Darmowe ebooki » Tragedia » Cyd - Pierre Corneille (gdzie czytać książki w internecie za darmo txt) 📖

Czytasz książkę online - «Cyd - Pierre Corneille (gdzie czytać książki w internecie za darmo txt) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Pierre Corneille



1 2 3 4 5 6 7
Idź do strony:
mi. 
  DON RODRYGO
Bywaj zdrowa. Może śmierć łaskawą 
ześle los. Utraciłem już do szczęścia prawo. 
  SZIMENA I ELWIRA
Oddalają się. SCENA 5
DON RODRYGO, DON DIEGO. DON DIEGO
Nareszcie! Niebo pozwala cię spotkać. 
  DON RODRYGO
Niestety. 
  DON DIEGO
Syn mój winien się oprzeć był czarom kobiety. 
  DON RODRYGO
Nie mów mi więcej, ojcze, czylim co powinien. 
Com był winien, spełniłem! I coż mi zostało? 
Li śmierci szukam teraz za nagrodę całą. 
  DON DIEGO
Nie na to czas. Co inne mówić tobie spieszę. 
Sądzę, że kilku słowy ognia z ciebie skrzeszę: 
Król twój, ojczyzna twoja żądają pomocy! 
Wieść, że okręty wroga widziano tej nocy 
na naszej rzece, ta wieść jest prawdziwą. 
Maurowie zniszczą miasto grabieżą straszliwą, 
jeśli kto nie pochwyci tej chwili ster w dłonie, 
by ratować tę nawę, którą fala chłonie. 
Zewsząd lamenty słychać, płacz i narzekanie: 
Bo któż Maurów nawale oprzeć się jest w stanie? 
Król i Dwór w tej nagłości potracili głowy 
i temu masz zawdzięczyć, że wyrok surowy 
jeszcze niewykonany, że nikt cię nie ściga. — 
Hańbą dla mego rodu byłoby więzienie. 
Zjednałem więc przyjaciół moich — w sprzysiężenie, 
by cię wydobyć z kaźni, gdybyś był schwytany. 
Miałem ich w pogotowiu. Lecz dziś inne plany 
obmyślam, by przyspieszyć twoje ocalenie. 
Miast, byś domową wojną imię, ród niesławił; 
spiesz na przyjaciół czele, byś ojczyznę zbawił! 
I właśnie tak się zdarza, że pięciuset męża, 
którzy w sprawie mej hańby dobyli oręża, 
zaprzysięgło się ująć za krzywdę mą zgodnie. 
Przeto gdzie indziej zwrócę zapęd ich i miecze, 
niech wstrzymają ćmę Maurów, co na nas się wlecze. 
Ty staniesz na ich czele, na śmierć pojrzysz z bliska, 
albo przydasz laur nowy do sławy nazwiska. 
Padniesz na polu walki, lub zwycięzcą wrócisz. 
Tak tem najlepiej zawiść i zazdrość ukrócisz. 
Dziełem wielkiem król skłoni się do przebaczenia. 
Czynem wielkim Szimenę zmusisz do milczenia. 
Ale czas chyżo bieży, — tracę go na słowa; 
bodaj się już spełniło to, o czem tu mowa. 
Chcę, byś chyżo pospieszył. Chodź ze mną tej chwili 
a zobaczą niebawem i król, i ojczyzna, 
że odzyskają w tobie, co w hrabi stracili! 
 
Informacje o nowościach w naszej bibliotece w Twojej skrzynce mailowej? Nic prostszego, zapisz się do newslettera. Kliknij, by pozostawić swój adres e-mail: wolnelektury.pl/newsletter/zapisz-sie/
AKT IV SCENA 1
SZIMENA, ELWIRA. SZIMENA
Elwiro, czyli to może 
pogłoski, wrzawa fałszywa, 
że się Rodrygo znów sławą 
wybawcy ojczyzny okrywa? 
Dłoń, co mi ojca wzięła, 
Ojczyzny zbawicielką? 
Okrył się, mówisz, sławą? 
  ELWIRA
I jeszcze jaką wielką! 
Maurowie przed nim pierzchli w lot; 
on łamie ich jak młot, 
że precz musieli zbiec. 
Trzy godzin ledwo walka trwa, 
on już zwycięski precz ich gna. 
W niewolę bierze królów dwóch. 
Rozbija wszystko w puch. 
  SZIMENA
I cóż, że Maurów ściga precz, 
gdy ojca zabił ten sam miecz. 
I cóż, że Maurów dłoń ta gnie, 
gdy szczęście moje wydarł mnie. 
Chociażby nawet królów stu 
w niewolę wziął, w kajdany skuł, 
niedoli nie przebaczyć mu: 
on, niegdy miłość dla mnie czuł. — — 
I któż te wieści głosi? 
  ELWIRA
Lud. 
Uważa go za cud. 
Sława się szerzy z miast do miast. 
Zda się, że niebios sięgnie czołem, 
że czołem sięgnie gwiazd. 
  SZIMENA
Cóż na to mówi król? 
Zazdrośnie może zmarszczył brew 
i skrycie waży gniew? 
  ELWIRA
O nie! Król wdzięczen za przysługę, 
rad laurem przyjmie sługę. 
Jednak Rodrygo po dziś dzień 
na dworze sam nie stawił się. 
Don Diego zdobycz przywiódł zań, 
by ją królowi złożyć w dań. 
Błaga, że wart litości syn, 
co Maurów wyciął w pień; 
litości godzien za ten czyn, 
wart zapomnienia dawnych win. 
  SZIMENA
Czyli jest ranny może? 
  ELWIRA
Nie. 
Nic o tem nikt nie mówił mnie. 
Może... Cóż z lic ubiegła krew? 
Nikt o tem nic nie mówił mnie. 
  SZIMENA
Co się z nim dzieje, nie wiesz o tem? 
Czy może co się stało? 
Tam śmierć ich kładła w krwi pokotem; 
czy jego szczęście mu sprzyjało? 
Tylu poległych tam zostało? 
Ty nie wiesz, czyli on z powrotem? — — 
Czyli się w zgonie okrył chwałą, 
czyli zwycięskim wraca lotem? 
Wyrzekłaś, żem na licu zbladła: 
Miłość z rumieńców mnie okradła. — — 
Lecz wstyd. Przygasaj, w twarzy płomię11; 
wszakci żałobne noszę szaty, 
żałoba w całym moim domie; 
niezastąpionej płaczę straty. 
Przecz12 z żarem igram nieświadomie; 
więzień, za ciężkie pchnięta kraty, 
żagiew gasnąca w ruin złomie, — 
wszakże dług zemsty mam do spłaty?! 
Całun żałości, strój złowrogi: 
przepych dziś dla mnie cały. 
Dar ten rzucają mi pod nogi 
ręce, co lauru w krwi sięgały. 
Jakoż się z losem serce zgodzi? 
Całunie, dzierż nienawiść w sile! 
Niech myśl o zemście nie przygasa, 
choć serce zbudzi się przez chwilę. 
  ELWIRA
Pani, Infantka tu nadchodzi. 
  SCENA 2
SZIMENA, ELWIRA, INFANTKA, ELEONORA. INFANTKA
Nie myśl, Szimeno, choć się spieszy 
księżniczka twoja, by cię witać, 
że cię szczebiotem słów pocieszy. 
Los twój bolesny i straszliwy. 
Lecz, gdybyś znała serce moje, 
w niem byś odgadła niepokoje: 
jaką z tajemnic lica kryją, 
co przemilczają moje usta, 
dlaczego uśmiech niewesoły? 
Przychodzę westchnąć z tobą społy, 
gdy o Rodryga będziesz pytać. 
Wszak wiesz to, iż dokonał cudu? 
  SZIMENA
Nie mnie brać udział w chwalbie ludu, 
ni wspólnem wam weselu. 
Was niechaj cieszy nagłość cudu; 
wróg dla mnie w waszym przyjacielu. 
On ci was wczora wywiódł z matni; 
gdy wiara ludu weń uwierzy 
i król w nim ufność swą położy, 
na pewno wieniec, co go zdobi, 
pierwszy w szeregu, nie ostatni! 
Gdy chwała cześci mu przymnoży — 
któż sprawiedliwość mnie wymierzy? 
  INFANTKA
Szimeno! syn Don Diega 
dokonał wielkich rzeczy. 
  SZIMENA
Już uszu mych dobiega 
zła wieść, wieść niewołana. 
  INFANTKA
Czemu złą wieścią mienisz, 
gdy wszystkim pożądana? 
Czy złość jej twoja przeczy? 
Rodrygo, Mars młodzieńczy, 
wszak twoim był kochankiem. 
Czy mściwość serce leczy? 
Wszak zdobył twoje względy, 
wszak w nim widziałaś rada 
przyszłego twego pana. 
  SZIMENA
Może być chwalon wszędy 
i naród przed nim mnogi 
paść może na kolana: 
Był niegdy dla mnie drogi. 
Dziś dla mnie kaźń i klęska, 
gdy przy mnie wychwalana 
dłoń wroga — a zwycięska. 
Na jedno to pamiętna, 
com ojcu memu winna, — 
choć serce kęs13 przymiera, 
będę go pomstą ścigać. 
  INFANTKA
Dwór cały miał cię w cenie, 
żeś w zemście twej namiętna, 
by honor domu dźwigać, 
w żądzy o kaźń Rodryga 
stawała się natrętna. 
Dziś czas, byś była inna. 
Miałabym dla cię słowo, 
lecz nie chcę cię urażać 
ni mową zbyt surową, — 
ni wiem, czy myśl tę nową 
w umyśle chcesz rozważać, — 
czy wierzysz, żem życzliwa?... 
  SZIMENA
Księżniczko, nade wszystko 
wiem to, żem nieszczęśliwa. 
Gdy czułość słowo niesie, 
przejęta dolą moją, 
już nie natrętne rady, 
lecz te, co umysł koją. 
Księżniczko, mów, posłucham. 
  INFANTKA
Patrz, łzy w mych oczach stoją 
nad waszą ciężką dolą. 
Lecz, gdy chcesz zwalczyć siebie, 
zwalcz siebie własną wolą! 
Rodrygo, gdy niemiły, 
gdy dusza nań się wzdryga, 
znajdź w sobie tyle siły, 
byś z duszy precz wydarła. 
By miłość, co doń rwie się, 
z twej woli dziś zamarła. 
Gdy dla cię już stracona, 
niech płomień żaru skona. 
Niech, jako kwiat podcięty, 
odrzucon precz, uwiędnie. — — — 
Lecz miłość to żar święty; 
mówiłam może błędnie; 
on duszy świeci jaśnie, 
z nim może życie gaśnie? 
Może, kto nań się zrywa, 
by walczyć nieoględnie, 
w porywie swym przeklęty, 
jak kłos upada zżęty? 
Lecz los tu się odwrócił: 
ty karać chcesz winnego; 
ten naszym bohaterem; 
ocalił nas od zguby; 
dziś król i dwór go wita 
jako wybawcę swego. 
I będzie pewno silnie 
w tej sprawy rozsądzeniu 
tej trzymać się rachuby, 
by uległ złagodzeniu 
wyrok dlań zbyt surowy. 
Darmo więc twoja skarga 
chce sięgnąć jego głowy. 
Król, sądząc nieomylnie, 
bieg rzeczy uzna nowy; 
tedy strzegł będzie pilnie, 
by pęd zbyt mściwej dłoni, 
twe skargi i lamenty 
zamilkły z jego woli. — — 
Miłości wzbroń mu swojej. 
Niech boleść, ukojona 
współczuciem twego króla 
i twych przyjaciół grona, — 
dla nas mu żyć pozwoli. 
  SZIMENA
Choć może w głębi piersi i litość dlań drzemie, 
chociaż stanął na czele najpierwszych i dzielnych, 
ocalił wam ojczyznę, mienie, role, ziemie, — 
choć przyszłość go policzy w poczet nieśmiertelnych, 
choć naród go uwielbia a król pieści w chwale, 
w popiele mych cyprysów — laury jego spalę! 
  INFANTKA
Chwalebnie było i wspaniale, 
cnotliwie i szlachetnie, 
dla ojca własne zdeptać szczęście. 
Lecz jest szlachetność wyższa wcale, 
co się we wielkich sercach budzi: 
namiętność własną, mściwość, żądze 
poświęcać szczęściu wszystkich ludzi. 
Dość dla Rodryga będzie kary, 
jak go wyrzucisz z twego serca. 
Lecz wyrok króla przyjmiesz skromnie... 
  SZIMENA
Cokolwiek król sam rzecze do mnie, 
niechętny żalu mego słuchać; 
nie zdolna jestem łez potłumić, 
nikt mnie nie zmusi do milczenia, 
choćby chciał kupić duszę moją 
wagą korony i sumienia. 
  INFANTKA
Szimeno, przewalcz w myśli, 
nim serce postanowi. 
Miłość i pomsta walczą w tobie, 
zmagają się w twem łonie. 
Masz władzę nad obiema: 
wiesz, coś jest winna ojcu twemu, 
co państwu i królowi. 
  SZIMENA
Po ojca mego zgonie, 
wyboru dla mnie nie ma! 
 
Rozchodzą się. SCENA 3
DON FERNAND, DON RODRYGO, DON DIEGO, DON ARIAS, DON SANSZO, dwór i rycerstwo. DON FERNAND
Ścigan byłeś przeze mnie a za rzeczy biegiem 
wracasz mi bohaterem — ty, co byłeś zbiegiem. 
We czci całej Kastylii, w sławie ród twój dawny; 
lecz ty — przerosłeś wiele ojców poczet sławny, 
chwałą własną sięgnąwszy aż ku mojej sławie, 
iżeś mieczem przysłużył się ojczystej sprawie. 
Ocaliłeś ojczyznę, wroga precz zgoniłeś; 
zanim ja byłem powstał, już ty — czynny byłeś. 
Czynem w chyżości ubiegłeś mnie, pana, 
w którego ręce troska ojczyzny oddana. 
Maurowie precz wyparci li twojem ramieniem. 
Czyli mam dosyć mienia, dostatków i złota, 
by nagrodzoną była twa dzielność i cnota 
zgodnie z mą powinnością i króla sumieniem? 
Królowie, jeńce dwaj, Cydem cię zwali 
w obliczu mem. Noś imię: Cyd, któreć przydali. 
Gdy zaś w ich obcej mowie „Cyd” znaczy: potężny, — 
noś imię to, rycerzu, za czyn twój orężny. 
Ostań postrachem Maurów: w Grenadzie, w Toledo 
niechaj za twym rydwanem jeńce skute wiedą. 
Dłużnym ostanę mimo, bym chciał zbyć wdzięczności. 
Rówien mnie, równe prawo masz w ludu miłości. 
  DON RODRYGO
głowę ma ubraną wieńcem ze świeżych gałązek lauru i dębu
Wszystko, co byłem czynił, nie dla się, ni żołdu, 
Ni wdzięczności się czuję godny, ani hołdu. 
Uważam za powinność i szczęsną mą dolę, 
jeśli mogę ojczyźnie dać siły w niewolę. 
Jeśli mogę królowi wiernym służyć sługą. 
Nie mierzyć chwalby danej mnie — z moją zasługą. 
  DON FERNAND
Chociaż czynisz powinność, li co honor każe, 
nie każdy rzuci krew swą ojczyźnie w ołtarze. 
Nie starczy wierny sługa. Mąż wielkiego ducha, 
ten dopiero ojczyzny skarg i wołań słucha. 
Przyjm cierpliwie pochwały za twoje zwycięstwo. 
Niechaj nam długa powieść — opowie twe męstwo. 
Chcę sam z ust twych usłyszeć, co dotąd ocena 
publicznej głosi wieści. 
  SCENA 4
DON FERNAND, DON RODRYGO, DON DIEGO, DON ALONZO, DON ARIAS, DON SANSZO, dwór i rycerstwo. DON RODRYGO
rozpoczyna opowiadanie
Ledwo zebrałem rycerstwo... 
  DON ALONZO
wchodzi
Gomeza hrabi córka posłuchania prosi. 
Sprawę swoją i krzywdę przed sąd twój przynosi. 
  DON FERNAND
Nie chcę jej zmuszać do twego widoku. 
Trzebaż, bym za dzięk cały precz gnał cię od siebie? 
Ustąp zatem na chwilę. 
  DON RODRYGO
ma odejść. DON FERNAND
skinął, aby się Rodrygo doń przybliżył
Nim cię z oczu stracę, 
przyjm uścisk mój, całunek mój, królewską płacę. 
  DON RODRYGO
wyszedł. SCENA 5
DON FERNAND, DON DIEGO, DON ARIAS, DON SANSZO, DON ALONZO, dwór i rycerstwo. DON DIEGO
Jednak wiem, że Szimena... 
  DON FERNAND
Kocha twego syna. 
Słyszałem to i mimo, że Rodryga wina 
zmusza ją do ścigania go, ona niepomna 
krzywdy; — miłością zda się nieprzytomna. 
Więc chociaż mus jej każe wołać dlań o zgubę, 
zasię kocha. Jej serce chcę stawić na próbę 
Oznajmię jej, że wróg jej Rodrygo nie żyje. 
Tym podstępem się dowiem, co serce
1 2 3 4 5 6 7
Idź do strony:

Darmowe książki «Cyd - Pierre Corneille (gdzie czytać książki w internecie za darmo txt) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz