Chłopi - Władysław Stanisław Reymont (jak czytać książki przez internet TXT) 📖
Powieść Władysława Reymonta, za którą otrzymał Nagrodę Nobla w 1924 roku, publikowana w tomach między 1904 a 1909 rokiem. To utwór przedstawiający losy społeczności zamieszkałej we wsi Lipce.
Fabuła powieści obejmuje 10 miesięcy i opisuje losy Macieja Boryny, jego rodziny i innych mieszkańców Lipiec. Ukazuje zarówno problemy społeczne, z którymi spotykają się chłopi, jak i przedstawia ich codzienność, święta oraz tradycje, życie uzależnione od pór roku i pogody, wpisuje także chłopów w tradycję historyczną, a także skupia się na indywidualnych przeżyciach. Chłopi to wnikliwe studium nad rzeczywistością chłopską, powieść panoramiczna, realizująca założenia nautralizmu i realizmu.
- Autor: Władysław Stanisław Reymont
- Epoka: Pozytywizm
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Chłopi - Władysław Stanisław Reymont (jak czytać książki przez internet TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Władysław Stanisław Reymont
— Pokażcie mi drogę do Szymków! — prosił dziad dźwigając się na kule.
— Nie zażyjecie u nich wywczasu! Tam jeno3272 płacz i zgryzota! — szepnął Mateusz.
— Jagusia chora jeszcze? Powiadały, jako się jej cosik3273 w głowie popsuło...
— Nieprawda, leży jednak cięgiem3274 i mało wiele3275 o bożym świecie pamięta! Kamień by się nad nią zlitował! O ludzie, ludzie!
— Żeby tak zatracić duszę chrześcijańską! Ale stara pono skarży całą wieś?
— Nic nie wskóra! Wszystkie postanowiły, całą gromadą, prawo mają...
— Straszna rzecz gniew całego narodu, straszna! — Jaże3276 się wstrząsł.
— Juści, ale głupia i zła, i niesprawiedliwa! — wybuchnął Mateusz i podprowadziwszy go pod chałupę sam zajrzał do środka, ale rychło wyszedł obcierając ukradkiem łzy. Nastusia przędła len pod ścianą, dziad przysiadł pobok i wyjął niebieską flaszkę.
— Wiecie, trza tą wodą pokropić Jagusię trzy razy na dzień i nacierać jej ciemię, a do tygodnia jakby ręką odjął! Dały mi tę wodę zakonnice w Przyrowie.
— Bóg wam zapłać! Dwie niedziele już przeszło, a ona cięgiem leży bez pamięci, czasami jeno3277 rwie się kajś3278 uciekać, lamentuje i Jasia przyzywa.
— Jakże Dominikowa?
— A też kiej trup, jeno przy niej przesiaduje. Nie pociągną oni długo, nie.
— Jezu, co się marnuje narodu, Jezu! A kajże to Szymek?
— W Lipcach siedzi, przeciek wszyćko na jego głowie, bo ja muszę przy obu stróżować.
Wetknęła mu w garść całą dziesiątkę, ale dziad wziąć nie chciał.
— Z dobrego serca la3279 niej przyniosłem i jeszcze jaki paciorek dołożę do Przemienienia Pańskiego! Dobra była la biednych jak mało kto drugi na świecie, poczciwa.
— Prawda, co miała dobre serce, prawda! A może to i bez3280 to musi tyle przecierpieć! — szepnęła wlekąc smutnymi oczami po świecie.
Od Lipiec roznosiło się dzwonienie na Anioł Pański, a niekiedy dochodziły turkoty wozów, szczęki naostrzanych kos i dalekie, dalekie śpiewania, złocista kurzawa zachodu przysłaniać jęła całą wieś i pola wszystkie, i lasy.
Dziad podniósł się, spędził psy, poprawił torebek i wsparłszy się na kulach rzekł:
— Ostańcie z Bogiem, ludzie kochane.
Uwagi (0)