Milton i jego wiek - Roman Dyboski (biblioteki w internecie txt) 📖
Pierwsza polska monografia o Johnie Miltonie. Autor przystępnie przedstawia sylwetkę wielkiego angielskiego poety na tle burzliwej epoki wojny domowej i rewolucji oraz omawia jego najważniejsze dzieła, na czele z Rajem utraconym.
- Autor: Roman Dyboski
- Epoka: Współczesność
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Milton i jego wiek - Roman Dyboski (biblioteki w internecie txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Roman Dyboski
Jedną tylko doskonałość zachował poeta i tu niezmniejszoną: mianowicie potężną melodię wiersza, który płynie nieprzerwaną harmonią jak głos jakichś niewyczerpanych w swej muzyce organów. Tu też miejsce zaznaczyć, że oba te wielkie utwory Miltona mają swe osobne i wysokie znaczenie w historii form poetyckich angielskich. Są to mianowicie pierwsze dwa większe i znakomitsze utwory epiczne spisane wierszem białym, tj. nierymowanym. Pojawił on się w literaturze angielskiej już w początkach renesansu, potem w dziełach Szekspira i jego współczesnych zdobył sobie stanowisko w poezji dramatycznej, od czasów Miltona począł się106 także częściej używać w utworach epickich, czyli opowiadających, a po chwilowym wyparciu przez rymowany wiersz pod wpływem francuskim w XVIII wieku, zajaśniał znowu w utworach największych poetów XIX stulecia, zarówno epopejach jak dramatach, jako właściwy wiersz narodowy nowożytnej poezji angielskiej.
*
W tym samym tomie co Raj odzyskany w r. 1671 ukazało się trzecie dzieło poetyckie Miltona o treści biblijnej, poemat dramatyczny Samson Agonistes.
Purytanizm był wrogiem teatru i przedstawień dramatycznych jako rozrywki wyłącznie świeckiej; poniekąd i nie bez powodu, jako że wtedy właśnie, pod epigonami107 Szekspira, poezja dramatyczna istotnie poczynała pogrążać się świadomie w lubieżną zmysłowość. W roku 1642 zamknięto przez uchwałę parlamentu wszystkie teatry w Anglii i pozostały zamknięte aż do restauracji Stuartów.
Milton zrazu był zwolennikiem teatru i dramatu; jak wiemy, uwielbiał w młodości Szekspira, sam napisał dramaty maskowe Arcades i Comus, a jeszcze w r. 1640 układał wielkie plany dramatyczne, między innymi na temat Raju utraconego. W późniejszych i poważniejszych latach przychylił się do surowych purytańskich zapatrywań na sztukę teatralną, wielkim swym pomysłom poetyckim nadał formę epopei i stał się przeciwnikiem nawet chodzenia do teatru jako marnej straty czasu. Poszanowania dla dramatu jednak jako rodzaju literackiego godnego pióra największych wieszczów i w tym czasie Milton nie zatracił i wkrótce po ukończeniu Raju odzyskanego ostatnie dziecię swej Muzy w tę szatę przyoblekł.
Co do wyboru przedmiotu, to bohaterskie przygody mocarza Samsona108, tak polotnie opowiedziane w Starym Testamencie, z dawna już nęciły wyobraźnię poetycką Miltona: już w owej wspomnianej kilkakrotnie liście przedmiotów poetyckich, którą sobie zestawił około r. 1640, figurują losy Samsona jako przedmiot dwóch możliwych dramatów.
Decydujący wpływ jednak w późniejszych latach wywarła zapewne ta smutna analogia, jaką ostatnie chwile Samsona przedstawiały do losów osobistych poety. Ten oślepły, osamotniony niewolnik Filistynów, naigrawających się z niego i klęski jego narodu, mógł się wydawać jakby proroczą alegorią samotnego niewidomego bohatera upadłego purytanizmu, jak on otoczonego w swej samotności ludźmi innego myślenia i innych obyczajów. Była zresztą i inna analogia: jak Samson Filistynkę Dalilę, tak i Milton w młodości pojął był za pierwszą żonę niewiastę z wrogiego obozu rojalistów.
Tak więc się stało, że to ostatnie dzieło poetyckie Miltona jest najwięcej osobistym w treści ze wszystkich jego utworów.
Chciano się obok tych osobistych motywów dopatrzyć i źródła literackiego: pokazało się mianowicie, że tak samo jak Raj utracony, tak i Samson przedstawia pewne, i tym razem już bardziej uderzające podobieństwa do jednego z dzieł holenderskiego poety Vondela, mianowicie do jego dramatu Samson, ogłoszonego w r. 1660. W każdym razie udowodnione jest, że Milton utwór ten znał.
Samson Miltona nie jest zwykłym dramatem scenicznym utartego typu, lecz tragedią w najsurowszym stylu greckim z akcją zawartą w ramach deklamacji pojedynczych osób na przemian z pieśniami chóru, ze ścisłym zachowaniem jedności czasu i miejsca. To uczynił Milton głównie dlatego, by oddalić swe dzieło już w zewnętrznej formie jak najzupełniej od tych brudnych i pełnych zmysłowego zepsucia utworów, jakimi powstała po restauracji Stuartów szkoła literacka splamiła historię dramatu angielskiego. Dla większej pewności takiego odgraniczenia dodał jeszcze przedmowę, w której stwierdza, że tragedia w starożytności, jak wyraźnie zaświadcza Arystoteles w swej Poetyce, uchodziła za najpoważniejszy i najdostojniejszy z rodzajów poezji i dopiero w nowszych czasach popadła w „infamię”109, głównie przez nieprzystojne mieszanie scen i osób komicznych z tragicznymi. Ta purytańska nagana może i do samego Szekspira się odnosi, u którego my dziś właśnie w tym genialnym połączeniu komizmu z tragizmem widzimy najwyższy artyzm. Co do swojego użycia chóru odwołuje się Milton nie tylko na przykład starożytnych, ale także Włochów, u których chór w dramacie i w nowszych czasach się zachował. Dodaje jeszcze poeta, że dramat jego na scenę nie jest przeznaczony i dlatego niepodzielony na akty i sceny, i kończy przedmowę wymieniając jako swoje wzory greckich tragików Ajschylosa, Sofoklesa i Eurypidesa, „którym nikt jeszcze nie dorównał”.
Akcja Samsona da się streścić w krótkich słowach, bo za wzorem tragików greckich postawił nam poetą przed oczyma tylko samą katastrofę, sam koniec dramatu jego żywota. Występuje więc nie Samson-mocarz, jak go po grecku nazywa tytuł utworu, nie Samson zwycięski przywódca Izraelitów, lecz Samson pobity i upokorzony, oślepiony i więziony przez Filistynów, zmuszony do ciężkich robót. Korzystając z uroczystego święta filistyńskiego, które przynosi mu chwilową ulgę, wychodzi na powietrze przed wrota swojego więzienia i tu w długim wstępnym monologu z goryczą roztacza swe żale i samooskarżenia, porównując obecne poniżenie ze świetnością dawnej chwały, z własnej winy postradaną w sidłach filistyńskiej niewiasty. Odwiedza go kilka ziomków; ci stanowią chór; w rozmowie z nim wspominają jego bohaterskie czyny w służbie narodu i opłakują podwójne uwięzienie, bo i w kaźni filistyńskiej, i w gorszej jeszcze od niej ciemności ślepoty; kończą hymnem o potędze woli Bożej, której poddać się trzeba.
Teraz zbliża się sędziwy jego ojciec Manoa. Wobec niego znowu Samson z pokorą wyznaje swe błędy, ale już przebija w mowach jego nadzieja, że tego właśnie boga filistyńskiego Dagona, którego święto wrogowie obchodzą, i całą chwałę filistyńską niebawem ręka Boska obali.
Manoa chce wykupić Samsona z niewoli. Samson woli znieść do końca karę Bożą, bo już go nic w życiu na wolności nie nęci ani nie wabi.
Zjawia się dalej Dalila, zdradziecka żona, co wyłudziła od Samsona tajemnicę jego siły i wydała go w ręce Filistynów. Jej obłudne żale i tłumaczenia szarpią wszystkie rany duszy Samsona; gdy się broni, że obowiązek wobec własnego narodu i bogów kazał jej tak postąpić, Samson wypomina jej, że obowiązek wobec zaślubionego męża powinien był stać nad wszystkimi, i stanowczo odmawia jej przebaczenia. Dalila pociesza się świadomością, że u narodu swego zasłynie jako bohaterka, i opuszcza męża. W refleksjach chóru nad tą sceną ostatni raz wypowiada się Milton o zagadnieniu, które tyle razy poruszał: naturze kobiecej i jej stosunku do mężczyzny. Jak zawsze, tak i tutaj, tylko bardziej stanowczo niż kiedykolwiek, orzeka, że dobrem jest ustanowienie Boże, nadające mężowi despotyczną władzę nad żoną swoją; przed tym twardym słowem bowiem nie cofnął się tutaj poeta.
Przychodzi potem siłacz filistyński Harapha i naigrawa się z niemocy ślepego Samsona, ale odchodzi upokorzony.
Następnie wreszcie herold Filistynów zwiastuje Samsonowi, że ma być odświętnie przyodziany i zabawić zgromadzony lud próbami swej siły lub grą na harfie. Samson ze wzgardą odmawia, ale po odejściu herolda jakieś tajemne natchnienie powiada mu, że dzień ten zaznaczy się jednym z najświetniejszych czynów jego życia, i na ponowne wezwanie żegna się z ziomkami i wyzwolony z kajdan odchodzi.
Zjawia się ponownie Manoa, tym razem pełen radosnej nadziei, że uda mu się syna wykupić z niewoli. Tymczasem dochodzą uszu zebranych jakieś krzyki, potem odgłos wielkiego upadku i jęki konających. Niebawem nadchodzi, jak we wszystkich greckich tragediach, posłaniec, by opowiedzieć przebieg katastrofy, która dokonała się za sceną: Samson po różnych próbach siły dał się zawieść, niby dla spoczynku, między dwa filary, na których spoczywało sklepienie amfiteatru, i te porwawszy oburącz, powalił i pogrzebał pod gruzami sklepienia wraz ze sobą samym całą szlachtę filistyńską.
Hymnem tryumfalnym chóru na cześć zmarłego i na cześć przedwiecznej mądrości Boskiej oraz zarządzeniami pogrzebowymi ojca Samsona — znowu zupełnie na grecki sposób — kończy się dramat.
Samson jak każdy klasyczny dramat tego typu, którego całą treść stanowi właściwie sama tylko katastrofa, musi razić nowożytnego czytelnika przewlekłością i monotonią czysto lirycznych ustępów; tak jak w Filoktecie Sofoklesa większą część dramatu wypełniają jęki i wyrzekania ciężko ranionego bohatera, taki tutaj trzy czwarte całego tekstu stanowią żale i lamenty Samsona nad swym upadkiem oraz refleksje chóru nad tym samym przedmiotem.
Tak samo jednak jak w Raju odzyskanym, tę jednostajność długich retorycznych wywodów przeciwważy nieporównana doskonałość języka i wiersza. Melodia tych deklamacji w surowej prostocie swej podniosłej piękności jest jakby świątynia grecka w czystym doryckim stylu; w spiżowej potędze swej harmonii wierny daje obraz nadziemskiego spokoju i powagi samej duszy Miltona w ostatnich latach ziemskiego żywota.
*
Wkrótce po trzecim swym małżeństwie w roku 1664 przeniósł się Milton w odleglejszą dzielnicę Londynu, niedaleko placu musztry starej mieszczańskiej milicji londyńskiej, i zaciszny domek, jaki tutaj zajął, stał się ostatnim jego przybytkiem w tym mieście.
I w tym spokojnym życiu nie zabrakło gwałtownych wstrząśnień i wzruszeń. W roku 1665 dżuma z niebywałą mocą nawiedziła Londyn; kto mógł uciekał na wieś i Milton przeniósł się czasowo do chaty wiejskiej w Chalfont St. Giles w hrabstwie Buckinghamshire. W następnym roku znowu całe prawie miasto zniszczył ogromny pożar i ten wypadek i bankructwo bankiera, któremu powierzył większą część swego majątku, zaćmiły ostatnie lata Miltona groźbą materialnej nędzy; nawet bibliotekę swą musiał sprzedać.
Do tych strat materialnych przyłączył się ciężar wzrastającego odosobnienia moralnego. Nie brakło wprawdzie nawet między literatami nowej szkoły wielbicieli geniuszu autora Raju utraconego; niejeden dostojny pan i ceniony poeta odwiedzał ślepego starca. Ale zabrakło Miltonowi na starość tej atmosfery sympatii i zrozumienia dla najwyższych jego ideałów, jaka go otaczała za czasów purytańskich. Z wiekiem bowiem oddalał się coraz bardziej od wszystkich przyjętych form wierzeń religijnych; na żadne nabożeństwa nie uczęszczał, żadne wyznanie dogmatami swymi pełnego zadowolenia mu nie dawało; jeden arianizm110 w tym okresie był w stanie przemawiać do jego duszy.
Nie miał wreszcie poeta w tym osamotnieniu nawet słodkich pociech swobodnej wymiany myśli w kole rodzinnym. Otaczały go trzy córki i niewiele starsza od nich trzecia żona: dla nich oczywiście niedostępne były zawrotne wyżyny filozofii i głębie nauki, po których krążyły zachwycone jego myśli. Wciąż jeszcze gorliwie zajęty przeróżnymi pracami naukowymi i literackimi, wymagał od córek pomocy, której mu dać nie mogły; żądał, by mu czytały w kilku językach, których nie rozumiały; dyktował im słowa, których wysoka treść obca im była.
Nic więc dziwnego, że dom rozlegał się od narzekań dziewcząt na dziwactwa i tyranię stetryczałego ojca; aż wreszcie w roku 1669 opuściły dom ojca pod pretekstem nauki hafciarstwa i odtąd pozostał Milton sam z żoną, która wiernie do końca przy nim wytrwała, ale towarzyszką jego myśli nigdy być nie mogła.
Jakiś surowy, nieziemski już niemal spokój, uroczysta i wzniosła prostota cechują cały codzienny tryb życia poety w tych ostatnich latach, jak nam go opisują świadectwa współczesnych. Wstawał bardzo wcześnie, o czwartej lub piątej rano, kazał sobie czytać rozdział z Biblii hebrajskiej, resztę poranku aż do śniadania spędzał w samotnych rozmyślaniach. Całe przedpołudnie zwykle spędzał na pracy literackiej, dyktując sekretarzowi lub córkom. Po obiedzie przechadzał się po ogrodzie, potem grał na organach lub słuchał śpiewu żony. Resztę dnia znowu poświęcał pracy, a wieczorem przyjmował gości, których nigdy nie brakło. Blady, w czarnych szatach, spoczywający w fotelu w półmroku izby, wydawać się im musiał jakimś z innego już świata zjawiskiem, wcieleniem minionej epoki dziejów narodu. Przy tym wszystkim opowiadają, że rozmowa jego zawsze wytwornie swobodna, błyszczała nawet dowcipem i satyrą.
Nie przestał też Milton obok tego testamentu literackiego, jaki złożył w swych wielkich trzech poematach biblijnych, odzywać się do świata i w przeróżnych innych publikacjach literackich i naukowych, których przyjęcie wymownie świadczy, że popularność jego teraz znowu szybko wzrastać poczynała. Wydał więc podręcznik gramatyki łacińskiej i łaciński podręcznik logiki; zbierał dalej materiały do słownika łacińskiego; napisał historię Wielkiej Brytanii; nie zapominał też o swoich dawniejszych dziełach: w roku 1673 wydał drugie zbiorowe wydanie drobniejszych dzieł poetyckich młodocianego okresu; w 1674, niedługo przed śmiercią, drugie wydanie Raju utraconego i zbiór pomniejszych utworów łacińskich z czasów akademickich.
Nawet od literackiego udziału w bieżących sprawach społecznych i politycznych nie potrzebował teraz Milton trzymać się tak ostrożnie z daleka, jak w pierwszych czasach po powrocie Stuartów: w r. 1673, gdy w całym kraju, jak nieraz w tym okresie, odezwała się burzliwa reakcja przeciwko katolickim skłonnościom rodziny królewskiej, wydał Milton broszurę O prawdziwej religii, herezji, schizmie, tolerancji i najskuteczniejszych środkach przeciwko rozpowszechnieniu rzymskiego katolicyzmu.
Na sam rok śmierci przypada praca przypominająca dawną działalność poety jako Sekretarza Państwa; przetłumaczył mianowicie na język angielski komunikat urzędowy łaciński, obwieszczający mocarstwom wybór Jana Sobieskiego na króla polskiego.
Z tym dla nas Polaków tak interesującym dokumentem przez treść swą, równie blisko nas obchodzącą, łączy się wydana pośmiertnie obszerna praca ostatnich lat Miltona pt. Historia państwa moskiewskiego i innych mało znanych krajów na wschód od Rosji aż do Kitaju (tj. Chin).
Z innych prac Miltona, jakie jeszcze po śmierci wydobyto na jaw, najważniejsze jest drukowane dopiero w r. 1825 łacińskie dzieło De Doctrina Christiana („O nauce chrześcijańskiej”). Jest to ów system teologii wyłącznie na Piśmie Świętym oparty, do którego napisania Milton w różnych fazach życia się zabierał. Spisany ostatecznie w tych ostatnich latach życia, daje nam ten traktat wierny obraz przekonań religijnych i filozoficznych, do których Milton w tym czasie doszedł.
Ukazuje nam się więc przede wszystkim jako przeciwnik dogmatu o Trójcy Świętej. W tym zgadza się z rozpowszechnioną wówczas i u nas sektą socyniańską, która się rozwinęła
Uwagi (0)