Darmowe ebooki » Dramat współczesny » Eros i Psyche - Jerzy Żuławski (biblioteki internetowe txt) 📖

Czytasz książkę online - «Eros i Psyche - Jerzy Żuławski (biblioteki internetowe txt) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Jerzy Żuławski



1 ... 3 4 5 6 7 8 9 10 11 ... 17
Idź do strony:
śmierć siostrę Placydę za to, że tęskniła, że szukała...
Wstrząsa się.

Grzech! Grzech!

HANNA
wyglądając znów okienkiem:

Siostro... a jak tam pięknie na świecie!

PSYCHE
drgnęła, powtarza jak echo:

Na świecie!...

HANNA

Tak. Stąd nie widuje się świata prawie nigdy. Wszystkie okna wychodzą na podwórze, zamknięte ze wszech stron wysokimi murami... O! Tu nie jest wcale pięknie! — Ale przez to okienko w wielkiej bramie widno42 łąki, takie szerokie, wielkie łąki pełne kwiatów! Jeszcze niedawno temu biegałam po nich. Siostro Psyche, czy wyście kiedy widzieli te szerokie łąki?

PSYCHE

Nam nie wolno patrzeć na świat, dziecię.

HANNA

A prawda! — Szkoda.

PSYCHE
po chwili, patrząc na Hannę:

Skąd się ty wzięła tutaj, ptaszyno? — Wśród czarnych murów klasztoru?...

HANNA

Ach! Ja... Mnie tu matka oddała do posług; za wiele nas było w domu... Ale wy!... Patrzę na was i zdaje mi się, że wy powinniście byli zamieszkać, jak ta złotowłosa kasztelanka — w tym zamku naprzeciw, który widać przez to okienko!.. O! Stąd dużo, dużo pięknych rzeczy widno43!

Zagląda.

Teraz jacyś ludzie przejeżdżają drogą, pewno kupcy, bo ciągną za nimi ładowne wozy... Skąd oni też mogą jechać, siostro Psyche, i dokąd?

PSYCHE

W świat! — I ze świata...

HANNA

Świat jest bardzo, bardzo wielki! — Aż straszno pomyśleć! I tylu na nim ludzi... Widziałam już pasterzy i rolników, i księży, i panów w złocistych szatach, którzy przejeżdżali tą drogą w towarzystwie pięknych pań, w pozłacanych kolasach... Ojciec kapelan mówi, że świat jest potępiony; czy ci wszyscy ludzie będą potępieni, siostro Psyche?

PSYCHE

Nie wiem.

HANNA

To któż mi to powie?... Ale raz... Nie, nie! Już parę razy! — W ostatnich dniach — widziałam tu jakiegoś rycerza na wielkim koniu, okrytego pyłem, jak gdyby jechał z daleka... Złote promienie miał na hełmie i złote słońce wymalowane na paiży44 i wielkie, szumiące skrzydła u ramion. Myślałam, że jedzie na turniej do zamku, ale on, wjechawszy w dolinę rozdzielającą oba wzgórza, skręcił tutaj pod klasztorną bramę i stał, na białym koniu, złoty cały od słońca, taki podobny do świętego Jerzego w ołtarzu — i patrzył tu długo, długo...

PSYCHE

Zamilcz!

HANNA

Zamilczę, jeśli każecie, ale ciekawa jestem bardzo, co to za rycerz i czego szuka tutaj...

Wygląda okienkiem.

O, o! — Właśnie widzę go znowu! Tam w dole na drodze wiodącej do klasztoru...

PSYCHE
do siebie:

Więc naprawdę?... O Boże! zlituj się... — W snach go widziałam...

HANNA

Podobny jest z dala do orła z rozwiniętymi skrzydłami, który upatruje zdobyczy... Błyskają w słońcu jego blachy złote i świeci grot na długim drzewcu. O, siostro Psyche! — Ten rycerz może tutaj zajedzie?

PSYCHE

Nie! — Tutaj nikt nie zajedzie. Są mury grube i bramy okute, i jest ten krzyż przed bramą, wielki krzyż, broniący wstępu rozłożonymi ramionami. Widziałam go raz, przed laty, gdym tutaj wchodziła, i dotąd pamiętam. Wielki, wielki krzyż!...

HANNA

I ja go widzę, ten krzyż. Stoi tuż przed bramą i słońce mi zasłania grubym, drewnianym ramieniem...

GŁOS FURTIANKI

Hanno!

HANNA

Matka furtianka mnie woła!

zabiera sprzęty i wybiega, mówiąc jeszcze:

A nie mówcie, żem wyglądała przez okienko!

Znika wśród klasztornych zabudowań. PSYCHE
O! Gdybym ja to — jak ty — wyjrzeć mogła, zobaczyć łąki i zobaczyć niwy... 
 
rzuca się przed krzyżem na kolana
O Panie! Ukój tę wielką tęsknotę,  
która mi piersi rozrywa, na złote  
słońce wołając, na rosą  
perliste łąki, na szumiące gaje,  
gdzie się ptaszęta po zaroślach niosą 
i srebrne płaczą ruczaje —  
o Panie! Ukój tęsknotę... 
Otom Ci miłość przyniosła moją,  
młodość i sny me białe —  
otom Ci życie oddała całe,  
wierząc, że w burzy będzie mi ostoją  
Twój krzyż — 
a oto serce me niepokój troska: 
o gdzież jest, gdzie Twa miłość boska? 
Oczy ku Tobie podnoszę wzwyż —  
o Chryste! Słysz! 
We snach dziecięcych widziałam Cię, Panie,  
jak błogosławisz na kwiecistym łanie  
pośród pasterzy i dzieci, i owiec  
rozkołysaną falę mórz — i zbóż... 
Ach! Za takim, zda się, 
ja szłam w zamierzchłym jakimś dawnym czasie  
w słońca blask i w nieb lazury... 
O Chryste! Odpowiedz, 
czemu dokoła mnie dziś cień ponury?... 
 
Błogosławieni pokorni i cisi,  
błogosławieni... 
O Panie! Panie! Broń mnie Ty przede mną,  
bo mi tak trupio i ciemno... 
W otęczy złocistych promieni 
w celi mojej krzyż Twój wisi: 
— pójdźcie pragnący! Ja was napoję... —  
wisi czarny krzyż... 
O serce, serce, o serce moje! 
O Chryste! Słysz! 
 
Grzesznam jest, Panie, kajam się przed Tobą, 
— Ty słońce stworzyłeś na niebie —  
grzesznam jest! — Łąki stworzyłeś kwieciste... — 
grzesznam! — I morze rozlewne a sine... 
O Chryste! 
Gdy nie otrzymam pomocy od Ciebie,  
któż mi dopomoże?... 
Z weselem na świat szedłeś, nie z żałobą... 
— grzesznam jest! Ginę! —  
śnią mi się łąki i słońce, i morze, 
— kajam się, grzeszna — 
o Boże! O Boże, o Boże! 
 
Grzechem jest wszystko! Grzechem radość, śmiech, 
grzechem jest życie — 
grzeszę, gdy słucham tych dalekich ech, 
co tu wpadają z Twych wiatrów szelestem, 
grzeszę, gdy patrzę na słońce w błękicie: 
grzech! Grzech! I wszystko grzech!? — — 
Zgubiona jestem... 
 
Pada twarzą na ziemię. — Naraz wśród ciszy rozlega się za bramą PIEŚŃ BŁĘDNEGO RYCERZA
Przez dziewięć gór i rzek, przez dziewięć lat 
do ciebie dążę, jasna! 
Z dalekich krajów tam! Znad sinych mórz: — 
— o pójdź! Pójdź ze mną w świat! 
Już nadto długi czas cię cela ciasna  
więzi — zza krat 
pójdź w słońca blask i w uśmiech zórz, 
na łąki, lasy, na zielone smugi, 
gdzie wiosną okrył kwiat 
przewonny sad i kędy dzwonią pługi, 
gdzie jasna 
toń błękitu szumne srebrzy strugi — 
na świat! 
  PSYCHE
zrywa się, pomieszana

Co to za głos? — Wyśniony... O Boże! Boże, ratuj mnie! Chryste!

Obejmuje krzyż rękoma. PIEŚŃ BŁĘDNEGO RYCERZA
Od czarodziejów mam o tobie wieść,  
ja Błędny Rycerz Słońca, 
żeś jest więziona ty! Mój śniony cud:  
więc wolność idę nieść — 
orzeł skrzydlaty lecę, twój obrońca, 
za twoją cześć 
rycerski krwawy ponieść trud — 
rozkruszyć mury i rozłamać kraty 
i wieniec z róż ci spleść 
na skroń i mieść45 pod stopy twoje kwiaty! 
Do słońca 
wołam ciebie! Do życia! — na światy 
chcę nieść! 
  PSYCHE
prawie nieprzytomna:

Miłosierdzia, litości — Boże! Ukryj mnie, ochroń! — O, jak strasznie patrzysz na mnie, Chryste! — Potępiona jestem, przeklęta! Przeklęta!

PIEŚŃ BŁĘDNEGO RYCERZA
O pójdź ze słodkich czar zdrój życia pić,  
coś jest jak dzień, jak zorze! — 
Korona czeka tam na twoją skroń: 
pójdź władać, jaśnieć, żyć! 
Ja tobie wrota więzienia otworzę —  
już płonie wić 
i rży, i rży mój rączy koń: 
tam rozkosz, życie, pieśń, tam radość złota,  
tam snów się przędzie nić, 
by srebrem lśnić wśród barwnych tęcz żywota!  
Pójdź w zorze! 
Tutaj cienie, głusza, tu martwota — 
pójdź żyć! 
 
Furtianka pojawia się z wielkim pękiem kluczy podczas ostatnich słów pieśni Błędnego Rycerza. PSYCHE
rzuca się ku bramie
O, żyć! O, żyć! — Na świat! 
Weź mię, rycerzu, weź! 
I nieś 
zza krat — 
gdzie jasne słońce w błękicie! — 
Tu śmierć! — Ja kocham życie! 
  FURTIANKA
wydaje okropny krzyk zgrozy:

Och!

PSYCHE
ogląda się i spostrzega przybyłą

Dawaj klucze! Klucze!

FURTIANKA

O zgrozo! O zgrozo!

PSYCHE

Daj klucze! Prędko! Klucze!

FURTIANKA
uderza ją pękiem kluczy

Masz! Masz! Ty nikczemna! Wiarołomna! Niegodna świętej sukienki! Masz! Ty zakało! Ohydo szatańska, masz klucze, masz! Masz!

Bije ją.
Na dzwonnicy odzywa się dzwon, zwiastujący przybycie Opata. Wirydarz zapełnia się naraz, wchodzi Ksieni w uroczystym stroju w otoczeniu Mniszek z Kapelanem. KSIENI

Siostro furtianko! Otwieraj wielką bramę!

KAPELAN

Jego Przewielebność książę opat nasz przybywa!

FURTIANKA
pada do nóg Ksieni

O matko! Matko!

KSIENI

Co tu się stało?

FURTIANKA
wskazuje Psychę

Ta nędzna! — Złapałam — przy wielkiej bramie — słuchała bezbożnego śpiewu, porozumiewała się! Wyjść stąd chciała, uciekać! Moja wina! — Odeszłam na chwilę...

WIKARIA

O zgrozo! Nieszczęsna!

KAPELAN
do Psychy:

Prawdali to46? Prawda?

PSYCHE

Tak...

FURTIANKA

„Na świat, na świat!” — wołała... Do słońca!

Szmer grozy pośród Mniszek, cofają się wszystkie, pozostawiając Psychę samą na uboczu. KSIENI
powtarza głucho:

Do słońca!...

Słychać trzykrotne uderzenie w bramę. KSIENI
do Furtianki:

Otwórz, siostro, wielką bramę!

Furtianka spełnia rozkaz. Przez otwarte wrota wchodzi O. Blaks, opat, w fioletowym płaszczu, przepasany mieczem. Za nim liczny orszak Dworzan, Księży i Pachołków. KSIENI

Witam cię w progu, ojcze nasz łaskawy!

O. BLAKS

Bądź pozdrowiona, matko, w imię Boga. Znużony jestem daleką podróżą. Rozkaż, aby mi wskazano izbę, gdzie bym mógł odpocząć.

KSIENI
W żałobie, ojcze mój, przed tobą stoję — 
i nie wpierw ci klasztorne otworzę podwoje,  
aż sąd tu sprawisz. 
  O. BLAKS

A cóż tam nowego? Kto jest winny?

KSIENI
Szatan! Oskarżam przed tobą szatana, 
iże się zakradł do stada 
i białe owce moje bierze, panie! 
  O. BLAKS

Szatana mogę przekląć, ale na stos go nie poślę! Matko, mów, kogo oskarżasz?

KSIENI
Na wiatr się skarżę, który tu zawiewa 
i dusze kusi, 
na słońce jasne, które promieniami  
grzeszne rozbudza tęsknoty,  
na krew tę młodą, która tętni w żyłach  
dzieci oddanych Bogu, 
i na tę bramę okutą, co kłamie,  
że za nią życie jest nie u stóp krzyża! 
Skarżę się, panie, ja — matka tych dzieci! 
— sądź ty! 
  O. BLAKS

Chcę znać przestępstwo i wiedzieć, kto jest winny! Wiatru, słońca ani bramy sądzić nie mogę!

KSIENI
Więc sądź me dziecię, które za pokusą  
wiatru i słońca, i tej wielkiej bramy  
wniosło zgorszenie  
w ten Chrystusowy dom! 
 
zwraca się do mniszek:
Przywieść nieszczęsną! 
  FURTIANKA
wlecze przed opata Psychę

Oto tu jest! Tu jest ta niegodna!

O. BLAKS

Co uczyniła?

FURTIANKA

Uciekać chciała! Opuścić święte klasztorne mury! Na świat uchodzić — z gachem!

MNISZKI

Ukarz ją, ojcze, ukarz ją! O zgrozo!

KAPELAN

Ojcze! Bądź dla niej miłościw! Młoda jest jeszcze...

O. BLAKS

Prawo nie zna miłosierdzia, a jam tu jest prawem!

zbliża się do Psychy; patrzy:

Tyżeś to jest... ty! Znam cię... Uciekać chciałaś?

FURTIANKA

Nie może zaprzeczyć! Nie może! Sama widziałam!

O. BLAKS
do Psychy:

Dlaczego? — Pytam się: dlaczego!

PSYCHE
podnosi głowę
Ty wiesz! 
Do słońca chciałam iść! Do życia! 
Tu cień! Tu śmierć! Tu grób! 
Ja pragnę żyć! 
  KAPELAN

Zgubiona!

KSIENI
głucho:

Dziecię, biedne dziecię moje...

O. BLAKS

A tak... żyć pragniesz! Musimy cię na przyszłość uchronić od podobnych pokus szatańskich! Czas już najwyższy... Resztę dni, które ci jeszcze pozostają, przepędzisz w najgłębszym lochu klasztornym, nie widząc światła ani ludzkiej twarzy, nie słysząc innego głosu, prócz zastygającego tętna twej krwi i szelestu kropel wilgoci, spadających ze sklepienia. — Będziemy się modlić za ciebie.

KSIENI
do mniszek:

Wiedźcie skazaną! Dzisiaj dzień żałoby...

Mniszki wyprowadzają słaniającą się Psychę. Tymczasem wśród ponurej głuszy rozlega się jeszcze zza bramy PIEŚŃ BŁĘDNEGO RYCERZA
Na świat, na słońce pójdź! W ogrody tam, 
gdzie lśnią czerwone róże, 
czekając twoich rąk, gdzie dla twych stóp  
pod tęczą złotych bram 
wykuto schody w różowym marmurze, 
co wiodą w chram47 
Życia i Światła... 
 
IV. Na przełomie Psyche, udzielna księżna włoska Blaks, dowódca jej zaciężnych wojsk niemieckich Pietro, zaufany księżnej, historyk Lorenzo, dworzanin Giani, kapitan straży pałacowej Arminio, rzeźbiarz i architekt Girolamo, poeta i malarz Leta, Bella, Carmen, damy dworskie Poseł Żołnierze, Służba
Rzecz działa się we Włoszech z początkiem XVI wieku.
Sala renesansowa, przedzielona kolumnadą na dwie połowy. Druga połowa, w głębi, wzniesiona jest ponad przednią o parę stopni. Drzwi w głębi, z lewej strony dwoje drzwi: w górnej i dolnej połowie; z prawej w górnej połowie okno, w dolnej drzwi. ARMINIO
biegnie za odchodzącą w głąb Psychą
Srogaś jest, pani! 
  PSYCHE
która wstępowała po schodach, zatrzymuje się i odwraca
1 ... 3 4 5 6 7 8 9 10 11 ... 17
Idź do strony:

Darmowe książki «Eros i Psyche - Jerzy Żuławski (biblioteki internetowe txt) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz