Żaby - Arystofanes (baza książek online TXT) 📖
Krótki opis książki:
Ze śmiercią Eurypidesa Ateńczycy stracili ostatniego ze swoich wielkich tragików. Kto mógłby ich zastąpić? Nikt z żyjących. „Dobrzy bowiem pomarli, żywi nic nie warci”. Dionizos, bóg winorośli i opiekun sztuki teatralnej, wyrusza ze swym wygadanym sługą Ksantiasem do krainy zmarłych. Zamierza sprowadzić na ziemię mistrza tragedii. Wybór okazuje się niełatwy. Czy zabrać Ajschylosa, autora sztuk monumentalnych i koturnowych, czy też Eurypidesa, przedstawiającego tradycyjnych bohaterów i bogów jak zwykłe postacie dnia codziennego?Okraszona plebejskim humorem sztuka najwybitniejszego ze starożytnych komediopisarzy greckich.
Przeczytaj książkę
Podziel się książką:
- Autor: Arystofanes
- Epoka: Starożytność
- Rodzaj: Dramat
Czytasz książkę online - «Żaby - Arystofanes (baza książek online TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Arystofanes
mój przychodzę, a wracam z niedoli...”
EURYPIDES
Mistrz Ajschylos dwa razy powiedział to samo.
DIONIZOS
Jak, dwa razy?
EURYPIDES
Uważaj, ja to udowodnię:
„W kraj — powiada — przychodzę i wracam z niedoli”;
„Przychodzę” zaś to samo, co „wracam” oznacza.
DIONIZOS
Na Zeusa, to tak, jakby kto rzekł do kumotra:
„Pożycz, proszę, beczułki, lub wolisz baryłki!”
AJSCHYLOS
do Dionizosa
Ależ, paplo nieznośny, to nie jest to samo.
I owszem — doborowe są tutaj wyrazy.
DIONIZOS
Więc jak? Wytłumacz jaśniej, nie rozumiem jeszcze!
AJSCHYLOS
Przychodzić wolno temu, który ma ojczyznę.
Przybywa, kto z niej wyszedł bez przymusu, wolny;
Lecz wygnaniec przybywa i wraca z niedoli.
DIONIZOS
Na Apollona, prawda! Cóż Eurypidesie?
EURYPIDES
Nie uznaję, że Orest powrócił z wygnania,
Wszak potajemnie przybył, nie ufając władcom.
DIONIZOS
Na Hermesa, to prawda, choć jej nie rozumiem.
EURYPIDES
Mów dalej!
Ajschylos milczy, rozgniewany.
DIONIZOS
Deklamujże, a żwawo, Ajschylu,
Rżnij do końca! Ty zważaj i wyłapuj błędy!
AJSCHYLOS
„I z tej mogiły zwiastuję ci, ojcze,
Że słucham, słyszę”...
EURYPIDES
Znów masło maślane,
„Słucham, słyszę” — to samo dwa razy; to jasne.
DIONIZOS
do Eurypidesa
Do nieboszczyków mówi, ty zakuta pało,
A do nich i trzy razy powiedzieć — to mało!
AJSCHYLOS
do Eurypidesa
Lecz jakież twe prologi?
EURYPIDES
Doskonałe, słuchaj!
A jeżeli dwa razy to samo powtórzę
Lub wynajdziesz gdzie łatę, napluj mi do oczu!
DIONIZOS
Nuże, wygłaszaj swoje, mnie słuchać wypada,
Czy wyrazy użyte w prologach są trafne.
EURYPIDES
wygłasza prolog z „Antygony”
„Był naprzód Edyp człowiekiem szczęśliwym”...
AJSCHYLOS
przerywa
Fałsz, na Zeusa, przenigdy! To nieszczęśnik z rodu,
Bo zanim na świat przyszedł, Apollon wywróżył,
Że ojca zamorduje; nędzarz od kolebki!
Więc mógł być Edyp „naprzód człowiekiem szczęśliwym”?
EURYPIDES
Później najnieszczęśliwszym stał się był dopiero.
AJSCHYLOS
Nie, przez Zeusa, on być nim przenigdy nie przestał!
Bo skoro się narodził, choć to sroga zima,
Wynieśli go na pustyń w starym jakimś trzopie206,
By się nie stał, wyrósłszy, rodzica mordercą.
Z opuchłymi nogami, znajdę, Polib chował.
Pfuj! Stare babsko pojął, choć sam junak młody,
I to swą rodną macierz. Na domiar wszystkiego
Oczy sobie wyłupił!
DIONIZOS
do widzów
To do szczęścia tego
Brakuje, by wojował pod Erasynidem207!
EURYPIDES
Koszałki, a ja przecież pięknie piszę prolog!
AJSCHYLOS
A ja, przebóg, nie będę pastwił się nad każdym
Słowem twoim z osobna, lecz z pomocą bogów
Zniszczę twoje prologi marnym słojkiem jednym!
EURYPIDES
Czym? Słoikiem? No proszę!
AJSCHYLOS
I to jednym tylko!
Piszesz bowiem z manierą, że da się przyczepić
Do twoich wierszy wszystko, wszelaka ozdóbka,
Szminka, słojek z pachnidłem, jak to udowodnię.
EURYPIDES
Zobaczymy.
AJSCHYLOS
Ujrzymy.
DIONIZOS
Więc mów, Eurypidzie!
EURYPIDES
deklamuje prolog z „Archelaosa”
„Wieść gminna niesie, że Ajgipt na łodzi
Wraz z pięćdziesięcią synami do Argos
Przybywszy”...
AJSCHYLOS
kończy za niego
Zgubił słojek z pachnidłami.
DIONIZOS
zaciekawiony i ucieszony
Jakiż to był ten słojek, czy nie płakał za nim?
do Eurypidesa
Wygłaszaj inny prolog, będziemy słuchali.
EURYPIDES
z „Hipsipili”
„Bacchus, pręt dzierżąc święty, w jagniąt runie,
Z Parnasu schodził przy pochodni łunie,
Pląsając”...
AJSCHYLOS
kończy za niego
Zgubił słojek z pachnidłami.
DIONIZOS
Biada nam! Już raz drugi spadł nam słojek na łeb!
EURYPIDES
Mniejsza o to, nie szkodzi. Do tego prologu
Nie potrafi przyczepić swojego słoika.
Prolog ze „Sthenoboi”
„Nikt nie był nigdy we wszystkim szczęśliwy:
Urodzon w szczęściu, żywot frasobliwy
Prowadząc”...
AJSCHYLOS
Zgubił słojek z pachnidłami.
DIONIZOS
Eurypidesie!
EURYPIDES
Czegoż?
DIONIZOS
Wiesz, co myślę: ustąp!
Bo ten flakon z perfumem woń roznosi przykrą.
EURYPIDES
Na Demetrę, nie szkodzi, ja kpię sobie z niego.
DIONIZOS
Mów zatem coś innego, lecz chroń się słoika!
EURYPIDES
deklamuje początek z tragedii „Fryksos”
„Syn Agenora, Kadmus, gród sydoński
Żegnając”...
AJSCHYLOS
Zgubił słojek z pachnidłami.
DIONIZOS
Szalona głowo, odkup ten nieszczęsny słojek,
Bo ci zdruzgoce wszystkie prologi do szczętu!
EURYPIDES
Co? Kupować? Od niego?
DIONIZOS
Tak radzę, posłuchaj!
EURYPIDES
Jeszcze nie. Mam ci hurmę prologów w zapasie,
Do których nie potrafi przylepić słoika.
Początek „Ifigenii w Taurydzie”
„Pelops do Pizy szybkimi klaczami
Zdążając”...
AJSCHYLOS
Zgubił słojek z pachnidłami.
DIONIZOS
do Eurypidesa
A co, widzisz? Przylepił jak raz swój słojeczek.
do Ajschylosa