Darmowe ebooki » Poemat alegoryczny » Boska Komedia - Dante Alighieri (gdzie można czytać książki online .TXT) 📖

Czytasz książkę online - «Boska Komedia - Dante Alighieri (gdzie można czytać książki online .TXT) 📖».   Wszystkie książki tego autora 👉 Dante Alighieri



1 ... 38 39 40 41 42 43 44 45 46 ... 85
Idź do strony:
class="verse">Co wycierpiała obelgi i rany, 
W końcu krzyżową śmierć za grzech Adama, 
Łącząc treść z sobą natury człowieczej, 
Przeto czyn jeden wylągł różne rzeczy; 
Bo śmierć ta sama pożądaną była 
Bogu i Żydom; śmierć, mówię, ta sama 
Ziemią zatrzęsła, niebo otworzyła. 
Odtąd zwątpienie tobie nie zaprzeczy, 
Że sprawiedliwy sąd sądził niekrzywo, 
Ukarać zemstą zemstę sprawiedliwą. 
Lecz widzę, duch twój w sieć myśli uwięzły, 
Rad by co prędzej potargać jej węzły. 
Mówisz: »Co słyszę, pojmuję nieciemno, 
Lecz ku naszemu po co odkupieniu 
Bóg-syn chciał umrzeć w krzyżowym cierpieniu? 
To jest na zawsze zakryte przede mną«. 
— Bracie, ten wyrok zawsze się powleka 
Mgłą tajemniczą przed wzrokiem człowieka, 
Czyj duch nie wyrósł w miłości płomieniu. 
W rozumującym o wszech rzeczach tłumie, 
Gdy arcyrzadki ten przedmiot rozumie, 
Powiem ci, w jakim był wybrany celu 
Środek ten jako najgodniejszy z wielu. 
Bóg sam ognisko miłości przeczyste 
Zapala w sobie; On moc wszechmogąca, 
Wyiskrza w sobie piękno wiekuiste: 
Co bezpośrednio z niej jest, nie ma końca, 
Bo jej pieczęci nic złamać nie może, 
Gdzie ją przyłożą same ręce boże. 
Jej bezpośredni wpływ wolny, rozległy, 
Podrzędnych rzeczy wpływom niepodległy. 
Im więcej w treści ducha i żywota 
Do niej podobna z niej wyszła istota, 
W tej święty ogień żywsze blaski miota. 
Bezpośrednimi miłości darami 
Ludzie są wyżsi nad inne stworzenia, 
Jeden z tych darów gdy znieważą sami, 
Już zrzec się muszą swego uszlachcenia. 
Grzechu nad ludzką naturą zwycięstwo 
Odbiera wolność jej i podobieństwo 
Z najwyższym Dobrem, bo ciemna zakałą 
Słabo odbija jego światłość białą. 
I do rodzimej godności nie wróci, 
Jeśli pokuta albo czyn dobroci 
Przez grzech zrobionej czczości nie zapełni. 
Wasza natura nim doszła do pełni, 
Na samym nowiu życia gdy zgrzeszyła, 
Zarazem godność i raj swój straciła. 
Aby odzyskać stracony stan błogi, 
Dwie tylko dla niej pozostały drogi: 
Gdyby odpuścił Bóg jej grzech Adama 
Lub gdyby mogła z grzechu powstać sama. 
Tu w otchłań Rady wiecznej zwróć twe oko, 
A słów mych słuchaj z uwagą głęboką: 
Człowiek w granicach zamknięty przyrodnych 
Zadośćuczynień nie mógł spełnić godnych; 
Bo nie mógł tyle zstąpić przez pokorę, 
Ile przez pychę chciał się podnieść w górę; 
Dlatego człowiek sam w stanie skażenia 
Był w niemożności zadośćuczynienia: 
Więc trzeba było, by go przez rozdroże 
W pełniejsze życie wiodły drogi boże, 
Czasem z nich jedna, częściej dwie zarazem. 
Jak czyn ten milszy temu, kto go rodzi, 
Gdy jest wierniejszym i żywszym obrazem 
Dobroci serca, z którego wychodzi; 
Świat na swój obraz kształcąc dobroć boska, 
Wznieść nas do siebie wesoło się troska. 
Między dniem pierwszym i ostatnią nocą 
Nigdy świetniejsze dobrocią i mocą 
Nad wypełnione nie spełni się dzieło. 
Bo Miłosierdzie Bogu myśl natchnęło: 
Lepiej człowieka przez ofiarę zbawić, 
Niż wprost go z grzechu odpustem odprawić. 
Więc wszystkich środków innych z Rady wiecznej 
Wpływ był uznany za niedostateczny, 
Gdyby Syn Boży dla świata zbawienia 
Sam nie ukorzył się aż do wcielenia. 
Teraz ci sycąc wszystkich żądz łaknienie, 
Jeszcze myśl twoją na powrót powiodę, 
Aby niektóre pooświetlać cienie, 
Abyś mógł ze mną mieć jedno widzenie. 
Ty mówisz: »Widzę powietrze i wodę1249, 
Ogień i ziemię, jak na własną szkodę 
Wojując walką niszczą się wzajemną: 
Jednak te rzeczy były to stworzenia; 
Więc jeśli prawdę mówiłaś przede mną, 
Być by powinny wolne od zniszczenia. 
Raj, w którym jesteś, i jego anioły, 
Równie stworzone jak cztery żywioły, 
Lecz im i rzeczom poczętym z ich łona 
Byt daje władza podobnież stworzona. 
Stworzoną była pierwsza ich osnowa, 
Jak i stworzona siła odśrodkowa, 
Ruchami planet i gwiazd kierująca, 
Wokoło siebie krążących bez końca. 
Dusza wszech zwierząt i roślin złożona 
Z władz rozmaitych, w swej skończonej sferze 
Iskrę i ruch swój od świętych gwiazd bierze. 
Lecz nasze życie tchnie w nas bezpośrednio 
Najwyższa Dobroć i niewysłowiona, 
Z którą się duszą wiążem nieprzerwanie, 
Bo w niej jest nasza miłość i kochanie. 
Na tej zasadzie wasze zmartwychwstanie 
Możesz gruntować, jeżeliś uprzednio 
Tworzenie ciała ludzkiego rozważał, 
Kiedy Bóg pierwszych nam rodziców stwarzał». 
 
Informacje o nowościach w naszej bibliotece w Twojej skrzynce mailowej? Nic prostszego, zapisz się do newslettera. Kliknij, by pozostawić swój adres e-mail: wolnelektury.pl/newsletter/zapisz-sie/
Pieśń VIII

(3. Wenera. Karol Młot i synowie jego niepodobni. Rozmaite zdolności stwarzają podług wyroków Opatrzności boskiej formę społeczeństwa ludzkiego, państwo.)

Świat niegdyś wierzył na swej duszy zgubę, 
Że piękna Wenus ogniem jakim świeci, 
Kołując sama przez epicykl trzeci1250 
Ślepej miłości zapalała żary. 
Świat starożytny tym błędem rażony, 
Czcił ją przez ślubne modlitwy, ofiary, 
Jeszcze ubóstwiał jej matkę i syna, 
Który, jak baśnie powiadały grube, 
Rad siedział blisko przy sercu Dydony. 
W cześć tej, od której ta się pieśń zaczyna, 
Nazwano gwiazdę, a której uroczym 
Złotem jej rzęsów, to jasnym warkoczem1251, 
Patrzając na nią, słońce się zachwyca. 
Nie tylko czułem, lecz wierzyłem szczerze, 
Że już naprawdę jestem w trzeciej sferze, 
Widząc piękniejsze mojej Pani lica. 
Jak grę promieni w blasku rannej rosy, 
Jak w ogniu iskry widzimy oczyma, 
Jak w chórze głosów rozpoznajem głosy, 
Gdy jeden stale jedną nutę trzyma, 
Drugi przechodzi w spadki harmonijne; 
Widziałem w świetle gwiazdy światła inne, 
Co się mniej więcej szybko obracały, 
O ile wieczną światłość odbijały. 
Z chmur chłodnych wiatry czy to grady miecą1252, 
Czy skwarem zieją, nie tak szybko lecą, 
Jak do nas biegły owe światła święte. 
Nagle przerwawszy swe kręgi poczęte 
Aż w Serafinów niebie1253, dalej nieco 
Brzmiała Hosanna tony tak dźwięcznemi, 
Że za jej nutą dziś tęsknię na ziemi. 
Jedno z tych świateł sporszą1254 lotu siłą 
Stanęło blisko od nas i mówiło: 
«Rozkosz ci zrobić jesteśmy gotowe, 
Abyś w nas cały rozradował siebie. 
Tu jednym kołem treść nasza objęta 
Z jednym pragnieniem, w też kręgi wirowe, 
Kołujem jako niebiescy książęta, 
Którzy, co o nich mówiłeś na świecie, 
»Mądrością niebo poruszają trzecie1255«. 
Miłość do tyla przepełnia nas w niebie, 
Niemniej jak krążyć w wiekuistym młynku, 
Miłą nam będzie ta chwila spoczynku». 
Potem gdy moje oczy się podniosły, 
Do mojej Pani, kiedy jej spojrzenie 
Odpowiedziało mi przez przyzwolenie, 
Spojrzałem w światło, co z taką miłością 
Mówiło do mnie. Z uczucia wielkiego 
«Mów, ktoś jest?» ledwom przemówił do niego. 
Kiedym doń mówił, blaski jego rosły 
Rozpromienione nową wesołością 
I rzekło do mnie, świecąc promieniście: 
«Świat mnie miał krótko1256, gdybym nie legł w grobie, 
Wiele bied, jakich myśl twa nie przenika, 
A które będą, osłodziłbym tobie. 
Tak mnie oświetla radość moja żywa, 
Że mnie przed twymi oczyma zakrywa, 
Jako jedwabna przędza jedwabnika. 
Słusznieś mnie kochał! Coś więcej jak liście 
Dałbym ci widzieć z naszych związków drzewa1257, 
Gdybym żył dłużej. Kraj, co Ron oblewa1258, 
I auzoński róg z szyją zagiętą, 
Gdzie stoją Bari, Gaeta, Krotona, 
Skąd Werda wpada do morza i Trento1259, 
Mnie oczekiwał jako swego pana. 
Już ziem Dunaju świeciła korona 
Na czole moim, gdzie rzeka tak zwana 
Szerszym korytem żegna Teutony1260. 
Piękna Trinakria1261, co ląd zaczerniony 
Między Pachiny wznosi a Peloro, 
Gdzie Eurus burze w zatoce porusza. 
Nie ogniem, dymem z gardła Tyfeusza1262, 
Raczej siarkami, co w jej łonie gorą. 
Trinakria jeszcze mogłaby mieć króla 
Z krwi mej, z Rudolfa wnuków i Karola, 
Gdyby jej rządcy okrutni a słabi, 
A co do buntu lud podbity wabi, 
W Palermie hasła nie dali: «Bij, zabij1263!» 
I gdyby brat mój1264 miał wzrok więcej bystry, 
A katalańskie łakome ministry 
Karcił lub uczuł tę prawdę na tronie, 
Że przeciążona jego łódź utonie. 
Z szczodrego ojca urodzony sknerą, 
Sług potrzebował z inną troską szczerą, 
Nie żeby złotem ładowali skrzynie». 
«Panie mój!» rzekłem: «Gdy radość głęboką, 
Jaką przelewasz w duszy mej naczynie, 
Jak ja ją widzę, widzi twoje oko 
W Tym, w kim się radość poczyna i ginie1265, 
A którą, wierzę, oglądając Boga, 
Dzielisz się ze mną, czym więcej mi droga! 
W pełni wesela objaśń twoim słowem 
Ze słów twych we mnie wzburzone zwątpienie: 
Słodkie skąd gorzkie wyradza nasienie1266?» 
A duch: — «Gdy prawdę ujrzysz w świetle nowym, 
Zatopisz wzrok twój w jej spojrzeniu miłem, 
Jak teraz do niej obracasz się tyłem. 
Mądrość, co całe to boże królestwo 
Ruchem, weselem, odblaskiem swej chwały 
Przenika na skroś jak twoje jestestwo, 
Z swej opatrzności wydobyła siły, 
Co poruszają wielkie ciał tych bryły. 
Wszystkie natury nie tylko schronienie 
Mają w jej myśli arcydoskonałej, 
Lecz w niej znalazły i swoje zbawienie. 
Bo po jej łuku każda rzecz, co schodzi, 
W kres przewidziany jak strzała ugodzi. 
Inaczej niebo, nie skutki żywotne, 
Lecz by tworzyło ruiny stokrotne: 
Co być nie może, jeżeli potęgi 
Poruszające gwiazd i planet kręgi 
Nie są ułomne; bowiem je stworzyła 
Doskonałymi doskonała Siła! 
Może tej prawdy wykład nie dość jasny?» 
A ja: — «Bynajmniej, sąd mój radzi własny, 
Natura jako pierwsze dzieło boże, 
W tym, co konieczne braku czuć nie może». 
A duch: — «Powiedz mi, czy człowiek na ziemi 
Sam by się ostał siłami własnemi, 
Gdyby w społeczne nie wcielił się ciało?» 
— «Słów twoich» rzekłem «czuję prawdę całą». 
— «Gdyby nie mieli z skłonności przyrodnych 
Ludzie powołań, dążeń różnorodnych, 
Czyżby był związek w tym ciele złożonym?» 
Tak duch uwagi kończąc nad człowiekiem 
I nad naturą, dodał wywód krótki: 
«Z różnych wam przyczyn różne idą skutki; 
Dlatego jeden rodzi się Solonem, 
Drugi Kserksesem, ten Melchizedekiem. 
Natura planet i gwiazd bodźcem dzielnym 
Wyciska pieczęć na wosku śmiertelnym; 
Lecz się nie troska o to i nie bada, 
I gdzie, i na kim swą pieczęć przykłada. 
Ezaw z Jakubem spór toczyli wielki 
Na smutek wspólnej swojej rodzicielki; 
Rzym ród swój niski chcąc podnieść zaszczytem, 
Spokrewnił Marsa ze swoim Kwirytem1267; 
W kolej syn byłby ojcowskiej natury, 
Gdyby Opatrzność nie wzięła w tym góry. 
Masz więc przed sobą, co za tobą było: 
Lecz w dowód jak mi ciebie uczyć miło, 
Jeszczeć w treść jednej uzbroję1268 zasady. 
Natura zawsze jest omylnie płodna, 
Jeśli z nią w związku Fortuna niezgodna1269; 
Ziarno oracza zawodzi nadzieje, 
Jeśli na ziemi niestosownej sieje. 
Więc gdyby świat wasz szedł w natury ślady, 
Gdyby jej radom wbrew się nie sprzeciwił, 
Zaiste, lepszych mieszkańców by żywił. 
Lecz wy robicie królem kaznodzieję 
I wzajem chcecie, by w kapturze chodził, 
Kto się do berła lub miecza urodził. 
Tak pociągani błędem ścieżki krzywej 
Samochcąc z drogi zbaczacie prawdziwej». 
 
Pieśń IX

(Ciąg dalszy. Kunizza, Folko. Zgorszenie w Kościele.)

Tak objaśniwszy mi moje wątpienia, 
Piękna Klemenso, twój ojciec mi gadał1270, 
Jako królewski szczep z jego nasienia 
Nikczemną zdradą niszczał i przepadał1271, 
«Milcz!» — mówił do mnie: «niechaj lata cieką, 
Grom nieszczęść waszych już grzmi niedaleko». 
I oto światłość święta i żyjąca1272 
Już się zwróciła do swojego słońca1273 
Jako ku dobru, które nie ma końca. 
O płoche dusze! Czemu krewkość wasza 
Myśl od takiego dobra wam odpłasza, 
Że jako nocne ćmy przez całe życie 
Tylko za blaskiem próżności gonicie. 
W tej chwili druga światłość z świateł grona 
Zstąpiła ku mnie, a blask jej uroczy 
Zdradzał, że dla mnie jest dobrze skłoniona. 
Utkwione we mnie Beatrycze oczy 
Chęć mą przydługim drażnioną pragnieniem 
Uspokoiły słodkim przyzwoleniem. 
«O! Przemów» rzekłem: «mów, duchu szczęśliwy, 
Słowami twymi daj mi dowód żywy, 
Że moich myśli świeci odblask w tobie». 
I rzekła światłość dla mnie jeszcze nowa1274, 
Ze środka sfery, skąd wprzód szły jej słowa, 
Z radością zwykłą szlachetnej osobie, 
Co dobrze czyniąc, raduje się w sobie. 
— «W części Włoch głośnej z zepsucia i wrzawy, 
Między Rialto od morskiej zatoki 
A strumieniami Brenty i Piawy, 
Jest ląd wzniesiony, wzgórek niewysoki, 
Skąd płomień mały zstąpił iskrą marną, 
W końcu się rozdął na żagiew pożarną, 
Kraj wokół strawił w płomieniu i dymie. 
Oboje wiedziem ród z jednego gniazda, 
Ja świecę tutaj, Kunizza na imię, 
Bo mnie swym blaskiem podbiła ta gwiazda. 
Lecz ja wesoła, choć gwiazda Wenery 
Niższym od wielu gwiazd jest pomieszkaniem, 
Przyczynę losu znoszę z pobłażaniem, 
Co wy na ziemi za dziwo weźmiecie! 
To promieniste cacko naszej sfery1275, 
Co świeci przy mnie, sławnym jest na świecie, 
I będzie sławnym aż w piąte stulecie. 
Czyliż nie miło czymkolwiek się wsławić? 
Człowieku, zespól swe słowa i czyny, 
By drugie życie po sobie zostawić. 
Nie tą zaiste myślą jest przejętą 
Ciżba1276 żyjąca przy Tagliamento1277; 
Choć bita, jeszcze nie żałuje winy. 
Lecz przyjdzie chwila, gdy znękani więcej 
W jarzmo niewoli swoje karki nagną; 
Gdy krew Padwanów ufarbuje bagno 
I z nim popłynie aż pod mur Wicency1278. 
W Trewigo z dumą rządzi harde książę1279, 
Nie wie, że zdrada już nań sieci wiąże. 
Lud z Feltry płaczem jak klątwą uderza 
Krzywoprzysięstwo swojego Pasterza1280: 
Podobną zdradą nikt jemu nie sprostał, 
Nikt się
1 ... 38 39 40 41 42 43 44 45 46 ... 85
Idź do strony:

Darmowe książki «Boska Komedia - Dante Alighieri (gdzie można czytać książki online .TXT) 📖» - biblioteka internetowa online dla Ciebie

Podobne książki:

Uwagi (0)

Nie ma jeszcze komentarzy. Możesz być pierwszy!
Dodaj komentarz