Agady talmudyczne - Autor nieznany (biblioteka komiksowo TXT) 📖
Na ten wyjątkowy zbiór składają się zwięzłe, ludowe opowieści, sagi, baśnie, legendy, przypowieści, mity, aforyzmy oraz przysłowia wybrane z Talmudu — jednej z najważniejszych ksiąg judaizmu, będącej komentarzem do Tory.
To zwięzłe formy, często odznaczające się stylem biblijnym. Celem opowieści agadycznych jest nie tylko samo opowiadanie, lecz także przedstawienie w aforystycznej formie talmudycznego kodeksu postępowania. Agady, nazywane również hagadami (hebr.: opowiadanie), to część ustnej tradycji, która na stałe weszła do europejskiego folkloru. Agady talmudyczne w przekładzie Michała Friedmana to antologia, którą docenią nie tylko jidyszyści i miłośnicy kultury żydowskiej. To także interesujący materiał źródłowy dla kulturoznawców, religioznawców i literaturoznawców.
- Autor: Autor nieznany
- Epoka: nie dotyczy
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Agady talmudyczne - Autor nieznany (biblioteka komiksowo TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Autor nieznany
— Będziemy twoimi i żydowskiego ludu wiernymi sługami.
VIBóg okryje Mesjasza wspaniałą szatą, której blask opromieni świat od krańca do krańca. I dostrzegłszy ten blask, Żydzi zawołają:
Kiedy nadejdzie czas Mesjasza, praojcowie wstaną w miesiącu Nissan i przystąpiwszy do Mesjasza, tak powiedzą:
— Mesjaszu sprawiedliwości, aczkolwiek jesteśmy przodkami twoimi, to jednak Ty jesteś większy od nas, ponieważ wycierpiałeś za grzechy naszych dzieci. Zniosłeś takie męki, o jakich nikt przed Tobą nie miał pojęcia. Byłeś wystawiony na pośmiewisko i hańbę wśród narodów świata z powodu Żydów. Siedziałeś zamknięty w ciemnościach. Jasnego światła nie widziałeś. Skóra na Twoich kościach skurczyła się i ciało Twoje wyschło jak drewno. Oczy Twoje od poszczenia zmętniały i siły Cię opuściły. A wszystko to z powodu grzechów naszych dzieci. Czy chcesz, żeby nasze dzieci skorzystały z wielkiego szczęścia, które Bóg przez Ciebie zsyła na świat? Czy może dlatego, że z ich powodu cierpiałeś, jesteś z nich niezadowolony?
— Ojcowie świata — odpowie im Mesjasz — wszystko, co przeżyłem, dla szczęścia waszych dzieci przeżyłem. Dlatego chcę, żeby one z tego skorzystały. Bóg zesłał je im przeze mnie.
— Mesjaszu sprawiedliwości — odpowiedzią mu ojcowie. — Obyś był spokojny, tak jak uspokoiłeś Stwórcę i nas.
W tym czasie Bóg podniesie Mesjasza do najwyższych niebios. Okryje go blaskiem swojego przepychu i będzie tarczą dla wszystkich narodów świata i powie mu:
— Mesjaszu mój, bądź sędzią nad wszystkimi ludźmi i postępuj z nimi, jak chcesz. Gdyby nie moje dla ciebie miłosierdzie, oni dawno by cię zgładzili.
I wtedy Bóg zaczął przygotowywać dla Mesjasza siedem baldachimów z najlepszych kamieni szlachetnych, pereł i szmaragdów. Z każdego baldachimu wypływały cztery rzeki: wina, miodu, mleka i najczystszego balsamu. I na oczach wszystkich cadyków Bóg objął i wprowadził go pod baldachim. Wszyscy cadycy patrzą na to ze zdziwieniem. A Bóg, zwracając się do nich, powiada:
— Cadycy świata, Mesjasz mojej sprawiedliwości jeszcze nie został nawet w części wynagrodzony za to, co przecierpiał. Za chwilę wynagrodzę go czymś takim, czego ludzkie oko nie widziało.
Mówiąc to, Bóg wywołuje północny wiatr i południowy wiatr i taki rozkaz im wydaje:
— Spryskajcie drogę dla Mesjasza wszystkimi perfumami raju.
I zaraz po tym Bóg zsyłała na ziemię proroków Eliasza i Mesjasza.
Obaj trzymają w jednym ręku dzbanek oliwy, a w drugim kij wędrowny. I wokół nich zbierają się wszyscy Żydzi.
Przed nimi postępuje Szechina, a za nią prorocy. Po prawej ich stronie Tora, a po lewej aniołowie. I prowadzą ich do doliny Jehoszefet, w której gromadziły się już wszystkie narody świata.
I Bóg wydaje rozkaz wszystkim poganom, żeby przeszli przez most piekła. I kiedy tylko stają na moście, ten się załamuje i wszyscy wpadają do piekła.
Na ten widok Żydów strach ogarnia.
— Panie świata — mówią do Boga — może z nami też tak postąpisz?
— A kimże wy jesteście?
— Izraelem, Twoim ludem i Twoją własnością.
— Kto to potwierdzi?
— Abraham, Izaak i Jakub.
Wzywa Bóg Abrahama.
— Czy poświadczasz, że oni są moim ludem i ja jestem ich Bogiem?
— Tak, Panie świata. Poświadczam.
Tak samo odpowiadają Izaak i Jakub.
I wtedy Bóg bierze Torę i kładzie ją na swoim łonie i każe jej oświetlić blaskiem Izraela cały świat od krańca do krańca.
Staje przed Bogiem archanioł Gabriel i powiada:
— Panie świata! Niech przyjdą poganie i niech przyglądają się szczęściu Izraela.
I w jednej chwili otwierają się bramy piekieł i wszyscy poganie wychodzą, żeby spojrzeć na szczęście Izraela. Potem zaraz padają twarzą do ziemi i wołają:
— Jaki wspaniały jest Pan świata! Jaki piękny jest lud Izraela!
Szczęśliwy jest naród, który tego dożył.
Tora jest jednym z filarów, na którym stoi świat. Gdyby nie Tora. niebo i ziemia nie utrzymałyby się, Tora jest źródłem życia na tym i na tamtym świecie. Urodą ludzkości jest Tora.
IISą micwy, których owoce służą nam na tym świecie i ziarno tych owoców pozostaje także żywotne i trwałe na tamtym świecie.
Studiowanie jednak Tory góruje nad nimi.
Studiowanie Tory jest ważniejsze od budowania Świątyni Pańskiej.
Stoi nawet wyżej od nakazu okazywania czci ojcu i matce.
Stoi wreszcie wyżej od kapłaństwa i królestwa.
Rabi Meir zwykł mawiać:
— Goj, który zajmuje się Torą, równy jest arcykapłanowi.
Ben Bag-Bag mawiał:
— Szukaj i nie przestawaj szukać (w Torze), albowiem wszystko w niej jest zawarte. Wszystko w niej znajdziesz. Z nią się starzej. Ucz się jej nieustannie. Ani na chwilę nie odchodź od niej. Dla człowieka nie ma lepszej od niej rzeczy.
IIIRabi Ula miał kiedyś powiedzieć:
— Po zburzeniu Świątyni pozostał Bogu tylko jeden kącik: cztery ściany bet ha-midraszu, w którym studiują Torę.
Rabi Jirmija siedział kiedyś z rabim Ziwą w bet ha-midraszu i studiowali Torę. Nadeszła pora modlitwy mincha. Rabi Jirmija zerwał się z ławki, żeby odmówić modlitwę, ale rabi Ziwa powstrzymał go, przypominając mu następujący werset z Pisma:
Rawa zaś, widząc że rabi Hamnuna zbyt długo się modli, powiedział:
— Odsuwasz na bok wieczne życie i troszczysz się o chajej szaa, o „chwilowe życie”133.
IVTora jest dla człowieka niczym życiodajny eliksir. Z czym dałoby się ją porównać?
Oto ojciec za karę wychłostał syna. Na ciele ukaranego powstała rana. Ojciec opatrzył ją i powiedział:
— Synu, jak długo opatrunek będzie leżał na twojej ranie, możesz jeść i pić, ile tylko zapragniesz. Możesz myć się w zimnej lub w ciepłej wodzie. W niczym ci to nie zaszkodzi. Jeśli jednak go zdejmiesz z rany, narazisz się na niebezpieczeństwo.
To samo powiedział Bóg do Żydów:
— Dzieci moje, zaszczepiłem w was Instynkt Zła, ale jednocześnie dałem wam lek przeciwdziałający złu — jest nim Tora. Jeśli będziecie wierni Torze, Instynkt Zła, zwany jecer ha-ra, wam nie zagrozi. Jeśli natomiast oddalicie się od Tory, łatwo ulegniecie Instynktowi Zła.
VTora w wielu swoich fragmentach czy wersetach podobna jest do wody. Tak jak woda znajduje się wszędzie, tak również Tora jest wszędzie obecna. Bez wody nie ma życia i bez Tory także nie ma życia. Wodę otrzymuje się za darmo i Torę otrzymuje się za darmo. Woda pochodzi z nieba i Tora z nieba została przekazana.
Woda oczyszcza człowieka z brudu. Tak samo Tora. Woda spływa kroplami deszczu i stopniowo powstają z tych kropli całe rzeki. Tory człowiek uczy się stopniowo. Jednego dnia przyswaja sobie kilka rozdziałów, drugiego dnia jeszcze kilka, aż powstaje z nich ogromne źródło mądrości i wiedzy. Woda spływa z góry, szukając najniższego miejsca. Tora również porzuca tych, którzy wywyższają się i wyszukuje małych i skromnych. Wodę trzyma się nie w złotych lub srebrnych naczyniach, ale w glinianych lub drewnianych zbiornikach. Kiedy woda jest potrzebna, to nawet człowiek stojący wyżej w hierarchii społecznej nie wstydzi się pokornie prosić niższego rangą obywatela o łyk wody. Mówi po prostu: „Daj mi się napić”. Tak samo człowiek z wyższej warstwy społecznej powie bez żenady do niższego rangą obywatela: „Naucz mnie tego a tego to rozdziału z Pisma. Wytłumacz mi tę a tę halachę, czy ten a ten werset”.
W wodzie może utonąć ten, który nie umie pływać. W Torze może się zagubić ten, który nie poznał dokładnie jej wskazań i dróg.
VITak samo jak ryby nie mogą żyć bez wody, tak Żydzi nie mogą długo istnieć bez Tory. Podczas wędrówki przez pustynię Synaj zdarzyło się, że Żydzi przez trzy dni nie mieli w ustach ani jednej kropli wody. Zmęczeni, spragnieni i głodni zaczęli głośno narzekać i skarżyć się.
Żydzi, jeśli przez trzy dni nie mają kontaktu z Torą, zaczynają odczuwać zmęczenie.
Z tego faktu prorocy wyciągnęli wniosek, że Torę należy czytać podczas modlitwy trzy razy w tygodniu. W poniedziałek, czwartek i sobotę. W ten sposób Żydzi unikają trzydniowej przerwy w kontakcie z Torą.
Dla tych, którzy studiują Torę, jest ona tym, czym deszcz dla roślin. Daje życie i rozwija umysł. Uszlachetnia, i uwzniośla.
VIIRabi Jehoszua ben Lewi powiada:
— Codziennie słychać bat kol, głos z niebios dochodzący z góry Choreb na Synaju: „Biada stworzeniu za zaniedbywanie Tory”.
Rawa zaś powiada:
— Każde ciało jest jakby pochwą do czegoś. Szczęśliwe jest ciało, które jest pochwą dla Tory.
Rabi Chanina ben Tardijon powiada:
— Jeśli dwaj mężowie prowadzą między sobą rozmowę i nie poruszają tematu Tory, oznacza to, że obaj należą do szyderców i błaznów. Jeśli natomiast rozmawiają na temat Tory, oznacza to, że przebywa wśród nich Szechina.
VIIIJeśli do szklanki wypełnionej oliwą wpada kropla wody, to ze szklanki wylewa się kropla oliwy. Jeśli komuś wpada do głowy szydercza myśl, to w tej samej chwili wypada z niej myśl z Tory.
Rabi Tarfon zwykł mawiać:
— Nie masz obowiązku doprowadzić pracy do końca (chodzi ostudiowanie Tory), ale nie wolno ci pod żadnym pozorem odłożyć jej na bok. Im więcej bowiem będziesz studiował Torę, tym więcej od niej uzyskasz. I zdaj się na swego gospodarza (Boga), który za poniesiony przez ciebie trud sowicie cię wynagrodzi.
Nasi mędrcy powiadają:
— Jeśli przed Sądem na tamtym świecie stają biedny i bogaty, to pierwsze pytanie sędziowie kierują do biednego. A pytanie to brzmi: „Dlaczego nie zajmowałeś się Torą?”.
Biedak, rzecz jasna, zaczyna się tłumaczyć: „Byłem biedny. Bez przerwy zajęty byłem szukaniem zarobku”.
Wtedy pada pod jego adresem drugie pytanie: „Czy byłeś, może, biedniejszy od Hilela?”.
O Hilelu zaś opowiadają, że codziennie wynajmował się do pracy, za która otrzymywał pół denara. Połowę z tego oddawał szamaszowi bet ha-midraszu, żeby go wpuścił do środka, bo chciał słuchać słów Tory. Resztę pieniędzy przeznaczył na utrzymanie rodziny. Pewnego dnia zdarzyło się, że mimo usilnych starań nie udało mu się znaleźć pracy. Bez grosza przy duszy udał się do bet ha-midraszu, by posłuchać słów Tory. Szamasz oczywiście go nie wpuścił. Wtedy Hilel wlazł na dach bet ha-midraszu i przez okienko w dymniku zaczął chłonąć słowa mędrców wykładających Torę. Tymi wykładowcami byli właśnie dwaj sławni uczeni, rabi Szmaja i rabi Awtalion. Było to w dzień piątkowy miesiąca Tewet. Właśnie zaczął się okres zimowy. Na pogrążonego w słuchaniu Hilela padał śnieg, ale on nie ruszył się z miejsca. Po pewnym czasie śnieg całkowicie go zasypał. Minęła noc. Wstał dzień sobotni. Ku zdumieniu Szmaja i Awtaliona wnętrze bet ha-midraszu tonęło w ciemności. Zwrócili oczy ku okienku na górze i stwierdzili, że jest przesłonięte ciałem jakiegoś człowieka. Weszli więc na dach i wtedy pod stertą śniegu zobaczyli przytulonego do okienka Hilela. Ściągnęli go na dół do bet ha-midraszu, gdzie go oczyścili ze śniegu, umyli, namaścili olejkami i zapaliwszy w piecu, ogrzali i doprowadzili do przytomności.
— Aby uratować ludzkie życie — oświadczyli — wolno naruszyć nakaz świętości soboty.
Następnie Sąd pyta bogacza, dlaczego nie zajmował się Torą.
Ten zaczyna się tłumaczyć:
— Byłem bogaty. Prowadziłem interesy i z tego powodu nie miałem czasu zająć się Torą. Byłem zawsze zagoniony.
Sędzia wtedy zadaje mu następne pytanie:
— Czy byłeś bogatszy od rabiego Elazara ben Charsuma?
O rabim Elazarze ben Charsumie opowiadają, że ojciec pozostawił mu w spadku tysiąc miasteczek na lądzie i tysiąc statków na morzu. On sam zaś zwykł wkładać na plecy worek z chlebem i wędrować z miasta do miasta, z kraju do kraju, żeby uczyć się Tory. Podczas swych wędrówek zawitał do jednego ze swoich miasteczek, gdzie nawet zatrudnieni przez niego słudzy nigdy na oczy go nie widzieli. Ci uznali obcego przybysza za przybłędę i próżniaka i czym prędzej zagnali do przymusowej pracy na rzecz swego pryncypała, to znaczy rabiego Elazara.
Rabi Elazar zaczął ich prosić:
— Nie zmuszajcie mnie do pracy. Odbieracie mi czas, który muszę poświęcić nauce Tory.
Słudzy nie chcieli nawet słyszeć o tym. Powołali się na wierność swemu panu Elazarowi, który powierzył im pieczę nad majątkiem. Słowem, nie puścili go. Wtedy ten wyjął z kieszeni pieniądze i wykupił się. Teraz mógł dalej poświęcić się nauce Tory. Jednym słowem Elazar wolał uczyć się Tory, niż korzystać ze swego bogactwa.
Wynika z obu tych faktów, że rabi Hilel oskarża biedaków, a rabi Elazar ben Charsum bogaczy, o to, że nie zajmują się studiowaniem
Uwagi (0)