Eros i Psyche - Jerzy Żuławski (biblioteki internetowe txt) 📖
Dramat Jerzego Żuławskiego Eros i Psyche stanowi metaforyczną wizję dziejów świata jako odkupieńczej wędrówki Duszy (Psyche) dążącej do zjednoczenia ze stwórczą Miłością (Eros). Winą Psyche jest namiętna chęć poznania prawdziwego oblicza Erosa, w czym, zgoła innymi niż miłosna tęsknota powodowany, dopomógł jej mimowolnie żywioł ziemski, ociężały i materialny, uosobiony w postaci o imieniu Blaks (por. gr. βλαχις: wstyd). Poszukując swej miłości, gnana tęsknotą Psyche, wyrusza z arkadyjskiej krainy, wcielając się kolejno w wędrowną śpiewaczkę w czasach upadku Grecji pod jarzmem Rzymu, mniszki w średniowiecznym klasztorze, zamiłowaną w sztuce księżnę w renesansowych Włoszech, karczmarkę-przewodniczkę ludu oddaną walce w imię wolności w czasach rewolucji francuskiej, wreszcie kochankę potężnego bankiera z przełomu wieków XIX i XX.
Ta niezwykła baśń sceniczna, choć przez krytyków oceniona jako płytka, cieszyła się przychylnością publiczności od momentu pierwszej inscenizacji w 1904 r. na scenie krakowskiej i lwowskiej. Treść jej nawiązuje nie tylko do gnostyckiej opowieści o Sofii (gr. σοφία: mądrość, dusza świata), ale również do mitów kultury europejskiej o Erosie i Tanatosie oraz odnawia mit o początkach świata i jego eschatologii: wina Psyche została zreinterpretowana i oczyszczona w stosunku do biblijnej wersji opowieści o upadku w grzech (m.in. poprzez zmianę postrzegania samej istoty żądzy poznania), zaś finalne przeznaczenie świata obywa się bez sądu ostatecznego i stanowi miłosne pojednanie i zmazanie cierpień oraz błędów.
- Autor: Jerzy Żuławski
- Epoka: Modernizm
- Rodzaj: Dramat
Czytasz książkę online - «Eros i Psyche - Jerzy Żuławski (biblioteki internetowe txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Jerzy Żuławski
Ależ to jest ohydne, co mówisz!
PSYCHEAle prawdziwe — trudno! Nie chcę uchodzić za lepszą niż jestem!
STEFANPozwól mi zapomnieć na godzinę bodaj, na chwilę, czym jesteś, a raczej — czym ciebie życie zrobiło... Nie wiem już sam, jak mam mówić... Słuchaj mnie,
I dlatego to, dlatego właśnie taki ból niezgłębiony mnie targa, gdy patrzę na ciebie pośród twych przyjaciół, gdy słyszę w twych ustach słowa... ach! —
Kochasz...
STEFANTak! I w imię tej miłości mojej zanoszę do ciebie prośbę za tobą samą; bądź dla mnie, chociaż dla mnie jednego, tym, czym jesteś w istocie, w głębi swej duszy — odrzuć ten pozór dręczący!...
Łudź się...
Tak! — Łudzić się... tylko się łudzić!
Psyche! Co się z tobą dzieje!
PSYCHENic. — Złudzenia!
STEFANNie pojmuję już tego... Przyszedłem tu do ciebie z taką niewypowiedzianą miłosną tęsknotą, z takim bezmiernym pragnieniem... Wszak sama mnie przyzwałaś! Słuchaj! Przyniosłem usta pełne pocałunków... gorących, namiętnych.
PSYCHEAch, tak! — Więc pójdź i całuj. Masz ramiona moje odkryte, włosy i szyję... Masz usta i pierś — całuj! Czegóż chcesz więcej? Inni płacą za to, a ty... za miłość... ha, ha!
STEFANStraszna, mrozem przejmująca gorycz drży w twoich słowach. Nigdy taka nie byłaś... Jeszcze wczoraj, jeszcze przed godziną... przed chwilą...
PSYCHEAch! Gdzież jest ta chwila, która była przed chwilą! Cóż chcesz... wszystko się z czasem musi przełamać...
STEFANTy chora jesteś — o! Jakie ręce twoje gorące! Uspokój się, zapomnij o wszystkim, Psyche! Bądź moja, moja... niepodzielnie moja.
PSYCHEOwszem — i czemużby nie? Wszakże należałam już do tylu... jeden mniej lub więcej — i cóż to znaczy? Dziś twoja, jutro znowu kogo innego, Freda lub Pawła — który przyjdzie...
STEFANAch!
Biednaś ty...
PSYCHEO nie! Tylko nie żałuj! Nie proszę o to ciebie ani nikogo... Zresztą — dobrze mi z tym, co jest — lepiej niż wtedy, gdym się rwała... ku różnym... nieuchwytnym... Ha, ha, ha! Dobrze mi! Wesoło!...
STEFANNie dręcz mnie i siebie — i nie kłam! Źle ci jest, tak źle!... Ale ja cię kocham — i wyrwę cię, odkupię, wybawię...
PSYCHETo znaczy, zrobisz mię — dla odmiany — swoją kochanką! Ha, ha, ha! Dość mam tych wybawień! Dość!
Tak. — Czas już światło zapalić.
Zdaje się jednak, że się istotnie... omyliłem. Zapomniałem na chwilę, gdzie jestem. Byłem śmieszny. — Żegnam panią — i... przepraszam.
O, wyzwolenia! Wyzwolenia!!
Wielmożna pani, powóz jaśnie pana barona czeka przed bramą.
PSYCHEPowiedz, że zejdę za chwilę...
Słucham wielmożnej pani.
Czekaj! —
Możesz już odejść.
Gore! gore!
KRS: 0000070056
Nazwa organizacji: Fundacja Nowoczesna Polska
Każda wpłacona kwota zostanie przeznaczona na rozwój Wolnych Lektur.
Czy daleko jeszcze?
DOZORCATo tutaj. Jest to najgłębszy loch w całym gmachu.
MĄDRY CZŁOWIEK MIEJSCOWYDziękuję ci, dobry człowiecze. A czy można mówić z uwięzioną?
DOZORCAMacie panowie formalne pozwolenie zwiedzenia tych kazamat — ale o tym, byście mogli rozmawiać z więzioną, ani słowa! — Nie wolno mi dopuścić niczego więcej nad to, co tu jest napisane.
MĄDRY CZŁOWIEK MIEJSCOWYPowinieneś mieć dla nas osobne względy; wiesz, że jesteśmy Mądrymi Ludźmi...
DOZORCAPoznaję to po waszym stroju, ale ja znów jestem człowiekiem, co słucha tych, których jedynie słuchać powinien.
II MĄDRY CZŁOWIEK ZAGRANICZNYPrzyjacielu! Wszakże w twoich papierach nie ma wyrażonego zakazu, że mówić nam z uwięzioną nie wolno?
DOZORCATo prawda...
MĄDRY CZŁOWIEK MIEJSCOWYA co nie jest zakazane, to wolno.
DOZORCAMnie się zdaje, owszem, że co nie jest dozwolone wyraźnie, tego nie wolno. Ale jeśli wy, Mądrzy Ludzie, tak mówicie...
MĄDRY CZŁOWIEK MIEJSCOWYNiewątpliwie. Przynajmniej w odniesieniu do patentowanych królewskim dekretem Mądrych Ludzi. Wobec innych — twoje zdanie jest słuszne.
DOZORCAHa, próbujcie z nią rozmawiać tedy, jeśli wam odpowie. Bo odpowiadać nie chce nikomu. Patrzcie, ma wyraz dumy, zgoła niewłaściwej w jej położeniu. Przykuta jest, a nie chce się ukorzyć. Gdyby to nie było obrazą dla królewskości, powiedziałbym wprost, że jest w niej coś królewskiego. Ale ja tego nie mówię — powiadam raczej, że oszalała w samotności...
MĄDRY CZŁOWIEK MIEJSCOWYByć może. Zwłaszcza, że szalona była zawsze.
DOZORCATak. Kto jest szalony, temu bardzo łatwo oszaleć. Mówcie z nią. Ja jednak muszę odejść na swoje stanowisko. Pamiętajcie jeno77, panowie, abyście nie przedsiębrali niczego, co by nie było zgodne z porządkiem, którego ja tu jestem przedstawicielem i stróżem. Będę stał zewnątrz tej bramy, na załomie schodów wiodących do górnych korytarzy, obok najbliższego posterunku żandarmów. Innego wyjścia stąd nie masz... ostrzegam!
MĄDRY CZŁOWIEK MIEJSCOWYBądź spokojny.
Nie chce mówić...
I MĄDRY CZŁOWIEK ZAGRANICZNY
Uwagi (0)