Balladyna - Juliusz Słowacki (biblioteka online za darmo TXT) 📖
Krótki opis książki:
Do domu dwóch sióstr przybywa książę Kirkor. Książę ujrzawszy je, nie wie którą ma poślubić. Obie biorą udział w konkursie — ta z sióstr, która przyniesie pierwsza z lasu pełen dzban malin, zostanie jego żoną.
Podczas zbierania malin to Alina okazuje się lepsza od swojej siostry Balladyny, ale ta, aby wygrać konkurs, zabija Alinę i zostaje żoną księcia Kirkora. Aby utrzymać i zwiększyć swoją władzę Balladyna popełnia kolejne zbrodnie. Czy spotka ją za to kara?
Przeczytaj książkę
Podziel się książką:
- Autor: Juliusz Słowacki
- Epoka: Romantyzm
- Rodzaj: Dramat
Czytasz książkę online - «Balladyna - Juliusz Słowacki (biblioteka online za darmo TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Juliusz Słowacki
class="verse">Wypuścił na was... Ale ja w rozpaczy;
Ja byłem wierzbą...
STARZEC
Jednak to coś znaczy...
A byłeś w karczmie?
GRABIEC
Wprzód nim wierzbą byłem,
To byłem w karczmie.
STARZEC
I piłeś?...
GRABIEC
A piłem...
STARZEC
śmiejąc się
Więc to sen, panie Grabku, wierzba owa!...
GRABIEC
pokazując na pogorzelisko
A gdzie ta chata?
DZIEWCZYNA
Jaka?...
GRABIEC
Ta, gdzie wdowa
Żyła z córkami?...
DZIEWCZYNA
A toż chata stoi...
GRABIEC
Gdzie?
DZIEWCZYNA
Ty pijany!...
GRABIEC
Gdzie?
DZIEWCZYNA
Tu!...
GRABIEC
Niech was poi
Rosą diablica, jak mnie napoiła,
Jeśli tu chata...
DZIEWCZYNA
Chata się zmieniła
W twój nos czerwony, kiedyś ty się zmienił
W płaczącą wierzbę.
GRABIEC
Bogdaj cię ożenił
Sztokfisz w habicie z diabłem — a gdzie ona?...
DZIEWCZYNA
Kto?
GRABIEC
Balladyna?
DRUGA DZIEWCZYNA
wchodzi z grochowym wiankiem
Także przemieniona
W ten grochowy wianuszek, w grochowy wianuszek...
rzuca na głowę Grabkowi wianek
DZIECI
Cha! cha! cha! groch na wierzbie rośnie zamiast gruszek!
Cha! cha! cha! panie Grabku! Grabku, gdzieś ty bywał?
A tu słowik kochance mężulka wyśpiewał...
DZIEWCZYNY
A pan Grabek był wierzbą!
DZIECI
Grabek rosnął54 w lesie!
DZIEWCZYNY
A żoneczka w złocistej smyknęła kolesie55.
Cha! cha! cha!
DZIECI
Żeń się, Grabku, z miotłą czarownicy!
Cha! cha! cha!
STARZEC
bierze Grabka za rękę
Chodź do karczmy, przy miodu szklanicy
Ja ci wszystko opowiem.
wyprowadza Grabka
DZIECI
lecąc za Grabkiem
Gil, wróbel i dzierzba
Śpiewały na grabinie — a on rzekł: „Jam wierzba”.
Nuż z niego kręcić dudy... Smyknęła dziewczyna!
Cha! cha! cha! wierzba, wierzbie, wierzbiątko, wierzbina.
Dzieci i cały tłum wychodzą za Grabkiem.
SCENA II
Sala pyszna w zamku Kirkora.
Balladyna wchodzi zamyślona w bogatej szacie — z wstążką czarną na czole.
BALLADYNA
sama
Więc mam już wszystko... wszystko... teraz trzeba
Używać... pańskich uczyć się uśmiechów,
I być jak ludzie, którym spadło z nieba
Ogromne szczęście... Wszakże tylu ludzi
Większych się nad mój dopuścili grzechów
I żyją. — Rankiem głos sumnienia nudzi,
Nad wieczorami dręczy i przeraża,
A nocą ze snu okropnego budzi...
O! gdyby nie to!... Cicho. — Mur powtarza:
„O! gdyby nie to...”
Wchodzi Kirkor zbrojny z rycerstwem.
KIRKOR
Moja młoda żono!
Jakże ci w moim zamczysku?...
BALLADYNA
Spokojnie.
Wchodzi Fon Kostryn.
KOSTRYN
Rycerze zbrojni czekają przed broną56.
BALLADYNA
Grabio! dlaczego tak rano i zbrojnie?
KIRKOR
Kochanie moje, odjeżdżam...
BALLADYNA
Gdzie?
KIRKOR
Droga!
Przysiągłem święcie taić cel wyprawy.
BALLADYNA
Odjeżdżasz! ach, ja nieszczęsna!
KIRKOR
Na Boga!
Nie płacz, najmilsza... bo ci będzie łzawy
Głos odpowiadał nierycerskim echem...
Ani mię trzymaj przymileń uśmiechem,
Bo moje oczy olśnione po słońcu
Drogi nie znajdą... Niech pierś uniesiona
Ciężkim westchnieniem z krągłego robrońcu
Czarów nie rzuca, niech twoje ramiona
Wiszą ku ziemi jak uwiędłe bluszcze.
BALLADYNA
rzucając się na szyję
Gdzie jedziesz? Mężu... ja ciebie nie puszczę!
Dlaczego jedziesz? czyś poprzysiągł komu?
KIRKOR
Sobie przysiągłem.
BALLADYNA
Bogdaj ogień gromu
Bóg rzucał tobie przed konia podkową;
Może piorunem twój koń przerażony,
Piorunem w bramę powróci zamkową.
Więc ty na długo chcesz zaniechać żony?
KIRKOR
Za trzy dni wrócę...
BALLADYNA
Czyś ty kiedy liczył,
Ile w dniu godzin? ile chwil w godzinach?
KIRKOR
Niechaj wie człowiek, że mu Bóg pożyczył
Życia na krótko, niechaj odda w czynach,
Co winien Bogu.
BALLADYNA
Lecz ty winien żonie
Pozostać z żoną...
KIRKOR
Nic mię nie zatrzyma,
Muszę odjechać — daj mi białe skronie!
całuje w czoło
Przed ludzi okiem ty wiesz, że prawdziwe
Pocałowania dają się oczyma,
A biedne usta, tak jako pierzchliwe
Jaskółki, muszą w lot z białego kwiatka
Chwytać miodową pocałunku muszkę —
Bądź zdrowa, żono... Gdzie jest nasza matka?
Może spi jeszcze, pożegnaj staruszkę:
Nie mogę czekać.
odprowadzając na stronę
W skarbcu masz pieniążki,
Szafuj... i baw się... — daj mi czoło białe,
Jeszcze raz... — żono! nie lubię tej wstążki,
Czoło należy do mnie, czoło całe,
Rozwiąż tę wstążkę...
BALLADYNA
Mężu, uczyniłam
Ślub...
KIRKOR
Ślub po siostrze... tak... lecz gdy powrócę,
To wiedz się z Bogiem, ale mi się wyłam
Z takiego ślubu...