Milton i jego wiek - Roman Dyboski (biblioteki w internecie txt) 📖
Pierwsza polska monografia o Johnie Miltonie. Autor przystępnie przedstawia sylwetkę wielkiego angielskiego poety na tle burzliwej epoki wojny domowej i rewolucji oraz omawia jego najważniejsze dzieła, na czele z Rajem utraconym.
- Autor: Roman Dyboski
- Epoka: Współczesność
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Milton i jego wiek - Roman Dyboski (biblioteki w internecie txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Roman Dyboski
Gdy Milton ogłosił drukiem swój Raj utracony, było 124 lat od wielkiego dzieła Kopernika, przez które świat poznał właściwe stanowisko Ziemi w świecie słonecznym. Daleko jednak jeszcze było do powszechnego uznania i przyjęcia kopernikańskiego systemu. Toteż i Milton, choć osobiście podobno się poznał z Galileuszem, najznakomitszym następcą Kopernika na drodze nowych teorii, jednak w poezji przynajmniej, tak samo jak Szekspir i inni wielcy poeci pierwszego okresu po Koperniku, trzyma się jeszcze starego systemu ptolemejskiego81.
System ten, zwany ptolemejskim według aleksandryjskiego astronoma Ptolemeusza (w II wieku po Chr.), albo alfonsyńskim według króla Alfonsa X82 kastylijskiego (w XIII wieku), który go udoskonalił, panuje nad całą umysłowością średniowieczną. Jest to system geocentryczny, czyli przedstawiający kulę ziemską jako nieruchomy środek świata, dokoła którego układa się, jedna drugą otaczając, dziesięć coraz obszerniejszych sfer; w siedmiu z nich rozmieszczone są planety od księżyca aż do Saturna, ósma zawiera gwiazdy stałe, a ostatnie dwie są próżne. Dziesiąta, czyli najzewnętrzniejsza, zwana Primum Mobile, odgranicza świat jakąś materialną skorupą od otaczającej go nieskończoności, czyli nicości.
Taki więc świat zawisł w przestworzach chaosu wkrótce po strąceniu Szatana.
Obudziwszy się na falach płomienistych jeziora piekielnego, zwraca się Lucyfer do sąsiada i towarzysza swego losu, Belzebuba, i zaraz z pierwszych jego słów bije ta fatalna siła nieugiętego oporu przeciwko boskiemu zwycięzcy, której dalsze objawy stanowić mają treść poematu. Podnosi Szatan swą olbrzymią postać: już tu poeta zaznacza, że to podniesienie z bezwładnej niewoli było dopuszczone przez Boga,
Stanąwszy nad brzegiem ognistego jeziora, wzywa do powstania zastępy swoje, wciąż jeszcze w odrętwieniu spoczywające. Otaczają Szatana wodzowie jego legionów: jak Homer w drugiej księdze Iliady okręty, pod Troją zgromadzone, i ich przywódców, tak tu Milton wylicza naczelnych Szatanów, opisując ich postacie i przymioty, i czerpiąc nazwiska z mitologii różnych wschodnich narodów.
Zgromadzonym swym wojskom zwiastuje Szatan dalszą nieubłaganą wojnę z Bogiem. Że zaś z dawna chodziły po niebie pogłoski, jakoby Bóg miał jakiś nowy świat stworzyć i zaludnić go istotami, co mają „w łaskach z niebieskimi równać się synami”, więc w to nowe dzieło Boga najpierw pragnie uderzyć.
W tym celu zwołuje sejm naczelników piekielnych zastępów. Mammon i jego pomocnicy na pobliskim wzgórku z kruszców dobytych z głębi chaosu stawiają wspaniały pałac — Pandemonium, rezydencję Szatana, i tutaj na wezwanie heroldów, a więc znowu po homerycku, gromadzą się wodzowie zastępów piekielnych, zmieniwszy swe olbrzymie postacie na drobne i karłowate, by się pomieścić: bo duchowe istoty dowolnie mogą zmieniać swoją postać.
Tutaj więc — w drugiej księdze — odbywa się narada demonów. Nie ma zgody co do planu ponownego zbrojnego napadu na niebo, który Szatan najpierw proponuje. Wobec tego Belzebub powraca do pierwotnego pomysłu uderzenia w najnowszy twór Boga: świat ziemski i człowieka. Ale ten nowy świat trzeba wprzód znaleźć w przestworzach, poznać i zbadać: tego trudnego zadania ku ogólnemu zadowoleniu podejmuje się Szatan sam. Pozostawia więc towarzyszów swej doli różnym zajęciom, które poeta z wielką pomysłowością opisuje — a nie są one bynajmniej nieszlachetne i w naszym pojęciu szatańskie, bo obok atletycznych igrzysk jest tam i muzyka i słodkie, choć bezowocne spekulacje filozoficzne — sam zaś Szatan wyrusza w swą awanturniczą podróż po wszechświecie, która wypełnia resztę drugiej i wielką część trzeciej księgi. Zdąża na szybkich skrzydłach ku wrotom piekła: te zastaje strzeżone przez dwie straszliwe postacie, Grzech i Śmierć; pierwsza z nich niegdyś z głowy Szatana zrodzona, przez niego stała się matką drugiego. Poznawszy go, córka-Grzech otwiera mu wrota, za co on jej i jej synowi, Śmierci, obiecuje panowanie nad światem.
I oto rozciąga się przed Szatanem niezmierzona otchłań Chaosu,
W ten straszliwy gąszcz żywiołów się zapuściwszy i sterując w nim, jak może, szerokimi skrzydłami, dociera Szatan do tronu uosobionych potęg tej krainy: Chaosu i Nocy. Tych pyta o drogę i one mu ją wskazują. Znowu jak piramida ognia, walcząc z żywiołami, przebija się Szatan do swego celu. Jakże łatwa, dodaje tu poeta, stała się ta droga między piekłem a ziemią później, gdy po upadku człowieka przez grzech pierworodny, Grzech i Śmierć wybrukowały wielki pomost śladem czarta i po nim „przewrotne duchy depczą dziś ochoczo”, posiadając w ten sposób wolny przystęp do świata ludzkiego i panowania nad nim.
Dobił wreszcie Szatan do wątłego światła i z daleka ujrzał kryształowe przestworza niebieskie, ich szafirowe wieże i mury, niegdyś jego ojczyznę — a z nieba zawieszoną, jak małą gwiazdkę obok Księżyca, kulę tego nowego świata, którego szuka. Ku niemu więc teraz zmierza.
Tutaj zmiana dekoracji. Bóg oczywiście widział Szatana i poznał jego zamiary. Stajemy się więc teraz znowu, jak już raz, świadkami narady między Bogiem Ojcem a Synem. Te rozmowy między boskimi osobami są dla poety środkiem roztoczenia w ramie epopei tych myśli dogmatycznych i filozoficznych, które się łączą z przedstawionymi wypadkami. Tak więc tutaj w długich wywodach między Bogiem Ojcem a Synem przeprowadzone są dwie wielkie idee religijne: po pierwsze, odwieczne zagadnienie, dlaczego Bóg dopuszcza zło na świat i jaki jest stosunek wolnej woli ludzkiej do łaski Bożej, różnica między pojęciem przeznaczenia, które wiara chrześcijańska odrzuca, a wszechwiedzą Boską, która zna przyszłe czyny ludzi, nie ograniczając przez to ich swobody działania; po drugie zaś dokonywa się w tej scenie postanowienie wielkiego czynu zbawienia ludzkości przez wcielenie i śmierć Chrystusa. Hymnem pochwalnym chórów anielskich kończy się ten dialog w niebie.
Powracamy teraz do dalszych przygód Szatana w wędrówce po wszechświecie. Wylądował nareszcie na zewnętrznej skorupie otaczającej nasz świat słoneczny według ptolemejskiego systemu, na owej wspomnianej już „dziesiątej sferze”. Ale z powierzchni tej skorupy do wnętrza wejście jest tylko w jednym miejscu: przez otwór na biegunie północnym tej kuli światowej, skąd także prowadzą schody w górę, łączące świat słoneczny z niebem.
Musi więc Szatan, jak mucha po kloszu wielkiej lampy, dążyć przez bezludne i puste krainy tej zewnętrznej sfery do jej bieguna. Ta samotna wędrówka daje poecie sposobność do arcydziwacznej satyrycznej wycieczki: opowiada mianowicie, że ta skorupa świata, bezludna za czasów wędrówki Szatana, zaludniła się później. Tu bowiem, a nie na Księżycu (jak twierdził Dante w Boskiej Komedii) znajduje się „Raj głupców” (The Paradise of Fools), tj. wszelkich bezowocnie gorliwych wyznawców różnych zabobonów, od budowniczych wieży Babel i zaślepionych ofiar spekulatywnej filozofii greckiej aż do fałszywych pielgrzymów, pustelników, ascetów i mnichów średniowiecznego rzymskiego katolicyzmu.
Wreszcie dotarł Szatan do stóp schodów prowadzących w górę ku bramie niebieskiej i spojrzawszy w dół, ogarnął wzrokiem cały ogromny świat planetarny. Rzuca się więc teraz w głąb i zdąża najpierw ku Słońcu, które wśród tych wszystkich niezliczonych gwiazd najsilniej przyciągnęło jego oko. Stanąwszy na tym wspaniałym globie, którego promienną piękność nam ślepy poeta ze wyruszającym zachwytem opisuje, spotyka się tu z archaniołem Urielem, jednym ze stróżów świata. Zapytuje go, która z tych wszystkich gwiazd otaczających jest Ziemią, mieszkaniem człowieka, bo chce — tak obłudnie dodaje — poznać i podziwiać to nowe stworzenie boskie. Że zaś na obłudzie, objaśnia poeta, Bóg jeden tylko się poznać może, a ludzie i anioły ulegają jej potędze, więc też i Uriel daje się omamić i wykazuje Szatanowi w przestworzach kulę ziemską, oświeconą do połowy Słońcem, a do połowy Księżycem. Szatan składa Urielowi uprzejmy ukłon — bo w tych wypadkach zawsze jeszcze przestrzega dworskiej etykiety niebieskiej — i puszcza się w lot ku Ziemi. Z tą chwilą opuszczamy mgliste krainy odległych światów i stajemy pewną stopą na gruncie ziemskim: po trzech księgach kosmiczno-demonicznych zaczynają się księgi idylliczne Raju utraconego, przedstawiające nam szczęśliwe życie pierwszych rodziców przed upadkiem.
Zwyczajem wielu poetów epickich Milton na wstępie do niektórych poszczególnych ksiąg swego dzieła dał miejsce ogólnym osobistym refleksjom. Tak więc na początku tej trzeciej księgi, gdzie wzniósł się wyobraźnią aż na wyżyny tronu boskiego, siedziby wieczystego światła, blask tej idei przypomniał mu zarazem przez kontrast tę fizyczną ciemność, która już od lat go otaczała — i znalazły się tu prawdziwie wstrząsające wiersze o ślepocie poety, tym głębiej wzruszające, że zewsząd otoczone najpotężniejszymi może tworami, jakie kiedykolwiek plastyczna i malownicza wyobraźnia poetycka światu darowała.
Na początku czwartej księgi, gdy Szatan po długiej swej wędrówce staje nareszcie na ziemi i ma przystąpić do wykonania swego zdradnego85 zamiaru, poczynają nim, jak każdą istotą przed jakimś wielkim, ważnym czynem, targać różne wątpliwości i obawy, przez które jednak jako główna przewodnia myśl, mimo chwilowej skruchy nawet, przewija się duma, upór i bunt. Wspaniały monolog, odsłaniający nam ten stan duszy Szatańskiej, nie tylko jest pomnikiem artyzmu psychologicznego, jaki Milton w tę postać włożył, i doniosłości, jaką ona posiada w ustroju poematu, ale jest zarazem jedynym śladem owego pierwotnego planu dramatycznego utworu o Raju utraconym, z którym nosił się Milton po powrocie z Włoch. Ten ustęp jako jeden z najważniejszych poematu godzi się przytoczyć w całości.
Szatan zwraca się z apostrofą do słońca:
Uwagi (0)