Darmowe ebooki » Tragedia » Faust - Johann Wolfgang von Goethe (czy można czytać książki w internecie za darmo .TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Faust - Johann Wolfgang von Goethe (czy można czytać książki w internecie za darmo .TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Johann Wolfgang von Goethe



1 ... 17 18 19 20 21 22 23 24 25 ... 51
Idź do strony:
wylęgłym upiorem406; kto wie, czy z tego dyskursu nie powstanie nowa szkoła poetycka; Herold, acz niechętnie, godzi się na ich wywody i przywołuje postacie mitologii greckiej, które, jakkolwiek w modnym przebraniu, nie utraciły nic a nic z wdzięku właściwego i charakteru.
Gracje. AGLAJA
Wdzięk wnosimy zawsze, wszędzie; 
dar wasz niechaj wdziękiem będzie.  
  HEGEMONA
I wdziękiem też przyjmowanie, 
gdy się chęciom zadość stanie. 
  EUFROZYNA
W dnia cichego zachód miękki 
najwdzięczniejsze złóż podzięki. 
 
Parki. ATROPOS
Po starszeństwie tu przychodzę; 
nić się snuje, nić żywota — 
— i oczami po was wodzę — 
nić się snuje jak tęsknota. 
 
Miękka, wiotka nić — bom oto 
len wybrała pierwszej próby — 
niespsowany mgłą ni słotą, 
nie za cienki, nie za gruby. 
 
Umiar głoszę wam — strwożona! 
koniec nici któż odgadnie? 
nitka nazbyt naprężona — 
nagle pęknąć może snadnie407.  
  KLOTO
Dzisiaj jam nożyce wzięła, 
spójrzcie! każdy z was uwierzy; 
poprzedniczka moja cięła 
jakoś nie tak, jak należy; 
 
bywa — snuje długie dzieje 
rozwlekle i opętanie, 
indziej znów piękne nadzieje — 
ciach! — przecięła niespodzianie. 
 
Alić i ja, moi drodzy, 
zbyt rozwagą się nie szczycę, 
przeto trzymam się na wodzy — 
i w puzdrze408 skrywam nożyce. 
 
Tak spętana z dobrawoli 
zaniechałam swojej pracy — 
a więc bawcie się do woli, 
chociaż wszyscy jacy — tacy. 
  LACHEZIS
Z siostrzyc moich, żwawych prządek, 
— najrozsądniejsza w ich gronie — 
powierzony mam porządek, 
w porządku staję obronie.  
 
Nić się snuje, nić się mota 
w wyznaczonym sobie torze, 
lccz z wartkiego kołowrota 
bez mej wiedzy spaść nie może. 
 
Trwam uważnie na tej straży, 
chociaż świat się przeinacza —  
— aż się koło me przeważy 
wolą wieczystego tkacza. 
  HEROLD
Tych trzech, które idą oto 
nie poznacie, o, uczeni, 
przybrane w jedwab i złoto — 
krok się każdej tęczą mieni; 
któż by odgadł pod tą szatą, 
że z złem idą i z zatratą? 
to Furie! — I któż bo uwierzy —? 
piękne, gibkie, hoże, młode; 
jaki wonny, śpiewny, świeży 
czar oplata ich urodę? 
Baczność! — podła, śliska żmija 
pod kwiatami się przewija 
chytrze, skrycie; — lecz w tej porze, 
gdy się błazny spowiadają — 
niosą upomnienie: gorze! 
ludziom gorze — gorze krajom! 
 
Furie. ALEKTO
Cóż — zawierzycie nam, kochani? 
wszakże was piękność nasza wzruszy? 
każdemu z was o jego pani 
kochanej coś szepniemy w uszy; 
wreszcie w rozmowie oczy w oczy 
powiemy: — tego ma — i tego — 
— brzydka, garbata — krzywo kroczy 
ach! narzeczona?! — do niczego! 
Lecz jej powiemy też, żeś plotkarz, 
że o niej mówisz coś nieładnie, 
gdy przypadkowo tamtą spotkasz — 
tak się niewiara w serca wkradnie. 
  MEGERA
To nic! — Lecz gdy się już pobiorą, 
wtedy ja stworzę im gehennę409, 
zatruję każdą chwilę zmorą; 
zmienne jest serce i dnie zmienne. 
 
A kto tęsknotę jedną ziści, 
tęskni do nowych chwil urody, 
porzuca pełen nienawiści 
słońce — i pragnie rozgrzać lody. 
 
Diabeł ogniska domowego 
mnie jednej dochowuje wiary — 
wspólnie dodajem złe do złego; 
mym działem w przepaść gnać ofiary. 
  TYZYFONA
Ja tropię zdrajców — tam się wśliznę, 
kędy się przeniewierstwo lęgnie; 
sztylet podrzucę i truciznę — 
— dziś — jutro zguba cię dosięgnie. 
 
Chwile słodkie zapomnienia 
bez apelu, bezpowrotnie 
władza moja w żółć przemienia, 
zawiniłeś — cierp stokrotnie. 
 
Przebaczeniem ni pociechą 
w strasznej nie łudź się godzinie; 
Słysz! Słysz! „Zemsta” woła echo — 
kto się zdradą para410 — ginie!! 
  HEROLD
Proszę, odsuńcie się co nieco, 
bo oto nowe maski lecą — 
zgoła411 odmienne! — w swej posturze412 
obraz podobny wielkiej górze. 
Boki okryte dywanami — 
— góra nadchodzi! — Góra żywa! 
łeb smoczy — błyskający kłami — 
wężowy ryj — ogniowa grzywa —! 
Na karku siedzi wdzięczna dama 
subtelna i przybrana ładnie, 
a lejce w rączce dzierży413 sama, 
laską kieruje smokiem składnie. 
A za nią druga — istna łania — 
królewska, dumna, znać w niej butę414 — 
tęcza świetlana ją zasłania —; 
pobok415 niewiasty kroczą skute: 
jedna strwożona, w sobie drżąca, 
druga radością gorejąca — 
pierwsza wolności zewsząd woła, 
szuka w tęsknocie dookoła, 
a wolność w drugiej jest niewieście — 
powiedzcie same, czym jesteście?  
  BOJAŹŃ
Świec, lamp, pochodni blask się żarzy, 
a wszędzie mroczno, straszno, ciemno; 
śród masek stoję, obcych twarzy, 
— w kajdanach — groza skuta ze mną.  
 
Precz, kpiarze! — Lęku bladolicy! 
Szydercy! — Co się ze mną stanie — 
zewsząd mnie zdradni przeciwnicy 
strącają w przepaść, w mrok, w otchłanie! 
 
Wszędy — z przyjaźni wróg się rodzi; 
znam ciebie, masko! — tyś zagłada! 
Ten mnie chciał zabić! — a —! uchodzi! 
twarz jego krzyczy: zdrada! zdrada!! 
 
Ach! uciec! uciec! przed tą zgrają — 
na koniec świata! — Noc przeklęta! 
Już zewsząd mroki napierają, 
groza mnie więzi, trwoga pęta! 
  NADZIEJA
Bądźcież mi, siostry, pozdrowione! 
A chociaż w maskach dziś i wczora 
niejako jesteście zgubione 
i dusza w was smętem chora 
w tej ćmie dymiących pochodni — 
wierzę, że przyjdzie ta pora, 
w której słońca, kwiatów godni 
chodzić będzie po łące, 
brodzić w trawie po kolana, 
parami albo w rozłące 
pod zorzą złotego rana; 
wedle woli śnić, rozprawiać — 
bez chmur groźnych i beztroski, 
nigdy sobie nie odmawiać, 
jeno spokój chwalić boski. 
Wszędzie radośnie witani, 
już dziś szeroko rozgłoście, 
że pragnieniem przywołani 
jesteśmy słoneczni goście —  
że wieść dobrą niesiem w dani416! 
Wierzajcie — szukajcie — znajdziecie — 
najszczęśliwszą chwilę w świecie! 
  ROZWAGA
Najwięksi wrogowie człowieka: 
Bojaźń, Nadzieja — skowane; 
z daleka stójcie, z daleka, 
tłumy słowem opętane.  
 
Jedzie kolos — ja przewodzę! 
Wysoczysta na nim wieża — 
jedzie po znaczonej drodze — 
krok w krok ku szczytowi zmierza. —  
 
A na barkach dumnej wieży 
bogini w skrzydeł sztandarze 
lotem w zwycięstwo mierzy — 
zwycięstwo niesie wam w darze. 
 
Światłość ją broni i gloria 
i gwiazd diadem wspaniały; 
to ona — ona — Wiktoria417! 
bogini czynów i chwały! 
  ZOILO-TERZYTES-MEFISTOFELES
Tere-fere! — W porę właśnie 
idę, niech was piorun trzaśnie! 
A najgorsza ta wywłoka418, 
Wiktoryjka czarnooka. 
Rozwijasz swe skrzydła, szelmo, 
niby orzeł w nieba jasność, 
na oczy zarzucasz bielmo, 
że to wszystko twoja własność — 
i lud, i kraj! — Hola! Hola! 
jeszcze żyje moja wola — 
nasza wielka mała wola —! 
To, co niskie, podnieść trzeba, 
ku ziemi naniżyć nieba, 
skrzywić proste, sprościć krzywe, 
wyrównać wzniesienia wszędzie; 
czasy równe i szczęśliwe! 
Tak być musi i tak będzie! 
  HEROLD
Już ciebie do milczenia zmuszą 
te kije — wynoś się psiaduszo! 
niech cię pokręci, sjamski miocie — 
w nawozie miejsce twe i w błocie! 
O, jak się kurczy obrzydliwie, 
kupą się gnoju naraz staje. 
Lecz cóż to? — patrzcie — dziwo w dziwie! 
ten gnój się zmienia w duże jaje! 
rośnie — nadyma się i pęka! 
Ze skorup — para wraz bliźniacza 
mątwi się, skuczy i pojęka — 
już się wynurza i wytacza — 
już widzę — już — pełzącą żmiję — 
kształt drugi? — widzę — nietoperza! 
Jedno się w pyle ślini, wije, 
drugie ku pułapowi zmierza! 
O! — giną — już — w nocnej otchłani! 
Źle trzecim w takiej być kompanii. 
  GŁOS Z TŁUMU PIERWSZY
Dalej, żywo! Już tam tańczą. 
  GŁOS Z TŁUMU DRUGI
Do diaska z wrzawą opętańczą.  
  GŁOS Z TŁUMU TRZECI
Czujesz, jak skrzydeł sfera 
w myśl i serce nam się wpiera?  
  GŁOS Z TŁUMU CZWARTY
W włosach moich łka i jęczy —  
  GŁOS Z TŁUMU PIĄTY
Ból mnie srogi w nodze dręczy —  
  GŁOS Z TŁUMU SZÓSTY
Przecież nikt z nas nie ma rany —  
  GŁOS Z TŁUMU SIÓDMY
Ale każdy zestrachany —  
  GŁOS Z TŁUMU ÓSMY
Do zabawy brak ochoty — 
  GŁOS Z TŁUMU DZIEWIĄTY
Tego chciały te huncwoty419 — 
  HEROLD
Znojny zawód wodzireja 
sprawuję z dość tęgą miną; 
w sercu mym żywie420 nadzieja, 
że godziny jakoś miną 
tych mięsopustnych szałów, 
że więc do białego ranku 
nikt z nich nic poniesie szwanku 
i jakoś wyjdzie z opałów — 
chociaż noc niesamowita 
strachami jak piaskiem sieje; 
Spoza okien wciąż wykwita 
jakiś duch, straszydło, zmora. — 
Ej! strzygowe wodzireje, 
któż się z wami dziś upora! 
Karzeł podał takt kaduczy421 — 
za nim zgraja strzyg się włóczy! — 
I w tej chwili cóż ma znaczyć 
tych postaci szereg długi —? 
— Wytłumaczyć —? na usługi — 
— lecz jakże mam wytłumaczyć,  
gdy sam zgoła nie rozumiem; 
oto staje w masek tłumie 
rydwan — świetny — czwórka koni — 
— nie rozpycha — nie roztrąca — 
jeno się szkarłatem płoni, 
a tęczaność migocąca 
pośród wartkich szprych zawiei 
lśni jak gwiezdne zbiorowiska, 
gdy zza czarnej ściany kniei, 
w lipcu cicha noc rozbłyska! 
Czar magiczny — świateł rój — 
— tętni — pryska — 
  EFEB422-WOŹNICA
— prrr! — hoo —! stój! 
Posłuszne ważnym nakazom, 
rumaki, wstrzymajcie skrzydła, 
lejce was mocne prowadzą, 
znajcie moc mego wędzidła, 
splendor tej wspaniałej sali 
niechaj zjawa423 nasza chwali; 
oto tłum się wkoło toczy 
tłum ciekawy, zachwycony — 
hej, heroldzie, podnieś oczy 
i ogłaszaj na wsze strony, 
zanim odpłyniemy stąd — 
kim jesteśmy, co zacz, skąd; 
mitologiczną znasz historię, 
myśmy jej żywe alegorie. 
  HEROLD
Nie wiem, co zjawa wasza znaczy, 
opisać mógłbym ciebie raczej.  
  EFEB-WOŹNICA
Więc mów!  
  HEROLD
Trza przyznać, że z urody 
mógłbyś zasłynąć — pięknyś, młody — 
wyrostek wprawdzie, lecz kobiety 
ocenią właśnie twe zalety; 
kto zalotnisiem jest za młodu — 
pisze się z kobieciarzy rodu. 
  EFEB-WOŹNICA
Owszem! niezgorzej to waszmość wywodzisz — 
krok, a już ciekawości swej dogodzisz. 
  HEROLD
Czarnych błyskawic pełne twoje oczy, 
moc gęstych włosów na czole, 
urok przed tobą swawolący kroczy 
z młodości wdziękiem w zespole. 
Szaty cię stroją, purpura i złoto, 
czar w tobie iście niewieści, 
szept słyszę zewsząd nabrzmiały tęsknotą, 
to echo miłosnych powieści. 
  EFEB-WOŹNICA
A kimże mąż ten w majestacie 
siedzący na rydwanie? 
  HEROLD
To widać król, w królewskiej szacie, 
a oczy jego — otchłanie. 
Dobroć mu patrzy znaczna z lica 
i szczodra jego jest prawica; 
pod władzą jego mrą niesnaski, 
szczęsny, kto w jego dworze stanie, 
stokrotnie dozna, niespodzianie 
jego królewskiej łaski. 
  EFEB-WOŹNICA
Niewiele —; rozważ dokładnie —  
więcej powiedzieć wypadnie. 
  HEROLD
Jakżeż godności sprostać słowem! 
zachwycam się tą pełnią lic, 
wykwitającą pod turbanem, 
spojrzeniem jasnym, wzięciem zdrowem 
okryciem złotem bramowanem — 
i cóż mam rzec — nie mówię nic —; 
stworzon na władcę wielu sług. 
  EFEB-WOŹNICA
To Pluton424 — wszystkich bogactw bóg —! 
Cesarskiej woli czyniąc zadość —  
wnosi tu splendor swój i radość. 
  HEROLD
A kto ty jesteś — powożący?  
  EFEB-WOŹNICA
Ja? — sny rozchwiane wciąż łowiący, 
jestem poezją, rozrzutnością, 
poetą, co swój skarb najrzadszy 
rozdaje wszystkim z miłością — 
i przez to coraz jest bogatszy —! 
Choć ci się złudą to wydaje: 
ten się bogaci, kto rozdaje; 
przetom bogatszy od Plutona 
i od koronowanych głów, 
mam to, czego im nie dostaje425, 
bez czego próchnem jest korona —: 
radość żywota, przepych snów. 
  HEROLD
Zakwitasz chełpliwością — płoniesz w każdym słowie, 
okaż, czy dzieła twoje dorównają mowie! 
  EFEB-WOŹNICA
Ach, panie! — starczy jeden szczutek426 — 
— spójrz jeno, jaki chyży skutek! 
oto pawiment427 gra perłami — 
słyszysz, jak dzwonią, brzęczą, dźwięczą? 
z palców wokoło strzela 
Tak oto sieję pierścionkami, 
drogich kamieni migam tęczą — 
— dorzucam płomyk — niech się pali — 
pośród szmaragdów i opali. 
  HEROLD
Tłum cały zwija się i kręci —  
jak to zmiarkował428, co się święci! 
Ten się raduje — tamten śmieje 
do skarbów, które młodzian sieje. 
Jak w śnie, jak w śnie, w całej przestrzeni 
kamieni skrzy się blask i mieni. 
Lecz oto zawód nowy czeka! 
— ktoś już miał w ręku pierścień — swój! — 
a klejnot mu ucieka — 
— schyla się — znika — próżno goni — 
innemu z pereł — chrząszczy rój 
stonoży się na dłoni — 
— strąca je — zrzuca z rąk co ducha, 
a one brzęczą koło ucha. 
Inny skrył kolię do kabata — 
patrzy — aż
1 ... 17 18 19 20 21 22 23 24 25 ... 51
Idź do strony:

Darmowe książki «Faust - Johann Wolfgang von Goethe (czy można czytać książki w internecie za darmo .TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz