Krótka rozprawa między trzemi osobami, Panem, Wójtem a Plebanem - Mikołaj Rej (jak polubić czytanie książek txt) 📖
Krótki opis książki:
Krótka rozprawa między trzema osobami… to dialog z 1543 roku polskiego poety Mikołaja Reja. Utwór ukazał się pod pseudonimem - Ambroży Korczbok Rożek.
Rej oprócz pisania zajmował się tłumaczeniem ale także był politykiem i teologiem. Uznawany za „ojca literatury polskiej”. Krótka rozprawa… zaczyna się od wiersza Ku dobrym towarzyszom. Utwór przedstawia spór tytułowych postaci, które reprezentują trzy ówczesne stany społeczne — szlachtę, duchowieństwo i chłopstwo. W rozprawie poruszane są problemy religijne, społeczne, obyczajowe i polityczne, które występowały w tamtych czasach. Jest to pierwszy utwór w którym wprowadzono mowę potoczną.
Przeczytaj książkę
Podziel się książką:
- Autor: Mikołaj Rej
- Epoka: Renesans
- Rodzaj: Dramat
Czytasz książkę online - «Krótka rozprawa między trzemi osobami, Panem, Wójtem a Plebanem - Mikołaj Rej (jak polubić czytanie książek txt) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Mikołaj Rej
dusze138 —
Alić Masia139 z gęsią kłusze140;
Bo już sobie tak spopadły141,
Iżby dusze gęsi jadły,
A ona z tego gorąca
Nie jadłaby i zająca.
Na szyi wisi kobiałka142,
W niej gomółka143 a powałka144.
Mniema, że wszytko sprawiła,
Że tam z tą kobiałką była,
Że już siedm dusz wybawiła,
Sama się ósma upiła.
Bo się już więc tam łomi chróst145,
Odpusty
Kiedy się zejdą na odpust:
Ksiądz w kościele woła, wrzeszczy,
Na cmyntarzu146 beczka trzeszczy,
Jeden potrząsa kobiałką,
Drugi bębnem a piszczałką,
Trzeci, wyciągając szyję,
Woła, do kantora147 pije148;
Kury wrzeszczą, świnie kwiczą,
Na ołtarzu jajca149 liczą:
Wieręśmy150 odpust zyskali151,
Iżechmy się napiskali152.
Jednak też tak Dawid czynił,
Zawżdy z arfą Boga chwalił.
Także idą precz153 z tą wiarą,
Iż wygrali tą ofiarą,
Razem też odpłatę znają,
Pełną szyję nalewają,
A rzadki z onej odpłaty
Aby doczekał komplaty154,
Bo więc drugi na nieszporze
Dawno ziemię szyją porze155.
Wloką go za łeb do chróstu156,
Nie mógł przechować odpustu,
A jednak się był nie dopiekł,
Ledwy157 drugi przed nim uciekł
A tak dzisia ludzie prości
Ważą się rozlicznych złości158,
A mało o Boga dbają,
Gdy się z plebanem zjednają,
Bo się ten dobrze nie wściecze;
Bóg nikomu nic nie rzecze.
Wójt
Miły panie, Bógżeć zapłać159!
Snadźby160 tobie lepiej gęś dać,
Kiedybyś nam tak chciał kazać,
Niż ten tłusty połeć mazać.
Bo przedsię161 tak nie słychamy162,
Chocia w kościele bywamy,
Jedno163 kiedy przydzie164 święto,
Usłyszysz, iż cię zaklęto165.
Wójt, Bartek, Maciek z Grzegorzem
Nie uleży przed tym gorzem166;
Świętopietrze167 u jednego,
A kolenda168 u drugiego,
Trzeci też pokupił winę169:
Nierychło170 zwiózł dziesięcinę171.
Tu więc będzie fukał srodze,
Rzadko usłyszysz o Bodze172,
A tym zamknie wszytkę173 wiarę:
„Idźcież, dziatki, na ofiarę,
A czekajcie mię174 z obiadem,
Boć nam barzo175 grożą gradem;
A niechaj rychlej dowiera176,
Wieręć177 po stronach przymiera.
Trzebać teraz będzie księdza,
Zać jedna nastanie nędza,
Bo oń przedsię mało dbacie,
Jako bydło tak mieszkacie.
Już to rychło178 dwie niedzieli179
Niceśmy od was nie mieli.
Czyście180 o tę duszę dbacie;
Acz nie trzeba, też kęs dajcie”.
Wszytko chce brać, daj mu psią mać,
A o Bogu nic nie słychać.
Pleban
A przedsięż181 to wójt harcuje182
Rad, iż panu pochlebuje183,
Lecz to w posłach mało idzie;
A co się przeciwić gnidzie184?
Ale mnie wam dziwno, panie185,
Skąd wam przyszło to kazanie,
Bo na wszytko docieracie186
I o święte mało dbacie.
Ofiary
Czcicie187 jedno188 zakon stary189
Więtszeć190 tam były ofiary:
Tak jemi191 Boga chwalili,
Aż drugie czasem palili,
A tym go chcieli wyznawać,
Bo nie mieli komu dawać.
Abram jednegoż syna miał,
I tego był ofiarował;
Chciał ji192 Bogu ku czci spalić —
A u nas to wszytko za nic.
A co Bogu wdzięczniejszego,
A nad jałmużnę milszego?
I w nowym zakonie193 kazał,
By każdy, co winien, to dał,
Co cesarskie, to dać jemu,
A co boże, to dać samemu.
Niedawnom tak od was słychał194,
Że Bóg, co miał, wszytko rozdał,
A prawie przed swą dobrotą195
Mało nie został gołotą196.
A iż wszego obfituje197,
Nic od nas nie potrzebuje,
A wżdy198 nie chciał z tym omieszkać199,
Co jest boże, to kazał dać.
A naczże200 to rozkazano201,
I komuż to ma być dano202?
Iścieć nie inszemu komu,
Jedno sługam203 z jego domu.
Albo tym kęsem przeklętym,
Godność świętych
Iż co czyni ku czci świętym,
Iście się mało zuboży,
Że pieniądz w tablicę włoży204;
Boć próżno inaczej mówić,
Mogąć nam wżdy pomocni być.
Mojżesz w onym starym wieku
Wiele pomagał człowieku,
Abo Dawid i prorocy,
Wiele słychać o ich mocy,
A wiele Bóg prze nie czynił205,
A częstokroć swój gniew mienił206.
A snadź207 za świeżej pamięci
Co dziwów czynili święci:
Że umarłe ożywiali,
Krzywe kości napraszczali208.
Acz to idzie z boskiej mocy,
Ale wżdy przez ich pomocy,
Bo rzekł to oddać we troje209,
Co uczynicie prze moje.
A tak niemasz210 ci ocz ciążyć211,
Obadwaście nie dali nic,
A bychmy212 się nie oparli,
I ten kęs byście wydarli.
Pan
Ba, toć prawda, miły ojcze,
Niechaj kto powiada, co chce,
Że nam trudno k’ zbawieniu213 przyść214
Nie będziemli dobrze czynić215.
Aleć tym trzeba zapieprzyć,
Wiarą wszytkiego podeprzeć,
A to iście216 na pieczy mieć217:
Dobrowolnie wszystko czynić;
Bo zać Bogu za dzień robić,
Dobrowolną chce służbę mieć.
Ksiądz wszytko chce mieć w kłopocie,
Stoi, by wójt, przy robocie.
Ano sami darmo macie,
Darmo nam też udzielajcie,
A my, widząc tę dobrotę,
Będziem mieć więtszą218 ochotę.
I sam, chociam o tym słychał219,
Dam też gęś na święty Michał,
Ba, i strucla cię nie minie
Ondzie220 o świętym Marcinie221.
Bo tak księża powiadają,
Iż go za hojnego mają,
Iż zjadł wołu na wieczerzy —
Kto chce, niechaj temu wierzy, —
A iż za płaszcz niebo kupił222;
Toby już Bóg komorą żył223!
Aleście to nań zmówili,
Abychmy też woły bili,
A za takiemi przysmaki
Wżdy się wam dostaną flaki.
Nie takci święci czynili,
Nie płaszczmi, ni wołów bili,
Lecz Panu wiernie służyli,
A świat prawie224 opuścili.
Lecz wy dziś, mili kapłani,
Bujni, jako hardzi pani225,
A na wasze ty226 utraty
Nie zniosą was wasze płaty227:
By też więc dusze przyłożyć,
Musi skąd inąd228 dołożyć.
A nas więc przedsię karzecie,
Choć sami barana drzecie,
Powiedając, iż imienie229
Przekaża230 duszne231 zbawienie,
A iż tak czciecie232 o Bodze233,
Iż nam to rozkazał srodze
Wszytko na ziemi opuszczać,
W niebie osiadłości szukać,
A iż mól gryzie skarb ziemski,
Kazał ji234 Bóg kłaść niebieski.
A na końcu zawołają:
„Dawajcie, wszak wam też dają!”
Ano, kto chce rzecz utwierdzić,
Trzeba jej skutkiem poprawić.
Lecz różno skutek od rzeczy;
Coś inszego wam na pieczy,
Bo nasze pierwsze ćwiczenie
Starać się o dobre mienie,
A przedsię na to nie myślić,
Aby za to dosyć czynić.
Pacierz
Na ony235 wasze pacierze
Ledwo że się raz w rok zbierze,
Często quesumus próżnuje,
Oremus236 mało pracuje,
Ona237 wasza Alleluja
Jako pani sobie buja,
A collecta za nią chodzi,
Też sobie na starość godzi.
Amen, ten robi jako chłop,
Bo się k’niemu ma każdy pop,
Bo z tym wijatyk238 leci w kąt:
Dosyć się nas dzierżał239 ten błąd
To więc aż do dnia dopija,
Długa nań była feria240,
Sfatygował się nieborak,
Odpoczywa ubogi żak,
Często sobie oczy chłodzi,
Bo mu drobne pismo szkodzi.
A iżby szanował dusze,
Jako osłem, tak ją kłusze241.
Beneficja
Nie może mu tak wiele dać
Jako on śmie na nię nabrać:
Kustodya242, dziekania243,
Prebenda244 i kanonia245,
Abo też owo probostwo,
Chocia piekielne ubóstwo. ...
A co to jest sto kóp płatu246?
Czym pomóc chudemu bratu
Abo onej siestrzenicy,
Co tam mieszka na ulicy?
Choć w dziewiątym pokoleniu,
Przedsię247 jednak lżej zbawieniu,
Bo jakoby miał we złocie,
Co da ubogiej sirocie.
A gdzie się co zjawi nowo,
Już rzecznikom bywa zdrowo,
Bo się więc tam prezentują,
Gdy co smacznego poczują.
Trzykroć czasem w Rzymie będzie,
Niż prawie248 na miestcu249 siędzie.