskie
Wersja rozszerzona 1938
Jasełka w 3 aktach
Osoby:
Król Herod
Królowa
Kanclerz
Hetman
Podskarbi na dworze Heroda
Marszałek
Szatan
Śmierć
Piast
Kazimierz Wielki (Kasper)
Władysław Jagiełło (Melchior)
Królowa Jadwiga w orszaku Jagiełły
Zygmunt August w orszaku Jagiełły
Jan III Sobieski (Baltazar)
Batory w orszaku Jana III
Jan Kazimierz w orszaku Jana III
Husarz skrzydlaty
Konfederat barski
Kosynier Kościuszkowski
Ułan z r. 1831
Powstaniec z r. 1863
Unita podlaski
Mieszczka z Ks. Poznańskiego
Jędrek Mędrek
Dziadek z torbą
Lejba, arendarz
Maciek
Kuba
Stach
Walek
Jasiek
Wojtek
Franek
Józek
Pierwsza matka
Druga matka
Arcykapłan
Chór Aniołów — Kolędnicy z gwiazdą — Muzyka wiejska
Osoby [dodane]:
Matka Boska
Mickiewicz
Słowacki
Krasiński
Legionista z r. 1914
Rokitniańczyk
Orlę lwowskie
Ks. Skorupka
Weteran z 1863 r.
Żołnierz Polski Odrodzonej
Podoba Ci się to, co robimy? Wesprzyj Wolne Lektury drobną wpłatą: wolnelektury.pl/towarzystwo/
Akt I. Pasterze
Noc księżycowa. Na niebie w stronie wschodniej ogromna gwiazda Bożego Narodzenia, od której wlecze się promienisty warkocz. Pastwisko — poza wodą, w głębi szereg wierzb, za wierzbami na dalekim widnokręgu bieleją chałupy i rysują się ciemno na tle nieba sady.
Przy trzodach pasących się w dali, pasterze porozkładali się przy dogasającym ognisku i śpią. Jeden tylko podrostek Maciek czuwa nad pasącym się bydłem.
MACIEK
Jesce ja nie bacę4, zeby moje ocy
Oglądały kiedy takie ślicne nocy
Jak dzisiejsa nocka.
Nie wiem, co się dzieje,
Jesce gwiazdy świecą — o północku dnieje...
Od gwiazdy Bożego Narodzenia rozlewa się po niebie złocista łuna. Na obłokach ukazują się w dali Aniołowie w złocistych dalmatykach5, z trefionymi6 włosami, z kwiatami i narzędziami muzycznymi w rękach, roztoczyli kręgi tęczowych skrzydeł.
MACIEK
przerażony
O dla Boga! Słońce świeci,
Jakieś wojsko z nieba leci,
Zdaje mi się, że śpiewają,
Ogniem ziemię zapalają.
I CHÓR ANIOŁÓW
śpiewa
Bóg się rodzi, moc truchleje,
Pan niebiosów obnażony
Ogień krzepnie — blask ciemnieje,
Ma granice Nieskończony...
II CHÓR ANIOŁÓW
śpiewa
Wzgardzony — okryty chwałą,
Śmiertelny — król nad wiekami
OBA CHÓRY ANIELSKIE
śpiewa
A Słowo Ciałem się stało
I mieszkało między nami!
II CHÓR ANIOŁÓW
śpiewa
W nędznej szopie urodzony
Żłób mu za kolebkę dano,
Cóż jest? — Czym był otoczony:
Bydło, pasterze i siano.
I CHÓR ANIOŁÓW
śpiewają
Ubodzy, was to spotkało,
Witać go przed bogaczami...
OBA CHÓRY ANIELSKIE
śpiewają
A Słowo Ciałem się stało
I mieszkało między nami!
MACIEK
słuchał przerażony, przed końcem pieśni anielskiej przypada ku śpiącym śpiewa
Gwałtu7! Gwałtu pastuszkowie,
Słyszcie! Słyszcie, co wam powiem:
Ogień się błyska
A droga śliska —
Uciekać!
Strachy! Strachy nad strachami!
Jasność bije piorunami!
O tam do kata!
Już koniec świata —
Żle z nami!
ANIOŁ
śpiewa
Nie bój się, nie bój, Maćku pastuszko,
Jakeś ty, takom ja8 u Boga służką.
Zwiastujęć9 wesołe lata,
Że się wam Zbawiciel świata
W Betlejem narodził, tak sławnym mieście,
Więc Jego czym prędzej przywitać bieżcie!
Chóry anielskie znikają za obłokami.
MACIEK
na współ przytomny dopada do budy, w której śpią pasterze i budzi najbliższego Stacha
Stachu!
STACH
zaspany
A cego?
MACIEK
Wstawaj!
STACH
Co złego?
MACIEK
Nie złeć to, ino gdzieś wdzięczne głosy...
STACH
przewraca się na drugi bok
To wyskocz!
MACIEK
Oj, wierz mi — w ogniu całe niebiosy!
STACH
Ogrzej się!
MACIEK
Żart na stronę!
STACH
Czy prawda?
MACIEK
Widzisz łonę10?
STACH
zrywa się
A to co?!
Daj mi sam sukmanę11,
Co w skok wstanę...
Niech oko zobacy,
Co to znacy.
O! nieszczęśliwa ta godzina,
Smutnaś to będzie jakaś nowina.
MACIEK
Na! daję sukmanę — ino wstań chyzo12 — nie bredź wiele,
Będzies miał wnet smutek, wnet wesele.
STACH
wychodząc z budy
A kędys13 ta łuna, co tak o niej bredzis?
MACIEK
La Boga! cyś ślepy, cy jesce nie widzisz,
Przetrzej jeno ocy, pojźryj w prawą stronę,
Nad samym Betlejem widać wielką łonę.
STACH
Oj prawda — już widzę, ale to nie żarty,
Tyś mi prawdę mówił, ja byłem uparty,
Mój Maćku, mój ślicny, cóż my ucyniwa,
Ja myślę najlepiej drugich pobudziwa. —
MACIEK
Dy pockaj14 no trochę, nie chodź jesce Stachu,
Może nadaremno narobiłbyś strachu,
Sam sobie nie wierzę, może mi się marzy,
Trzeba by uważać, co się to tu zdarzy.
STACH
Ej, kiego kaduka15 będzies dłuzej cekał,
Ja krzyknę na drugich, sam będę uciekał!
Cym prędzej tym lepiej, że bydło zajmiemy,
Bo jak się spóźnimy, to pewnie zginiemy.
woła
Bartek, Symek, Walek, Wojtek, Jasiek, Kuba!
Gwałtu wstańcie prędzej, bo nad nami zguba.
MACIEK
Wstańcie! Jak porżnięci wszyscy tęgo śpicie,
Ja już dawno wrzescę, a wy nie słyszycie!
BARTEK
A cegó wrzescycie?
SYMEK
Cóż się złego stało?
WALEK
Pewnie nasą trzodę niescęście potkało?
WOJTEK
Albo wam się co śni, abo dusi zmora?
JASIEK
Mozeście tez sobie podpili z wiecora?
STACH
Tak ci ja tez mówił, jak mnie Maciek budził,
Wstać mi się nie chciało, kęs żem się nie znudził.
Myślałem, że przez sen ten nocny maruda
Wrzescy i powiada jakieś nowe cuda.
Wstawajcie no, bracia, a wszystko ujźrycie
Dziwy niesłychane, co im nie wierzycie.
Gdyby ciężkim młotem serce we mnie bije...
Może z nas juz zaden jutra nie dożyje.
PASTERZE
wylazłszy z szopy w popłochu
Gwałtu! Niebo gore16, ziemia się zapala,
Widno na świat cały niescęście się zwala;
Uciekajmy rychło, nie ma tu co cekać,
Dyć lepiej zawcasu, niż późno uciekać!
Biegną w głąb ku trzodzie.
CHÓR ANIOŁÓW
ukazując im się z bliska, śpiewa
Gdy się Chrystus rodzi i na świat przychodzi,
Ciemna noc w jasnościach promienistych brodzi,
Aniołowie się radują,
Pod niebiosa wyśpiewują:
Gloria! Gloria! Gloria! In excelsis Deo!
PASTERZE
którzy padli na kolana przestraszeni śpiewają
O niebieskie duchy i posłowie nieba,
Powiedzcie wyraźnie, co nam czynić trzeba,
Bo my nic nie pojmujemy,
Ledwo od strachu żyjemy....
CHÓR ANIOŁÓW
śpiewa
Gloria! Gloria! Gloria! In excelsis Deo!
Idźcie do Betlejem, gdzie Dziecię zrodzone,
W pieluszki spowite, w żłobie położone:
Oddajcie Mu pokłon boski,
On osłodzi wasze troski,
Gloria! Gloria! Gloria! In excelsis Deo!
Znikają.
STACH
ochłonąwszy
Miły mój Bartosie, cóż na to mówicie?