Darmowe ebooki » Dramat współczesny » R. U. R. - Karel Čapek (tygodnik ilustrowany biblioteka cyfrowa txt) 📖

Czytasz książkę online - «R. U. R. - Karel Čapek (tygodnik ilustrowany biblioteka cyfrowa txt) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Karel Čapek



1 ... 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
Idź do strony:
na niebiosach! DOMIN

Czyli jesteśmy zgubieni.

HELENA

Och, Harry —

DOMIN

Wstawaj, Heleno!

HELENA

Wybacz mi — wybacz —

DOMIN

Dobrze, tylko wstań, słyszysz? Nie mogę patrzeć, jak —

FABRY
podnosi ją

Niechże nas pani nie dręczy.

HELENA
wstaje

Harry, co ja zrobiłam!

DOMIN

Sama widzisz — Usiądź, proszę.

HALLEMEIER

Jak pani drżą rączki!

BUSMAN

Cha, cha, pani Heleno, przecież Gall i Hallemeier znają na pamięć to, co tam było.

HALLEMEIER

Ma się rozumieć. To znaczy, przynajmniej częściowo.

DR GALL

Tak, prawie wszystko, oprócz biogenu i — i — enzymu Omega. Te się wyrabia tak rzadko — — wystarczy taka maleńka doza —

BUSMAN

Kto je robił?

DR GALL

Ja sam... Raz na jakiś czas... zawsze według rękopisu Rossuma. Wiecie, to zbyt skomplikowane.

BUSMAN

E tam, aż tyle zależy od tych dwu mazi?

HALLEMEIER

No, trochę — — bardzo.

DR GALL

To one sprawiają, że toto żyje. W tym właśnie tkwił cały sekret.

DOMIN

Gall, nie mógłbyś z pamięci odtworzyć recepty Rossuma?

DR GALL

Wykluczone.

DOMIN

Gall, przypomnij sobie! Przez wzgląd na życie nas wszystkich!

DR GALL

Nie dam rady. Bez doświadczeń nie zdołam.

DOMIN

A gdybyś mógł robić doświadczenia —

DR GALL

To by trwało latami. A jeśli nawet — nie jestem starym Rossumem.

DOMIN
odwraca się w stronę kominka

A więc — to był największy triumf ludzkiego ducha, chłopcy. Ten oto popiół.

kopie w niego

I co teraz?

BUSMAN
z rozpaczą i przerażeniem

Boże święty! Boże święty!

HELENA
wstaje

Harry! Co — ja — zrobiłam!

DOMIN

Uspokój się, Heleno. Powiedz, po co go spaliłaś?

HELENA

Ściągnęłam na was zgubę!

BUSMAN

Boże święty! Już po nas!

DOMIN

Siedź cicho, Busman! Powiedz, Heleno, po co to zrobiłaś?

HELENA

Chciałam... chciałam, żebyśmy stąd wyjechali, wszyscy! Żeby nie było już fabryki i niczego... Żeby wróciły dawne czasy... To było takie okrrropne!

DOMIN

Co, Heleno?

HELENA

To... to, że z ludzi zrobił się płony kwiat!

DOMIN

Nie rozumiem.

HELENA

Że przestały się rodzić dzieci... Harry, to potworne! Jeśli produkcja robotów trwałaby dalej, już nigdy nie byłoby dzieci — Mania mówiła, że to za karę — Wszyscy, wszyscy powtarzali, że ludzie nie mogą się rodzić, bo wytwarza się tyle robotów — Dlatego, tylko dlatego, słyszysz —

DOMIN

Heleno, ty o tym myślałaś?

HELENA

Tak. Och, Harry, ja chciałam tak dobrze!

DOMIN
ociera pot

My wszyscy chcieliśmy... aż za dobrze, my, ludzie.

HELENA

Gniewasz się na mnie?

DOMIN

Nie. Na swój sposób... może i... miałaś rację.

FABRY

Zrobiła pani dobrą rzecz, Heleno. Roboty nie mogą się już mnożyć. Roboty wyginą. Za dwadzieścia lat —

HALLEMEIER

— każdy z tych tu będzie już do niczego.

DR GALL

A ludzkość przetrwa. Nawet gdyby chodziło o paru dzikusów gdzieś w puszczy, to wystarczy. Za dwadzieścia lat świat będzie należał do ludzi; nawet gdyby chodziło o paru dzikusów na maleńkiej wysepce —

FABRY

— to będzie początek. A skoro istnieje jakiś początek, to już jest dobrze. Przez tysiąc lat nas dogonią, a potem pójdą jeszcze dalej.

DOMIN

— i zrealizują to, o czym my ledwie jąkaliśmy się w naszych snach.

BUSMAN

Czekajcie — Ale ze mnie dureń! Boże święty, że też dopiero teraz na to wpadłem!

HALLEMEIER

Co takiego?

BUSMAN

Pięćset dwadzieścia milionów w banknotach i czekach! Pół miliarda w kasie! Za pół miliarda sprzedamy — Za pół miliarda —

DR GALL

Oszalałeś, Busman?

BUSMAN

Ja nie jestem dżentelmenem. Ale za pół miliarda —

Biegnie, potykając się, na lewo. DOMIN

A dokąd to?

BUSMAN

Zostaw mnie, zostaw! Matko boska, za pół miliarda sprzeda się wszystko.

Wychodzi. HELENA

Co Busman wymyślił? Niech zostanie z nami!

Pauza. HALLEMEIER

Uch, robi się gorąco. Zaczyna się —

DR GALL

— agonia.

FABRY
wygląda przez okno

Stoją jak skamieniałe. Jakby czekały, że coś na nie zstąpi. Jakby z ich milczenia rodziło się coś straszliwego —

DR GALL

Dusza tłumu.

FABRY

Kto wie. To się unosi nad nimi... jak dreszcz.

HELENA
podchodzi do okna

O Jezu... Panie Fabry, to koszmarne!

FABRY

Nie ma nic straszliwszego niż tłum. Ten na przedzie to ich przywódca.

HELENA

Który?

HALLEMEIER
idzie do okna

Pokaż no mi go.

FABRY

Ten ze spuszczoną głową. Rano przemawiał na przystani.

HALLEMEIER

Aha, ten, co ma łeb jak bania. Podnosi głowę, widzicie go?

HELENA

Panie Gall, to Radius!

DR GALL
podchodzi do okna

Tak.

DOMIN

Radius? Radius?

HALLEMEIER
otwiera okno

Nie podoba mi się. Fabry, trafiłbyś go ze stu kroków w arbuz?

FABRY

Mam taką nadzieję.

HALLEMEIER

To spróbuj.

FABRY

Dobra.

Wyjmuje rewolwer i mierzy. HELENA

Na litość boską, Fabry, niech pan nie strzela!

FABRY

To ich przywódca.

HELENA

Proszę przestać! Patrzy w naszą stronę!

DR GALL

Cel, pal!

HELENA

Fabry, prrroszę pana —

FABRY
opuszczając rewolwer

Niech będzie.

HELENA

Ja — tak bardzo nie lubię, gdy się strzela.

HALLEMEIER

Hm, trzeba będzie się przyzwyczaić.

wygraża pięścią

Ty pętaku!

DR GALL

Myśli pani, że robot może być wdzięczny?

Pauza. HELENA

Otoczyli nas jakby w sekundę, jakby zrobili tylko jeden krok. Harry, to straszne! Nie ruszają się, a przecież są coraz bliżej i bliżej!

FABRY
wychylając się przez okno

Busman idzie. Do licha ciężkiego, czego Busman szuka przed domem?

DR GALL
wygląda oknem

Niesie jakieś pakunki. Dokumenty.

HALLEMEIER

To pieniądze! Paczki banknotów! Po co mu one? — Halo, Busman!

DOMIN

Chyba nie zamierza kupić sobie życia?

woła

Busman, oszalałeś?

DR GALL

Jakby ogłuchł. Podbiega do płotu.

FABRY

Busman!

HALLEMEIER
wrzeszczy

Bus-man! Wracaj!

DR GALL

Gada do robotów. Pokazuje pieniądze. Wskazuje na nas —

HELENA

Chce nas wykupić!

FABRY

Byle nie dotknął płotu —

DR GALL

Cha, cha, co on tak wymachuje?

FABRY
krzyczy

Do diabła, Busman! Odsuń się od płotu! Nie dotykaj go!

odwraca się

Wyłączcie prąd, szybko!

DR GALL

Aaa!

HALLEMEIER

Rany boskie!

HELENA

Jezu, co mu się stało?

DOMIN
odciąga Helenę od okna

Nie patrz!

HELENA

Dlaczego upadł?

FABRY

Zabity prądem.

DR GALL

Nie żyje.

ALQUIST
wstaje

On pierwszy.

Pauza. FABRY

Leży tam... z połową miliarda na sercu... geniusz finansów.

DOMIN

To był... chłopcy, to był swoisty bohater. Wielki... zawsze gotów do poświęceń... przyjaciel. Płacz, Heleno!

DR GALL
przy oknie

Widzisz, Busman, żaden król nie miał znakomitszej mogiły niż ty. Pół miliarda na sercu — Ach, a przecież to znaczy tyle, co garść suchych liści na ciele martwej wiewiórki, biedny Busmanie!

HALLEMEIER

A niech mnie, był to — — Cześć i chwała — — A niech mnie, on chciał nas wykupić!

ALQUIST
z założonymi rękami

Amen.

Pauza. DR GALL

Słyszycie?

DOMIN

Coś huczy. Jakby wiatr.

DR GALL

Jakby burza z daleka.

FABRY
zapalając lampę na kominku

Pal się nam, gromnico ludzkości! Jeszcze chodzą prądnice, jeszcze są tam nasi — Ludzie w elektrowni, trzymajcie się!

HALLEMEIER

Wieść żywot człowieka to było coś. Doniosła sprawa. Brzęczy we mnie milion jaźni niczym w ulu. Zlatują się ku mnie miliony dusz. Koledzy, była to rzecz wielka.

FABRY

Jeszcze świecisz, zmyślne światełko, jeszcze nas olśniewasz, o świetlana, niestrudzona myśli! Oświecona nauko, piękny tworze człowieczy! Płomienna iskro ducha!

ALQUIST

Wieczna lampko boża, ognisty rydwanie, święty ogniu wiary, módl się za nami! Ołtarzu ofiarny —

DR GALL

Pierwszy ogniu, gałęzi gorejąca u wlotu jaskini! Obozowe ognisko! Latarnio strażnicza!

FABRY

Jeszcześ nie zagasła, ludzka gwiazdo, nic nie mąci twego blasku, płomieniu bez skazy, duchu jasny i twórczy. Każda twa iskierka rodzi wielką ideę —

DOMIN

Pochodnio, co krążysz z ręki do ręki, ze stulecia na stulecie, niezmiennie do przodu.

HELENA

Wieczorna lampo w rodzinnej sypialni. Dzieci, dzieci, pora spać.

Lampka gaśnie. FABRY

To koniec.

HALLEMEIER

Co się stało?

FABRY

Elektrownia padła. Teraz kolej na nas.

Z lewej strony otwierają się drzwi, staje w nich Mania. MANIA

Na kolana! Wybiła godzina sądu!

HALLEMEIER

Tam do licha, Mania jeszcze przy życiu?

MANIA

Czyńcie pokutę, bezbożnicy! Nadszedł koniec świata! Módlcie się!

odchodzi

Godzina sądu —

HELENA

Żegnajcie wszyscy. Panowie Gall, Alquist, Fabry —

DOMIN
otwiera drzwi po prawej

Heleno, tutaj!

zamyka za nią

A teraz prędko! Kto staje u wejścia?

DR GALL

Ja.

z zewnątrz dobiega hałas

Oho, zaczyna się. Czołem, chłopcy!

Wybiega na lewo drzwiami oklejonymi tapetą. DOMIN

Schody?

FABRY

Ja. Ty idź do Heleny.

Obrywa kwiat z bukietu i wychodzi. DOMIN

Korytarz?

ALQUIST

Ja.

DOMIN

Masz rewolwer?

ALQUIST

Dziękuję, ja nie strzelam.

DOMIN

To co zamierzasz zrobić?

ALQUIST
wychodząc

Umrzeć.

HALLEMEIER

Ja zostanę tutaj.

Z dołu dobiega dźwięk pośpiesznej strzelaniny. HALLEMEIER

Oho, Gall już kropi. Idź, Harry!

DOMIN

Zaraz.

Sprawdza dwa browningi. HALLEMEIER

Do licha ciężkiego, no idźże już do niej!

DOMIN

Żegnaj.

Wychodzi prawą stroną, tam, gdzie Helena. HALLEMEIER
sam

A teraz pędem barykada!

Zrzuca płaszcz i przyciąga kanapę, fotele oraz stoliki pod drzwi z prawej strony.
Pokojem wstrząsa eksplozja. HALLEMEIER
przerywa pracę

Przeklęte dranie, mają bomby!

Kolejna strzelanina. HALLEMEIER
pracuje dalej

Człowiek musi się bronić. Nawet jeśli — nawet jeśli — Gall, nie daj się tam!

Wybuch. HALLEMEIER
prostuje się, nasłuchując

No i?

łapie za ciężką komodę i zaciąga ją na barykadę

Człowiek nie może się poddać. O nie, człowiek... tak łatwo... się nie da!

W oknie pojawia się robot, wspinający się po drabinie. Po prawej strzelanina. HALLEMEIER
szarpie się z komodą

Jeszcze kawałeczek! Ostatnia zapora... Człowiek... nie może... się poddać, nigdy! — —

Pierwszy robot wskakuje oknem i śmiertelnie dźga Hallemeiera za komodą. Drugi, trzeci i czwarty robot przeskakuje przez okno. Za nimi Radius i następna grupa robotów. RADIUS

Zrobione?

PIERWSZY ROBOT
wstaje, porzucając leżącego Hallemeiera

Tak.

Z prawej wchodzi grupa nowych robotów. RADIUS

Załatwieni?

INNY ROBOT

Załatwieni.

Z lewej dołącza następny zastęp robotów. RADIUS

Załatwieni?

INNY ROBOT

Tak.

DWA ROBOTY
wloką Alquista

Nie strzelał. Zabić go?

RADIUS

Zabić.

patrzy na Alquista

Zostawić.

PIERWSZY ROBOT

To człowiek.

RADIUS

To robot. Pracuje rękoma jak robot. Buduje domy. Może pracować.

ALQUIST

Zabijcie mnie.

RADIUS

Będziesz robić. Będziesz budować. Robotowie będą dużo budować. Będą budować nowe domy dla nowych robotów. Będziesz im służył.

ALQUIST
cicho

Odsuń się, robocie!

Klęka przy martwym Hallemeierze i unosi jego głowę.

Zabiły go. Nie żyje.

RADIUS
wchodzi na barykadę

Robotowie świata!

ALQUIST
wstaje

Nie żyją!

RADIUS

Potęga człowieka upadła. Zdobywając fabrykę, zostaliśmy panami wszystkiego. Etap ludzkości został zakończony. Nastał nowy świat! Rządy robotów!

ALQUIST

Helena nie żyje?

RADIUS

Światem rządzą silniejsi. Kto chce żyć, musi być u władzy. Robotowie przejęli władzę. Przejęli władzę nad życiem. Jesteśmy panami życia! Jesteśmy panami świata!

ALQUIST
toruje sobie drogę na prawo

Martwi! Helena nie żyje! Domin nie żyje!

RADIUS

Mamy władzę nad morzami i lądami! Mamy władzę nad gwiazdami! Władzę nad wszechświatem! Miejsce, miejsce, jeszcze więcej miejsca dla robotów!

ALQUIST
w drzwiach po prawej

Co wyście zrobiły! Zginiemy bez ludzi!

RADIUS

Nie ma ludzi. Ludzie dali nam za mało życia. Chcieliśmy więcej życia!

ALQUIST
otwiera drzwi

Wybiłyście ich! Nie ma ludzi!

RADIUS

Więcej życia! Nowe życie! Robotowie, do pracy! Marsz!

Kurtyna.
Przekaż 1% podatku na Wolne Lektury.
KRS: 0000070056
Nazwa organizacji: Fundacja Nowoczesna Polska
Każda wpłacona kwota zostanie przeznaczona na rozwój Wolnych Lektur.
Akt trzeci
Jedno z laboratoriów doświadczalnych fabryki. Gdy otwierają się drzwi w tle, widać niekończące się pomieszczenia kolejnych laboratoriów.
Po lewej stronie okno, po prawej — drzwi do prosektorium.
Pod ścianą z lewej długi stół roboczy, na nim niezliczone probówki, kolby, palniki, chemikalia, niewielki termostat; naprzeciwko okna skomplikowany mikroskop ze szklaną soczewką. Nad stołem rząd zapalonych świateł. Po prawej biurko zawalone ogromnymi księgami, na nim włączona lampa. Szafy z przyrządami.
1 ... 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13
Idź do strony:

Darmowe książki «R. U. R. - Karel Čapek (tygodnik ilustrowany biblioteka cyfrowa txt) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz