Darmowe ebooki » Aforyzm » Charaktery i anegdoty - Sébastien-Roch Nicolas de Chamfort (gdzie można czytać za darmo książki txt) 📖

Czytasz książkę online - «Charaktery i anegdoty - Sébastien-Roch Nicolas de Chamfort (gdzie można czytać za darmo książki txt) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Sébastien-Roch Nicolas de Chamfort



1 ... 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14
Idź do strony:
Ach, pan ma doprawdy coś genialnego we włosach. — Doprawdy? rzekł hrabia. Jeśli pan chce, dam się ostrzyc, aby panu zrobić perukę”.

Mówiono Janowi Jakubowi Rousseau, który wygrał kilka partii szachów z księciem de Conti, że nie umie postępować z książętami, i że trzeba mu dać wygrać czasem: „Jak to, rzekł, daję mu wieżę for84!”

N... powiadał mi, że pani de Coislin, która stara się być dewotką, nigdy tego nie osiągnie, bo, oprócz głupstwa wierzenia, trzeba mieć — gdy się chce być zbawionym — zapas codziennej głupoty, którego jej brak bardzo często. „Ten właśnie zapas, dodał, nazywa się Łaską”.

Pani de Talmont, widząc, że pan de Richelieu, zamiast się nią zajmować, nadskakuje pani de Brionne, bardzo pięknej, ale nie cieszącej się sławą rozumu, rzekła: „Panie marszałku, pan nie jest ślepy; ale zdaje mi się, że pan jest trochę głuchy”.

Ksiądz de la Ville namawiał do kariery politycznej pana de..., człowieka skromnego i uczciwego, który wątpił o swoich zdolnościach i nie poddawał się jego namowom. „Ech, drogi panie, rzekł ksiądz, otwórz pan Almanach królewski”.

Sykstus Piąty, zostawszy papieżem, wzywa do Rzymu pewnego jakobina z Mediolanu i łaje go jako złego zarządcę klasztoru, przypominając mu sumę, jaką piętnaście lat wprzódy pożyczył pewnemu franciszkaninowi. — Winny rzekł: „To prawda, to był hultaj, który mnie zarwał. — To ja, rzekł papież, jestem owym franciszkaninem; oto masz swoje pieniądze, ale nie daj się już nabrać i nie pożyczaj nigdy mnichom z tego zakonu”.

Król pruski, widząc żołnierza ze szramą na twarzy, pyta: „W jakiej karczmie cię tak urządzono? — W karczmie, gdzie ty, królu, zapłaciłeś cechę, pod Kolinem”, rzekł żołnierz. Król, który wziął w skórę pod Kolinem, uznał mimo to odpowiedź za wyborną.

Krystyna, królowa szwedzka, wezwała na dwór słynnego Naudé, autora bardzo uczonej książki o tańcach greckich, oraz Meibomiusa, erudytę Niemica, tłumacza siedmiu autorów greckich, którzy pisali o muzyce. Bourdelot, przyboczny lekarz królowej, faworyt i kpiarz z natury, poddał jej myśl, aby kazała jednemu z uczonych zaśpiewać arię starożytną, a drugiemu odtańczyć ją. Udało się jej; a farsa ta ośmieszyła obu uczonych. Naudé wziął żart po dobremu; ale Niemiec wściekł się tak, że natłukł Bourdelota po gębie, po czym opuścił dwór, a nawet Szwecję.

Kanclerz d’Aguesseau nigdy nie dawał pozwolenia na druk nowego romansu, a nawet cichego zezwolenia udzielał jedynie pod specjalnymi warunkami. Tak na przykład pozwolił księdzu Prévost na druk pierwszych tomów Clevelanda jedynie pod warunkiem, że Cleveland przejdzie w ostatnim tomie na katolicyzm.

Kardynał de la Roche-Aymon, śmiertelnie chory, wyspowiadał się przed jakimś księdzem, o którym rzekł tak: „Zachwycony nim jestem; mówi o piekle jak anioł”.

N. powiadał o księżnej de...: „To kobieta, którą koniecznie trzeba oszukiwać, bo nie jest z rzędu tych, które się rzuca”.

N. powiadał: „Nie zależy mi na tym, aby być chrześcijaninem, ale nie gniewałbym się o to, aby wierzyć w Boga”.

Pan de..., człowiek gwałtowny, gdy mu wymawiano jakieś błędy, wpadł w furię, wołając, że się schroni na bezludziu. Jeden z przyjaciół rzekł spokojnie: „Widzę, że wolisz zachować swoje wady niż swoich przyjaciół”.

Ludwik XIV, po bitwie pod Ramillies i dowiedziawszy się szczegółów o niej, rzekł: „Bóg tedy zapomniał wszystkiego, co dla niego uczyniłem”.

Fox zapożyczył się na ogromne sumy u Żydów w nadziei, że sukcesja po wuju spłaci wszystkie długi. Wuj ożenił się i miał syna; po urodzeniu dziecka Fox rzekł: „Istny Mesjasz, to dziecko; przyszło na świat na zagładę Żydów”.

Pewna dama straciła męża. Jej spowiednik ad honores85 przyszedł ją odwiedzić nazajutrz i zastał ją przy partyjce z młodym człowiekiem bardzo wytwornie ubranym. „Ach, księże, rzekła, gdybyś przyszedł pół godziny wcześniej, zastałbyś mnie we łzach; ale grałam z panem o swoją boleść i przegrałam ją”.

Powiadano o przedostatnim biskupie z Autun, potwornie grubym, że był stworzony i wydany na świat dla sprawdzenia, jakie są granice skóry ludzkiej.

N. powiadał o życiu światowym: „Życie towarzyskie to byłaby urocza rzecz, gdyby jeden człowiek obchodził cokolwiek drugiego”.

Baron de La Houze oddał pewne usługi papieżowi Ganganelli; papież pytał go, czym mógłby mu się wypłacić. Baron, chytry Gaskończyk, prosił o jakąś relikwię. Papież zdziwił się bardzo taką prośbą ze strony Francuza. Kazał mu dać to, o co prosił. Baron, który miał w Pirenejach mająteczek, przynoszący bardzo niewiele dla86 niemożności transportu ziemiopłodów, kazał przenieść tam ciało świętego i roztrąbić o tym. Zbiegli się klienci, przyszły cuda, sąsiednia wioska zaludniła się, ceny produktów poszły w górę, dochody barona potroiły się.

Król Jakub, mieszkając w Saint-Germain i żyjąc z hojności Ludwika XIV, przybywał do Paryża, aby leczyć skrofuły87, których dotykał jedynie w charakterze „króla Francji”.

Głupiec pewien rzekł w rozmowie: „Przychodzi mi myśl”. Żartowniś odparł: „Bardzo mnie to dziwi”.

Lord Hamilton, osobistość bardzo szczególna, znalazłszy się po pijanemu w gospodzie, zabił posługacza i wrócił, nie wiedząc, co uczynił. Gospodarz przybywa wystraszony i mówi: „Milordzie, czy milord wie, że zabił mi człowieka? — Umieść go na karcie88”.

Kawaler de Narbonne, nagabywany przez natręta, który zaczepił go słowami: „Dzień dobry, przyjacielu, jak się miewasz?”, odparł: „Dzień dobry, przyjacielu, jak się nazywasz?”

Skąpiec cierpiał na ból zęba; radzono mu, aby go wyrwał: „Och, rzekł, widzę, że trzeba będzie zdobyć się na ten wydatek”.

Mówi się o człowieku, którego prześladuje nieszczęście: „Padnie na grzbiet, a złamie sobie nos”.

Opowiedziałem pieprzną historyjkę o prezydentowej de..., ale nie wymieniłem jej. Pan X podjął naiwnie: „Owa prezydentowa de Bernière, o której pan mówił...” Wszyscy parsknęli śmiechem.

Król polski, Stanisław, wciąż przesuwał wstecz godzinę obiadową: wreszcie pan de La Galaisière rzekł: „Królu, jeśli tak pójdzie dalej, będziesz jadł obiad wczoraj”.

N. powiadał po powrocie z Niemiec: „Nie znam rzeczy, do której mniej bym się nadawał, niż do tego, aby być Niemcem”.

N. mówił mi z powodu błędów w diecie, które popełnia nieustannie, z powodu uciech, na które sobie pozwala i które wyłącznie podtrzymują jego chorobę: „Gdyby nie ja, miałbym się doskonale”.

Pewien katolik z Wrocławia ukradł w swoim kościele złote serduszka i inne wota. Postawiony przed sąd powiedział, że je otrzymał od Matki Boskiej. Skazano go. Wyrok, wedle zwyczaju, posłano do podpisania królowi pruskiemu. Król zwołał zgromadzenie teologów dla rozstrzygnięcia, czy absolutnie niemożliwe jest, aby Matka Boska robiła pobożnemu katolikowi drobne podarki. Teologowie katoliccy, bardzo zakłopotani, orzekli, że nie ma absolutnej niemożliwości. Wówczas król napisał pod wyrokiem: „Ułaskawiam podsądnego, ale zabraniam mu pod gardłem89 przyjmować na przyszłość jakichkolwiek prezentów od Matki Boskiej i od Świętych”.

Biskup de L... był przy śniadaniu, kiedy mu oznajmiano księdza de... Biskup zaprasza go do stołu, ksiądz odmawia. Prałat nalega. „Eminencjo, powiada ksiądz, śniadałem90 już dwa razy, przy tym dziś jest post”.

Biskup z Arras, przyjmując w katedrze ciało marszałka de Levis, rzekł, kładąc rękę na trumnie: „Mam go nareszcie, tego cnotliwego człowieka...”

Księżna de Conti, córka Ludwika XIV, widząc następczynię tronu, która spała lub udawała, że śpi, rzekła, popatrzywszy na nią: „Jest jeszcze brzydsza we śnie, niż kiedy nie śpi”. Księżniczka, nie ruszając się, rzekła: „Pani, nie każdy może być dzieckiem miłości”.

Amerykanin pewien, widząc sześciu Anglików oderwanych od oddziału, miał tę niepojętą odwagę, aby się rzucić na nich, dwóch zranić, innych rozbroić i przyprowadzić ich do generała Waszyngtona. Generał spytał go, jak mógł pokonać sześciu ludzi. „Skoro tylko ich ujrzałem, puściłem się na nich i otoczyłem ich”.

W epoce, gdy stworzono różne podatki wymierzone w bogaczy, milioner, znalazłszy się w towarzystwie ludzi bogatych, skarżących się na złe czasy, rzekł: „Kto dziś jest szczęśliwy? Paru nędzarzy”.

Ksiądz S... opatrywał sakramentami księdza Petiot w bardzo niebezpiecznej chorobie i opowiadał, że widząc zdecydowany sposób, w jaki ów przyjął to, co wiecie, powiedział sobie w duchu: „Jeśli się wygrzebie, będzie moim przyjacielem”.

Poeta pytał Chamforta o zdanie co do swego dystychu91: „Wyborny, odparł ów, gdyby nie dłużyzny”.

Rulhière powiadał raz: „W życiu moim jest tylko jedna niegodziwość. — Kiedyż się ona skończy?” spytał Chamfort.

Pan de Vaudreuil wymawiał Chamfortowi, że ma tak mało zaufania do przyjaciół: „Nie jesteś bogaty, mówił, a zapominasz o naszej przyjaźni. — Przyrzekam panu, odparł Chamfort, że pożyczę od pana dwadzieścia pięć ludwików w dniu, w którym zapłacisz swoje długi”.

Pewien Anglik przyszedł się poradzić adwokata, w jaki sposób mógłby być kryty wobec praw, wykradając bogatą dziedziczkę. Adwokat spytał, czy ona się godzi. — Tak. — W takim razie, weź pan konia, niech ona na niego siądzie, pan z tyłu za nią, i jadąc, krzycz na całą wieś: Panna X... mnie wykrada. Tak się też stało, a na zakończenie okazało się, że to córkę tego adwokata wykradziono.

Anglika skazanego na szubienicę król ułaskawił. „Prawo jest za mną, rzekł, niech mnie wieszają”.

Pani du Deffand mówiła do księdza d’Aydie: „Przyznaj, że jestem teraz kobietą, którą kochasz najbardziej”. Labuś92, zastanowiwszy się chwilę, rzekł: „Przyznałbym chętnie, byle pani nie wyciągała z tego wniosku, że ja niczego nie kocham”.

Księżna de B... protegowała księdza de C..., dla którego uzyskała miejsce wymagające talentów. Dowiedziała się, że publiczność ubolewa, iż tego miejsca nie otrzymał pan L... B..., człowiek niezwykłej wartości. „Ba! rzekła, tym lepiej, że mój protegowany dostał to miejsce bez zasługi; widać z tego, jakie mam wpływy”.

Pan Baujon, wniesiony przez służbę do swego salonu, gdzie znajdowała się wielka ilość dam nazywanych jego kołyskami, rzekł bełkocąc; „Cieszcie się, panie, to nie apopleksja93, to paraliż”.

Pytano służącego hrabiego Cagliostro, czy to prawda, że jego pan ma trzysta lat. Odpowiedział, że nie umie powiedzieć, ile że94 jest dopiero od stu lat w jego służbie.

Szarlatan wróżył ludkowi. Mały czyściciel butów zbliża się w łachmanach, prawie boso, i daje mu jednego su drobnymi. Szarlatan bierze i mówi: „Moje drogie dziecko, masz wielu zawistnych”. Dzieciak przybiera smutną minę. Szarlatan dodaje: „Nie chciałbym być na twoim miejscu”.

Książę Conti, widząc światło w garsonierze księcia de Lauzun, wszedł i zastał go między dwiema olbrzymkami z jarmarku, które sobie sprowadził. Został na kolacji i napisał do księżnej Orleanu, u której miał wieczerzać95: „Poświęcam pani towarzystwo dla dwóch większych pań od ciebie”.

Pewien ksiądz napisał do pani de Créqui o śmierci pana de Créqui-Canaple, zawziętego niedowiarka: „Jestem niespokojny o zbawienie jego duszy, że jednak wyroki boże są niezbadane i ponieważ zmarły miał zaszczyt należeć do pani domu, etc.”

Diderot, widząc w Rosji klasę chłopów niewolnych zwanych mużykami, straszliwie biednych, jedzonych przez robactwo, etc., odmalował ten potworny obraz carycy, która rzekła: „Jak pan chce, aby dbali o dom, skoro są tylko lokatorami?” W istocie, chłop rosyjski nie jest panem swojej osoby.

Pewien wojskowy, który często bił się w pojedynku, będąc w Paryżu ofiarował staremu generałowi szpadę, którą mu bardzo zachwalał. W kilka dni później odwiedził go i rzekł: „No i cóż, generale, jakże ci się wydaje96 ta szpada?” Przypuszczał, że ten już jej użył w paru spotkaniach.

Słyszałem o błaźnie dworskim, widocznie bardzo rozsądnym, który mówił: „Nie wiem, czemu się to dzieje, ale koncepty przychodzą mi zawsze tylko na ludzi w niełasce”.

Karol Śmiały, książę Burgundii, wziął sobie za wzór Hannibala, którego cytował bez ustanku. Po bitwie pod Morat, gdzie księcia pobito, błazen, który mu towarzyszył w ucieczce, powtarzał od czasu do czasu: „A to nas ładnie zhanibalizowali!”

Król pruski obsypywał łaskami pewnego oficera, którego pominął wszakże w awansie piechoty. Oficer żalił się na to, a skargi jego powtórzył królowi donosiciel, któremu król odpowiedział: „Ma rację, że się żali; ale nie wie, co ja chcę zrobić dla niego. Idź, powiedz mu, że wiem wszystko, że mu przebaczam, ale że nie żądam, aby przebaczył tobie”. W istocie, zainteresowany oficer dowiedział się o tej historii, co spowodowało pojedynek na pistolety, w którym donosiciel padł. Później król dał pułk oficerowi pominiętemu w pierwszym awansie.

Król pruski znalazł po wzięciu Drezna wiele butów i peruk hrabiego Brühla. „Bardzo dużo butów, rzekł, jak na człowieka, który nigdy nie siedzi na koniu, i bardzo dużo peruk na człowieka, który nie ma głowy”.

Kiedy mieszkańcy Berlina wznieśli trzy łuki tryumfalne swemu królowi po powrocie z ostatniej kampanii w wojnie siedmioletniej, ów ogłosił pod pierwszym łukiem zniesienie jednego podatku, pod drugim łukiem zniesienie drugiego, a pod trzecim łukiem zniesienie wszystkich podatków.

Król pruski, kazawszy Żydom narobić fałszywej monety, zapłacił im umówioną sumę w monecie, którą świeżo zrobili.

Wielki pan rosyjski wziął za nauczyciela dla dzieci Gaskończyka, który nauczył swoich wychowanków tylko po baskijsku — jedyny język, jaki znał. To spowodowało zabawną scenę za pierwszym razem, kiedy się znaleźli w towarzystwie Francuzów.

Marszałka de Luxembourg, trzymanego dwa lata w Bastylii pod pozorem oskarżenia o magię, wypuszczono, aby objął dowództwo armii. „Potrzeba jeszcze magii”, rzekł z uśmiechem.

Holender, źle mówiący po francusku, miał zwyczaj odmieniać po cichu słowa, jakich użyli ci, z którymi rozmawiał. Pewien brutal rzekł doń: „Pan sobie kpi ze mnie”. Zaczął odmieniać: „Ja sobie kpię, etc. — Wyjdźmy, rzekł tamten. — Ja wyjdę, ty wyjdziesz, etc. — Stawaj w pozycji. — Ja staję, ty stajesz”. Biją się „Masz. — Ja mam, ty masz, on ma, etc.”

Pewien żołnierz, który nie pamiętał już, do jakiej religii należy,

1 ... 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14
Idź do strony:

Darmowe książki «Charaktery i anegdoty - Sébastien-Roch Nicolas de Chamfort (gdzie można czytać za darmo książki txt) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz