Jerozolima wyzwolona (wł. Gerusalemme liberata) to epos rycerski autorstwa Torquata Tassa, podejmujący temat pierwszej wyprawy krzyżowej (świętej wojny) ogłoszonej przez papieża Urbana II na synodzie w Clermont 27 listopada 1095. Epos opisuje końcowy etap wojny oraz zdobycie Jerozolimy przez krzyżowców w 1099 r.
Centralną postacią utworu jest wódz rycerzy chrześcijańskich Gotfred (także: Goffred, wł. Gottifredo), ale istotną rolę odgrywają również inni bohaterowie (np. Rynald, wł. Rinaldo) i ich perypetie. Istotną dla autora kategorią estetyczną była wzniosłość, dochodząca do głosu zarówno w wyborze samego tematu, jak również charakterystyce bohaterów, wskazywaniu na zasady etosu rycerskiego (w tym np. nieatakowanie nieuzbrojonych przeciwników, służenie wsparciem damom itp.) oraz bezinteresowność ich intencji. Wielokrotnie, w rozmaity sposób podkreślane jest to, że krzyżowcy podejmują działania wojenne ze względu na interes jedynej prawdziwej religii (muzułmanie ukazywani są jako inspirowani przez szatana wyznawcy religii fałszywej) oraz chwałę Boga na ziemi.
Epos, będący dziełem życia Tassa (pracę nad nim rozpoczął jako nastolatek) został wydany w roku 1581. Przekładu na język polski dokonał bratanek poety z Czarnolasu, Piotr Kochanowski, już w 1618 r.; samo tłumaczenie stanowi więc ważny zabytek staropolszczyzny. Utwór Tassa cieszył się największym powodzeniem w okresie romantyzmu, do którego poetyki należała między innymi melancholijna tęsknota za rzekomo harmonijnym (tj. nietarganym rewolucyjnymi wstrząsami politycznymi) światem średniowiecza.
Czytasz książkę online - «Jerozolima wyzwolona - Torquato Tasso (czytac ksiazki przez internet .txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Torquato Tasso
i uwięzienie Tassa jego nieszczęśliwej miłości ku siostrze księcia Alfonsa, Eleonorze, zdaje się być późniejszym, romantycznym wymysłem, a to choćby tylko ze względu na lata księżniczki, która w tym czasie była już na dobre przekwitającą osobą.
Obłąkanym chyba nigdy Tasso nie był: zeznania współczesnych i zupełnie wiarogodnych świadków stwierdzają u niego tylko silne rozdrażnienie i chorobliwy niepokój; umysł jego zachował jednak przez cały czas zupełną świadomość i jasność, a talent całą dawną siłę, czego dowodzą liryczne utwory pisane w szpitalu.
Rozdrażnienie zaś potęgować się mogło poniekąd i wypadkami zewnętrznymi: dręczył poetę zerwany stosunek z domem Esteńskim18, trapiło go to, że nie może zająć się drukiem swego arcydzieła, a już wprost do rozpaczy doprowadzać musiała go wiadomość o bezecnym postępku Celia Malaspiny, który poważył się wydać Jerozolimę (w Wenecji 1580) pod swoim nazwiskiem i to jeszcze z poprzekręcanego i wadliwego rękopisu. Na szczęście jeden z przyjaciół poety, Angelo Ingegneri zdołał złe naprawić, postarał się bowiem o poprawny rękopis i wydał Goffreda — kładąc na czele nazwisko prawdziwego autora. Powodzenie poematu było tak niesłychane, że Ingegneri musiał zaraz przystąpić do drugiego wydania, a Tasso niebawem puścił z swej celi szpitalnej trzy nowe wydania: tak chciwie rozkupywano książkę. Ogółem w ciągu 6 miesięcy pięć wydań Jerozolimy nastarczyło ledwo pokupowi19.
Począwszy od papieża Grzegorza XIII mnóstwo dostojnych osób wstawiało się do Alfonsa d’Este o uwolnienie Tassa: kardynał Albano, księżna Toskany, księstwo d’Urbino i Mantuy, lecz wszystkie te orędownictwa nie odniosły skutku. Dopiero Vincenzio Gonzaga, szwagier Alfonsa, zdołał wpływami swoimi uzyskać uwolnienie poety (5 listopada 1586 r.). Jak gdyby dla powetowania sobie długich lat więzienia, Tasso przerzuca się odtąd z miejsca na miejsce, dając folgę swej chorobliwej skłonności do ciągłych zmian pobytu. W Mantui, w Bergamo, w Lorecie, w Rzymie, w Neapolu, w Sorrento, wszędzie próbuje on się osiedlić i nigdzie nie znajduje ukojenia. Wyczerpało się w nim źródło natchnień, osłabła twórcza potęga; wprawdzie nie porzuca on pióra, ale nie stać go już na dzieło szerszego zakroju, wszelkie wysiłki w tej mierze nie mogą wytrzymać najmniejszego porównania z Goffredem, jeszcze tylko na polu liryki zdobywa się Tasso na prawdziwą, szczerą twórczość.
A ciężar życia przygniatał go coraz bardziej. Strawiony pracą, wstrząśniony20 tyloma przykrymi przejściami, stargany wewnętrzną rozterką, udręczony przez pedantyzm drobiazgowej a bezdusznej krytyki, gnębiony niedostatkiem, miał Tasso gorzkie i twarde ostatnie lata. Dopiero przed samą śmiercią odwróciło się szczęście: papież wyznaczył mu roczną pensję i postanowił uwieńczyć go na Kapitolu. Było już jednak za późno. Podczas przygotowań do tej poetyckiej koronacji zgasł twórca Jerozolimy w klasztorze San Onofrio w r. 1595. Zwłoki jego w purpurowy płaszcz uwinione21, z wieńcem na skroniach, po całym Rzymie obnoszono na odkrytych marach, lecz hołd stokroć większy od tego pośmiertnego tryumfu, oddała mu potomność: Göthe w dramacie Torquato Tasso, Byron w Żalach Tassa — opromienili jego postać aureolą najczystszej poezji.
Dr Lucjan Rydel
Goffred abo Ieruzalem wyzwolona, Torquata Tassa. Przekładania Piotra Kochanowskiego, sekretarza Iego K. M.
Wielmożnemu a mnie wielce
Miłościwemu Panu
IEGO MCI P. IANOWI
GRABI NA TĘCZYNIE,
Podczaszemu Iey Król. Mci
etc. etc.
Komuż słuszniey oddane moie22 nowe rymy
O wyzwoleniu maią bydź23 Jerozolimy?
Ieno24 tobie, Toporów starożytny synie25,
Moia czci y ozdobo, Grabio na Tęczynie26.
Tyś tak o nich rozumiał, takeś ie poważał,
Żeś mi się z niemi27 światu ukazać roskazał28;
Jednak ony29 nie miały przedsię30 zto31 śmiałości,
Świadome dobrze swoich niedoskonałości.
Ale skoro od ciebie poprawy dostały,
Y iuż się w kosztownieyszy stróy poubierały:
Nie mogąc ze mną wytrwać, gwałtem się wydarły,
Iam ich też nie chciał trzymać, kiedy się naparły.
Czas odkryie, ieśli ich nie włożą do braku32,
Ale zdarzyli się iem33, że będą do smaku
Y że iakiey pochwały u ludzi dostaną,
Tobie za to, cny Grabio, powinny zostaną34.
Do Czytelnika
Masz czytelniku łaskawy, partum ocii non omnino ociosi35, poema przednieyszego włoskiego poety Torquata Tassa przeplatanem ośmiorakiem36 rymem — iakiem ie on sam pisał y iakiem Włoszy, Hiszpani y insze narody polerowańsze swoie heroika37 piszą — po polsku przełożone. Wiersz w naszym ięzyku przytrudnieyszy y podamno uszom polskiem, iako nieprzywykłem — zwłaszcza póki się weń kto nie wczyta — niesmaczny; iednak aby się pokazało, że ięzyk nasz nie iest nad insze uboższy y aby się szczęśliwszem dowcipom do ubogacenia go dalsza podała droga, atoć go posyłam, abyś osądził ieśli uydzie. Zdrów bądź, a najdzieszli38 co do smaku, z łaską39 przymi40.
GOFFREDA ALBO IEROZOLIMY WYZWOLONEY
Podoba Ci się to, co robimy? Wesprzyj Wolne Lektury drobną wpłatą: wolnelektury.pl/towarzystwo/