Darmowe ebooki » Aforyzm » Wędrowiec i jego cień - Friedrich Nietzsche (biblioteki internetowe darmowe .txt) 📖

Czytasz książkę online - «Wędrowiec i jego cień - Friedrich Nietzsche (biblioteki internetowe darmowe .txt) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Friedrich Nietzsche



1 ... 15 16 17 18 19 20 21 22 23 ... 53
Idź do strony:
swego ja w innej osobie” mówicie, i chwalicie się tyle, sądzicie, że jest to coś zasadniczo innego? Rozbija się więc zwierciadło, przeistacza się siebie w imaginacji w inną osobę, którą się podziwia, rozkoszuje się nowym obrazem swojego ja, chociaż nadaje mu się miano innej osoby — i całe to zjawisko ma nie być oszukiwaniem samego siebie, ma nie być samolubstwem — jakże ja was podziwiam! — Sądzę, że ci, co przed sobą coś ukrywają i ci, co jako całość ukrywają się przed sobą, podobni są do siebie z tego, że w skarbcu poznania popełniają kradzież: wypływa stąd jasno, przed jakiego rodzaju przestępstwem ostrzega zdanie: „poznaj samego siebie”. 38.

Wypierającemu się próżności — Kto wypiera się próżności, posiada ją zwykle w formie tak brutalnej, że instynktownie zamyka na nią oczy, gdyż inaczej musiałby gardzić sobą.

39.

Czemu głupi stają się tak często złośliwymi. — Na zarzuty przeciwnika, przeciw którym głowa czuje się zbyt słabą, odpowiada serce podejrzeniem motywów tych zarzutów.

40.

Sztuka wyjątków moralnych. — Ku sztuce, ukazującej i wysławiającej wyjątki moralne — to, gdzie dobro złem, niesprawiedliwość sprawiedliwością się staje — wolno rzadko tylko skłaniać ucho; podobnie jak od Cyganów kupuje się czasami coś niecoś, zawsze jednak z obawą, iż przy tym zwędzą daleko więcej, niż zyskuje się na kupnie.

41.

Używanie i nieużywanie trucizn. — Jedyny argument rozstrzygający, który po wszystkie czasy powstrzymywał ludzi od zażywania trucizny, nie polegał na tym, że trucizna zabija, lecz że ma smak nieprzyjemny.

42.

Świat bez poczucia grzechu. — Gdyby popełniano tylko takie czyny, które nie pociągają za sobą wyrzutów sumienia, wyglądałby świat ludzki zawsze jeszcze dość źle i łajdacko: lecz nie tak chorobliwie i żałośnie, jak teraz. — Po wszystkie czasy żyło dość ludzi złych bez sumienia: i wielu ludziom dobrym i dzielnym brak było poczucia radości z czystego sumienia.

43.

Sumienie. — Wygodniej słuchać głosu sumienia, niż rozumu: albowiem w każdym niepowodzeniu ma się uniewinnienie i otuchę. Oto dlaczego tak wiele jeszcze jest ludzi sumiennych w porównaniu z ilością rozumnych.

44.

Różne środki przeciw zgorzknieniu. — Dla jednego temperamentu jest z pożytkiem, kiedy gniew swój może wylać w słowach: mowa czyni człowieka słodszym. Inny temperament dopiero wtedy, kiedy się wypowie, nabiera całej właściwej sobie goryczy: temu należy raczej doradzać, żeby coś ze swego gniewu strawił: przymus, jaki tego rodzaju ludzie nakładają sobie wobec nieprzyjaciół lub przełożonych, polepsza ich charakter i chroni, żeby się nie stali zbyt ostrzy i kwaśni.

45.

Nie brać zbyt ciężko. — Odleżeć sobie ciało do ran nieprzyjemnie, ale nie jest jeszcze żadnym dowodem przeciw metodzie kuracji, która nakazuje położyć się do łóżka. — Ludzie, którzy długo żyli życiem zewnętrznym i w końcu zwrócili się do filozoficznego życia wewnętrznego i samotniczego, wiedzą, że jest też rodzaj ran umysłu i uczucia odleżenia. Nie jest to więc żadnym argumentem przeciw trybowi życia w zasadzie, lecz czyni koniecznymi małe wyjątki i pozorne powroty do dawnych nałogów.

46.

Ludzka „rzecz sama w sobie”. — Najwrażliwszą rzeczą, a przecież najbardziej niepokonaną jest próżność ludzka: ba, od doznanych ran wzrasta jej siła, i w końcu może się stać olbrzymią.

47.

Komedia wielu pracowitych. — Nadmiernym wysiłkiem zdobywają sobie czas wolny i nie wiedzą potem, co by z nim zrobić innego, jak liczyć godziny, dopóki ten czas nie upłynie.

48.

Radować się wiele. — Kto wiele się raduje, musi być człowiekiem dobrym: ale, być może, nie jest najmądrzejszym, chociaż właśnie osiąga to, do czego najmądrzejszy całą swą siłą dąży.

49.

W zwierciadle przyrody. — Czyż nie określa to dosyć dokładnie człowieka, kiedy słyszymy, że lubi przechadzać się między zagonami żółtego zboża, że przekłada nad wszystkie inne wyżarzone i pożółkłe jesienne barwy kwiatów i lasów, ponieważ zapowiadają coś piękniejszego niż to, co przyroda kiedykolwiek osiągnęła, że pod wielkimi koronami z soczystych liści orzechowych czuje się zupełnie swojsko, jak między bliskimi krewnymi, że w górach największą jego radością jest spotykać owe osamotnione jeziora, z których sama samotność zdaje się ku niemu spoglądać, że lubi ową szarą ciszę mglistego zmierzchu, która na jesieni i wczesną zimą podkrada się pod same okna, i od wszelkiego szmeru jakby zasłoną aksamitną oddziela, że w dziewiczej skale odczuwa pozostały z prawieków znak, spragniony mowy, czcigodny od czasów dzieciństwa, i że wreszcie morze ze swą ruchomą skórą wężową i drapieżną pięknością jest i będzie zawsze mu obce? — Z pewnością, na coś, co jest w tym człowieku, rzeczy te wskazują: lecz zwierciadło przyrody nie mówi nic o tym, że ten sam człowiek, z całą swą idylliczną wrażliwością (nie zaś „pomimo jej”) może być samolubnym, drobiazgowym i zarozumiałym. Horacy, który się znał na rzeczach podobnych, najdelikatniejsze poczucie życia wiejskiego włożył w usta i duszę lichwiarza rzymskiego, w swoim sławnym: „beatus ille qui procul negotiis24”.

50.

Potęga bez zwycięstw. — Najsilniejsze poznanie (o zupełnej niewolności ludzkiej woli) w skutki jest przecież najuboższe: ponieważ zawsze miało najsilniejszego przeciwnika: ludzką próżność.

51.

Wesele i błąd. — Pierwsze mimowolnie udziela się dobroczynnie przyjaciołom dzięki swej istocie, drugie rozmyślnie za pośrednictwem czynów właściwych. Chociaż pierwsze uchodzi za coś wyższego, to jednak tylko drugie daje czyste sumienie i wesele: wesele, jakie sprawiają dobre czyny; uczucie to opiera się na wierzeniu w dowolność naszych dobrych i złych czynów, to znaczy na błędzie.

52.

Głupio jest popełniać nieprawości. — Własną nieprawość, którą się popełnia względem kogoś, znosi się daleko ciężej niż cudzą (i to nie ze względów moralnych, proszę zauważyć dobrze —); sprawca zawsze jest właściwie tym, który cierpi, mianowicie, kiedy daje do siebie przystęp wyrzutom sumienia lub przekonaniu, że przez swój postępek uzbroił przeciw sobie społeczeństwo i w ten sposób odosobnił się. Przeto należy już dla samego wewnętrznego swego szczęścia, żeby nie stracić zadowolenia, zupełnie niezależnie od wszystkiego, co nakazuje religia i moralność, strzec się nieprawości więcej jeszcze, niż doznawania nieprawości: w tym bowiem wypadku ma się pociechę, płynącą z czystości sumienia, z nadziei na zemstę, na uznanie ludzi prawych, ba, nawet całego społeczeństwa, które odczuwa strach przed złoczyńcami. — Niemało jest ludzi, którzy się rozumieją na brudnej sztuce oszukiwania siebie, żeby każdą własną nieprawość przekuć na cudzą i na wyrządzoną im samym, i dla usprawiedliwienia tego, co sami popełnili, uzyskać prawo wyjątkowe obrony koniecznej: aby w ten sposób łatwiej swój ciężar podźwignąć.

53.

Zawiść głośna i zawiść milcząca. — Zawiść zwyczajna zwykła gdakać, jak tylko kura, której zazdrości, zniesie jajo: to sprawia jej ulgę i sama staje się łagodniejszą. Istnieje jednak zawiść głębsza: ta milczy w takim wypadku jak grób, i pragnie, żeby teraz wszystkie usta były zamurowane, a szaleje coraz bardziej, jeśli właśnie tak się nie dzieje. Zawiść milcząca wzrasta w milczeniu.

54.

Gniew szpiegiem. — Gniew wyczerpuje duszę i obnaża ją do samego spodu. Dlatego, jeśli inaczej nie potrafimy rozświetlić stosunków wokół siebie, należy umieć doprowadzić do gniewu otoczenie, zwolenników i przeciwników, aby się wreszcie dowiedzieć, co w rzeczywistości przeciw nam się zwraca, i co o nas myślą.

55.

Obrona moralnie trudniejsza od napadania. — Prawdziwe bohaterstwo i mistrzostwo człowieka dobrego polega nie na tym, że, napadając na rzecz, nie przestaje lubić osoby, lecz na czymś o wiele trudniejszym, że broni własnej sprawy, nie wyrządzając i nie chcąc wyrządzić przykrości osobie, na którą napada. Miecz do natarcia jest szlachetny i szeroki, miecz do obrony wydłuża się zwykle jak szpilka.

56.

Uczciwy wbrew uczciwości. — Człowiek publicznie okazujący, iż jest uczciwym względem siebie, w końcu zawsze wyrabia sobie bardzo wysokie mniemanie o swej uczciwości: wie bowiem aż nadto dobrze, dlaczego jest uczciwy — z tego samego powodu, dla którego inny wybiera pozory i udawanie.

57.

Rozżarzone węgle. — Zgarnianie rozżarzonych węgli na cudzą głowę zwykle bywa nierozumiane i zawodzi, ponieważ inny czuje się również w prawie do tego, i ze swej strony myślał także o zgarnianiu węgli.

58.

Niebezpieczne książki. — Oto ktoś mówi: „spostrzegam na sobie samym: ta książka jest szkodliwa”. Ale niech no poczeka, a może przyzna się pewnego dnia, że ta sama książka okazała mu wielką usługę, ponieważ wydobyła na wierzch ukrytą chorobę jego serca i uczyniła ją w ten sposób widoczną. — Zmiana poglądów nie pociąga za sobą zmiany charakteru człowieka (lub w małym stopniu tylko); natomiast oświetla pewne strony konstelacji jego osobistości, które dotychczas przy innej konstelacji poglądów pozostawały w cieniu i nie dawały się poznać.

59.

Obłudne współczucie. — Udaje się współczucie, kiedy się chce pokazać wyższym nad uczucie wrogie: ale zwykle na próżno. Spostrzeżenie tego nie obywa się bez silnego zarazem wzrostu wrogości wspomnianej.

60.

Jawna opozycja działa często pojednawczo. — W chwili, kiedy ktoś jawnie daje poznać różnicę poglądów między sobą a dawnym wodzem partyjnym lub mistrzem, cały świat sądzi, że, czyniąc tak, musi mieć urazę do przeciwnika. Lecz zdarza się, że właśnie w tej chwili ustępuje uraza, ponieważ poważył się samego siebie postawić obok niego, i pozbył się męki, jaką sprawia niewypowiedziana zazdrość.

61.

Swoje własne światło widzieć. — W pochmurnych stanach smutku, choroby, skruchy, miło nam widzieć, iż jednak dla innych świecimy jeszcze, i że wkoło nas spostrzegają jasny blask księżycowy. Na tej drodze pośredniej uczestniczymy w swej własnej zdolności oświecania.

62.

Radość podzielać. — Żmija, kąsając, myśli, że zadaje nam ból, i raduje się z tego; zwierzę, stojące najniżej, posiada zdolność wyobrażania sobie obcego bólu. Ale wyobrażać sobie cudzą radość i radować się przy tym jest najwyższym przywilejem najwyższych zwierząt, i z tych dostępne tylko najbardziej wyszukanym egzemplarzom — to znaczy rzadko jest humanum25: tak iż byli filozofowie, co istnienia wspólnej radości zaprzeczali.

63.

Ciąża następcza. — Ci, co doszli do dzieł i czynów swoich, nie wiedząc jak, tym bardziej obnoszą się ze swoją ciążą po fakcie: jak gdyby chcąc dowieść, iż są to dzieci ich, nie zaś przypadku.

64.

Twardość serca z próżności. — Jak prawość zbyt często bywa płaszczem, pod którym kryje się słabość, tak nieraz ludzie prawie myślący, lecz słabi uciekają się do udawania i jawnie postępują niesprawiedliwie i okrutnie — żeby pozostawić wrażenie siły.

65.

Upokorzenie. Jeśli ktoś w pełnym worze ofiarowanych sobie korzyści znajduje choćby jedno ziarno upokorzenia, to i wtedy jeszcze robi złą minę przy dobrej grze.

66.

Herostratyzm krańcowy. — Mogliby się zdarzyć Herostratesowie26, co by własną świątynię, w której doznają czci ich własne posągi, zdolni byli podpalić.

67.

Świat nazw zdrobniałych. — Okoliczność, iż wszystko, co słabe i potrzebuje pomocy, przemawia nam do serca, wyrabia przyzwyczajenie, że wszystkiemu, co nam przemawia do serca, nadajemy nazwy zdrobniałe, osłabione — a więc w poczuciu własnym czynimy słabym i potrzebującym pomocy.

68.

Wady współczucia. — Współczucie posiada za towarzyszkę szczególną bezczelność: ponieważ za wszelką cenę chce pomóc, nie troszczy się ani o środki leczenia, ani o rodzaj i przyczynę choroby, lecz odważnie rzuca się z maściami na zdrowie i reputację chorego.

69.

Natręctwo. — Jest też rodzaj natręctwa względem dzieł; młodzieniaszkiem będąc jeszcze, jako naśladowca, łączyć swe imię na stopie równości z najznakomitszymi dziełami wszystkich czasów, dowodzi zupełnego braku wstydu. — Inni bywają natrętni tylko z braku wykształcenia: nie wiedzą, z kim mają do czynienia — zdarza się to często młodym i starym filologom względem dzieł Greków.

70.

Wola wstydzi się intelektu. — Z całym chłodem układamy rozumne plany przeciw swym namiętnościom: następnie jednak wpadamy w najgrubszy błąd przeciw temu, bowiem w chwili, kiedy postanowienie ma być wykonane, wstydzimy się chłodu i rozwagi, z jakimi je powzięliśmy. I popełniamy wtedy coś zupełnie nierozumnego z owego rodzaju przekornej wielkoduszności, jaką każda namiętność z sobą przynosi.

71.

Dlaczego sceptycy nie podobają się moralności. — Kto swoją moralność ceni wysoko i bierze poważnie, ten dąsa się na sceptyków w dziedzinie moralności: bowiem to, na co wszystkie swe siły poświęca, należy podziwiać, nie zaś badać i wątpić. — Następnie, bywają natury, których resztki moralności polegają właśnie na wierze w moralność: ci także zachowują się względem sceptyków, jeśli możliwe, jeszcze namiętniej.

72.

Lękliwość. — Wszyscy moraliści są lękliwi, ponieważ wiedzą, że skoro ludzie zauważą ich skłonność, wezmą ich za szpiegów i zdrajców; następnie, poczuwają się do bezsilności w działaniu, gdyż w chwili działania motywy czynu niemal zupełnie odciągają ich uwagę od samego dzieła.

73.

Niebezpieczeństwo dla moralności powszechnej. — Ludzie szlachetni i zarazem uczciwi potrafią wszelkie diabelstwo, które się narodzi z ich uczciwości, uczynić boskim, a przez to, na pewien czas, wagi sądu moralnego zatrzymać.

74.

Błąd najbardziej gorzki. — Obrazą nie do darowania jest to, kiedy się odkryje, że tam, gdzie byliśmy przekonani, iż nas kochają, uważano nas tylko za sprzęt domowy i upiększenie

1 ... 15 16 17 18 19 20 21 22 23 ... 53
Idź do strony:

Darmowe książki «Wędrowiec i jego cień - Friedrich Nietzsche (biblioteki internetowe darmowe .txt) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz