Poskromienie złośnicy - William Shakespeare (Szekspir) (czytelnia online za darmo .TXT) 📖
Komedia została napisana około roku 1592, zaś wydana dopiero w 1623. Jest to jedno z pierwszych dzieł Shakespeare'a.
Baptista Minola, który jest bogatym mieszczaninem, ma dwie córki, starszą Katarzynę oraz młodszą Biankę. Katarzyna jest humorzasta, słynie z ciętego języka, natomiast Bianka jest łagodna, dobrze ułożona i w przeciwieństwie do swojej siostry zabiegają o nią różni wielbiciele. Baptista postanawia, że dopóki starsza z jego córek nie znajdzie sobie męża, młodsza nie będzie mogła wziąć ślubu.
- Autor: William Shakespeare (Szekspir)
- Epoka: Renesans
- Rodzaj: Dramat
Czytasz książkę online - «Poskromienie złośnicy - William Shakespeare (Szekspir) (czytelnia online za darmo .TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 William Shakespeare (Szekspir)
Jak to? alboż to nie nowina słyszeć o powrocie Petruchia?
BAPTYSTACzy wrócił?
BIONDELLONie, panie.
BAPTYSTACóż więc?
BIONDELLOWraca.
BAPTYSTAKiedy tu będzie?
BIONDELLOGdy stanie, gdzie ja stoję i zobaczy was, jak ja widzę.
TRANIOAle wróćmy do twoich starych nowin; co widziałeś?
BIONDELLOSłuchaj tylko, panie; Petruchio przybywa w nowym kapeluszu, a starej sukmanie; w starych spodniach, trzy razy nicowanych; w parze butów, które kiedyś na skład świec służyły, jeden zapięty sprzączką, drugi sznurowany; ze starą, zardzewiałą karabelą, dobytą z miejskiego arsenału, ze złamaną rękojeścią bez skuwki, o dwóch złamanych ostrzach. Koń jego osiodłany starą, robaczliwą kulbaką, której strzemiona nie z jednej familii; do tego nosaty, z grzbietem jak kolano, gruzłowaty, parchowaty, sednisty, guzowaty, poznaczony żółtaczką, zołzowaty nie do wyleczenia, na pół zdechły od zawrotu, rupiami toczony, łękowaty, z wybitą łopatką, kulawy na przednie nogi; munsztuk z jednym cuglem, z baraniej skóry nagłówek, który przez nieustanne ciągnienie, aby nie utknął, sto razy się zerwał i tylko węzłami się trzyma; z popręgiem sześć razy łatanym; z aksamitnym podogoniem od jakiejś pani siodła, na którym jeszcze widać dwie litery jej nazwiska, pięknie gwoździami wybite, a tu i owdzie cerowane szpagatem52.
BAPTYSTAKto z nim przybywa?
BIONDELLOO, panie, jego lokaj, jak koń jego cudacznie ubrany: z nicianą pończochą na jednej nodze, z wełnianą na drugiej; jedna podwiązka czerwona a druga niebieska; stary kapelusz, a na nim Wybór czterdziestu fantazji53 zamiast piórka; potwór, prawdziwy potwór z ubioru, a nie chrześcijański pachołek albo lokaj szlachecki.
TRANIORad jestem, że przybywa, jakkolwiek przybywa.
BIONDELLOLecz, panie, on nie przybywa.
BAPTYSTACzy nie powiedziałeś, że przybywa?
BIONDELLOKto? że Petruchio przybywa?
BAPTYSTATak jest, że Petruchio przybywa.
BIONDELLONigdy, panie; powiedziałem tylko, że koń jego przybywa, niosąc go na grzbiecie.
BAPTYSTATo na jedno wychodzi.
BIONDELLONie, panie, na świętego Kubę; o grosz się zakładam, że koń i człowiek to więcej jak jeden, a przecie nie kilku.