Darmowe ebooki » Powieść » Kiedy znów będę mały - Janusz Korczak (czytaj ksiazki on line TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Kiedy znów będę mały - Janusz Korczak (czytaj ksiazki on line TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Janusz Korczak



1 ... 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21
Idź do strony:
się z tobą zrobiło? — mówi pani z wyrzutem. — Strasznie się zaniedbałeś. Nie uważasz na lekcjach, niestarannie piszesz — zupełnie się opuściłeś. A oto skutki. Wczoraj robiliśmy podobne zadanie. Gdybyś był uważał.

Wszystko przepadło.

No, tak: zepsułem się. Tak, psujemy się i poprawiamy. Nigdy bez powodu. Kto nie wie, co w głowie się dzieje i co serce czuje, temu łatwo osądzać.

Wszystko przepadło!

Już mnie pani nie lubi. I gniewa się, że się pomyliła. Lepiej od razu być takim sobie uczniem, być szarym, nieznanym. Bezpieczniej — łatwiej — swobodniej. Bo mniej żądają, nie trzeba się wysilać.

Spuściłem głowę i tylko ukradkiem spoglądam, bo nie wiem, czy pani żal, czy przestanie mnie lubić.

Nauczyciel nigdy nie powie, czy lubi, ale się to czuje. Zupełnie inny ma głos i inne spojrzenie. Czasem aż odtrąca, aż mróz przechodzi po tobie.

I bardzo cierpisz, i nic poradzić nie możesz. Albo się bunt w tobie zrywa. Bo co ja winien?

Że Barański głupią robotę wymyślił i prysnął w oczy skórką od pomarańczy. Zaszczypało, że nie wiem. Nic nawet nie powiedziałem, tylko trę oczy.

A pani:

— Co wyrabiasz? Zamiast uważać...

Nie będę przecie opowiadał. Bo czy raz tak bywa?

Uszczypnie cię kto, więc krzykniesz i podskoczysz. Już jesteś winien.

Nie wiedzą nauczyciele, jak się boimy tych, o których się mówi „cicha woda”.

Taki robi, co chce, i nic mu nie będzie. Nieszczęście mieć go w ławce albo za sobą. Nigdy człowiek nie jest pewien godziny ani chwili.

Drugi raz to była i moja wina trochę.

Siedzę na lekcji, ale patrzę, a Szczawiński ma na plecach na bluzie pięć palców z kredy. Na przerwie ktoś rękę usmarował kredą i uderzył. Tamten nie wie, a na plecach ręka się odbiła.

No i chciałem przymierzyć, czy prawa ręka, czy lewa. Chciałem nawet z daleka, ale niechcący ruszyłem. I odwrócił się. A pan na niego, że się kręci. A Wiśniewski:

— O, jakie ma paluchy!

A pan do mnie.

Ja rękę pokazuję, że przecież czysta. A pan:

— Stójcie obaj w ławce.

Nie staliśmy długo. Ale nie o to idzie. Przykro, że się wszystkie nasze sprawy załatwia prędko i byle jak, że dla dorosłych nasze życie, troski i niepowodzenia są jakby tylko dodatkiem do ich prawdziwych kłopotów.

Są niby dwa różne życia: ich — poważne i godne szacunku, i nasze — niby na żart. Że mniejsi i słabsi, więc jakby zabawka tylko. Stąd lekceważenie.

Dzieci — to przyszli ludzie. Więc dopiero będą, więc jakby ich jeszcze nie było. A przecież jesteśmy: żyjemy, czujemy, cierpimy.

Lata nasze dziecinne — są to lata naprawdę życia.

Dlaczego i na co każą nam czekać?

Czy dorośli przygotowują się do starości, czy i oni nie trwonią sił lekkomyślnie, czy chętnie słuchają przestróg gderliwych starców?

Myślałem w szarzyźnie dorosłego życia o barwnych latach dziecięctwa116. Wróciłem, dałem się złudzić wspomnieniom. I oto wkroczyłem w szarzyznę dziecięcych dni i tygodni. Nic nie zyskałem, straciłem jeno117 hart rezygnacji.

Smutno mi. Źle.

Kończę dziwną opowieść.

Wypadki szybko po sobie następują.

Przynoszę do szkoły pocztówkę Marychny, żeby pokazać Mundkowi.

I Wiśniewski wyrwał mi ją z ręki.

— Oddaj!

Ucieka.

— Oddaj, słyszysz?

Śmieje się i przez ławki. Ucieka.

— Oddaj! W tej chwili!

Ręką w powietrzu wywija i krzyczy na głos:

— Trypsztyk! List od narzeczonej!

Wydzieram mu. Gniotę. I na kawałki.

Nie zauważyłem, że kawałek na ziemię.

Oszalały z bólu i gniewu.

A Wiśniewski:

— Patrzcie, chłopaki! Sto milionów razy go całuje.

Dobiegam — i w twarz.

Kierownik chwyta mnie za rękę.

Tak. Zepsuł się. I rysował ładnie. I pisał dobrze. Teraz nie uważa. Niespokojny. Źle lekcję odrabia.

Po matkę.

— Poczekaj. Niech tylko ojciec wróci z roboty. Już ci nie będzie dawał złotówek na iluzjon118.

Osaczony ze wszystkich stron.

Wszędzie złe słowa, złe spojrzenia, zapowiedź jeszcze groźniejszego.

Mundek chce pocieszyć. Wiem, ale nie mogę. Odtrącam brutalnie. Rzucam oskarżenie bezmyślnie:

— To wszystko przez ciebie.

Mundek z przerażeniem patrzy na mnie.

Za co? Dlaczego?

Wszystko przez tę pocztówkę.

Nienawidzę Marychny. Głupia. Kokietka. Całą noc by tańczyła. Oczy w górę przewraca.

Szkoda, że daleko. Na złość bym jej zrobił. Pobił. Kokardę rzucił do rynsztoka.

Wyrywam groch z doniczki... I przez okno. Irena łzy ma w oczach. Czuje, że się coś strasznego stało.

Nic i nikogo nie mieć.

Łatek, gdzie jesteś?

Nie. Na co mi to psisko? Niech sobie ma Bączkiewicz w procencie. Kupił za dziesięć groszy. Niech jemu liże ręce.

Zniszczyłem wszystkie pamiątki, zerwałem z całym światem.

Zostałem sam.

Matka?

Przecie powiedziała, że mnie się wyrzeka. Już tylko Irena. Ja — nie.

Niegodny, występny, wyklęty, skłócony z życiem.

Wszystko porzuciło. Wszędzie zdrada.

— Niespokojny. Źle lekcje odrabia.

I pani, i Łatek, i matka.

Pobiegłem aż na sam strych i przed drzwiami usiadłem na schodku.

Pustka we mnie i pustka wkoło.

Nie myślę już teraz o niczym.

I z głębi piersi westchnąłem.

Ze szparki drzwi na strychu gramoli się kołysząc człowieczek z latarką.

— Aha!

Gładzi siwą brodę. Nic nie mówi.

Czeka.

Szeptem beznadziejnym — poprzez łzy:

— Chcę być duży. Już pragnę być dorosły.

Zamigotała przed oczami latarka krasnoludka.

 

Siedzę przy biurku.

Stos zeszytów do poprawiania.

Przed łóżkiem spłowiały dywanik.

Zakurzone w oknach szyby.

Wyciągam rękę po zeszyt pierwszy.

Błąd.

Wyraz „stół” napisany przez „u”. Przekreślone „u”, a nad nim „ó”. I znów przekreślone „ó”, i na szczycie znów napisane „u”.

Biorę ołówek niebieski i na bibule piszę:

„stuł” — „stuł”...

Szkoda. Ale nie chcę wracać...

Przypisy:
1. przezrocza — obrazy lub zdjęcia wyświetlane na ścianie lub na ekranie; w XVIII i XIX w. było do tego wykorzystywane urządzenie zwane latarnią czarnoksięską, w którym skupiony w soczewce promień światła przechodził przez obrazek namalowany na szkle i wyświetlał ten obraz na ścianie. [przypis edytorski]
2. gdybym był wiedział — dziś: gdybym wiedział; przykład użycia czasu zaprzeszłego, oznaczającego czynność wcześniejszą niż wyrażona czasem przeszłym lub, jak w tym przypadku, w połączeniu z przypuszczeniem, warunek, o którym już wiadomo, że się nie spełnił. [przypis edytorski]
3. probować — dziś popr.: próbować. [przypis edytorski]
4. kierownik — tu: dyrektor szkoły. [przypis edytorski]
5. wtrącalski (daw. pot.) — ktoś, kto się wtrąca w nieswoje sprawy. [przypis edytorski]
6. smoła — tu: ktoś natrętny, od kogo trudno się uwolnić, jak od lepkiej smoły. [przypis edytorski]
7. bom łobuz — dziś: bo jestem łobuzem. [przypis edytorski]
8. we środku (reg. pot.) — dziś popr.: w środku. [przypis edytorski]
9. dawać linią łapy — bić linijką w dłonie, kara stosowana dawniej w szkole. [przypis edytorski]
10. lizuch a. lizus (pot.) — ktoś, kto się „podlizuje”, czyli jest przesadnie miły wobec nauczycieli i innych osób, które mają nad nim władzę, od których zależy. [przypis edytorski]
11. szkoła początkowa — dziś używana nazwa: szkoła podstawowa. [przypis edytorski]
12. możeś wrony łapał — dziś: może łapałeś wrony. [przypis edytorski]
13. sprobować — dziś popr.: spróbować. [przypis edytorski]
14. rugnąć — skrzyczeć, zwymyślać. [przypis edytorski]
15. sprobować — dziś popr.: spróbować. [przypis edytorski]
16. przyczepny — tu: drugi wagon tramwaju. [przypis edytorski]
17. brauning a. browning (daw.) — pistolet, nazwa pochodzi od nazwiska amerykańskiego konstruktora i wytwórcy broni palnej, Johna Mosesa Browninga (1855–1926). [przypis edytorski]
18. lekcyj — dziś częstsza forma D. lm: lekcji. [przypis edytorski]
19. Aleśmy szorowali — ale szorowaliśmy, tj. biegliśmy niezwykle szybko. [przypis edytorski]
20. szorować (daw. pot.) — biec, iść. [przypis edytorski]
21. andrus (daw.) — łobuziak. [przypis edytorski]
22. nawalić (tu pot.) — pobić. [przypis edytorski]
23. milicjant — formacja, która pilnowała porządku w przedwojennej Polsce, nosiła nazwę policji, ale jej funkcjonariuszy autor nazywa często milicjantami. Milicja i policja to wyrazy bliskoznaczne, oba oznaczają zorganizowaną grupę ludzi przygotowanych do walki, których obowiązkiem jest pilnować porządku i zapewniać spokój w społeczności, np. w mieście czy w państwie. Nazwa policja pochodzi od łac. politia i gr. politeia, a te słowa oznaczały pierwotnie sztukę zarządzania miastem, utrzymywania porządku w mieście, zaś milicja wywodzi się od łac. militia, co znaczyło: służba wojskowa. W Polsce przed II wojną światową używano obu tych słów, w latach 1944–1990 stróżów prawa nazywano oficjalnie Milicją Obywatelską, a potem przywrócono nazwę Policja. [przypis edytorski]
24. wydawać, właśc. wydawać lekcję — odpowiadać na ocenę z zadanego tematu. [przypis edytorski]
25. bawiem się (gw.) — bawimy się. [przypis edytorski]
26. skądciś (gw.) — skądś. [przypis edytorski]
27. jakeśmy się bawili — dziś raczej: jak się bawiliśmy. [przypis edytorski]
28. toście mi rękaw oberwali — dziś: to mi rękaw oberwaliście. [przypis edytorski]
29. przygórek — strych. [przypis edytorski]
30. wymówić — tu: umówić się, zastrzec. [przypis edytorski]
31. poswarzyć się — pokłócić się, pospierać się. [przypis edytorski]
32. mądryś — jesteś mądry; tu ironicznie: udajesz mądrego. [przypis edytorski]
33. bom dziecko — dziś: bo jestem dzieckiem. [przypis edytorski]
34. sprobować — dziś popr.: spróbować. [przypis edytorski]
35. ubrać (palto) — założyć (palto). [przypis edytorski]
36. lekcyj — dziś częstsza forma D. lm: lekcji. [przypis edytorski]
37. przecie — dziś: przecież. [przypis edytorski]
38. stalówka a. stalka — element pióra, blaszka dotykająca bezpośrednio papieru podczas pisania. W I połowie XX w. dzieci w szkołach uczyły się pisać piórem złożonym z drewnianej obsadki i metalowej stalówki, którą zanurzało się co chwilę w kałamarzu pełnym atramentu. Stalówki szybko się zużywały i trzeba było je często wymieniać. Długopis został wynaleziony w 1938 r., a do powszechnego użytku wszedł znacznie później. [przypis edytorski]
39. krzyżówka, serek, szóstka, oczko, sienkiewicz, koniar — pot. nazwy stalówek różnych firm lub kształtów. [przypis edytorski]
40. probować — dziś popr.: próbować. [przypis edytorski]
41. popod — pod. [przypis edytorski]
42. oddział (tu daw.) — klasa (w szkole). [przypis edytorski]
43. biały mazur — ostatni taniec w czasie zabawy karnawałowej, już nad ranem, tradycyjnie wyróżniający się zasadą, że to kobiety wybierają tancerzy: „panie proszą panów”. [przypis edytorski]
44. sześćminutowy — dziś: sześciominutowy. [przypis edytorski]
45. pochód — tu, najprawdopodobniej: demonstracja. [przypis edytorski]
46. kinematograf (daw.) — kino. [przypis edytorski]
47. sprobować — dziś popr.: spróbować. [przypis edytorski]
48. bujać — tu: oszukiwać, kłamać. [przypis edytorski]
49. umią — dziś popr. forma 3 os. lm cz.ter.: umieją. [przypis edytorski]
50. oddziele — dziś popr.: oddziale; oddział (tu daw.) — klasa (w szkole). [przypis edytorski]
51. sprobować — dziś popr.: spróbować. [przypis edytorski]
52. pitraszenie (pot. pogard.) — gotowanie, przygotowywanie posiłków. [przypis edytorski]
53. doktór — dziś popr.: doktor. [przypis edytorski]
54. wsypać (tu pot.) — wymierzyć (komuś uderzenia), zbić. [przypis edytorski]
55. milicjant — formacja, która pilnowała porządku w przedwojennej Polsce, nosiła nazwę policji, ale jej funkcjonariuszy autor nazywa często milicjantami. Milicja i policja to wyrazy bliskoznaczne, oba oznaczają zorganizowaną grupę ludzi przygotowanych do walki, których obowiązkiem jest pilnować porządku i zapewniać spokój w społeczności, np. w mieście czy w państwie. Nazwa policja pochodzi od łac. politia i gr. politeia, a te słowa oznaczały pierwotnie sztukę zarządzania miastem, utrzymywania porządku w mieście, zaś milicja wywodzi się od łac. militia, co znaczyło: służba wojskowa. W Polsce przed II wojną światową używano obu tych słów, w latach 1944–1990 stróżów prawa nazywano oficjalnie Milicją Obywatelską, a potem przywrócono nazwę Policja. [przypis edytorski]
56. Sedan — miejscowość w płn. Francji, przy granicy z Belgią; w 1870 r. pod Sedanem cesarz fr. Napoleon III poddał się wojskom niemieckim, pozostawiając im wolną drogę do Paryża, czego konsekwencją był wybuch Komuny Paryskiej. [przypis edytorski]
57. Marna (fr. Marne) — rzeka w środkowej Francji, wpada do Sekwany w pobliżu Paryża; nad Marną odbyły się w czasie I wojny światowej dwie ważne bitwy: we wrześniu 1914 r. i w lipcu 1918 r., obie zakończyły się przegraną Niemców. [przypis edytorski]
58. Pytlasiński, Władysław (1863–1933) — mistrz świata w zapasach. [przypis edytorski]
59. najprzód (daw.) — naprzód, z początku. [przypis edytorski]
60. podeszedł — dziś popr. forma 3 os. lp cz.przesz. r.m.: podszedł. [przypis edytorski]
1 ... 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21
Idź do strony:

Darmowe książki «Kiedy znów będę mały - Janusz Korczak (czytaj ksiazki on line TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz