Makbet - William Shakespeare (Szekspir) (biblioteczny txt) 📖
Krótki opis książki:
Makbet to tragedia Wiliama Shakespeare'a, która powstała ok. 1606 roku i jest jedną z najczęściej wystawianych w teatrze sztuk dramaturga. Utwór został oparty na przekazach historycznych jednej z kronik.
Makbet wraz z przyjacielem, Bankiem, są dowódcami wojsk Dunkana, króla Szkocji. Gdy wracają z jednej z bitew ukazują im się wiedźmy, które przepowiadają, że Makbet będzie królem. Początkowo nie chce w to uwierzyć, jednak przepowiednia zaczyna się spełniać — wkrótce zostaje tanem Kawdoru. Wtedy to zaczyna myśleć o objęciu władzy. Za namową żony zabija Dunkana, który przybył na jego dwór i zostaje królem. Jednak aby zatuszować ślady zaczyna popełniać kolejne zbrodnie…
Przeczytaj książkę
Podziel się książką:
- Autor: William Shakespeare (Szekspir)
- Epoka: Renesans
- Rodzaj: Dramat
Czytasz książkę online - «Makbet - William Shakespeare (Szekspir) (biblioteczny txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 William Shakespeare (Szekspir)
wchodzą: Makbet, Seyton, Żołnierze.
MAKBET
Na murach twierdzy zatknijcie chorągwie.
Straż ciągle woła: „idą!” Silny zamek
Ze śmiechem patrzy na ich oblężenie;
Niechaj zalegną pola okoliczne,
Póki ich febra i głód nie wytępią.
Gdyby nie zastęp, co w pomoc im przyszedł,
A co po naszej stać powinien stronie,
Twarz w twarz im spojrzeć moglibyśmy śmiało
I z Szkocji wygnać.
Słychać krzyki za sceną.
Co to są za krzyki?
SEYTON
Dobry mój królu, to są krzyki niewiast.
MAKBET
Prawiem zapomniał, jak smakuje trwoga.
Minęły czasy, w których moje zmysły
Drętwiały we mnie na lada krzyk nocny,
Gdy moje włosy na okropną powieść
Wstawały wszystkie, jak gdyby żyjące.
Lecz nasyciłem się okropnościami,
A strach tak z moją pobratał się myślą,
Że nic nie może drżenia we mnie zbudzić.
Dlaczego płaczą?
SEYTON
Królowa umarła.
MAKBET
Później jej trochę należało umrzeć;
Na słowa takie czas jeszcze nie przyszedł.
Jutro po jutrze i po jutrze jutro,
Wolnym się krokiem od dnia do dnia czołga,
Aż do ostatniej wszech czasów sylaby,
A wszystkie wczoraj nasze przyświecały
Głupcom na drodze do prochów mogiły.
Zgaśnij, o zgaśnij świeco krótkotrwała!
To życie tylko cieniem jest przelotnym,
Nędznym aktorem, co przez swą godzinę
Na scenie świata pawi się i puszy,
I milknie potem; to opowiadana
Z krzykiem i furią powieść przez idiotę,
Nic nie znacząca.
Wchodzi Posłaniec.
Przynosisz mi wieści?
Więc mów, a krótko!
POSŁANIEC
Łaskawy mój królu,
Chciałbym powiedzieć, com z pewnością widział,
Lecz nie wiem, jak to zrobić.
MAKBET
Spróbuj jednak.
POSŁANIEC
Stojąc na czatach, gdy z wierzchołka góry
Ku Birnam oczy moje obróciłem,
Aż mi się zdało, las począł się ruszać. —
MAKBET
uderzając go
Nikczemny kłamco!
POSŁANIEC
Jeśli to nie prawda,
Niech gniew twój cały spadnie na mnie, królu!
O trzy mil drogi sam możesz zobaczyć
Las cały w marszu.
MAKBET
Jeśli fałsz donosisz,
Na pierwszym drzewie żywcem cię powieszę,
Aż z głodu uschniesz. Jeśli mówisz prawdę,
Nie dbam, gdy ze mną ty zrobisz to samo. —
W postanowieniu swym chwiać się zaczynam,
I dwuznaczników diabła się domyślać,
W którego prawdzie kłamstwo: „bądź bez trwogi,
Aż do Dunsinane las przyjdzie birnamski”;
I do Dunsinane las zbliża się teraz.
Do broni! Naprzód! Wyruszmy na pole!
Jeśli to prawda, a nie przywidzenia,
Uciekać, zostać, sprawy mej nie zmienia.
Już mnie zaczyna światło trudzić słońca,
I chciałbym świata doczekać się końca.
Uderzcie w dzwony! Wichrze, wiej ruinę!
Jak mąż w przyłbicy i z orężem zginę!
Wychodzą.
SCENA VI
Dunsinane. Płaszczyzna przed zamkiem.
Wchodzą przy odgłosie bębnów, z chorągwiami; Malcolm, stary Siward, Macduff itd. i armia z gałęziami.
MALCOLM
Odrzućcie teraz zasłony liściaste,
I jak jesteście, pokażcie się wrogom!
Ty, zacny stryju, z twym szlachetnym synem
Szyk prowadź pierwszy, ja, z dzielnym Macduffem,
Biorę spełnienie reszty planów naszych.
SIWARD
Bądź zdrów! Gdy spotkam zastępy tyrana,
Jeżeli na nie pierwszy się nie rzucę,
Niech z placu boju pobity nie wrócę.
MALCOLM
Uderzcie w bębny, niechaj tyranowi,
Dźwięk ich łoskotny krew i śmierć zapowie!
Wychodzą. — Ciągły alarm.
SCENA VII
Okolica Dunsinane. Inna część płaszczyzny.
Wchodzi Makbet.
MAKBET
Jak przywiązany do słupa, nie mogę
Uciekać, muszę jak niedźwiedź tu walczyć. —
Gdzie mąż, którego nie rodzi kobieta?
Takiego tylko lękać mi się trzeba.
Wchodzi młody Siward.
MŁODY SIWARD
Jakie twe imię?
MAKBET
Zadrżysz, gdy się dowiesz.
MŁODY SIWARD
Nie, choćby nawet gorętszego miana
W piekle nie było!
MAKBET
Imię moje Makbet!
MŁODY SIWARD
Diabeł by nie mógł nazwiska wymówić
Dla moich uszu nienawistniejszego.
MAKBET
Ni groźniejszego.
MŁODY SIWARD
Obrzydły tyranie,
Kłamiesz, tą szablą kłamstwa ci dowiodę!
Walczą. — Młody Siward pada zabity.
MAKBET
Z kobietyś zrodzon! — Śmieję się z oręża,
W dłoniach z kobiety zrodzonego męża.
Wychodzi.
Alarm. — Wchodzi Macduff.
MACDUFF
Z tej strony wrzawa. Pokaż się, tyranie!
Bo jeśli zginiesz, a nie z mojej ręki,
Dzieci i żony duch skarżyć się będzie.
Najemnych kernów37 nie mam serca rąbać,
Z tobą chcę walczyć, Makbecie, lub szablę
Niewyszczerbioną włożę znów do pochwy.
Tam jesteś pewno, bo ten szczęk orężów
Zda się pierwszego głosić wojownika.
Daj mi go znaleźć, fortuno! Jedynie
O to cię błagam!
Wychodzi. — Alarm.
Wchodzą Malcolm i stary Siward.
SIWARD
Tą stroną, mój książę.
Już dobrowolnie zamek się nam poddał;
Z obu stron walczą tyrana zastępy;
Twoi thanowie dzielnie się sprawili;
Zwycięstwo prawie przy tobie, by skończyć,
Mało brakuje.
MALCOLM
Spotkaliśmy wrogów,
Których część z nami w jednej walczy sprawie.
SIWARD
Wejdźmy do zamku, książę.
Wychodzą. — Alarm. — Wchodzi Makbet.
MAKBET
Po co rzymskiego głupca mam grać rolę
I od własnego miecza ginąć? Póki
Żyjących widzę, lepiej jego ostrze
Na nich obrócić.
Wchodzi Macduff.
MACDUFF
Mara cię, psie piekielny!
MAKBET
Z wszystkich jednego ciebie unikałem.
Lecz odejdź; zbyt już wiele na mej duszy
Krwi twojej ciąży.
MACDUFF
Nie mam słów, w mej szabli
Głos mój jest tylko, ty nędzniku krwawszy
Nad wszelki wyraz ludzkiego języka!
Walczą.
MAKBET
Próżny twój mozół. Twoim ostrym mieczem
Prędzej powietrze w kawałki byś pociął,
Niż krwi kropelkę wytoczył z żył moich.
Idź szukać hełmów, które strzaskać możesz,
Bo moje życie zaklęte i próżno
Sili się na nie z kobiety zrodzony.
MACDUFF
A więc rozpaczaj o twoim zaklęciu!
Niechaj ci anioł, któremu aż dotąd
Służyłeś, powie, że Macduff przed czasem
Ze swojej matki wydarty był łona.
MAKBET
Przeklęty język, który mi to mówi!
Bo część najlepszą męskości mi wydarł.
Niechaj nikt piekła szalbierstwom nie wierzy,
Co nas dwuznaczną mową oszukuje,
Naszemu uchu dotrzymując słowa,
Naszej nadziei łamiąc je zdradliwie!