Agady talmudyczne - Autor nieznany (biblioteka komiksowo TXT) 📖
Na ten wyjątkowy zbiór składają się zwięzłe, ludowe opowieści, sagi, baśnie, legendy, przypowieści, mity, aforyzmy oraz przysłowia wybrane z Talmudu — jednej z najważniejszych ksiąg judaizmu, będącej komentarzem do Tory.
To zwięzłe formy, często odznaczające się stylem biblijnym. Celem opowieści agadycznych jest nie tylko samo opowiadanie, lecz także przedstawienie w aforystycznej formie talmudycznego kodeksu postępowania. Agady, nazywane również hagadami (hebr.: opowiadanie), to część ustnej tradycji, która na stałe weszła do europejskiego folkloru. Agady talmudyczne w przekładzie Michała Friedmana to antologia, którą docenią nie tylko jidyszyści i miłośnicy kultury żydowskiej. To także interesujący materiał źródłowy dla kulturoznawców, religioznawców i literaturoznawców.
- Autor: Autor nieznany
- Epoka: nie dotyczy
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Agady talmudyczne - Autor nieznany (biblioteka komiksowo TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Autor nieznany
Znowu zebrał wszystkich dygnitarzy dworu cesarskiego i oświadczył:
— Położyłem już kres miastu żydowskiego Boga. Spaliłem jego Świątynię i wypędziłem z kraju cały naród. Teraz możecie już uznać mnie za Boga.
Rabi Berachia opowiada, że wśród zebranych dworzan byli trzej światli filozofowie156. Jeden z nich odezwał się:
— Nie można się przeciwstawiać cesarzowi w jego pałacu, ale można to uczynić poza jego obrębem. Wyjdź także ty, cesarzu, z pałacu Boga, stań wobec nieba i ziemi, które On stworzył, i ogłoś się Bogiem.
Drugi filozof jeszcze mocniej wystąpił:
— Daremne są twoje starania, cesarzu. Boski prorok Jeremiaszi dawno temu powiedział: „Bogowie, którzy nie stworzyli nieba ani ziemi, zginą z ziemi i spod tego nieba”.
Trzeci filozof zwrócił się do cesarza tymi słowy:
— Mam do ciebie, cesarzu, prośbę. Udziel mi pomocy, bo znajduję się w potrzebie.
— O co chodzi? — zapytał cesarz.
— Mój statek płynie po morzu. Znajduje się trzy mile od brzegu. Grozi mu niebezpieczeństwo. Lada chwila może zatonąć. Ja zaś umieściłem na nim cały mój majątek.
— Zaraz wyślę na ratunek moje statki wraz z legionistami. Oni ocalą twoje mienie.
— Po co masz wysyłać na morze statki z legionistami. To zbytni trud. Czy nie lepiej będzie, jeśli wyślesz na morze stosowny wiatr, który doprowadzi mój statek do brzegu i uchronir go przed zatonięciem?
— A skąd ja ci wezmę wiatr?
— Jak to? — zawołał filozof — nie jesteś w stanie wysłać na morze wiatr, a chcesz być Bogiem? O prawdziwym Bogu jest powiedziane: „On tworzy niebiosa i rozciąga je. Rozpościera ziemię i ludziom na niej daje duszę”.
Wysłuchawszy tych słów, cesarz w nerwach udał się do pałacu. Żona, widząc w jakim jest stanie, powiedziała do niego:
— Twoi ludzie wmówili w ciebie, że możesz zostać Bogiem. Zgoda, jesteś potężnym władcą, ale powiedz mi, czy wszystko jest w twoich rękach? Coś ci powiem. Zwróć Bogu jego depozyt, a zostaniesz Bogiem.
— Co to za depozyt?
— Dusza.
— Bez duszy nic ze mnie nie będzie.
— A więc widzisz. Nie posiadasz władzy nad własną duszą i chcesz być Bogiem. Jesteś człowiekiem, a nie Bogiem.
Pewien heretyk zapytał kiedyś rabiego Jehoszuę ben Karcha
— Twierdzisz, że Bóg wszystko przewiduje?
— Jasne, że tak.
— Jeśli tak, to jak wytłumaczyć słowa Tory o Bogu? „On zobaczył, jak wielkie jest Żło człowieka... i smutek ogarnął jego serce”.
Na to rabi Jehoszua zapytał go:
— Powiedz mi, czy urodził ci się kiedyś chłopiec?
— Owszem.
— Coś wtedy zrobił?
— Wyprawiłem wielką uroczystość, na której bawili się wszyscy moi bliscy przyjaciele.
— Czy nie przewidziałeś z góry, że twój chłopiec kiedyś umrze?
— Co to ma do rzeczy? W czas radości panuje radość, w czas cierpienia — cierpienie. I tak samo jest u Boga.
Pewna rzymska matrona zapytała kiedyś rabiego Joseja ben Chalafta:
— W ciągu ilu dni Bóg stworzył świat?
— W ciągu sześciu dni. Od tamtego czasu siedzi na wysokościach i kojarzy małżeńskie pary na ziemi.
— I tym zajmuje się Bóg? Też mi sztuka! Sama też to potrafię. Mam mnóstwo służących i liczne służące. W jednej chwili potrafię połączyć ich małżeńskim węzłem.
— Dla ciebie, być może, to drobnostka, ale dla Boga to poważna i trudna sprawa, tak jak przepołowienie morza — powiedział rabi Josej i pożegnał matronę.
Zastanowiła się matrona nad tym, co powiedział jej rabi Josej, po czym zebrała wszystkich swoich służących i służące i ustawiwszy ich w dwa naprzeciw siebie stojące rzędy, rozkazała, żeby każdy służący lub służąca dobrali sobie partnera.
W ten sposób, w ciągu jednej nocy skojarzyła pięćset par.
Następnego dnia z samego rana stanął przed nią cały tłum skojarzonych w nocy par. Jedni z rozbitą głową, drudzy z wybitymi oczami, jeszcze inni ze zwichniętymi rękami lub połamanymi nogami.
— Co się z wami stało? — zapytała zdumiona matrona.
Powstał gwar. Zaszumiało. Jedni krzyczeli: Nie chcę jej! Kobiety krzyczały: Nie chcę go!
Wysłuchawszy wszystkie skargi, udała się matrona do rabiego Joseja i z miejsca powiedziała do niego:
— Rabi, wasza Tora prawdę głosi. Jest doskonała. Wręcz wspaniała. Miałeś, rabi, rację!
Rabi Berachia powiada:
— Sens tego, co powiedział rabi Josej matronie, był nieco inny, a mianowicie: Bóg siedzi na wysokościach i ustawia drabiny. Jednego poniża i drugiego wywyższa. Jednego poniża w dół i drugiego wywyższa w górę. W ten sposób zapewnia światu równowagę.
„Krokami człowieka kieruje Bóg”.
Na to powiada rabi Chanina:
— Człowiek na ziemi dopóty palcem nie ruszy, dopóki nie postanowią o tym w niebie.
IIBóg wypełnia swoja misję za pośrednictwem różnych wysłanników. Mogą nimi być nawet żaby, węże czy najmniejsze muchy.
Pewnego razu jakiś mały płaz wyruszył zza Jordanu, żeby wypełnić powierzone mu zadanie. Kiedy dotarł do rzeki, Bóg podesłał mu żabę, która pomogła mu przeprawić się przez wodę. Tam płaz ukąsił człowieka w rezultacie czego ten zmarł. Kiedy wykonał zadanie, żaba przeprawiła płaza z powrotem przez rzekę.
IIIRabi Janaj wygłosił kiedyś kazanie przed tłumem zebranym u wejścia do miasta. W pewnej chwili z piasku przy bramie wyłonił się wąż, który podążał do miasta. Ludzie zaczęli go odpędzać, ale ten przepędzony z jednej strony drogi, pojawiał się z drugiej strony. Nic nie pomagało. Wtedy rabi Janaj powiedział do zgromadzonych ludzi:
— Nic innego tylko wąż ma do wykonania jakieś zadanie w mieście.
Wkrótce też okazało się, że pewien obywatel miasta został śmiertelnie ukąszony przez węża.
Rani Josef skomentował kiedyś następujący werset z Księgi Izajasza:
„Dziękuję ci, Panie, gdyż gniewałeś się wprawdzie na mnie, lecz twój gniew ustał i pocieszyłeś mnie”.
O co tu chodzi? Oto, dla przykładu, dwaj handlarze przygotowywali się do podróży statkiem w interesach. Traf chciał, że jeden z nich tuż przed wejściem na statek tak zranił się w rękę, że musiał pozostać na miejscu. Z tego powodu pogniewał się na Boga. Potem, kiedy dowiedział się, że statek, którym miał płynąć, zatonął, zaczął chwalić i dziękować Bogu: „Dzięki Ci, Panie, za twój pierwszy gniew. Po następnym twoim gniewie przyszło pocieszenie”.
Rabi Eliezer powiedział:
— Sens wersetu z Psalmów: „Dzięki należą się Temu, który sam czyni cuda”. Ileż to cudów dzieje się z człowiekiem, który sam nie zdaje sobie z nich sprawy.
Reisz-Lakisz powiada:
— Jest siedem niebios: pierwsze niebo nazywa się wilon157 i nie ma specjalnego przeznaczenia. Zwija się tylko w rulon i wypuszcza dzień. W ten sposób codziennie świat się odnawia. Wieczorem rozwija się i nastaje noc. Drugie niebo to kokija158 — miejsce zawieszenia ciał niebieskich, słońca, księżyca, gwiazd i planet. Trzecie niebo to szchakim, czyli młyny, które mielą mannę dla sprawiedliwych ludzi. Czwarte niebo, zwie się zewul. Tu znajduje się niebiańska Jerozolima ze Świątynią i ołtarzem, przy którym stoi anioł Michael i składa codziennie ofiarę. Piąte niebo, zwane maon, to miejsce aniołów, którzy śpiewają w nocy i milczą w dzień.
Szóste niebo — machon — to zbiorniki śniegu, mgły i deszczu. To składy o bramach z ognia. Siódme niebo — arawot — to siedziba sądu, pokoju, błogosławieństw. Tu przebywają dusze cadyków, sprawiedliwych mężów oraz dusz nienarodzonych, które czekają na stworzenie ciał dla nich. Tu jest również rosa, z której pomocą Bóg ożywi kiedyś zmarłych. Tu znajdują się także wielcy, święci, służebni aniołowie, serafiny. Tu stoi tron Boga i tu przebywa też sam żywy święty Bóg. Najwyższy z najwyższych, otoczony mgłą i chmurami.
Do tego miejsca wolno ci mówić. Dalej już nie, jak pisze Ben Sira:
Cztery grupy aniołów służebnych chwalą Jego Imię. Pierwsza to grupa anioła Michaela stojąca po prawicy Boga. Po Jego lewicy znajduje się grupa anioła Gabriela. Z przodu — grupa anioła Uriela, z tyłu zaś grupa anioła Rafaela. W środku przebywa Szechina. Bóg siedzi na tronie zawieszonym w powietrzu. Jego majestat promienieje blaskiem światła ognia. Jego głowę zdobi korona. Czoło wieńczy diadem, na którym widnieje właściwe Imię Boga. Wzrokiem ogarnia całą ziemię, która składa się w połowie z ognia i w połowie z lodu. Po Jego prawej stronie znajduje się życie, po lewej śmierć. W ręku dzierży berło ogniste. Przed Nim wisi parochet. Obsługuje go siedmiu aniołów zza parochetu, zwanego pargod159. I podnóżek Jego składa się zarazem z ognia i lodu, pod tronem zaś błyszczy sam szafir. Wokół tronu bucha ogień. Podstawę tronu stanowi Sprawiedliwość i Prawo. Sam zaś Bóg spowity jest w siedem wspaniałych obłoków.
IIRabi Iszmael powiada:
— Wielki anioł Metatron, który pełni służbę przy Bogu, opowiedział mi: „Od chwili, gdy Bóg wziął mnie do siebie na służbę, żebym opiekował się kołami merkawy i całym urządzeniem Szechiny pod Jego tronem moje ciało z miejsca zapłonęło ogniem. Poczułem w kościach i żyłach żarzący się ogień. Moje rzęsy i brwi rozjaśniły się blaskiem nieba, oczy upodobniły do błyskawic, a włosy na głowie buchnęły płomieniami. Języki ognia strzelały ze wszystkich członków mego ciała. Cały zamieniłem się w płonącą żagiew. Na prawo ode mnie był ogień, na lewo płonąca pochodnia, a wokół mnie szalała burza wiatrów.
IIIJest w niebie święte zwierzę. Za dnia na jego czole świeci słowo „prawda”. Dzięki temu aniołowie wiedzą, że jest dzień. Wieczorem na jego czole świeci słowo „wiara”. Wtedy aniołowie wiedzą, że jest noc. I za każdym razem zwierzę przy tym powiada: „Chwalcie, Chwalonego!”.
I wszystkie władcze moce w niebie odpowiadają: „Niech będzie pochwalony na wieki”.
IVAdrian, oby jego kości zgniły, zapytał kiedyś rabiego Jehoszuę ben Chanina:
— Wy, Żydzi, twierdzicie, że żadna grupa aniołów w niebie nie powtarza dwa razy pochwalnego hymnu. Jak to wytłumaczyć? Czy Bóg codziennie stwarza nowych aniołów, którzy zaraz po odśpiewaniu pochwalnego hymnu na cześć Boga znikają?
— Tak.
— Dokąd ci aniołowie odchodzą?
— Tam, gdzie zostali stworzeni.
— Gdzie zostali stworzeni?
— W rzece zwanej Dinur, które bez przerwy toczy swoje wody, w dzień i w nocy.
— Skąd i z czego powstała ta rzeka?
— Z potu, który wydzielają święte zwierzęta, kiedy noszą tron Wiekuistego.
VJedynym pożywieniem aniołów jest blask Szechiny. Jako że jest powiedziane: „Ty, Boże, ożywisz ich wszystkich. Władcy nieba biją przed Tobą pokłony”.
Tak jak żaden anioł nie wykonuje dwóch misji, tak dwaj aniołowie nie wykonują jednej i tej samej misji.
Instynkt Zła nie ma władzy nad aniołem.
Imiona aniołów przynieśli z sobą Żydzi z Babilonu.
Bałwochwalstwo jest tak ciężkim grzechem, że ten, który je odrzuca, daje tym samym dowód, że uznaje całą Torę.
IIRabi Abahu powiedział w imieniu rabiego Jochanana:
— Jeśli prawdziwy prorok powie ci, że niekiedy można przekroczyć jakiś nakaz Tory, to posłuchaj go. To zalecenie nie obejmuje jedynie bałwochwalstwa. W tym wypadku nie wolno ci go posłuchać, nawet gdyby dokonał na twoich oczach cudu, powstrzymując, na przykład, słońce na niebie.
IIIRaw Nachman powiada:
— Nie wolno pozwalać sobie na kpiny, ale z bałwochwalstwa wolno kpić. Prawie wszyscy prorocy kpili i wyśmiewali się z bałwochwalstwa.
„A gdy (poganie) będą wam mówili: «Radźcie się wywoływaczy duchów i czarowników, którzy szepczą i mruczą», to odpowiedzcie im: «Czy lud nie powinien się radzić swojego Boga? Czy ma się radzić umarłych w sprawie żywych?»”.
Odnosząc się do tych słów proroka Izajasza, rabi Lewi przytoczył taką oto przypowieść:
„Pewnemu ojcu gdzieś zapodział się syn. Po prostu zaginął. Pełen niepokoju, udał się na cmentarz, żeby go odnaleźć. Tam i zetknął się z bardzo mądrym człowiekiem, który wysłuchawszy go, zapytał:
— Czy poszukiwany przez ciebie syn znajduje się wśród zmarłych, czy też wśród żywych?
— Wśród żywych — odpowiedział ojciec zaginionego.
— Głupiec z ciebie. Zazwyczaj zmarli przychodzą do żywych. Gdzieś ty widział, żeby żywi przychodzili do zmarłych? Zawsze i wszędzie żywi zaspokajają potrzeby zmarłych, a nie odwrotnie. Czy widziałeś kiedyś, żeby zmarli zaspakajali potrzeby żywych?
Tak samo myślał prorok:
„Nasz Bóg jest żywy i wieczny. Bogowie pogan, natomiast, są martwi. Czy mamy opuścić żywego Boga i kłaniać się martwym?”.
Pewien filozof zapytał kiedyś rabana Gamliela:
— Dlaczego wasz Bóg, który tak srodze gniewa się na uprawiających bałwochwalstwo, nie zgładzi samych bożków?
— Odpowiem ci na twoje pytanie przypowieścią — rzekł raban Gamliel. — Otóż wyobraź sobie, że pewien król miał syna, który swego psa nazwał imieniem ojca. Kiedy musiał składać przysięgę, zaklinał się na życie ojca-psa. Na kogo ma się król gniewać? Na syna czy na psa? Jasne, że na syna.
— Jak to? — zawołał filozof — przyrównujesz psa do
Uwagi (0)