Bachantki - Eurypides (gdzie można czytać książki online za darmo .txt) 📖
Krótki opis książki:
Przeczytaj książkę
Podziel się książką:
- Autor: Eurypides
- Epoka: Starożytność
- Rodzaj: Dramat
Czytasz książkę online - «Bachantki - Eurypides (gdzie można czytać książki online za darmo .txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Eurypides
Dopadnie go matka
I pierwsza — że kapłanka — pocznie do ostatka
Mordować swego syna. On zasię, przepaskę
Zrzuciwszy co tchu z głowy, błaga ją o łaskę,
Ażeby go poznawszy, nieszczęsna Agawe
Rzuciła te sprawiane nad nim sądy krwawe.
«Syn jestem twój, o matko!» — tak on rzecze do niej,
Dotknąwszy się jej lica, jej matczynej skroni —
«To ja, Pentheus, syn twój, o matko rodzona,
Któregoś porodziła w domu Echiona!
Ulituj się nade mną i za moje grzechy
Synowskiej ty się, matko, nie zbawiaj pociechy!»
Lecz ona, wywracając oczy, tocząc pianę,
Straciwszy zdrowe zmysły, gdzie zmysły wskazane,
Bachanckim zdjęta szałem, ani go nie słucha.
Na piersiach mu stanąwszy i, ślepa i głucha,
Rozedrze mu łopatkę i, chwyciwszy ramię,
Wyrywa je — o, siłą nie własną! Nie kłamię:
Bóg jakiś tak ustalił niewieście jej ręce!
Zaś z drugiej strony Ino uczestniczy w męce,
Na kęsy szarpiąc ciało. Nieszczęsnej ofiary
Dopadła Autonoe, a z nią całe chmary
Bachantek... Wszczął się zamęt, krzyk i narzekanie:
Ten jęczy, ciężko wzdycha, ile tchu mu stanie,
A tamte tryumfują. Ta biednego człeka
Skrwawione chwyta ramię, ta z nogą ucieka,
W obuwiu jeszcze tkwiącą. Oto żebra świecą,
Odarte całkiem z mięsa tą ręką kobiecą.
O biedny Pentheusie! Kawałami ciała
Twojego, niby piłką, ta czeladź rzucała!...
Na ostrych skał złomiskach leżą jego strzępy,
Po gąszczach rozsypane, na lesiste kępy
Rzucone! O, niełatwo je znaleźć!... Traf zdarza,
Iż głowa się dostaje do rąk matki. Wraża71
Rodzica wraz na tyrsos ją zatknie i pędzi,
By z głową lwa dzikiego, od skalnych krawędzi
Kithajronowych w górach wraz z swymi menady72
Pozostawiła siostry, sama zaś w me ślady,
Z krwawego łupu dumna, spieszy w nasze mury,
Bachowi pohukując, co był jej ponurej
Wyprawy uczestnikiem, co ją tą zdobyczą
Obdarzył, łzy niosącą. Niechże sobie krzyczą,
Radują się zwycięstwem, ja, nim się tu zjawi
Agawe, precz stąd pójdę, gdyż serce mi krwawi
Ten widok!... Tak, być skromnym i zawsze czcić nieba
To rzecz jest najpiękniejsza, a powiedzieć trzeba,
Że równie i najmędrsza. Klejnot nad klejnoty,
Jeżeli człek te zbawcze pielęgnuje cnoty.
CHÓR
W pląs na cześć Bacha, w pląs!
W taneczny szał!
Niech się nasz hejnał potoczy,
Albowiem zginął już smoczy73
Płód!
Pentheus zginął! Niewieście odzienie
Wdział,
Tyrsosem trząsł
I w Hadu dziś zeszedł cienie —
Buhaj go wiódł!...
Tebańskich bachantek chóry
Zwycięstwa wspaniałą sławę
W jęk zmieniłyście ponury,
W zdrój
Łez!
Piękny zaiste to bój,
Wielkąć przynosi chlubę.
Jeśli na dziecka własnego zagubę,
Na jego kres,
Ręce podniesiesz krwawe!
PRZODOWNICA CHÓRU
Aliści widzę matkę Pentheja, Agawe —
Z wytrzeszczonymi oczy do pałacu spieszy.
Powitać, cześć bachanckiej trzeba oddać rzeszy.
Z głową Pentheja, zatkniętą na tyrsosie, wpada z częścią bachantek
AGAWE
Bachantki azyjskie!
PRZODOWNICA CHÓRU
Hej?
AGAWE
Maik niesiemy w dom,
Maik zielony,
Od gór go niesiemy, od gór,
Niesiem go świeżo ucięty!
PRZODOWNICA CHÓRU
Widzę twój chór,
Biję pokłony —
Witam cię, tłumie ty święty!
AGAWE
W ostępie dzikich kniej,
Bez łowczych sieci —
Patrzcie, patrzajcie, me dzieci!
Upolowałam lwa!
PRZODOWNICA CHÓRU
Wśród jakich puszcz?
AGAWE
Kithajron — —
PRZODOWNICA CHÓRU
Kithajron?
AGAWE
On
Jego sprowadził skon.
PRZODOWNICA CHÓRU
Któż pierwszy wymierzył cios?
AGAWE
Moja to chwała chwał!
PRZODOWNICA CHÓRU
Szczęśliwą cię będzie zwał
Powszechny głos!
BACHANTKI
Tak zwią mnie bachantki.
PRZODOWNICA CHÓRU
Kto drugi?
AGAWE
Kadmosa — —
PRZODOWNICA CHÓRU
Kadmosa? —
AGAWE
Ród74
Tej uczestnikiem zasługi!
On ci to ze mną, tak, ze mną
Nie poszedł w drogę daremną!
Przez nas on trup!
Szczęśliwy, szczęśliwy to łup!
*
AGAWEBierz udział w biesiedzie!
PRZODOWNICA CHÓRU
Ja?
AGAWE
Młody to jeszcze zwierz!
Spod spin szyszaka,
Który niedawno wdział,
Miękka się broda dobywa!
PRZODOWNICA CHÓRU
Z tym mu na schwał —
Ozdoba taka,
Jako u lwa jego grzywa!
AGAWE
Bach się na łowach zna!
Na zwierza ślady
Wraz zaprowadził menady,
On, sfory wódz!
PRZODOWNICA CHÓRU
Myśliwych król!
AGAWE
Czy chwalisz?
PRZODOWNICA CHÓRU
Co chwalę?
AGAWE
Mnie?!
Wkrótce po wszystkie dnie — — —
PRZODOWNICA CHÓRU
Chwalić cię będzie ten gród!
AGAWE
I Penthej mnie za ten łów — —
PRZODOWNICA CHÓRU
Pochwali własny cię chów,
Tak, on, twój płód!
AGAWE
Że taka lwia zdobycz —
PRZODOWNICA CHÓRU
Wspaniała —
AGAWE
Wspaniale —
PRZODOWNICA CHÓRU
Złowiona —
AGAWE
Mych rąk
Nie uszła! O chwała! O chwała!
O wielka, ty wielka radości!
Wśród mych rodzinnych włości
Czyn mój zostanie po wiek —
Sławić go będzie człek!
PRZODOWNICA CHÓRU
Więc niechaj twoją zdobycz, nieszczęsna niewiasto,
Zobaczy na swe oczy i tebańskie miasto.
AGAWE
Mieszkańcy pięknowieżej warowni na ziemi
Tebańskiej! Przyjdźcie zaraz, aby oczy swemi75
Oglądać łup, przez córki Kadmosa zdobyty!
Nie one, ze rzemienia miotane dziryty
Tessalskie go ubiły, nie wpadł też do matni
Myśliwskiej! O nie! Cios mu zadały ostatni,
Rozdarły go tych białych palce rąk! Należy
Więc chełpić się, po bronie chodzić do płatnerzy,
Jeżeli go te gołe pochwyciły ręce,
Na cząstki mu porwały te członki zwierzęce?
Gdzie jest mój ojciec stary? Niechże k’nam76 się rusza!
Nie widzę też i syna mego, Pentheusza?
A przyjdź! Drabinę przystaw do dworzyszcza ściany
I przybij na trójwrębie ten upolowany
Łeb lwa, który ze sobą przynoszę!
Z resztkami zwłok syna, na marach niesionemi przez służbę, powraca spoza miasta
KADMOS