Darmowe ebooki » Dramat szekspirowski » Hamlet - William Shakespeare (Szekspir) (internetowa czytelnia książek .txt) 📖

Czytasz książkę online - «Hamlet - William Shakespeare (Szekspir) (internetowa czytelnia książek .txt) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 William Shakespeare (Szekspir)



1 ... 8 9 10 11 12 13 14 15 16 ... 19
Idź do strony:
osób z orszaku. KRÓL
Hamlecie, własne twoje bezpieczeństwo, 
Którego pragniem, tak jak opłakujem 
To, coś uczynił, wymaga, ażebyś 
Czyn ten niezwłocznym opłacił wyjazdem. 
Gotuj się przeto; okręt już pod żaglem, 
Wiatr sprzyja; orszak twój czeka i wszystko 
Wskazuje–ć drogę do Anglii. 
  HAMLET
Do Anglii? 
  KRÓL
Tak jest, Hamlecie. 
  HAMLET
Dobrze.   
  KRÓL
Będzie dobrze, 
Hamlecie; gdybyś widział moje chęci! 
  HAMLET

Widzę cherubina, który je widzi. Do Anglii zatem! Idźmy, panowie. Bądź zdrowa, kochana matko.

KRÓL

Jam przywiązany twój ojciec, Hamlecie.

HAMLET

Matko! Ojciec i matka tyle znaczą co mąż i żona, a mąż i żona są jednym ciałem; a więc, matko! Dalej, do Anglii!

wychodzi KRÓL
Idźcie w trop za nim. Zwabcie go czym prędzej 
Na okręt; niechaj odpłynie dziś jeszcze, 
Przygotowane już i przewidziane 
Wszystko, co będzie wam potrzebne. Spieszcie, 
Spieszcie, nie tracąc czasu. 
 
Wychodzą Rozenkranc i Gildenstern.
A ty, Anglio, 
Jeśli ci przyjaźń moja pożądana 
(O czym nie wątpię, boś świeżo uczuła 
Moją potęgę, i gojąc dotychczas 
Blizny zadane duńskim mieczem, trwożne 
Niesiesz nam hołdy), Anglio, nie waż lekce 
Wszechwładnej woli mojej, która w listach, 
Zaklinających cię o tę przysługę, 
Wyraźnie żąda od ciebie niezwłocznej 
Śmierci Hamleta. Wypełnij to, Anglio, 
Bo on mi trawi krew jak zaród suchot, 
Z którego ty mnie masz uleczyć. Póki 
To się nie stanie, póty w żadnej doli 
Nic mnie nie znęci i nie zadowoli. 
 
wychodzi SCENA CZWARTA
Równina w Danii.
Wchodzi Fortynbras z wojskiem. FORTYNBRAS
Mości rotmistrzu, idź, pozdrów ode mnie 
Duńskiego króla; powiedz mu, że wskutek 
Przyrzeczeń, jakie od niego otrzymał, 
Fortynbras prosi go o glejt124 do przejścia 
Przez duńskie kraje. Wiesz, gdzie się zejść mamy. 
Jeżeli jego królewska mość będzie 
Miała co do nas, to mu przyjdziem oddać 
Należną czołobitność. Tak mu powiedz. 
  ROTMISTRZ
Oznajmię mu to, panie. 
  FORTYNBRAS
Naprzód! z wolna! 
 
wychodzi z wojskiem
Wchodzą Hamlet, Rozenkranc i Gildenstern125. HAMLET
Czyje to wojska, rotmistrzu? 
  ROTMISTRZ
Norweskie. 
  HAMLET
Gdzie one idą? 
  ROTMISTRZ
Ku granicom Polski. 
  HAMLET
Kto ma nad nimi dowództwo? 
  ROTMISTRZ
Synowiec 
Starego króla, Fortynbras. 
  HAMLET
Czy pochód 
Ich ma na celu podbój całej Polski 
Lub pewnej części tylko? 
  ROTMISTRZ
Prawdę mówiąc 
I bez dodatków, idziemy zagarnąć 
Marny kęs ziemi, z którego krom sławy 
Żaden nam inny nie przyjdzie pożytek. 
Za parę mendli dukatów nie chciałbym 
Wziąć go w dzierżawę, i pewnie by więcej 
Nie przyniósł ani nam, ani Polakom, 
Gdyby był w czynsz puszczony. 
  HAMLET
W takim razie 
Polacy pewnie bronić go nie będą. 
  ROTMISTRZ
Już tam są ze swym wojskiem. 
  HAMLET
Wartoż tracić 
Parę tysięcy dusz i dziesięć razy 
Tyle dukatów za taki psi ogon? 
Jest to, zaprawdę, ślepy wrzód pokoju 
I pomyślności, który wewnątrz pęka 
I ani znaku nie daje na zewnątrz, 
Dlaczego człowiek umiera. Dziękuję–ć, 
Mości rotmistrzu. 
  ROTMISTRZ
Bóg z wami, panowie. 
 
wychodzi ROZENKRANC
Pójdziemyż dalej, mości książę? 
  HAMLET
Zaraz 
Służyć wam będę. Idźcie trochę naprzód. 
 
Wychodzą Rozenkranc i Gildenstern.
Jakże mnie wszystko oskarża i wszystko 
Leniwej zemście mej bodźca dodaje! 
Czymże jest człowiek, jeżeli najwyższym 
Jego zadaniem i dobrem na ziemi 
Jest tylko spanie i jadło? Bydlęciem, 
Szczerym bydlęciem. Ten, co nas obdarzył 
Tak dzielną władzą myślenia, że może 
I wstecz, i naprzód poglądać, nie na to 
Dał nam tę zdolność, ten udział boskości 
Rozumem zwany, aby w nas jałowo 
Leżał i butwiał. Jest–li to więc skutkiem 
Zwierzęcej, bydła godnej niepamięci, 
Czy trwożliwego i drobiazgowego 
Przewidywania, które ściśle biorąc, 
Zawsze ma w sobie trzy części tchórzostwa, 
A tylko jedną mądrości. Doprawdy, 
Nie mogę tego pojąć, że aż dotąd 
Mówię do siebie: trzeba to uczynić, 
I kończę na tym, kiedy mi do czynu 
Nie brak powodów, woli, sił i środków. 
Przykłady, wielkie jak świat, stoją przecie 
Przede mną; choćby to wojsko tak liczne 
I tak zasobne, pod wodzą takiego 
Młodego księcia, który, zapalony 
Szlachetną żądzą sławy, lekceważy 
Ukrytą szalę wypadków i chętnie, 
Co jest doczesne i przemijające, 
Na sztych wystawia hazardom, zagładzie, 
Za co? za marną łupinę orzecha. 
Prawdziwie wielkim być to nie wojować 
O byle głupstwo bez wielkiej przyczyny, 
Lecz wielkomyślnie o źdźbło nawet walczyć, 
Gdzie honor każe. I cóż ja wart jestem, 
Ja, który ojca zgon, zhańbienie matki 
Śpiąco przepuszczam? gdy oto ze wstydem 
Widzę przed sobą bliską śmierć dwudziestu 
Tysięcy ludzi, którzy dla chimery, 
Dla widma sławy, w grób idą jak w łóżko, 
Aby wywalczyć nikczemną piędź ziemi, 
Na której nie ma dość miejsca do walki 
Ani dość darni, by skryła mogiły 
Tych, co polegną. Bądź odtąd zażartą, 
O wolo moja, albo wzgardy wartą! 
 
wychodzi126 SCENA PIĄTA
Elzynor. Pokój w zamku.
Wchodzą Królowa i Horacy. KRÓLOWA
Nie chcę jej widzieć. 
  HORACY
Natarczywie prosi 
O możność wnijścia; stan jej budzi litość. 
  KRÓLOWA
Cóż jej jest? 
  HORACY
Ciągle wspomina o ojcu; 
Słyszała, mówi, że świat krzywo idzie; 
Wzdycha i chwyta się za serce; lada 
Fraszka ją drażni; słowa jej bez związku 
Nie określają niczego, jednakże 
Zastanawiają; podnosi je słuchacz 
I zszywa podług kroju własnych myśli; 
Każdy zaś wyraz jej, obok wyrazu 
Jej twarzy, ruchów i postawy, takie 
Czyni wrażenie, że można by myśleć, 
Iż jest w nim jakaś myśl, tylko zawiła 
I bardzo smutna. 
  KRÓLOWA
Muszę z nią pomówić; 
Mogłaby bowiem złym ludziom dać powód 
Do niebezpiecznych przypuszczeń. Niech wnijdzie. 
 
Horacy wychodzi.
Chora ma dusza każdą rzecz powszednią 
Złowrogich następstw sądzi przepowiednią, 
Jak głupio w trwodze występek przesadza, 
Że drżąc przed zdradą sam się prawie zdradza. 
 
Horacy wprowadza Ofelię. OFELIA
Gdzie jest ozdoba majestatu Danii? 
  KRÓLOWA
Czego chcesz, luba Ofelio? 
  OFELIA
śpiewa
Po czym ja cię poznam teraz, 
O kochanku mój? 
Płaszcz pielgrzymi, kij, sandały, 
Twójże to jest strój? 
  KRÓLOWA
Niestety, kochane dziewczę, co znaczy ten śpiew? 
  OFELIA
Czy tak? nie, pani; posłuchaj tylko: 
 
śpiewa
On zmarł, znikł z naszego grona; 
Zmarł, opuścił nas; 
U nóg jego darń zielona, 
W głowach zimny głaz. 
 
Och! Och! 
  KRÓLOWA
Ależ, Ofelio. 
  OFELIA
Proszę cię, pani, słuchaj, 
 
śpiewa
Całun jego, jak śnieg biały. 
 
Król wchodzi. KRÓLOWA
Ach, patrz, mój mężu. 
  OFELIA
śpiewa
Na całunie kwiat; 
Choć go łzy nie opłakały, 
Na mogiłę padł. 
  KRÓL

Jak się masz, śliczna panienko?

OFELIA

Dobrze; Bóg wam zapłać. Mówią, że sowa była córką piekarza127. Ach, panie! Wiemy, czym jesteśmy, ale nie wiemy, co się z nami stanie. Niech wam Bóg pomaga przy wieczerzy!

KRÓL

Marzy jej się o ojcu.

OFELIA

Nie mówmy już o tym, proszę; ale jak się was pytać będą, co to znaczy, to powiedzcie:

Dzień dobry, dziś święty Walenty128. 
Dopiero co świtać poczyna; 
Młodzieniec snem leży ujęty, 
A hoża doń puka dziewczyna. 
Podskoczył kochanek, wdział szaty, 
Drzwi rozwarł przed swoją jedyną 
I weszła dziewczyna do chaty, 
Lecz z chaty nie wyszła dziewczyną. 
  KRÓL

Nadobna Ofelio!

OFELIA

Dajmy pokój przysięgom; zaraz skończę:

Bezbożność to wielka; Bóg widzi, 
Jak wielka w mężczyznach bezbożność! 
Cny młodzian się tego nie wstydzi, 
Gdy tylko nastręczy się możność. 
Wszak nim–eś cel życzeń otrzymał, 
Przysiągłeś się ze mną ożenić! 
 

To ona mu tak mówi, a on jej odpowiada:

I byłbym był słowa dotrzymał, 
Lecz trzeba ci było się cenić.   
  KRÓL

Jak dawno ona w tym stanie?

OFELIA

Jeszcze się wszystko naprawi, mam nadzieję. Tylko cierpliwości! Ale nie mogę nie zapłakać, pomyślawszy, że go mają złożyć w zimną ziemię. Mój brat dowie się o tym, a zatem dziękuję państwu za dobrą radę. Niech powóz zajeżdża! Dobranoc, panie; dobranoc, śliczne panie, dobranoc, dobranoc.

wychodzi KRÓL
Idź waćpan za nią, niech jej pilnie strzegą. 
 
Horacy wychodzi.
Jest to trucizna głębokiej boleści, 
Której śmierć ojca źródłem. O Gertrudo! 
Gertrudo! ziszcza się na nas ta prawda, 
Że kiedy kogo nawiedzają smutki, 
To nigdy luzem, a zawżdy gromadnie. 
Naprzód zabójstwo jej ojca, następnie 
Wyjazd twojego syna, nieszczęsnego 
Sprawcy własnego swojego wygnania; 
Głuche szemranie ludu, uprzedzone 
I złem brzemienne żywiącego myśli 
Z powodu śmierci cnego Poloniusza, 
Którego skore pochowanie było 
Niedorzecznością z naszej strony; teraz 
To biedne dziewczę, wyzute z szlachetnej 
Władzy rozumu, bez której jesteśmy 
Lalkami tylko albo zwierzętami; 
Nareszcie, i to jedno tyle waży 
Co tamto wszystko, brat jej potajemnie 
Powraca z Francji, karmi się zdumieniem, 
Kryje się w chmurach i nadstawia ucho 
Donosicielom, którzy jadowite 
O śmierci ojca wdmuchują mu wieści — 
Wieści z uszczerbkiem naszym, przeciw którym 
Zastanowienie, ubogie w dowody, 
Nic nie podoła. O Gertrudo, zbieg ten 
Wypadków, na kształt kilkuramiennego 
Narzędzia śmierci, z wielu stron od razu 
Zabójczą ranę mi zadaje. 
 
Zgiełk zewnątrz. KRÓLOWA
Przebóg! 
Cóż to za hałas? 
 
Wchodzi jeden z Dworzan. KRÓL
Hola! Szwajcarowie! 
Gdzie oni? Niechaj drzwi pilnie obsadzą. 
Skąd ten zgiełk? 
  DWORZANIN
Chroń się, miłościwy królu, 
Ocean, z łoża swojego wybiegły, 
Nie chłonie z większą gwałtownością nizin, 
Jako Laertes na czele powstańców 
Straż twą powala. Lud go głosi panem; 
I jakby świat był dopiero w zawiązku, 
Przeszłość zatarta, zapomniany zwyczaj, 
Te słów hamulce i wszelkiej swawoli, 
Słychać wołanie: „Wybierajmy króla! 
Laertes królem!” Czapki, dłonie, usta 
Ze wszech stron wtórzą temu okrzykowi: 
„Laertes królem! Wiwat król Laertes!”129 
  KRÓLOWA
Jak ujadają za fałszywym wiatrem! 
O, pod trop gonisz, podła duńska psiarnio! 
  KRÓL
Drzwi wyłamano. 
 
Laertes wchodzi uzbrojony, za nim Duńczycy. LAERTES
Gdzie ten król? — Stańcie ówdzie, przyjaciele. 
  DUŃCZYCY
Pozwól nam także wejść. 
  LAERTES
Nie wchodźcie, proszę. 
  DUŃCZYCY
Będziem posłuszni. 
 
cofają się za drzwi LAERTES
Dziękuję wam; stójcie 
Przy drzwiach na straży. — Nienawistny królu. 
Oddaj mi ojca! 
  KRÓLOWA
Z wolna, Laertesie, 
Zbierz trochę zimnej krwi. 
  LAERTES
Kropla krwi zimnej 
Byłaby we mnie świadectwem bękarctwa, 
Urągowiskiem przeciw memu ojcu, 
Zakałem, który by piętno bezwstydu 
Wyrył na czystym czole matki mojej. 
  KRÓL
Jakiż cię powód skłania, Laertesie, 
Tak buntowniczo przeciw nam powstawać? 
Odstąp, Gertrudo, nie lękaj się o nas; 
Taka jest bowiem boskość majestatu, 
Że zdrada, choćby nie wiedzieć co chciała, 
Tępi o niego swój pocisk130. — 
Powiedz mi, Laertesie, co to znaczy? — 
Gertrudo, daj mu pokój. — Mów młodzieńcze. 
  LAERTES
Ty sam mów raczej: gdzie mój ojciec? 
  KRÓL
Umarł. 
  KRÓLOWA
Ale nie z jego winy. 
  KRÓL
Daj mu pokój. 
Niech się wypyta do sytości. 
  LAERTES
Jakim 
Sposobem umarł? Nie dam się omamić. 
Do czarta z uległością! Niechaj w piekło 
Pójdą przysięgi! Sumienie, powinność 
Niech w najczarniejszej przepadną otchłani! 
Urągam potępieniu. Na to przyszło, 
Że oba światy niczym są w mych oczach: 
Wszystko mi obojętne, bylem tylko 
Sowicie pomścił ojca. 
  KRÓL
Któż ci broni? 
  LAERTES
Nikt w świecie, jeno własna moja wola; 
Możność zaś moją k’temu tak urządzę, 
Że z małą garścią środków wiele wskóra. 
  KRÓL
Chcesz–li się czegoś pewnego dowiedzieć 
O śmierci ojca twego, Laertesie? 
Jestże w twej zemście zapisana zguba 
Zarówno jego przyjaciół i wrogów? 
Tych, co zyskali, i tych, co stracili? 
  LAERTES
Niczyja, tylko jego nieprzyjaciół. 
  KRÓL
Chceszże ich poznać? 
  LAERTES
Przyjaciołom jego 
Szeroko moje otworzę ramiona 
I, jak pelikan dzielący się życiem131, 
Obdzielę ich krwią moją. 
  KRÓL
Teraz mówisz 
Jak nieodrodny syn i prawy szlachcic. 
Żem
1 ... 8 9 10 11 12 13 14 15 16 ... 19
Idź do strony:

Darmowe książki «Hamlet - William Shakespeare (Szekspir) (internetowa czytelnia książek .txt) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz