Agady talmudyczne - Autor nieznany (biblioteka komiksowo TXT) 📖
Na ten wyjątkowy zbiór składają się zwięzłe, ludowe opowieści, sagi, baśnie, legendy, przypowieści, mity, aforyzmy oraz przysłowia wybrane z Talmudu — jednej z najważniejszych ksiąg judaizmu, będącej komentarzem do Tory.
To zwięzłe formy, często odznaczające się stylem biblijnym. Celem opowieści agadycznych jest nie tylko samo opowiadanie, lecz także przedstawienie w aforystycznej formie talmudycznego kodeksu postępowania. Agady, nazywane również hagadami (hebr.: opowiadanie), to część ustnej tradycji, która na stałe weszła do europejskiego folkloru. Agady talmudyczne w przekładzie Michała Friedmana to antologia, którą docenią nie tylko jidyszyści i miłośnicy kultury żydowskiej. To także interesujący materiał źródłowy dla kulturoznawców, religioznawców i literaturoznawców.
- Autor: Autor nieznany
- Epoka: nie dotyczy
- Rodzaj: Epika
Czytasz książkę online - «Agady talmudyczne - Autor nieznany (biblioteka komiksowo TXT) 📖». Wszystkie książki tego autora 👉 Autor nieznany
Słysząc to, rabi Elazar oświadczył:
— Znalazłem w Torze sposób na naprawienie losu prostaków:
„Wy zaś, którzy przylgnęliście do Pana, waszego Boga, wszyscy do dziś żyjecie”.
Jak można przylgnąć do Szechiny? Tylko ten, który wydaje córkę za mąż za uczonego albo utrzymuje uczonych i pozwala im korzystać ze swoich dóbr, może być uznany za człowieka, który zespolił się z Szechiną.
XVIIMędrcy z Jawne często mówili:
— Jam stworzenie i mój chawer jest stworzeniem. Moim zajęciem jest Tora. Wykonuję je w mieście. On wykonuje swoje zajęcie w polu, gdyż jest rolnikiem. Ja wstaję do pracy raniutko i on wstaje skoro świt do pracy w polu. Tak jak on nie ma ambicji zajmować się moją pracą, tak ja nie palę się do wykonywania jego pracy. Jeśli myślisz, że ja poświęcam studiowaniu Tory więcej czasu, niż on poświęca pracy na roli, to wiedz, że otym dawno już ukute zostało porzekadło: „Jeden więcej, drugi mniej. Nie w tym rzecz. Rzecz w tym, żeby obaj mieli właściwe nastawienie. Żeby myśleli podczas pracy o Bogu”.
Raw Ami zwykł mawiać:
— Jeśli człowiek przestudiował z rana choćby tylko jeden rozdział i wieczorem drugi, to tym samym wypełnił już micwę, jako że jest napisane: — „Niechaj Tora nie oderwie się od ust twoich”.
Ktoś inny z rabajów powiedział:
— Już przez samo odmówienie Kriat-Szma rano i wieczorem spełnia człowiek micwę. Nie wolno jednak tego powiedzieć prostakom, bo gotowi pomyśleć, że to wystarczy i nie ma potrzeby kształcenia swoich dzieci.
Rawa powiedział:
— Uważam za micwę powiedzieć to prostakowi, ponieważ wtedy zrozumie, że skoro samo odmawianie Kriat-Szma jest już wielką micwą, to jak wielką i nie do ogarnięcia jest micwa ciągłego studiowania Tory.
Prorok Eliasz opowiada:
— Pewnego razu spotkałem na drodze człowieka, który oświadczył mi, że uznaje tylko Torę pisaną. W toku rozmowy tak streścił swoją herezję: „Na górze Synaj tylko Tora pisana została mu dana. O ustnej mowy tam nie było”.
Na ten jego wywód odpowiedziałem mu:
— Czy ustna Tora nie wyszła z ust Wszechmogącego tak samo, jak pisana? A właściwie na czym polega różnica między nimi?
— Postaram się ci to wyjaśnić za pomocą przypowieści:
Pewien król miał dwóch służących, których bardzo lubił. Jednemu i drugiemu podarował garnek pszenicy i wiązkę lnu. Co mądrzejszy ze sług uczynił z otrzymanym darem? Z wiązki lnu uprządł nici i utkał ładny obrus. Pszenicę zmełł na czystą białą mąkę i upiekł piękne chały, po czym położył je na stole, przykrył utkanym przez siebie obrusem i czekał na nadejście króla.
Głupszy sługa nic z otrzymanym darem nie zrobił.
Wkrótce przyszedł król i zapytał ich: „Chłopcy, pokażcie coście uczynili z moim darem?”
Mądry sługa pokazał mu leżące pod obrusem chały. Głupi zaś pokazał mu garnek z pszenicą i wiązkę lnu. Król rozgniewał się na niego i zawołał: „Co za wstyd! Co za hańba!”
Tak samo rzecz się ma z Torą. Kiedy Bóg, oby błogosławione było Jego Imię, dał Żydom Torę, chciał, żeby postąpili z nią tak, jak mądry sługa postąpił z pszenicą i lnem. Tak jak z pszenicy można upiec chały, a z lnu utkać obrus, tak samo z Tory pisanej można wysnuć wiele nauk.
II„Słowa mędrców są jak ostrogi. Dane zostały przez jednego pasterza. Mojżesz otrzymał Torę na Synaju i przekazał ją Jozuemu, Jozue Starszyźnie, ta prorokom, ci zaś przekazali ją członkom Wielkiego Zgromadzenia”.
Odnosząc się do tego wersetu, rabi Eliezer ben Azaria tak go i skomentował:
— Dlaczego słowa Tory przyrównane są do ostróg? Ponieważ tak jak ostrogi pobudzają zaprzęgnięte do pługa zwierzęta do orania, a więc do wydobywania życia dla świata, tak samo i słowa Tory pobudzają serca tych, którzy kroczą krętymi drogami prowadzącymi ku śmierci do wstępowania na prostą drogę życia.
Słowa uczonych powinny owocować i mnożyć się jak sadzonki w ogrodach. Przyczyniają się do tego sesje naukowe, na których uczeni dyskutują nad Torą. Każdy uczony ma tu swoje zdanie. Jeden twierdzi, na przykład w kwestii dotyczącej czystości i nieczystości, że rzecz jest czysta, drugi zaś utrzymuje, że nieczysta. Jeden uważa że wolno, a drugi, że właśnie nie wolno. Jeden uznaje rzecz za koszerną, a drugi ją dyskwalifikuje.
W tej sytuacji ktoś może zapytać:
— Jak można w taki sposób studiować Torę?
A przecież jest napisane: „Przez jednego pasterza słowa zostały dane”. Wszystko dał jeden Bóg. Z ust jednego przywódcy wyszły wszystkie słowa. Wyszły z ust Stwórcy wszystkich tworów tego świata. Dlatego zamień swoje ucho w słuchawkę, która złowi każde słowo, uzbrój swoje serce w rozum, żebyś mógł dokładnie wsłuchiwać się w słowa każdego dyskutanta. Zarówno tego, który twierdzi, że czyste, jak i tego, który mówi, że „nieczyste”, oraz tego, który uważa, że „wolno”, i tego, który obstaje przy „nie wolno”.
„Przez jednego pasterza zostały dane”. Jeśli usłyszałeś kiedyś z ust, a mogły to być nawet usta mało ważnego człowieka, dobre słowo, które przypadło ci do gustu, to ceń je tak, jakbyś je usłyszał z ust mędrca lub proroka, a nawet samego Mojżesza, pasterza Żydów.
III„Moje słowa są jak ogień, jak młot, co rozkrusza skałę”.
Jak spod młota, który uderza w kamień, rozpryskują się niezliczone iskry na wszystkie strony, tak samo dzieje się z każdym wersetem Tory. Jeśli się go rozczłonkuje, rozkłada na poszczególne części, to każdy człowiek znajdzie w nim rozmaite smaczne „kąski”. Odpowiednie do swoich upodobań.
IVGdyby nawet najzręczniejsi ludzie tego świata podjęli się ufarbować jedno skrzydło kruka na biało, nic z tego nie będzie. To im się nie uda.
Tak samo rzecz się ma z Torą.
Nikomu nie uda się usunąć z Tory choćby najmniejszej litery. Jeśli ktoś zamierza usunąć z Tory choćby jeden werset lub jedno słowo czy też jedną literę, wyraża w ten sposób pogardę dla Tory.
Wystarczy wyrwać ze stropu jeden kamień, a cały się zawali.
Opowiada rabi Meir:
— Kiedym przyszedł do rabiego Iszmaela studiować Torę, ten zapytał mnie, czym się trudnię. Odpowiedziałem mu, że jestem soferem141. Na to on do mnie tak rzekł: „Synu mój, bądź ostrożny w swojej pracy, gdyż jest ona święta. Dopiszesz jedną zbędną literę albo którąś opuścisz i świat może z tego powodu ulec zagładzie”.
Nie wolno przechowywać w domu księgi, która nie została dokładnie przejrzana, gdyż mógł się do niej wkraść błąd.
Rabi Jehoszua ben Lewi powiada:
— Mędrcy Wielkiego Zgromadzenia odbyli dwadzieścia cztery posty, żeby kopiści nie wzbogacili się i nie zaniechali pracy nad przepisywaniem świętych ksiąg.
IIKsiąg nie wolno przerzucać z jednego miejsca na drugie. Należy obchodzić się z nimi z szacunkiem. Pergamin, na którym sofer pisze Torę, winien być sporządzony z jeleniej skóry. Na. leży używać do pisania najlepszego atramentu. Litery powinny być pisane ładnym charakterem pisma. Zapisany zwój Tory należy pokryć pięknym, jedwabnym płaszczykiem. Jest bowiem napisane: „To jest On, mój Bóg. Upiększę Go!”.
Kiedy Bóg postanowił obdarzyć Żydów Torą, zaraz po ich wyjściu z Egiptu, rozpoczął rozmawiać z nimi w języku, który był dla nich zrozumiały. Nie zaczął Dziesięciu Przykazań od słów hebrajskich „ani adonaj Elohecha”, ale do słowa „Anochi”. „Ani” po hebrajsku znaczy „ja”, natomiast „ja” po egipsku jest „anochi”.
Przypomina to historię syna pewnego króla, który długo przebywał w niewoli. W niewoli przyswoił sobie język wroga. Kiedy ojciec wydostał go z rąk wroga i zaczął a nim rozmawiać w ojczystym języku, syn nic nie rozumiał. Co ojciec miał wtedy zrobić? Musiał rozmawiać z synem w języku wroga.
IIDzień, w którym przetłumaczono Żydom Torę na język grecki, uznany został przez nich za jeden z najtragiczniejszych dni w ich dziejach. Stało się to w Aleksandrii w czasach panowania dynastii Ptolemeuszy. Porównać go można z dniem, w którym Żydzi odlali na pustyni złotego cielca.
Tory bowiem nie można w należyty sposób przetłumaczyć na obcy język.
Kiedy Jonatan ben Uziel w późniejszym okresie zabrał się do tłumaczenia ksiąg proroków na język aramejski, którym posługiwali się wtedy Żydzi, cała Ziemia Izraela zadrżała a posadach.
— Kto się ośmielił — rozległ się głos z nieba — odsłonić tajemnice Boga przed całym światem?
Jonatan ben Uziel zerwał się na równe nogi i zawołał:
— Ja się ośmieliłem. Ja ujawniłem światu Twoje tajemnice. Ty wiesz o tym najlepiej. Ty znasz prawdę. Wiesz, że uczyniłem to nie dla własnego honoru czy honoru domu mego ojca. Uczyniłem to dla Twego honoru. Chciałem, żeby między Żydami było mniej kłótni i sporów.
Oprócz ksiąg proroków Jonatan zamierzał też przetłumaczyć Pisma.
Wtedy znowu rozległ się głos z nieba:
— Wystarczy! Dosyć!
— Dlaczego?
— Dlatego, że Pisma zawierają także widzenia Daniela, w których jest mowa o czasach Mesjasza — o rzeczach nie dla każdego przetłumaczalnych.
„Micwa jest świecą, a Tora światłem” — powiada król Salomon w Przypowieściach. Tak jak świeca świeci tak długo, jak długo się pali, tak micwa dopóty chroni człowieka, dopóki on ją spełnia. Tora natomiast jest jak światło słońca. Tak jak słońce wiecznie świeci, tak samo Tora zawsze ochrania tych, którzy ją studiują. Ochrania ich w godzinie śmierci i także po śmierci na tamtym świecie.
Przypomina to człowieka, który ciemną nocą idzie drogą. Idzie i boi się skaleczyć nogi o ciernie wystające z ziemi. Lęka się, żeby nie wpaść do rowu lub natknąć na zbójców, czy na dzikie zwierzęta. Kiedy jednak dostaje do ręki płonącą pochodnię, nie grożą mu już ani ciernie, ani rowy. Mimo to lęk przed napaścią zbójców lub dzikich zwierząt nadal go nie opuszcza. Nadal też nie może znaleźć właściwej drogi. Z chwilą zaś nastania świtu ustaje groźba napadu ze strony zbójców i zwierząt. Ale wciąż nie wie, którą drogą idzie. Nie wie, gdzie się znajduje. Dopiero kiedy dochodzi do rozstaju dróg, jest uratowany.
To samo z micwą i Torą. Micwa świeci nie dłużej niż pochodnia w nocy. Tora natomiast świeci jak światło w jasny dzień. Także dlatego — twierdzą inni mędrcy — micwa może być porównana do świecy, a Tora do światła dnia, ponieważ może zostać „zgaszona” przez grzech, jak świeca przez wiatr. Światło zaś Tory jest jak światło słońca. Jest wieczna i żaden grzech nie potrafi jej zgasić.
Mędrcy toczyli długie spory o to, co jest ważniejsze: studiowanie Tory czy działanie dla dobra ogółu.
Jedni twierdzili, że studiowanie, inni, że działanie. Długo dyskutowali, nim doszli do wniosku, że wyżej należy cenić studiowanie Tory, ponieważ ono prowadzi do działania.
IIRabi Chanina ben Dosa zwykł mawiać:
— Każdy człowiek, który poświęca się więcej działalności społecznej niż pomnażaniu wiedzy, może być pewny, że jego wiedza będzie trwała. Ten zaś, który posiada większą wiedzę i mniej działa, powinien wiedzieć, że jego wiedza nie będzie trwała.
Rabi Elazar ben Azaria mawiał:
— Ten, który dużo umie, a mniej działa, podobny jest do drzewa o licznych gałęziach i nielicznych korzeniach. Takie drzewo, gdy tylko powieje silny wiatr, zostaje wyrwane z ziemi. Ten zaś, który więcej działa i mniej umie, podobny jest do drzewa o małej ilości gałęzi i dużej ilości korzeni. Mogą sobie wtedy wiać najsilniejsze wiatry z całego świata, a drzewo jak stało, tak stoi.
Rabi Szymon ben Chlafta powiada:
— Ten, który studiuje Torę, ale nie wypełnia jej nakazów, zasługuje na surowszą karę, niż ten, który nigdy nie studiował Tory.
Podobne to do historii o pewnym królu, który powierzył swój ogród dwóm arendarzom. Jeden z nich najpierw sadził drzewa, a kiedy wyrosły, ścinał je. Drugi natomiast ani nie sadził drzew, ani ich nie ścinał. Na którego z nich bardziej się król rozgniewał? Oczywiście, że na tego, który sadził drzewa i potem je ścinał.
IIIW różny sposób można się odnosić do domu nauki. Można do niego uczęszczać i nie przejawiać działalności dobroczynnej w myśl nakazów Tory. Człowiekowi, który tak postępuje, można poczytać za zasługę jego uczęszczanie do domu nauki. Człowiekowi, który postępuje według nakazów Tory, ale nie uczęszcza do domu nauki, poczytuje się za zasługę jego postępowanie. Ten, który uczęszcza do domu nauki i postępuje według nakazów Tory, zasługuje na miano „chasid”. Natomiast ten, który ani nie uczęszcza do domu nauki, ani nie wypełnia nakazów, jest po prostu złoczyńcą. Jeden pięknie mówi i pięknie postępuje, drugi pięknie postępuje, ale niezbyt pięknie mówi. Trzeci pięknie mówi, ale niepięknie postępuje.
Jeśli ktoś powie: „Ja mam w głowie tylko Torę” — znaczy to, że jej wcale nie posiada.
Rabi bar Awina powiada:
— Ten, który posiada wiedzę, ale nie ma bojaźni Bożej, podobny jest do skarbnika, który ma tylko klucze do wewnętrznych pomieszczeń skarbca, a nie ma kluczy otwierających skarbiec. Powstaje pytanie: w jaki sposób potrafi dostać się do wnętrza skarbca?
O takim rabi Janaj powiedział:
— Biada temu, który nie ma kamienicy, a buduje drzwi
Uwagi (0)