Darmowe ebooki » Dramat szekspirowski » Król Ryszard III - William Shakespeare (Szekspir) (czytanie książek przez internet .TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Król Ryszard III - William Shakespeare (Szekspir) (czytanie książek przez internet .TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 William Shakespeare (Szekspir)



1 ... 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18
Idź do strony:
wina i przynieście świecę. 
Niechaj mój biały Surrey osiodłany 
Będzie na jutro — a drzewce mej lancy 
Będzie hartowne i nie nazbyt ciężkie. 
Ratklifie! 
  RATKLIF
Jestem, panie. 
  KRÓL RYSZARD
Czy widziałeś 
Tego tetryka, lorda Northumberland? 
  RATKLIF
Widziałem, jak o zmroku z hrabią Surrey 
Obchodził wojsko od hufca do hufca 
I ludzi naszych do męstwa zagrzewał. 
  KRÓL RYSZARD
To dobrze. Każ mi podać kubek wina. 
Nie mam dziś jakoś tej rześkości ducha, 
Ani swobody umysłu, co zwykle. 
przynoszą wino 
Postawcie. Jest tam atrament i papier? 
  RATKLIF
Jest, panie. 
  KRÓL RYSZARD
Zaleć czujność mojej straży. 
Bądź zdrów, Ratklifie, około północy 
Przyjdziesz do mego namiotu i zbroję 
Wdziać mi pomożesz. Zostaw mię, powiadam. 
 
Oddala się do swego namiotu. Ratklif i Ketsby wychodzą. Namiot Ryszmonda otwiera się: widać go otoczonego oficerami itd.
Wchodzi Stanley. STANLEY
Szczęście i triumf niech ci hełm uwieńczy. 
  RYSZMOND
Ile noc ciemna może przynieść pociech, 
Tyle ich doznaj, zacny mój ojczymie! 
Jak się ma, powiedz, droga nasza matka? 
  STANLEY
Błogosławieństwo ci przynoszę matki, 
Która się modli wciąż za twą pomyślność. 
Dość tego. Ciche godziny uchodzą 
I mrok strzępiasto łamie się na wschodzie. 
Czas policzony; krótko ci więc powiem: 
Równo ze świtem gotuj się do boju 
I losy swoje powierz rozstrzygnieniu84 
Miecza i krwawym szalom wstępnej bitwy, 
Ja zaś, jak będę mógł (jak chcę, nie mogę), 
Użyję zręcznie pierwszej sposobności, 
By ci przyjść w pomoc w tym wątpliwym starciu 
Ale się kwapić z pomocą nie mogę; 
Bo gdyby tego dostrzeżono, Jerzy, 
Brat twój, zgładzony byłby w moich oczach. 
Bądź zdrów. Brak czasu i groźny stan rzeczy 
Tamują wylew serdecznych wynurzeń 
I dłuższą słodkiej rozmowy zamianę, 
Której by po tak długim rozłączeniu 
Potrzebowali użyć przyjaciele. 
Oby nam nieba dały czas swobodny 
Do tych radosnych miłości obrzędów! 
Jeszcze raz, bądź zdrów, mężny i szczęśliwy! 
  RYSZMOND
Przeprowadźcie go, kochani lordowie, 
Przez obóz. Ja się będę starał zasnąć. 
By ołowiany sen nie gniótł mnie jutro, 
Gdy będę miał siąść na skrzydła zwycięstwa. 
Dobranoc jeszcze raz, mili lordowie. 
lordowie i inni wychodzą za Stanley’em 
O! Ty, którego sprawy jestem wodzem, 
Zwróć na żołnierzy Twoich wzrok łaskawy! 
Włóż im w dłoń straszny oręż Twego gniewu,  
By ciężkim jego ciosem zdruzgotali 
Butne szyszaki naszych przeciwników! 
Uczyń nas chłosty Twej wykonawcami, 
Byśmy Cię mogli sławić w tym zwycięstwie! 
Tobie polecam władze duszy mojej. 
Nim okiennice zawrę moich oczu: 
Czy śpię, czy czuwam, miej mię w Swej opiece! 
 
Zasypia.
Duch księcia Edwarda, syna Henryka Szóstego, ukazuje się pomiędzy dwoma namiotami. DUCH
do Ryszarda
Kamieniem jutro niech ciężę twej duszy! 
Przypomnij sobie, jakeś mnie w dni kwiecie 
W Tiuksbury zabił: zwątp przeto i umrzyj. 
do Ryszmonda 
Śmiało, Ryszmondzie: pokrzywdzone dusze 
Zgładzonych książąt walczyć za cię będą: 
Króla Henryka syn krzepi twe męstwo. 
 
Duch króla Henryka Szóstego ukazuje się. DUCH
do Ryszarda
Gdym był śmiertelny, śmiertelnymi rany 
Okryłeś moje namaszczone ciało. 
Miej w myśli Tower i mnie: zwątp i umrzyj! 
Król Henryk Szósty woła: zwątp i umrzyj! 
do Ryszmonda 
Ty prawy, święty mężu, bądź zwycięzcą! 
Henryk zwiastując ci, że będziesz królem, 
Krzepi twe męstwo we śnie. Żyj i kwitnij! 
 
Duch Klarensa ukazuje się. DUCH
do Ryszarda
Kamieniem jutro niech ciążę twej duszy! 
Ja, biedny Klarens, zdradzony przez ciebie  
I utopiony niegdyś w beczce wina. 
Przypomnij sobie o mnie w czasie bitwy 
I miecz bezwładnie opuść! Zwątp i umrzyj! 
do Ryszmonda 
Potomku domu Lankastrów: skrzywdzeni 
Dziedzice Yorków modlą się za ciebie; 
Niech cię Bóg wspiera w boju! żyj i kwitnij! 
 
Duchy Riversa, Grey’a i Wogana ukazują się. RIVERS
do Ryszarda
Kamieniem jutro niech ciążę twej duszy! 
Ja, Rivers, zmarły w Pomfret. Zwątp i umrzyj! 
  GREY
do Ryszarda
Pomnij o Grey’u i niech dusza twoja 
Zwątpi na zawsze! 
  WOGAN
do Ryszarda
Pomnij o Woganie 
I zdjęty trwogą winowajcy, wypuść 
Z zdrętwiałej dłoni lancę! Zwątp i umrzyj! 
  WSZYSCY TRZEJ
do Ryszmonda
Zbudź się, Ryszmondzie, i bądź przekonany, 
Że krzywdy nasze walczyć za cię będą 
W łonie Ryszarda. Zbudź się i triumfuj! 
 
Duch Hastingsa ukazuje się. DUCH
do Ryszarda
Krwawy zbrodniarzu, zbudź się zbrodni świadom 
I skończ dni swoje pośród krwawej bitwy! 
Pomnij o lordzie Hastings. Zwątp i umrzyj! — 
do Ryszmonda 
Spokojnie śniąca duszo, zbudź się błogo! 
Walcz i z pęt wyrwij naszą Anglię drogą! 
 
Duchy dwóch młodych królewiczów ukazują się. DUCHY
do Ryszarda
Śnij o synowcach twych zabitych w Towrze! 
Obyśmy byli w twym sercu ołowiem,  
Co cię pociągnie w zgubę, śmierć i hańbę! 
Bratanki twoje mówiąć85: zwątp i umrzyj! —  
do Ryszmonda 
Śpij zdrów, Ryszmondzie, i zbudź się bez troski! 
Niech cię od dzika chroni zastęp boski! 
Żyj i daj życie szczęsnym królom! Cienie 
Dzieci Edwarda wróżąć86 powodzenie. 
 
Duch królowej Anny ukazuje się. DUCH
do Ryszarda
Ryszardzie, żona twa, ta biedna Anna, 
Co chwili z tobą spokojnej nie miała,  
Przychodzi teraz niepokoić ciebie, 
Przypomnij sobie o mnie jutro, w boju, 
I miecz bezwładnie opuść. Zwątp i umrzyj! 
do Ryszmonda 
Spokojna duszo, śpij, śpij snem spokojnym! 
Śnij o zwycięstwie! Żona twego wroga 
Za twą pomyślność modli się do Boga. 
 
Duch Buckinghama ukazuje się. DUCH
do Ryszarda
Jam pierwszy podał ci rękę do tronu 
I jam ostatni doznał twej tyranii. 
O, wspomnij w czasie bitwy Buckinghama 
I bądź pokonan poczuciem twej winy! 
Śnij o morderczych czynach i zniszczeniu; 
Zwątp w bezsilności i skonaj w zwątpieniu! — 
do Ryszmonda 
Nimem wsparł87 ciebie, za chęć śmierć poniosłem; 
Lecz nie trać serca w twym zadaniu wzniosłem; 
Bóg ci aniołów ześle do obrony, 
A dumny Ryszard padnie w proch strącony. 
 
Duchy znikają; Ryszard zrywa się ze snu. KRÓL RYSZARD
Innego konia! — Zawiążcie mi rany! —  
Zmiłuj się, Jezu! — To nic; to sen tylko. —  
Jakże mię dręczysz, tchórzliwe sumienie! —  
Świeca błękitno się pali: — to północ. —  
Drżące me ciało zimny pot okrywa, 
Siebież się lękam? Tu nie ma nikogo 
Oprócz mnie: Ryszard nie godzi w Ryszarda; 
Jam wierny memu ja. Byłżeby tutaj 
Jaki morderca? Nie — tak: ja tu jestem. 
A więc uciekaj! — Przed kim mam uciekać? 
Przed samym sobą? — Jest racja — dlaczego? 
Abym się zemścił. Jak to? sam na sobie? 
Wszakże ja siebie kocham. Kocham? za co? 
Cóżem ja sobie dobrego uczynił? 
O, nie! ach! ja się raczej nienawidzę 
Za nienawistne czyny, którem spełnił. 
Jestem łotr. Kłamię; nie jestem nim. Głupcze, 
Nie gań się — głupcze, nie pochlebiaj sobie. 
Sumienie moje ma tysiąc języków, 
A każdy język czyni inny zarzut, 
A każdy zarzut lży mi nazwą łotra. 
Krzywoprzysięski fałsz w najwyższym stopniu; 
Niemiłosierny mord w najsroższym stopniu; 
Wszelki grzech w wszelkim stopniu popełniony 
Dąży przed straszne kratki trybunału, 
Wołając: winny! winny! — Ha! to rozpacz! 
Nie ma istoty, co by mię kochała; 
A gdybym umarł, nikt by się nade mną 
Nie ulitował — któż się ma zlitować? 
Gdy sam nie czuję nad sobą litości. 
Zdawało mi się, że duchy tych, których 
Pomordowałem, do mego namiotu 
Zeszły się tłumem i każdy z nich wzywał 
Na jutro zemsty na głowę Ryszarda. 
 
Wchodzi Ratklif. RATKLIF
Panie — 
  KRÓL RYSZARD
Kto tu jest? 
  RATKLIF
To ja, Ratklif, panie. 
Wczesny kur we wsi dwukrotnym już pianiem 
Powitał ranek; przyjaciele twoi 
Są już na nogach i wdziewają zbroje. 
  KRÓL RYSZARD
O! mój Ratklifie, okropny sen miałem. 
Jak myślisz? czy nam nasi wierni będą? 
  RATKLIF
Nie wątpię o tym, panie. 
  KRÓL RYSZARD
O, Ratklifie! 
Lękam się, lękam. 
  RATKLIF
Miłościwy panie, 
Nie trwóż się cieniem. 
  KRÓL RYSZARD
Na świętego Pawła! 
Cienie tej nocy przeraziły bardziej 
Duszę Ryszarda, niżby zdołał zastęp 
Szczerych dziesięciu tysięcy żołnierzy, 
Kutych w żelazo, pod wodzą Ryszmonda. 
Jeszcze nie dnieje. Pójdź; pod namiotami 
Naszych dowódców podsłuchiwać będziem, 
Czy z nich nie myśli który mię odstąpić. 
 
Wychodzi z Ratklifem.
Ryszmond budzi się; Oxford i inni wchodzą. LORDOWIE
Ryszmodzie, dobry dzień! 
  RYSZMOND
Wybaczcie, proszę, 
Moi panowie czujni i gorliwi, 
Że zastajecie tu gnuśnego śpiocha. 
  LORDOWIE
Czy dobrze spałeś, milordzie? 
  RYSZMOND
Najlepszy, 
Najprzyjemniejszy sen miałem, panowie; 
Słodsze marzenia pewnie jeszcze nigdy 
Nie kołysały ociężałej głowy. 
Zdawało mi się, że przyjazne dusze 
Tych, których ciała Ryszard zamordował, 
Zeszły się razem do mego namiotu 
I jednozgodnie wołały: zwycięstwo! 
Zaprawdę, dziwną czuję w sobie rześkość,  
Rozpamiętując ten sen tak uroczy. 
Która godzina? 
  LORDOWIE
Wkrótce będzie czwarta.  
  RYSZMOND
Czas więc uzbroić się i uszykować. 
postępuje naprzód ku swym wojskom 
Więcej powiedzieć nad to, co już pierwej 
Wam powiedziałem, drodzy współrodacy, 
Brak czasu i stan rzeczy nie pozwala;  
Zapiszcie sobie wszakże to w pamięci, 
Że Bóg i dobra walczy z nami sprawa. 
Modlitwy świętych, duchy pokrzywdzonych 
Stoją przed nami jak szańce wysokie. 
Ci, przeciw którym walczym, prócz Ryszarda, 
Nas by woleli widzieć zwycięzcami 
Niż tego, komu służą; bo i któż jest 
Ten, komu służą? zaprawdę, panowie, 
Krwawy ciemiężca i krwawy morderca, 
Krwią wyniesiony i krwią utwierdzony; 
Co kręto przyszedł do tego, co posiadł, 
I tych, co k’temu dopomogli, zgładził; 
Nikczemny kamień, który się stał drogim 
Przez poniżenie angielskiego tronu, 
Tym, że szalbiersko weń wprawiony został; 
Zapamiętały nieprzyjaciel Boga. 
Jeżeli przeto będziecie walczyli 
Z nieprzyjacielem Boga, Bóg was za to 
Strzec będzie jako wojowników swoich; 
Jeżeli szczędzić nie będziecie potu 
Do powalenia tyrana, będziecie 
Spokojnie spali, skoro tyran legnie; 
Jeżeli walczyć będziecie z wrogami 
Ojczyzny waszej, dobry byt ojczyzny 
Hojnie wam wasze wynagrodzi trudy; 
Jeżeli dzieci wasze wyzwolicie 
Spod noża, to się dzieci waszych dzieci 
W starości waszej za to wam wywdzięczą. 
W imię więc Boga i tych praw rozwińcie 
Wasze sztandary i dobądźcie miecze! 
W razie przegranej haraczem z mej strony 
Będzie mój zimny trup na zimnej ziemi; 
Ale jeżeli nam Pan Bóg poszczęści, 
Cząstkę korzyści tego przedsięwzięcia 
Najpośledniejszy z was otrzyma w dziale. 
Zadmijcie w trąby i uderzcie w bębny! 
Hasłem niech będzie krzepiącym w was męstwo: 
Bóg, święty Jerzy, Ryszmond i zwycięstwo! 
 
Wychodzą wszyscy.
Wchodzą z orszakiem i wojskiem Ryszard i Ratklif. KRÓL RYSZARD
Co Northumberland mówił o Ryszmondzie? 
  RATKLIF
Że on w wojennej sztuce niećwiczony. 
  KRÓL RYSZARD
Prawdę powiedział. Cóż Surrey rzekł na to? 
  RATKLIF
Uśmiechnął się i rzekł: tym lepiej dla nas. 
  KRÓL RYSZARD
Miał słuszność, tak też jest w samej istocie 
zegar bije  
Która to bije? — Dajcie mi kalendarz. 
Kto z was dziś widział słońce? 
  RATKLIF
Jam nie widział. 
  KRÓL RYSZARD
Więc się ukazać nie chce; podług książki 
Powinno by już od godziny jaśnieć. 
Zły to dzień będzie dla kogoś. — Ratklifie! 
  RATKLIF
Co, panie?  
  KRÓL RYSZARD
Słońce nie chce dziś zaświecić, 
Niebo ponuro sklepi się nad nami. 
Rad bym usunąć z ziemi te łzy rosy. —  
Nie świecić dzisiaj właśnie! Ale cóż to 
Ma mnie obchodzić bardziej niż Ryszmonda? 
Toż samo niebo, co się tak zasępia 
Nad moją głową, chmurzy się i nad nim. 
 
Wchodzi Norfolk. NORFOLK
Do broni, panie! wróg już hula w polu. 
  KRÓL RYSZARD
Hej! żywo! żywo! — Kulbaczyć mi konia! —  
Wezwać Stanley’a, by pułk swój sprowadził! — 
Powiodę moje wojska na równinę 
I w taki sposób uczynię ich rozdział: 
Przednia straż będzie rozciągniętą w podłuż, 
Zarówno z jezdnych jak z pieszych złożona; 
Łucznicy będą umieszczeni w środku. 
Jan, książę Norfolk, Tomasz, hrabia Surrey, 
Dowodzić będą jazdą i piechotą. 
Skoro pozycje zajmą, my za nimi 
Staniemy z głównym korpusem, wzmocnionym 
Dwoma skrzydłami wyborowej jazdy. 
To i nasz święty Jerzy na dobitkę 
Rękojmią naszą. — Cóż myślisz, Norfolku? 
  NORFOLK
Dobry plan, godny króla wojownika. —  
Znalazłem to dziś z rana w mym namiocie. 
 
Podaje świstek. KRÓL RYSZARD
czyta
«Jasiu Norfolk, Ryś, twój pan, 
Zdradzon jest i zaprzedan». 
To rzecz
1 ... 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18
Idź do strony:

Darmowe książki «Król Ryszard III - William Shakespeare (Szekspir) (czytanie książek przez internet .TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz